DZIKIE ŻYCIE Wywiad 21.01.2025

„Po tym wszystkim, nie mam do leśników zaufania”. Historia walki o ochronę magicznego Lasu Piekliska

Magdalena Gościniak
Magdalena-Gosciniak
Las_Piekliska_6-stanowisko-muchomorow

O tym, że przyroda może zmienić życie i sprawić, że troska o las staje się zadaniem i codzienną pracą opowiada Jakub Lenkiewicz, geograf z Iwonicza-Zdroju. W wywiadzie, który przeprowadziła z nim Magdalena Gościniak, mówi o miejscu, które pokochał jeszcze jako dziecko – i dla którego wrócił, ponieważ postanowił je ocalić przed wyrębem. Poznajcie historię iście piekielnych zmagań o las.

Magdalena Gościniak: Jesteśmy na Podkarpaciu. To tutaj, gdzieś nieopodal Iwonicza-Zdroju znajduje się obrośnięta wiekowymi drzewami góra nazywana kiedyś „Lasem Dantego”. Dziś mówi się o niej „Piekliska”. Jaka jest historia tego miejsca?

Kuba Lenkiewicz: Dla mnie ten las jest magiczny. Czas w Lesie Piekliska biegnie inaczej. To miejsce ukojenia, oderwania od rzeczywistości, wyciszenia i bliskiego, głębokiego kontaktu z naturą. Wracam do domu tylko z poczucia obowiązku. Mogą mijać godziny, a ja nigdy nie mam poczucia straconego czasu. Chcę go doświadczać jeszcze mocniej, wędrować coraz dalej, coraz głębiej – trochę jak u Dantego przekraczać kolejne kręgi i porządki w rzeczywistości – Piekliska to góra, las i potok. Według Adama Fastnachta, kustosza Ossolineum, pochodzącego z nieodległego Sanoka, nazwa Las Piekliska jest pozostałością dawnych kultów i wierzeń. Znam ten obszar naprawdę dobrze, to raptem niecałe 60 hektarów, jednak pomimo tego Las Piekliska cały czas odsłania przede mną kolejne tajemnice. Na przykład w ubiegłym roku znalazłem tu odznaczenie, srebrny medal nadawany żołnierzom za waleczność (tzw. Tapferkeitsmedaille), z wizerunkiem Franza Josefa. Z daleka wydawało mi się, że to kapsel – gdy chodzę po lesie, często zbieram śmieci. Podniosłem, patrzę – medal. Mam go do tej pory.

Dlaczego właśnie Piekliska zwróciły Twoją uwagę?

Znam ten las od dziecka. On tu rósł od zawsze. Sama trasa dojścia do Lasu Piekliska przebiega wzdłuż dawnego gościńca, który dawno, dawno temu prowadził do Iwonicza i niemal do końca XIX wieku funkcjonował jako jedyna droga dojazdowa do uzdrowiska. Krzysztof Piątek – botanik, który mi pomagał w pracach terenowych, jest pasjonatem kartografii i odnalazł stare mapy, na których ten las widać. Świetnie udokumentowany jest też na mapach Luftwaffe. Możemy się cofać w analizach dokumentów, a i tak zawsze spotkamy tu las.

Właśnie wtedy pojawiła się u Ciebie myśl o tym, że trzeba Piekliska ochronić. Opowiedz o tym miejscu, dlaczego warto tu przyjechać? Jaka jest jego przyrodnicza wartość?

To jest starodrzew, w którym dominują procesy naturalne, wspaniale zachowany, z różnorodnymi siedliskami; tę różnorodność siedlisk chciałbym mocno podkreślić. Rosną tu ponad stutrzydziestoletnie jodły i modrzewie, stusześćdziesięcioletnie dęby, które wyglądają jak kolosy, a także wspaniałe buki, ogromne jawory i inne gatunki drzew. Ten las żyje przez cały rok a każda pora roku oferuje niezapomniane wrażenia. W marcu zachwycają kwitnące łany zawilca gajowego i żywca gruczołowatego. Wiosna to wybuch życia! W maju, gdy kwitnie miesiącznica trwała, jej zapach jest tak intensywny, że można niemal stracić kontakt z rzeczywistością – woń roztacza na odległość ponad 200 metrów ze zwartego stanowiska miesiącznicy o powierzchni ponad 1 ha. Jest tu dużo martwego drewna, często słychać, jak dzięcioły pracują. Występują tu różne gatunki dzięciołów, dźwięk, który wydają, to werblowanie. W Lesie Piekliska znajdziemy wielopoziomowe nory borsuków, nory lisów. Można bez problemu spotkać salamandry, a przy odrobinie szczęścia traszki. Potok Piekliska, o którym już wspomniałem, ma swoje dopływy – niektóre z nich są okresowe, inne stałe, przeważnie z okazałymi V-kształtnymi dolinami. Na uwagę zasługuje bezimienny dopływ potoku Flora, który płynie po granicy projektowanego rezerwatu piękną, V-kształtną doliną, wciętą na głębokość około 12 metrów. Oszacowaliśmy z Krzysztofem Piątkiem, że na terenie Lasu Piekliska rośnie około 50 drzew o wymiarach pomnikowych – to przede wszystkim jodły, modrzewie, dęby, jawory i sosny. Z Beatą Klimek weryfikowaliśmy ich rozmiar – przykładowo największa jodła, jaka rośnie w Lesie Piekliska, ma w pierśnicy 365 cm. Wymiary pomnikowe osiągnęły również pojedyncze brzozy i wiśnie ptasie (trześnie). Jest ponadto liczna grupa różnych gatunków drzew, którym brakuje kilka, kilkanaście cm do wymiarów pomnikowych. Niektóre drzewa mają niesamowite kształty, jeden z buków wygląda jak łapa dinozaura. W lesie widać ścieżki wydeptane m.in. przez sarny, jelenie. Nieopodal znajdują się siedliska rysia. W lesie tym są miejsca z kopcami mrówek, niektóre z mrowisk mają wysokość ponad 1 metra. Ten las to prawdziwe, przyrodnicze bogactwo!

A dla Ciebie co w tym lesie jest najważniejsze? Za co kochasz ten las?  

Dla mnie ważny jest ten las właśnie taki jaki jest, jego naturalność – a z naturalności wynika jego piękno i przyrodnicze bogactwo. W 2019 roku przyjechałem ze Szczecina, gdzie wtedy pracowałem, do Iwonicza-Zdroju, do domu na Święta Wielkiej Nocy, które – tak się akurat złożyło – były niedaleko od majowego weekendu, więc zostałem na dłużej. Wybrałem się do lasu i przeżyłem szok. Spotkałem w wielu miejscach wycinki, których nie było nigdy wcześniej, a przecież znam ten las od dzieciństwa. Przykładowo w górnej części Góry Borowinowej rąbane były buki, również te o wymiarach pomnikowych. Rąbane były wspaniałe, dostojne jodły... Specyficzny dla tego terenu las naturalny o funkcji ochronnej, uzdrowiskowej przekształcono w las gospodarczy, taki sam jak w całej Polsce. To wywołało we mnie myśl, która przerodziła się w zadanie.

Droga do rezerwatu

Jakie to było zadanie? Proszę, opowiedz o nim więcej. Co sprawiło, że postanowiłeś działać? I przed kim, i przed czym ten las postanowiłeś ochronić?

Wtedy, w 2019 roku stwierdziłem, że muszę tu wrócić, mimo że w Szczecinie było mi dobrze. Z myśli zrodził się cały projekt i plan działania. Byłem konsekwentny – przygotowałem się, pozamykałem sprawy i wróciłem do Iwonicza-Zdroju rok później, w czerwcu 2020. Wcześniej nie planowałem powrotu, a jednak... Zadaniem jakie przed sobą postawiłem była walka o zachowanie lasów uzdrowiskowych przy Iwoniczu-Zdroju i Rymanowie-Zdroju. To są lasy zarządzane przez Nadleśnictwa Dukla i Rymanów. Moim celem było ochronienie tych lasów przed działalnością leśników. Zacząłem dużo chodzić po terenie. Traktowałem to jako pracę, przez pierwszy rok żyłem całkowicie z oszczędności, a do lasu wychodziłem jak do pracy. Robiłem dokumentacje tego, co trzeba ocalić ze względu na walory przyrodnicze oraz szkód i zniszczeń wyrządzonych naturze. Zacząłem pisać pierwsze pisma, spotkałem się w terenie z leśnikami, szukałem kontaktu z organizacjami pozarządowymi, tematem próbowałem zainteresować mieszkańców, radę gminy, burmistrza, naukowców, polityków. Wiedziałem, że podstawą jakiegokolwiek działania jest bardzo dobra znajomość tego terenu, więc wychodząc w las robiłem bogate dokumentacje fotograficzne a po powrocie do domu robiłem szczegółowe notatki z każdego wyjścia do lasu, opisywałem zdjęcia.

I od chodzenia po lesie dotarłeś aż do ministerstwa…

Był taki moment, owszem, że uczestniczyłem online w spotkaniu Parlamentarnego Zespołu ds. Uzdrowisk, w którym uczestniczyli: Edward Siarka ówczesny Wiceminister Klimatu i Środowiska, Pełnomocnik Rządu ds. Leśnictwa i Łowiectwa, Jan Tabor ówczesny Zastępca Dyrektora Generalnego Lasów Państwowych ds. Gospodarki Leśnej, Marek Marecki ówczesny Dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie z grupą leśników, Burmistrz Gminy Iwonicz-Zdrój z kilkoma radnymi. Byłem tam jedynym przedstawicielem społeczeństwa, a chcąc ochronić uzdrowiskowe lasy miałem prawie wszystkich przeciwko sobie. Chcę tutaj ponadto dodać, że po około roku mojego intensywnego działania na różnych płaszczyznach jak grzyby po deszczu zaczęły wyrastać imprezy organizowane i współorganizowane przez leśników, tj. cotygodniowy spacer z leśnikiem organizowany przez kilka miesięcy, kilkudniowy plener rzeźbiarski z piłami motorowymi oraz cotygodniowa całoroczna filmoteka leśna w miejscowym kinie. Oczywiście wszystkie wydarzenia były bezpłatne.

A organizacje pozarządowe? Któraś Cię wspierała na tej drodze?

Korzystałem z danych Lasów i Obywateli, organizowałem spacery w ramach Wspólnego Lasu, poznałem kilka wartościowych osób z Inicjatywy Dzikie Karpaty, jeździłem na spotkania aktywistek i aktywistów, brałem udział w Marszu żałobnym dla drzew, który przemaszerował z rynku w Krośnie pod Regionalną Dyrekcję Lasów Państwowych w Krośnie, gdzie miałem swoje wystąpienie. Najważniejsze okazało się jednak to, że Pracownia na rzecz Wszystkich Istot wsparła mnie komunikacyjnie. To było ważne i skuteczne, bo pozwoliło mocno nagłaśniać temat wycinania lasów uzdrowiskowych i demolowania terenów uzdrowiskowych przez leśników z Nadleśnictwa Dukla i Nadleśnictwa Rymanów. Efekt często był taki, że leśnicy przestawali rąbać w niektórych wydzieleniach, a w inne wydzielenia z licznymi drzewami wykropkowanymi do wycinki nawet nie wchodzili. Zaczęło się mówić w coraz szerszych kręgach o iwonickich i rymanowskich lasach uzdrowiskowych. Ja z kolei wciąż modyfikowałem pisma, zawsze z bogatą dokumentacją fotograficzną – na przykład z jodłami i  bukami wyrąbanymi w strefach ochrony uzdrowiskowej, w strefach przypotokowych… Do każdego z pism byłem w stanie dostarczyć bardzo konkretne zdjęcia – nawet sprzed dwóch czy trzech lat, ponieważ każde wyjście w teren mam udokumentowane i zarchiwizowane, opisane w kalendarzu.

Decyzją Ministry Pauliny Hennig-Kloski 8 stycznia 2024 r. lasy wokół Iwonicza-Zdroju i Rymanowa-Zdroju, w tym teren Lasu Piekliska, zostały objęte moratorium na wycinkę. Czy mielibyśmy co chronić, gdyby nie ta decyzja?

Moratorium było zbawieniem, wydarzyło się dosłownie w ostatniej chwili, bo Las Piekliska był już zakontraktowany do wycinki, na drzewach zdążono wysprejować liczne kropki, które oznaczają jedno – wycięcie drzew. Moratorium weszło w życie w poniedziałek. Okoliczne uzdrowiskowe lasy rąbano na potęgę do wejścia w życie moratorium. Wszystko szło błyskawicznie – drzewiarze pracowali tak szybko, że często zostawiali drewno, nie zabierali go nawet, tylko szybko przenosili się z wydzielenia do wydzielenia i rąbali, aby wyciąć jak najwięcej. Na mapach Lasów i Obywateli trzy bardzo cenne przyrodniczo wydzielenia Lasu Piekliska wyznaczone był do wyrębu na 2024 roku, co oznacza, że było już po przetargach, ponieważ LiO pozyskują dane właśnie z przetargów. W strefie B ochrony uzdrowiskowej Iwonicza-Zdroju prowadzono nowe drogi zrywkowe jeszcze pod koniec 2023 roku. Leśnicy bardzo się spieszyli. Tak bardzo, że czasami zapominali o zabraniu tablic informujących o wycinkach. Dzisiaj kropki wyznakowane w 2023 roku i we wcześniejszych latach zaczynają, na szczęście, blednąć. Powtórzę jeszcze raz: moratorium uratowało lasy uzdrowiskowe wokół Iwonicza-Zdroju i Rymanowa-Zdroju, w tym również wspaniały Las Piekliska.

A jednak moratorium to ochrona tymczasowa – nie przekształciło się w nową, ustanowioną prawem formę ochrony, a Ty chciałeś chronić Las Piekliska trwale. We współpracy ze specjalistami zacząłeś projektować rezerwat. Wniosek o ochronę w formie rezerwatu złożyła w Wigilię 2024 roku Pracownia na rzecz Wszystkich Istot. Jak do tego doszło?

Poza dr hab. Beatą Klimek i dr. Krzysztofem Piątkiem, którzy pomagali mi w terenie, z ramienia Pracowni nad wnioskiem pracowała Sylwia Szczutkowska oraz Michał Gorczak. Ja uzupełniałem, weryfikowałem, dopracowywałem szczegóły. Wniosek był logicznym ciągiem zdarzeń. Zobaczcie – 8 stycznia 2024, gdy weszło moratorium, miało konkretną wytyczną dla lasów uzdrowiskowych, która brzmiała: „brak jakichkolwiek zabiegów”. Podlegał jej cały Las Piekliska. Ale w czerwcu pojawiła się propozycja leśników, by ten las z moratorium wyjąć i przywrócić w nim realizowaną pełną parą gospodarkę leśną, to znaczy ciąć. Wtedy dotarło do mnie, że tylko rezerwat może ten las w trwały sposób ochronić. Przecież wcześniej to właśnie Lasy Państwowe rżnęły lasy rosnące na Górze Winiarskiej, Przedziwnej, Gloriecie, Borowinowej, Połoninach, Suchej Górze, Glorietce, Mogile, Żabiej Górze k. Rymanowa-Zdroju i Zamczyskach oraz w obrębie rozległego masywu Przymiarek. Ten sam los mógł czekać Piekliska.

Historia człowieka, który chroni las

Wróćmy do momentu, kiedy wprowadzono moratorium. Prasa ogólnopolska dudniła, że to zasługa jednego człowieka. Twoja. Jak się wtedy czułeś?

Na pewno nie spodziewałem się, że lasy uzdrowiskowe wokół Iwonicza-Zdroju i Rymanowa-Zdroju znajdą się w pierwszej dziesiątce lasów priorytetowych dla Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Mimo, że to była moja ciężka i konsekwentna praca, nie sądziłem, że odniesie ona aż taki skutek! Czułem się wspaniale, poczułem się spełniony! Przecież jeszcze w grudniu 2023, na stromym zboczu góry Winiarskiej, w strefie A ochrony uzdrowiskowej Iwonicza-Zdroju, o najwyższym rygorze ochronnym, stwierdziłem rozpoczętą wycinkę przez Nadleśnictwo Dukla. To była niedziela, zaalarmowałem Pracownię, która zareagowała w social mediach – i na szczęście leśnicy odstąpili od tej wycinki. 8 stycznia 2024 roku był dla mnie dniem radości i ogromnej satysfakcji. Po tym wszystkim, co w tutejszych lasach widziałem przez ostatnie lata i co przeżyłem walcząc o ochronę lasów uzdrowiskowych, nie mam do leśników zaufania.

Uzdrowienie

Mieszkasz w miejscowości uzdrowiskowej. Nowy rezerwat to ogromny walor dla turystów. Jednak historia starań o ochronę tego miejsca pokazuje, że nie wszyscy przyklasną idei ochrony tutejszych lasów, czy liczysz na zmianę podejścia?

Przede wszystkim liczę na powołanie rezerwatu przyrody. Bardzo zależy mi na ochronie Lasu Piekliska, jego bogactwie przyrodniczym i bardzo ważnej jego funkcji społecznej. Ten las zabezpiecza ponadto Iwonicz-Zdrój przed silnymi wiatrami oraz spływami powietrza arktycznego. Bez tej ochrony mikroklimat w uzdrowisku może ulec zmianie. Jeśli jednak mówimy o uzdrowisku, to mamy nawet pewien wkład. Otóż podczas wizji terenowej, w której uczestniczyłem na terenie proponowanego rezerwatu, dr Krzysztof Piątek zauważył paproć objętą ścisłą ochroną gatunkową. Kiedy szedł w jej kierunku poczuł nieprzyjemny zapach. Na początku myślał, że gdzieś obok znajduje się jakieś rozkładające się zwierzę, okazało się jednak, że w ten sposób odkrył źródło wody siarczkowej. Pomimo dobrego opisania wód leczniczych znajdujących się wokół Iwonicza-Zdroju to źródło było odkryciem. Jak mówiłem wcześniej, Las Piekliska wciąż zachwyca i zaskakuje, a moim marzeniem jest powołanie rezerwatu przyrody. Chciałbym jednak, aby nadal możliwe było zbieranie w nim grzybów i innych darów lasu. I jestem dobrej myśli jeżeli chodzi o powołanie rezerwatu przyrody Las Piekliska.

Stanowisko muchomorów w Lesie Piekliska. Fot. Jakub Lenkiewicz
Stanowisko muchomorów w Lesie Piekliska. Fot. Jakub Lenkiewicz
Starodrzew jodłowy w Lesie Piekliska. Fot. Jakub Lenkiewicz
Starodrzew jodłowy w Lesie Piekliska. Fot. Jakub Lenkiewicz
Drzewa wyznaczone do wycinki w Lesie Piekliska. Fot. Jakub Lenkiewicz
Drzewa wyznaczone do wycinki w Lesie Piekliska. Fot. Jakub Lenkiewicz
Potok Piekliska w wiosennej odsłonie.Fot. Jakub Lenkiewicz
Potok Piekliska w wiosennej odsłonie.Fot. Jakub Lenkiewicz