DZIKIE ŻYCIE

Czym podyktowana jest decyzja odstrzału wilków?

Mariusz Włodarczyk

(List wysłany do Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych)

Miarą kultury narodu jest jego stosunek do przyrody

Po zastanowieniu doszedłem do wniosku, iż powyższy cytat będzie oddawał przesłanie mojego listu. Otóż kilkanaście dni temu usłyszałem przypadkowo w jednym z programów informacyjnych, iż w województwie krośnieńskim zaplanowano odstrzał 93 wilków. Nie była to jednak informacja, która ściągnęła uwagę mediów. Takim wydarzeniem stał się protest „ekologów” przed siedzibą Urzędu Wojewódzkiego w Krośnie, manifestujących przeciwko, jak podali dziennikarze, zupełnie nieuzasadnionej decyzji Wojewody. Postanowiłem sam zasięgnąć informacji i dowiedziałem się, że wymieniona decyzja została podjęta przez RDLP w Krośnie, i że planowany odstrzał zredukowano do 30 sztuk, decyzją Wojewody Krośnieńskiego. To tyle suchych informacji…

Chciałbym teraz zadać kilka pytań, na które nie oczekuję odpowiedzi, jednak prosiłbym o zastanowienie się nad nimi i w miarę uczciwe ich rozważenie. Po pierwsze, czy uważacie Państwo, iż metody oceny liczebności populacji wilków (także innych zwierząt) na danym obszarze mogą być skuteczne, jeśli liczenie poszczególnych osobników opiera się prawie wyłącznie na znajdywanych tropach i kilku innych rodzajach śladów (odchody, upolowana zwierzyna itp.). Oczywiście znam metody pomiarowe, dzięki którym szacuje się stan zwierząt w danym łowisku (można zwierzęta na przykład odławiać lub przeprowadzać inwentaryzację dzięki nagonkom), jednak poza pomiarami teledetekcyjnymi są one dość niedokładne. Z takimi gatunkami jak wilk czy też żbik jest jeden mały problem. Czytałem opinie kilku poważnych naukowców i myślę, że uczciwych myśliwych, którzy stwierdzili na podstawie badań naukowych i własnych obserwacji, iż odróżnienie śladów (w tym tropów) np. wilka od znalezionych tropów dużego psa jest bardzo trudne, jeśli nie niemożliwe. Można to uczynić jedynie na podstawie obserwacji pojedynczego osobnika lub opisie zachowania. Tutaj podam przykład: jeśli słyszę wypowiedź hodowcy owiec, że na jego stada ciągle napadają grupy wilków, które często tylko mordują nie pożywiając się, to jestem trochę zdziwiony. Natomiast jeżeli tenże człowiek dodaje, iż ostatnia taka napaść miała miejsce kilkanaście dni temu (audycja była nadawana „na żywo” w końcu kwietnia), to jestem podwójnie zdziwiony. Każdy, kto zna zwyczaje wilków, choćby tylko z opisów ustnych lub książkowych, stwierdzi, że jest to niemożliwe. Dla przypomnienia cytuję za panią Helgą Hofmann, autorką książki „Ssaki Europy”: …poza okresem godowym, żyjący i polujący w małych stadach składających się zwykle z 5–8 osobników… oraz …na czas wychowywania młodych stado okresowo rozpada się… Według innej książki, zatytułowanej „Ssaki drapieżne Europy” wilk …prowadzi życie stadne, wielkość stada zwykle od 6 do 11 sztuk… areał wilczego stada wynosi od 800 do 10 000 ha, …okres godowy od końca XII do II, młode rodzą się w III lub IV… Dlaczego podaję te dane? Może dlatego, że w/w hodowca widział rzekome stado wilków w okresie wychowywania młodych.

Przeprowadziłem jednocześnie pewne. obliczenia: przyjąłem, że wilcze stado liczy sobie 5 osobników, a areał przez nie zajmowany wynosi 800 ha (wg. cytowanych danych). Otóż przy początkowo założonej liczbie wilków przeznaczonych do odstrzału, czyli 93, musiałyby one zajmować terytorium o powierzchni 14 880 ha. Natomiast przy stadzie liczącym 11 osobników i areale 10 000 ha te 93 sztuki wilków zajmowałyby w przybliżeniu 84 545 ha. Oczywiście takie wyniki należałoby uśrednić, bo obliczenia zostały wykonane dla skrajnych przypadków, jednak powierzchnia zajmowana przez 93 wilki mogłaby wynosić około 50 000 ha. Zadam teraz Państwu kolejne pytanie: czy RDLP w Krośnie dysponuje taką powierzchnią, a jeśli tak to co z pozostałą wilczą populacją, która przecież także musi zajmować jakiś teren (rozumiem, że ilość pozostawionych wilków powinna przynajmniej dorównywać liczbie przeznaczonych do odstrzału, jeśli nawet jej nie przekraczać).

Kolejny problem, który wyłonił mi się z relacji dziennikarzy to fakt wręcz masowego „napadania” przez wilki stad hodowlanych. Pozwolą Państwo, że ponownie sięgnę po cytat, otóż wilk …w razie braku naturalnego pokarmu napada na zwierzęta domowe, drób, owce, także psy… (cyt. Ssaki drapieżne Europy). Czy jest to możliwe, że na tak ogromnym obszarze brakuje podstawowego pokarmu wilków czyli saren, łosi, jeleni, dzików, „drobnych” ssaków, ptaków, ryb, żab, owadów a także padliny? Jeśli rzeczywiście taki problem zaistniał, to kto do tego dopuścił?

Zważywszy, iż wilk jest gatunkiem bardzo płochliwym, a w szczególności dotyczy to populacji europejskiej, rodzi się kolejne pytanie: czy ogromne szkody przypisywane wilkom nie są powodowane np. przez zdziczałe lub głodne psy, których jedyną winą jest to, iż właściciele nie dbają o nie należycie?

Istnieje jeszcze jedna możliwość. Według wymienionej przeze mnie książki (Ssaki drapieżne…) w niektórych regionach Europy poważnym problemem stały się coraz liczniejsze populacje mieszańców psa z wilkiem, które są śmielsze w stosunku do człowieka niż wilki i wyrządzają rzeczywiście duże szkody.

Na zakończenie chciałbym wyjaśnić, iż starałem się dotrzeć do różnych źródeł opisujących zwyczaje wilków. Wydaje mi się, że wybrałem dwa, w miarę obiektywne, w których dane nie były zmieniane przez emocje czy jakieś osobiste sympatie lub antypatie. Kończąc chciałbym zadać ostatnie pytanie. Czy decyzja o odstrzale takiej ilości wilków (nie jest w tym momencie istotne – 93 czy 30 sztuk) nie została podyktowana chęcią zysku, a jeśli tak, to dlaczego nie podano tej informacji mediom? Wyjaśniłoby to wiele protestującym, a ja nie musiałbym pisać tak długiego listu; przyłączyłbym się po prostu do sprzeciwu.

Mariusz Włodarczyk