DZIKIE ŻYCIE

Wczoraj kornik, dziś opiętek

Adam Bohdan, Rafał Dziemiński

Leśnicy szukają kolejnego pretekstu do cięć w naturalnych drzewostanach Puszczy Białowieskiej.

W czasie, gdy powołany z inicjatywy kancelarii Prezydenta zespół ekspertów przygotowuje plan skuteczniejszej ochrony Puszczy Białowieskiej, miejscowe nadleśnictwa nie tracą czasu i pod różnymi pretekstami próbują przetrzebić najcenniejsze drzewostany Puszczy.

Dotychczas pretekstem do wycinki wiekowych świerków w Puszczy był kornik drukarz. Można odnieść wrażenie, że ostatnio zwiększyło się zapotrzebowanie na dębinę, gdyż Lasy Państwowe lansują nowego „szkodnika” – opiętka dwuplamkowego, żerującego na dębach. Zarówno kornik, jak i opiętek to naturalne elementy ekosystemu, przyczyniające się do zwiększenia masy martwego drewna, a co za tym idzie – zwiększenia bioróżnorodności.

W czerwcu br. nadleśnictwo Hajnówka zwróciło się do Wojewódzkiego Konserwatora Przyrody w Białymstoku z wnioskiem o „wyrażenie zgody na usuwanie w rezerwatach zasiedlonych przez opiętki drzew dębowych”. We wniosku czytamy, że leśnicy chcieli w ten sposób zapobiec gradacji opiętka oraz zamieraniu drzewostanów dębowych.

Czy jednak tak szczytne cele były prawdziwym motywem ich działania?


Fot. Adam Bohdan
Fot. Adam Bohdan

W artykule z „Kuriera Porannego” z dn. 3 lipca pt. „Opiętek zabija dęby” czytamy wypowiedź Grzegorza Bieleckiego, nadleśniczego Nadleśnictwa Hajnówka: „Dęby zasiedlone, ale starsze niż sto lat, umierają powoli w lesie. Nic z nimi nie możemy zrobić. Możemy tylko patrzeć na metry sześcienne drewna”. Bardziej prawdopodobnym motywem intencji wycięcia dębów wydaje się więc chęć pozyskania owych metrów.

Zdaniem nadleśnictwa, planowany zabieg nie będzie kolidował z celami, dla jakich zostały powołane rezerwaty przyrody. Łącznie nadleśnictwo wnioskowało o wycięcie 112 dębów w rezerwatach Berezowo, Michnówka, Olszanka Myśliszcze, Starzyna i Lasy Naturalne Puszczy Białowieskiej. Większość tych rezerwatów została wyznaczona w celu ochrony stanowisk bogatej fauny motyli dziennych i innych owadów, które jak wiadomo są ściśle zależne od ilości martwego drewna drzew liściastych.

Również projekt „Planu Ochrony Obszaru Natura 2000 Puszcza Białowieska” rygorystycznie odnosi się do kwestii tzw. „zabiegów sanitarnych” w naturalnych drzewostanach Puszczy i pozostawienia w nich martwego drewna: „/.../ Za lokalny priorytet w Puszczy Białowieskiej uznano ochronę gatunków, dla których obszar ma największe znaczenie w Polsce, to jest saproksylicznych chrząszczy /.../. Wśród lokalnych priorytetów ochrony znalazł się także gatunek motyla związany z lasami liściastymi zachowanymi w zbliżonym do naturalnego (przeplatka maturna)”.

W projekcie planu ochrony jako istotne zagrożenie dla Puszczy figuruje „Usuwanie zamierających i martwych świerków i sosen oraz zamierających drzew liściastych”. Natomiast jako sposób eliminacji lub ograniczania skutków tego zagrożenia wskazano „pozostawianie martwych i zamierających drzew w Białowieskim Parku Narodowym, rezerwatach przyrody oraz na siedliskach bagiennych i olsach, pozostawianie drzew dziuplastych i maksymalnej ilości martwego drewna w lesie”. Dalej czytamy: „Warunkami zachowania lub przywrócenia właściwego stanu ochrony siedlisk przyrodniczych i gatunków, dla ochrony których wyznaczono obszar Natura 2000 są: /.../ Pozostawienie wszystkich martwych i zamierających drzew w parku narodowym i rezerwatach przyrody /.../ W zakresie gospodarki leśnej: /.../ wyłączenie z pozyskania drewna i zabiegów hodowlano-ochronnych /.../”  – tu wyszczególniono m.in. oddziały leśne, gdzie rosną te dęby, o których wycinkę wnioskowało nadleśnictwo – a także „/.../ Pozostawianie w ekosystemach leśnych żywych, zamierających i martwych drzew: dębów, jesionów, klonów, grabów, lip i wiązów starszych niż 100 lat na wszystkich siedliskach”.

Zgoda na zezwolenie, o które wnioskowało nadleśnictwo byłaby więc sprzeczna z projektem „Planu Ochrony Obszaru Natura 2000 Puszcza Białowieska” – aktu wprawdzie jeszcze nieobowiązującego, lecz wyznaczającego właściwe kierunki gospodarowania zasobami Puszczy.

Ku rozczarowaniu leśników, Wojewódzki Konserwator Przyrody w Białymstoku nie wyraził zezwolenia na wycięcie dębów. W uzasadnieniu stwierdził, iż „ochrona przyrody w rezerwatach powinna zmierzać do zachowania różnorodności biologicznej. Istnieje potrzeba zachowania martwych drzew do naturalnego rozkładu”. Nadleśnictwo nie dało za wygraną i w maju br. zwróciło się z kolejnym wnioskiem do konserwatora o zgodę na wycinkę, tym razem trzech, ale za to okazałych dębów rosnących w rezerwatach (pierśnica 50,25, i 85 cm). Konserwator odmówił po raz kolejny. Leśnicy nie pogodzili się z porażką i złożyli do Ministra Środowiska odwołanie od decyzji wydanych przez Konserwatora.


Dąb. Fot. Adam Będkowski
Dąb. Fot. Adam Będkowski

Podlaski oddział Pracowni, nie mogąc bezczynnie przyglądać się staraniom nadleśnictwa, postanowił zareagować. 7 lipca pod siedzibą Nadleśnictwa w Hajnówce odbyła się pikieta zorganizowana przez Pracownię. Wzięła w niej udział również kilkunastoosobowa grupa rowerzystów z inicjatywy „Biketour”. W skład grupy wchodzili ludzie m.in. ze Szwecji, Izraela, Niemiec, Słowacji i Litwy. Aktywiści rozwinęli pod siedzibą nadleśnictwa transparent z hasłem: „NIE dla wycinki 112 dębów w Puszczy Białowieskiej”.

Personel nadleśnictwa był bardzo zaskoczony, zmieszani leśnicy gorączkowo telefonowali do przełożonych znajdujących się poza biurem. Niemniej jednak, gdy już grupa „wtopiła” się w tło leśniczówki, wszyscy uczestnicy zostali poczęstowani wodą mineralną. Po pewnym czasie aktywiści zostali przyjęci przez zastępcę nadleśniczego. Tematem rozmów było zarządzanie Puszczą Białowieską. Leśnicy próbowali bronić obecnego modelu „ochrony” Puszczy, z prowadzoną w niej gospodarką leśną oraz realizacją niektórych inwestycji. W trakcie dyskusji leśnicy próbowali sprowadzić „ochroniarzy puszczy” do roli przeciwników postępu.

Akcja zaowocowała artykułami w regionalnych mediach oraz sprowokowała korespondencję między leśnikami a podlaskim oddziałem Pracowni. W swoim liście Andrzej Antczak z Nadleśnictwa w Hajnówce uświadomił nas, iż leśnictwo jest „ekologią stosowaną”.

Zadał też kilka „genialnych” pytań, które dały nam wiele do myślenia: „Czy spożywacie Pan/Państwo kiełbaski z dziczyzny? Czy korzystacie z drewnianych mebli? Czy lubicie czytać prasę i książki? Czy wykorzystujecie produkty celulozopochodne? Puszcza Białowieska to także rezerwuar lasów posadzonych ręką człowieka, które wymagają pewnej ingerencji. Wiem, że serce boli każdego, gdy wycina się dęby – ale warto pomyśleć, czy nie trzeba dać szansy kolejnym pokoleniom tego gatunku – a nie tylko samosiewnej brzozie, grabowi, osice i świerkowi”.

Ku rozczarowaniu leśników, również resort środowiska nie dał się przekonać do wyższości „ekologii stosowanej” nad potrzebą zachowania naturalnych procesów w puszczańskich rezerwatach. Od podlaskiego Konserwatora dowiedzieliśmy się, że Minister podtrzymał decyzję wojewody i nie zezwolił na wycięcie dębów.

Pozostaje mieć nadzieję, że takich decyzji ze strony organów odpowiedzialnych za ochronę przyrody będzie więcej i przytemperują one zakusy specjalistów od „ekologii stosowanej” na gospodarczą eksploatację ostatnich dzikich miejsc.

Adam Bohdan, Rafał Dziemiński


Kolumna dofinansowana przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach.