DZIKIE ŻYCIE

Czy zniszczymy Parsętę?

Juliusz Kisiel

Gdzie to jest?

Rzeka Parsęta wraz z dorzeczem, które obejmuje 40% powierzchni województwa koszalińskiego, leży w północnej części Pomorza środkowego. Parsęta i jej niektóre dopływy mają w górnym biegu charakter rzek podgórskich. Mają duży spadek i niosą dużo materiału organicznego. Wiele jej odcinków biegnie przez lasy, różnego typu zarośla i podmokłe łąki. Meandry dają możliwość osadzania się niesionego materiału. Tereny nad rzeką są niedostępne i przez to dzikie. Nawet wędkarze rzadko tu bywają.

Takie, unikatowe w Europie, warunki sprzyjają występowaniu wielu gatunków ryb m.in. troci, lipienia czy pstrąga. Planuje się zarybienie łososiem. Żyje tu także wiele gatunków ptaków związanych z dolinami rzek. Licznie lęgnie się zimorodek, miejscami pliszka górska, derkacz (gatunek zagrożony wyginięciem), strumieniówka. Zimą można spotkać pluszcza. Latem nadrzeczne łąki są miejscem żerowania bocianów białych i czarnych. Wiosną słychać bębnienie dzięcioła zielonego.

Brzeg rzeki zarastają olsze, wierzby oraz wspaniałe stare dęby. Towarzystwo Miłośników Parsęty złożyło wniosek o objęcie części dorzecza parkiem krajobrazowym i utworzenie kilku rezerwatów przyrody.

Parsęta, dzięki naturalnemu charakterowi, ma dużą zdolność samooczyszczania. Woda jest dobrze natleniona i chłodna, co sprzyja rybom łososiowatym.

Zagrożenia

Mimo małego zaludnienia i uprzemysłowienia, dorzecze Parsęty jest narażone na duży spływ ścieków komunalnych. Dlatego właśnie kilka lat temu powstał Związek Miast i Gmin Dorzecza Parsęty. Działania Związku doprowadziły do rozpoczęcia budowy i uruchomienia kilkunastu oczyszczalni ścieków. Są to niewątpliwie bardzo cenne efekty działania Związku. Ostatnio jednak ZMiG wspólnie z władzami wojewódzkimi zaangażował się w plan „Hydroenergetycznej zabudowy dorzecza rzeki Parsęty”. Biznesplan przygotowany przez warszawski „Bipromel” przewiduje budowę 6 zbiorników zaporowych (4 na Parsęcie i po jednym na Radwi i Mogilnicy). Miały by one od kilkudziesięciu do 350 ha, co w skali tej rzeki oznacza duże inwestycje.

Gdy piszę ten tekst (czerwiec ‘95) zakończono już pomiary geodezyjne terenów pod planowany zbiornik „Ocówko” 10 km na północ od Połczyna Zdroju. Ma to być największy zbiornik (pow. 350 ha) o przeznaczeniu rolniczym (retencja wód) i energetycznym (mała turbina wodna w tamie). Tereny wokół to głównie dzikie, nadrzeczne zarośla, łąki i lasy. Wokoło planuje się stworzenie bazy turystycznej.

Budowa zbiornika wiązała by się z wykarczowaniem zarośli, lasów (na co nie zgadzają się Lasy Państwowe), zalaniem niezwykle krętego koryta rzeki, zalaniem starorzeczy i zmianą charakteru rzeki (…w zbiornikach wodnych nastąpi zmniejszenie się prędkości przepływu wody, a zatem i jej natlenienie będzie nieco mniejsze – biznesplan).

Ekonomiczne uzasadnienie projektu nie jest przekonujące. Przewiduje się bardzo małe elektrownie, a ostra ingerencja w ekosystem rzeki nie pozwala mówić o produkcji „czystej energii”. Budowa zbiorników wymaga wielu prac melioracyjnych i wycięcia lasów, co zmniejsza retencję wód i przyspiesza spływ powierzchniowy. Woda dla rolnictwa musiała by być pompowana pod górę na duże odległości, powodzie zaś nie stanowią dużego zagrożenia i są ważnym czynnikiem warunkującym równowagę biologiczną.

Wbrew życzeniom projektodawców, również zatrudnienie w tym regionie o wysokim bezrobociu (30-40%) nie wzrośnie znacząco. Nowoczesne zapory buduje się szybko, przy użyciu ciężkiego sprzętu i z udziałem specjalistów.

W związku z górskim charakterem Parsęty, wiosną niesione jest wiele materiału organicznego, który osadzał by się w zbiornikach, szybko je zamulając i zmniejszając ich efektywną objętość.

Również dochody z turystyki wydają się pobożnymi życzeniami. Przedwojenne jeszcze zbiorniki na Radwi nie są prawie wcale odwiedzane przez turystów. Wolą oni Bałtyk i Pojezierze Drawskie.

Opinie

Głównym rzecznikiem projektu jest Związek Miast i Gmin Dorzecza Parsęty, którego argumenty podałem wyżej. Pozytywną opinię wyraziła również Wojewódzka Komisja Ochrony Przyrody w Koszalinie oraz Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Szczecinie. Wojewoda koszaliński stara się o pomoc z funduszu PHARE. Urząd zatrudnienia widzi w projekcie szansę zmniejszenia liczby bezrobotnych. Są również ludzie, którzy mogliby zarobić na tych inwestycjach: różne firmy zajęły by się wywozem ziemi i drewna, a okoliczne grunty byłyby sprzedawane pod obiekty turystyczne. Ludność miejscowa ma nadzieję na przynajmniej dorywcze zatrudnienie. Wielu mieszkańców, byłych pracowników PGR-ów, utraciło już prawo do zasiłku.

Projekt hydrozabudowy dorzecza Parsęty jest w dość nietypowej sytuacji jak na nasze warunki – wiele instytucji państwowych sprzeciwia się jego realizacji.

Zarząd Lasów Państwowych w Szczecinku obawia się straty kilkuset hektarów lasów i podtopienia dużych powierzchni, co zmusi leśników do wycięcia jeszcze większych ilości drzew i ogołocenia dużych obszarów.

Profesor Bartel z Instytutu Rybactwa Śródlądowego zwraca uwagę na wpływ przegrodzenia rzek na ryby łososiowate. Praktycznie jedno spiętrzenie o wysokości 2–3 m zatrzymuje całą troć płynącą w górę rzeki na tarło. Postulowane przepławki tylko częściowo spełniają swoją rolę i stanowią wymarzone miejsca działań kłusowników. Turbiny hydroelektrowni również zabijają wiele ryb. Realizacja tych inwestycji zniweczyłaby wieloletnią pracę rybaków na rzecz ponownego wprowadzenia do Parsęty łososia. Spowodowałaby również zmniejszenie połowów ryb łososiowatych na Bałtyku.

Państwowa Rada Ochrony Przyrody wypowiedziała się negatywnie o projekcie. Podobnego zdania jest dyrektor Departamentu Ochrony Środowiska MOŚZNiL, dr Wróbel. Stanowisko Polskiego Związku Wędkarskiego jest niejasne, ale wielu członków związku zwraca uwagę na zagrożenie rybostanu.

W czerwcu ‘95 odbyło się spotkanie władz wojewódzkich, Związku Miast i Gmin Dorzecza Parsęty i sejmowej Komisji Ochrony Środowiska. Wprawdzie dyskusja nie była przewidziana, ale dzięki działaniom Towarzystwa Miłośników Parsęty odbyła się, i również posłowie wypowiadali się przeciw planom hydrozabudowy rzeki.

Nasze działania

W maju br. członkowie Tow. Miłośników Parsęty oraz Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków postanowili poznać bliżej rzekę i choć w części zwaloryzować przyrodniczo niektóre jej odcinki.

Zorganizowaliśmy piesze kontrole Parsęty i Radwi oraz spływ Parsętą (20 km rzeki). Potwierdziły się dane o lęgach zimorodka (widzieliśmy go 15 razy!) i pliszki górskiej. Nad Radwią licznie gnieżdżą się jaskółki brzegówki, a łąki i zarośla nadbrzeżne od świtu pełne są głosów słowików, derkaczy (na zachodzie Europy to już wielka rzadkość!); strumieniówek i świerszczaków. Dzikie zarośla i zadrzewienia są ostoją dzięcioła zielonego, którego bębnienie coraz rzadziej można u nas usłyszeć.

Na mnie największe wrażenie zrobiły jednak dęby. Jest ich tu bardzo wiele. Niektóre powinny być pomnikami przyrody, ale nikt ich nigdy nie pomierzył. Teren nie pozwala w wielu miejscach dojść nad rzekę. Spływ wymaga ciągłego przeciskania się pod gałęziami wierzb i przeciągania kajaków po pniach leżących w nurcie oraz przenoszenia ich. Taka podróż pozostaje w pamięci na całe życie, wymaga jednak mocnych kajaków (nasze takie nie były) i plecaków unoszących się – w razie wywrotki – na wodzie. Również umiejętność pływania w butach może się przydać. Nasze kalosze złożyliśmy w ofierze rzece – co, mam nadzieję, zostanie nam wybaczone.

Podsumowanie

Chciałoby się wierzyć, że era ostrych i nieprzemyślanych ingerencji w środowisko przyrodnicze odchodzi w naszym kraju w przeszłość. Coraz liczniejsi obrońcy natury oraz działania wielu stowarzyszeń, a nawet instytucji państwowych pozwalają mieć nadzieję, że pierwotny charakter dolin rzecznych dorzecza Parsęty zostanie zachowany.

Pragnę, aby Parsęta stała się miejscem spotkań ludzi, którzy potrafią docenić walory przyrodnicze i prawdziwe znaczenie rzeki w lokalnym ekosystemie.

Jest takie piękne hasło „Pozwólcie żyć rzece”, odnoszące się do wszystkich naturalnych i dziewiczych obszarów ziemi. Nad Parsętą coraz lepiej rozumiem co ono znaczy.

Juliusz Kisiel

Od redakcji: Podsumowanie autora brzmi dość optymistycznie. Niestety, najnowsze wiadomości na temat dorzecza Parsęty, jakie napływają do redakcji nie wróżą nic dobrego. Dlatego prosimy przyjaciół dzikiego życia: stańcie w obronie Parsęty! „Wyciąg z biznes planu”, który dotarł do naszej redakcji opatrzony jest znaczkiem opisanym: EKOROZWÓJ REGIONU. Autorzy nic sobie nie robią z faktów, że projekt hydrozabudowy i zniszczenia tych wyjątkowych nisz ekologicznych dla ginących gatunków ryb jest sprzeczny z zasadami polityki ekologicznej państwa, zniszczy bezpowrotnie istniejące tam biotopy i zmieni warunki przyrodnicze. A żeby to się dało lepiej sprzedać używa się słowa-wytrychu: ekorozwój.

Wrzesień 1995 (9/16 1995) Nakład wyczerpany