DZIKIE ŻYCIE

Rozmowy w Dolinie

Radosław Ślusarczyk

Czy często Państwo tu przyjeżdżają?

- Właściwie to bardzo często, przez cały rok.

- Trafiliśmy tu niedawno, całkiem przypadkiem, z Katowic.

- Przyjeżdżamy tu z Katowic średnio co tydzień, dwa, w każdej wolnej chwili.

- Dość często, raz, dwa razy w tygodniu.

- Tak, owszem, ja tu niedaleko mieszkam i bardzo często przychodzę pobyć w tej dolinie.

- Przyjeżdżamy tu na rowerach prawie każdego dnia.

- Tak często, jak tylko mi czas pozwala, z rodziną.

- Bywam tu od 16 lat, z różną częstotliwością.

Czym jest dla Państwa Dolina Wapienicy?

- Miejscem stałych, niedzielnych spotkań.

- Jest tu po prostu bardzo przyjemnie.

- Miejscem wypoczynku.

- W porównaniu do zgiełku Katowic jest to prawdziwa oaza ciszy, spokoju, czystości, miejsce kontaktu z przyrodą.

- Moim życiem, oddechem, ja tym żyję, wraz z całą, otaczającą mnie tutaj przyrodą.

- Przyrodą, dzikim terenem, wypoczynkiem, pięknem, tym wszystkim czym mogą być tylko las i góry.

- Zmęczeni po pracy szukamy tu spokoju, ciszy, bliskiego kontaktu z naturą.

- Przede wszystkim oazą spokoju.

- To teren rekreacyjny, ale też coś więcej.

- Jestem bardzo emocjonalnie związany z tym miejscem, obserwuję jak to się wszystko zmienia z każdym dniem, porą roku, a nawet wiem jak rosną poszczególne drzewa.

- Jeżdżę tu dość często, bo kocham to miejsce.

Czy chcieliby Państwo lepszej formy ochrony doliny?

- Tak, chcielibyśmy, by były przestrzegane choćby istniejące przepisy odnośnie prowadzenia psów na uwięzi, by nie płoszyły dzikiej zwierzyny, a także, żeby nie wjeżdżano samochodami tak powszechnie jak dzisiaj się to dzieje.

- Jak najbardziej, ale tak, byle przyroda tutaj służyła także ludziom, a nie, by byli od, tego odgrodzeni i odseparowani.

- Uważam, że do jelenia nie powinno się tu strzelać.

- Jedynie chronić ten skarb przed ludźmi, zbyt obfite są tu „pielgrzymki”, za dużo krzyku i wrzasku. Obserwuję ten proces od dawna.

- Potrzeba interwencji w sprawie wjeżdżających do doliny samochodów, mimo wyraźnych zakazów.

- Trzeba pomyśleć o zachowaniu natury, która tu się znajduje. Uważam; że można tę ochronę zaostrzyć, aby zachować to wszystko dla przyszłych pokoleń.

Czy widzą Państwo obecnie jakieś zagrożenia dla doliny?

- Niekiedy zbyt szybko jeżdżący rowerzyści. Nie zwracają uwagi na płazy, a nawet niekiedy na ludzi!

- Raczej nie, nie chcemy jakiejkolwiek formy zabudowy, campingów i barów, tylko ciszy i spokoju.

- Niepohamowana i niekontrolowana ekspansja, dążenia do zurbanizowania wszystkiego dokoła, nie odczuwam np. konieczności korzystania z baru.

- W głębi doliny, skoro mogę z niego skorzystać na dole, koło pętli autobusowej. A więc żadnych inwestycji.

- Wycinka drzew, tu powinno być tak, jak to przyroda stworzyła, człowiek nie powinien w ogóle ingerować.

- Nagłośnienie turystyczne, niech to będzie lokalne, nie muszą przecież przyjeżdżać ludzie z całej Polski.

- Ciągły wyrąb drzew, co przechodzę to leżą zwalone drzewa, widok jest przerażający, szkoda ich, one już tak szybko nie urosną.

- Ludzie wyrzucający śmieci do lasu.

- Obecnie wzmożony ruch turystyczny.

- Zanieczyszczenie powietrza, emisja trucizn z huty w Trzyńcu.

Czy chcielibyście Państwo coś zmienić na terenie Doliny Wapienicy?

- Obecnie nie, jeżeli będzie tu czysto i schludnie, to nie trzeba nic zmieniać.

- Nic tu nie wolno zmieniać.

- Trochę poprawić /wytyczyć/ drogę dla rowerów.

- Wyznaczyć trasę dla rowerzystów.

- Warto by było ustawić kosze na śmieci.

***

Przypadkowo spotykanych spacerowiczów w Dolinie Wapienicy, w niedzielę, 14 września wypytywał Suchy. Zwraca uwagę osobisty stosunek do przyrody doliny i gotowość na własne ograniczenia dla dobra przyrody. Mamy nadzieję, że te charakterystyczne wypowiedzi wezmą sobie do serca gospodarze doliny i miasta.

Listopad 1997 (11/42 1997) Nakład wyczerpany