Platforma na gołoborzu
Kiedy wybierałem się na początku maja w Góry Świętokrzyskie, miałem ze sobą tekst z gazety „Echo Dnia” pt. „Gołoborze w stali i betonie!”. Ponieważ pochodził z 1 kwietnia nie byłem pewien, czy jego treść nie jest prima aprilisowym żartem. Niestety, po wejściu na Łysą Górę okazało się, że betonowe fundamenty już stoją, a całość inwestycji ma zostać ukończona przed wakacjami. Chodzi o platformę widokową, jaką stawia się u szczytu gołoborzy Kobendzy. Konstrukcja ze stali i betonu ma mieć szerokość trzech i długość ponad sześćdziesięciu metrów. Podtrzymywać ją będzie dziewiętnaście betonowych stóp osadzonych między kamieniami na głębokości 1,2 m.
Po co taka budowla w tym miejscu? Inicjator pomysłu (jest nim dyrekcja Świętokrzyskiego Parku Narodowego) argumentuje, że platforma ma służyć bezpieczeństwu turystów – do tej pory zdarzały się zwichnięcia i skręcenia nóg osób przemieszczających się po górnej części gołoborza – a także ochronie przyrody na dotychczas użytkowanej ścieżce oraz poprawie warunków widoczności. Zastępca dyrektora Parku, Andrzej Szczocarz twierdzi, że albo park trzeba zamknąć przed turystami, albo pozwolić, by dalej rozdeptywali gołoborze. Czy tak jest w istocie?
Świętokrzyski PN chroni ledwie mały skrawek regionu świętokrzyskiego, wyróżniającego się niezwykłym bogactwem kulturowo-przyrodniczym. Z uwagi na te walory był drugim obszarem w kraju objętym najwyższą ochroną przyrody. 7600 ha Parku nie stanowi zwartego kompleksu. Jest to rozciągnięty w kierunku WNW-ESE pas z dodatkowymi, oderwanymi od rdzenia dwiema enklawami (Las Serwis i Chełmowa Góra). Przedmiotem ochrony są głównie pozostałości pierwotnej puszczy jodłowej – tej samej, o której Stefan Żeromski pisał, że „jest niczyja – nie moja ani twoja, ani nasza, jeno boża, święta!”. Inne walory to wielowiekowe dziedzictwo kulturowe i geologiczne – gołoborza należą do największych tego typu form w całych europejskich waryscydach. Oprócz rozczłonkowania, kolejnym zagrożeniem Parku jest duże nasycenie elementami antropogenicznymi – chodzi o asfaltowe drogi oraz o ogromną wieżę nadawczą na Świętym Krzyżu i jedno z największych w Europie centrów usług satelitarnych w Psarach. Stalowa platforma dołączy do listy wybitnie psujących krajobraz i atmosferę miejsca.
Z argumentami władz Parku można dyskutować – na ryzyko drobnych urazów są narażeni wszyscy turyści i jeśli ktoś w ogóle wchodzi z domu, to bierze to pod uwagę. Rozdeptywanie gołoborzy wydaje się być dość powolnym procesem – budują je zwietrzałe bloki bardzo starych kambryjskich piaskowców kwarcytowych. O tym, że skały są bardzo odporne świadczy choćby fakt, iż tworzą najwyższe szczyty Pasma Głównego. Jeśli problem istotnie był poważny, to czy nie należało poszukać innych, mniej inwazyjnych rozwiązań? A jeśli już istotnie trzeba było stworzyć jakąś barierę, to czy nie można jej było wykonać z bardziej odpowiednich materiałów, jak choćby drewno? Być może trzeba by konserwować je częściej niż stal, ale park narodowy to świątynia przyrody, nie zaś wolny rynek i trzeba szukać rozwiązań najlepszych, a nie najtańszych czy najwygodniejszych. Wnioskodawcy argumentują jednak, że budowla z drewna i kamienia znacznie silniej ingerowałaby w środowisko niż konstrukcja stalowa. Zaskakują również rozmiary platformy – czy dwa poziomy połączone schodami to nie przesada? Jeśli już mowa o pieniądzach – całość ma kosztować 414 tys., a finansować przedsięwzięcie ma oprócz Parku także Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz Fundacja Ekofundusz.
Wątpliwości wobec tej inwestycji i jej kształtu mają nie tylko środowiska ekologiczne. Przewodnik, z którym rozmawiałem o tym na szczycie, kiwał głową z dezaprobatą. Regionaliści przestrzegają przed stopniowym, ale sukcesywnym nasycaniem ostatnich skrawków naturalnej przyrody elementami zaburzającymi harmonię. Wielu byłych członków Rady Naukowej ŚPN uważa, że to skandal. Jej były przewodniczący, Alojzy Kowalkowski, zastanawia się, czy to przypadek, że wszyscy, którzy byli przeciwni inwestycji nie zostali wybrani do nowej rady. Ale nawet przewodniczący nowej rady, Marek Jóźwiak, twierdzi, że nie liczono się ze zdaniem jej członków. Po co w takim razie powoływać ciała doradcze, skoro i tak decyzje są już z góry ustalone?
W efekcie budowy naruszona zostanie nie tylko tkanka przyrodnicza, ale i kulturowa – platforma wchodzi w dawny wał kultowy, będący pozostałością po czasach pogańskich. Z drugiej strony, to właśnie rekonstrukcja zniszczonego wału jest jednym z argumentów za budową platformy. Trzeba też pamiętać o jeszcze jednym problemie – wszelkie tego typu budowle generują dodatkowe zagrożenia. Większy komfort wejścia na gołoborze to dłuższy zwykle postój zwiedzających (a to może oznaczać np. zrzucanie śmieci – które będą mogły się rozprzestrzeniać na znacznie dalsze odległości niż do tej pory) i kolejne oczekiwania ze strony turystów domagających się wygód.
Z materiałów, które otrzymałem od dyrekcji parku wynika, że pod względem formalnym wszystko jest w porządku. Recenzent wniosku, Beata Sielewicz (Lubelska Konserwator Przyrody), pozytywnie oceniła projekt platformy. Napisała m.in.: „Projekt niesie ze sobą także dodatkowe efekty dydaktyczne, polegające na uświadamianiu zwiedzającym nie tylko wartości przyrodniczych chronionych w parku narodowym, ale także ich wrażliwości na presję, potrzeby ich uszanowania oraz dużych nakładów pracy i kosztów, ponoszonych przez zarządcę obszaru w celu bezpiecznego ich udostępniania”.
Zadanie zatytułowane „Ochrona i odtworzenie zniszczonego ekosystemu gołoborza na Łyścu” jest realizowane przy zachowaniu wszelkich wymogów prawnych i formalnych. Wnioskodawca przedłożył wszystkie wymagane dokumenty, m.in. pozwolenie na budowę wydane przez Wójta Gminy Nowa Słupia i zezwolenie Świętokrzyskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Planowane rozwiązanie zyskało pozytywną ocenę w oparciu m.in. o następujące cechy: trwałość i odporność na warunki meteorologiczne i presję dużej liczby zwiedzających (ok. 100 tys. odwiedzających gołoborze rocznie) oraz mały wpływ na ekosystem gołoborza (ażurowa platforma pozwala na przenikanie światła słonecznego i opadów).
W uzasadnieniu dyrektora ŚPN czytamy: „Zwiedzający będą się poruszać po dwubiegowych schodach umieszczonych nad terenem, które będą kończyć się platformą widokową o łącznej powierzchni 240 m2. Przed wejściem na schody zwiedzający będą oczekiwać na ogrodzonym terenie z umieszczonymi wzdłuż ogrodzenia ławami. Na wejściu z drogi asfaltowej zostanie umieszczona symboliczna brama oraz schron przeciwdeszczowy. Ponadto wzdłuż trasy zwiedzania rozmieszczone zostaną przystanki zawierające informacje na temat walorów zwiedzanego terenu. Konstrukcję zaprojektowano tak, aby stworzyć zwiedzającym wrażenie znajdowania się bezpośrednio na gołoborzu poprzez umieszczenie schodów i platformy tuż nad gruntem (od 0,5 do 1,5 m), zastosowanie ażurowych krat pomostowych oraz zaprojektowanie otworu wewnątrz platformy widokowej. Cała konstrukcja została zaprojektowane z cienkich profili ocynkowanej stali. Znajduje się ona wewnątrz drzewostanu i nie będzie widoczna z odległości większej niż 30 do 100 m”.
Szans na powstrzymanie budowy już nie ma. Platforma stanęła i będzie można się przekonać, jak spełnia swoją rolę. Po niepochlebnych artykułach prasowych i uwagach wysuwanych z różnych stron zadecydowano ponoć o obudowaniu platformy drewnem. Teraz pozostaje tylko uważnie śledzić wpływ inwestycji na przyrodę.
Andrzej Ginalski