DZIKIE ŻYCIE

Przegnać ministra…

Joanna Kępińska

Były minister ochrony środowiska Brazylii powiedział:

Współczesne społeczeństwo przemysłowe to fanatyczna religia. Niszczymy i zatruwamy wszystkie ekosystemy naszej planety. Podpisujemy weksle, których nasze dzieci nie będą w stanie spłacić […] Zachowujemy się tak, jakbyśmy byli ostatnim pokoleniem na tej planecie. Jeśli nie zajdą radykalne zmiany w naszych sercach i umysłach, jeżeli nasze poglądy zasadniczo się nie zmienią, to Ziemia skończy jak Wenus: wypalona i martwa.

Obecny minister ochrony środowiska Polski powiedział, a raczej powtarzał ostatnio wielokrotnie w związku z kampanią w obronie Puszczy Białowieskiej, że nie ma możliwości utworzenia parku narodowego na całym obszarze puszczy (czyli nie jest możliwa skuteczna jej ochrona), bo operacja ta byłaby zbyt kosztowna. Oczywiście jest to wykręt. Kwestie finansowe można dyskutować i znaleźć realne rozwiązanie, uwzględniające przede wszystkim dobro puszczy, a więc ziemi i nas wszystkich. Zadziwiające i dające do myślenia jest jednak to, że człowiek odpowiedzialny z urzędu za ochronę środowiska nie myśli, jak by należało oczekiwać, o przyrodzie w pierwszym rzędzie, ale o pieniądzach. Cóż, zwykła sprawa, współczesny świat zbudowany jest chyba z samych niedorzeczności, jednak skończyć to się może źle (odsyłam do wypowiedzi cytowanej na początku).

Frederick Turner pisał: „Tym, którzy podążyli za Kolumbem i Cortezem, Nowy Świat wydał się nieprawdopodobny z powodu bujnej przyrody. Ląd często sygnalizował swą obecność poprzez intensywny zapach wyczuwany na milę od brzegu. Giovanni deVevrazano w 1524 roku wyczuł zapach cedru Wschodniego Wybrzeża na sto mil od lądu. Żeglarze statku Half Moon Henry’ego Hudsona zostali chwilowo rozbrojeni przez zapach wybrzeża New Jersey, a statki płynące na północ wzdłuż wybrzeża przepływały czasami poprzez wielkie dywany kwiatów wodnych. Gdziekolwiek żeglarze wychodzili na ląd, napotykali przebogatą orgię barw, dźwięków, dzikiej zwierzyny i wybujałej roślinności. Gdyby byli innymi ludźmi, być może napisaliby tam nową mitologię. W rzeczywistości sporządzili inwentarz”. Przez całe wieki Ziemia zdana była na pastwę pozbawionych wyobraźni, upośledzonych duchowo buchalterów, teraz i Ona i niektórzy ludzie („ziemni ludzie”) mają tego dość proponuję przegnać pana ministra Żelichowskiego na cztery wiatry.

Joanna Kępińska

Czerwiec 1995 (6/13 1995) Nakład wyczerpany