DZIKIE ŻYCIE

Wieści ze świata

Magdalena Kozyra, Radosław Szymczuk

Sępom grozi zagłada

Jeśli nie zostaną podjęte energiczne działania, za 10 lat w Azji może już nie być sępów żyjących na wolności – informuje „Journal of the Bombay Natural History Society”.

Sępy odrywają ważną rolę w ekosystemie, ponieważ usuwają gnijącą padlinę. Ich wyginięcie sprzyjałoby szerzeniu się chorób zakaźnych.

Jak wykazały badania, populacja sępa bengalskiego (Gyps bengalensis) zmniejszyła się od roku 1992 aż o 99,9%, zaś sępa indyjskiego (Gyps indicus) i długodziobego (Gyps tenuirostris) o 97%. To skutek stosowania w leczeniu bydła leku przeciwzapalnego – diklofenaku, trującego dla sępów. Zjadając padłe krowy, sępy zatruwają się i giną. W przypadku sępa bengalskiego co roku populacja zmniejsza się niemal o połowę. W Indiach już w 2006 r. zakazano wytwarzania diklofenaku dla celów weterynaryjnych, jednak nadal jest sprzedawany jako lek dla ludzi. Wielu hodowców bydła po prostu używa „ludzkich” preparatów, są także importowane z innych krajów.


Fot. Piotr Morawski
Fot. Piotr Morawski

Kilka lat temu opracowany został alternatywny lek – meloksykam, nieszkodliwy dla sępów. Początkowo był dwa razy droższy od diklofenaku, z czasem cena spadła, jednak proces zastępowania jednego leku przez drugi okazał się powolny. Aby sępy przetrwały, organizuje się ośrodki wychowywania piskląt.

Zagłada może grozić także spokrewnionym z azjatyckimi sępom z Afryki, ponieważ diklofenak zyskuje właśnie popularność na tamtejszym rynku weterynaryjnym. Natomiast padlinożernym gatunkom ptaków w Ameryce Południowej diklofenak nie szkodzi.

(PAP)

Brak lasów przyczynił się do tragedii w Birmie

Zniszczenie lasów namorzynowych pozbawiło wybrzeża Birmy osłony przed niszczycielską siłą cyklonu Nagris – uważa Surin Pitsuwan, sekretarz generalny Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN).

Jego zdaniem, namorzyny (mangrowce), czyli wiecznie zielone, odporne na zasolenie drzewa i krzewy porastające brzegi morza w ponad 120 tropikalnych i subtropikalnych krajach, rozproszyłyby energię żywiołu dzięki rozbudowanemu systemowi korzeni podporowych i oddechowych. Jak wykazały doświadczenia zdobyte podczas tsunami z roku 2004, tam, gdzie zachowały się namorzyny, było mniej zniszczeń i ofiar śmiertelnych.

W Birmie lasy namorzynowe zostały w wielu miejscach wytrzebione, a w dodatku nad brzegiem morza mieszkało bardzo wiele osób. Większość ofiar zabił nie tyle wiatr, co trzymetrowe fale wdzierające się na ląd i niszczące wioski.

Na całym świecie obszary namorzynowe zmniejszyły się o 3,6 miliona hektarów w porównaniu z rokiem 1980. W Azji ten ubytek jest największy (1,9 miliona hektarów). Oczyszczone z namorzyn miejsca zajmują głównie farmy dostarczające ryb i krewetek.

(PAP)

Dramatycznie zmniejsza się liczba dzikich zwierząt

Począwszy od 1970 r., populacje dzikich zwierząt na całym świecie zmniejszyły się nawet o około 25-30% – alarmuje Zoological Society of London w raporcie „Living Planet Index”.


Fot. Piotr Morawski
Fot. Piotr Morawski

Zgodnie z raportem, począwszy od 1970 r. lądowe populacje zwierząt zmniejszyły się o ok. 25%, morskie o 28%, a słodkowodne o 29%. Co roku działalność człowieka prowadzi do wyginięcia 1% zwierząt w skali całego globu.

Zdaniem autorów raportu, należy uznać, że obecnie na Ziemi trwa jedno z wielkich wymierań, które przywodzi na myśl wielkie wymierania z odległej historii naszej planety, wywołane globalnymi kataklizmami. Główne przyczyny wymierania zwierząt, to zanieczyszczenie środowiska, rolnictwo, rozrastanie się miast, nadmierne połowy ryb i myślistwo.

Raport „Living Planet Index” („Indeks Żyjącej Planety”), opracowany został przez Zoological Society of London we współpracy z WWF. W raporcie omawia się losy 1400 gatunków ryb, płazów, gadów, ptaków i ssaków.

Najbardziej dramatycznie wyglądają losy gatunków morskich. W ciągu zaledwie 10 lat, w latach 1995-2005, ich liczebność spadła nawet o 28%. Liczebność populacji ptaków morskich obniżyła się o ok. 30% począwszy od połowy lat 90. XX w., a ptaków lądowych – o ok. 25%.

(PAP)

Pandy w rezerwacie w Wolong ocalały

Wszystkie pandy żyjące w najbardziej znanym na świecie rezerwacie tych zwierząt, w Wolong, są bezpieczne – poinformowali przedstawiciele ośrodka 13 maja, ponad dobę po najstraszliwszym od 30 lat trzęsieniu ziemi w środkowych Chinach.

Rezerwat pand w Wolong w prowincji Syczuan jest jedynym miejscem na świecie, gdzie te rzadkie zwierzęta są tak liczne. Władze Chin i miłośnicy przyrody z całego świata niepokoili się losem 86 zwierząt od 12 maja, kiedy trzęsienie ziemi w środkowych Chinach zdewastowało wiele regionów. W następstwie trzęsienia zginęło ponad 40 tys. osób.

Jak podała agencja Xinhua, przedstawiciele rezerwatu Wolong poinformowali Chińską Administrację Leśną, że pandy są bezpieczne.

Panda wielka jest jednym z najbardziej zagrożonych gatunków. Na wolności żyje ok. 1600 pand na obszarze liczącym 23 tys. km2 w prowincjach Syczuan, Gansu i Shaanxi (Szensi).

(PAP)

Białe niedźwiedzie w USA pod ochroną

Rząd USA ogłosił decyzję o objęciu ochroną białych niedźwiedzi w Arktyce, jako gatunku zagrożonego wyginięciem ze względu na postępujące ocieplenie klimatu.

Sekretarz ds. wewnętrznych, Dick Kempthorne, oświadczył na konferencji prasowej, że dramatyczne zmniejszenie się w ciągu ostatnich 30 lat pokrywy lodowej w Arktyce i prognozy jego dalszego ubytku oznaczają, że niedźwiedziom polarnym grozi wymarcie już w niedalekiej przyszłości.

Kempthorne podkreślił jednak, że decyzji tej nie należy interpretować jako uzasadnienia do redukcji gazów cieplarnianych czy posunięcia mającego na celu przeciwdziałanie zmianom klimatycznym. – „To nie jest właściwe narzędzie do określania amerykańskiej polityki klimatycznej – powiedział Kempthorne na konferencji prasowej. – Sporządzenie listy zagrożonych gatunków nie zahamuje zmian klimatu ani nie zapobiegnie topnieniu pokrywy lodowej”.

Kempthorne zapewnił, że polarne niedźwiedzie będą chronione w taki sposób, który nie będzie miał większego wpływu na działalność gospodarczą w Arktyce, poczynając od budowy elektrowni atomowych, a kończąc na eksploatacji złóż ropy i gazu.

Zaniepokojenie możliwością ograniczenia działalności gospodarczej w Arktyce wyraził Amerykański Instytut Przedsiębiorczości (American Enterprise Institute). Obawia się on masowych pozwów organizacji ekologicznych przeciwko rządowi.

Obecny na konferencji prasowej Dale Hall, dyrektor federalnej Służby ds. Ryb i Dzikiej Przyrody, nie był w stanie powiedzieć, w jaki konkretny sposób władze zamierzają chronić niedźwiedzie.

Tymczasem rząd Kanady, na której terytorium znajduje się ok. 75% wszystkich białych niedźwiedzi na świecie, oświadczył w środę, że nie zamierza iść w ślady USA i nie umieści tych drapieżników na liście gatunków objętych ochroną.

Na olbrzymich połaciach kanadyjskiej Arktyki przebywa – jak się ocenia – 15,5 tys. białych niedźwiedzi. Według oficjalnych ocen kanadyjskich, gatunek ten jest w „trudnej sytuacji”, ale nie zagraża mu wymarcie.

(PAP)

Więcej przestrzeni dla gatunków w Europie

Niedźwiedzie brunatne, wilki, rysie i bociany czarne są gatunkami, które będą chronione na zaakceptowanych przez Komisję nowych obszarach Europejskiej Sieci Ekologicznej Natura 2000.

Większość z nowych obszarów Natura 2000 położona jest w Europie Środkowej i Wschodniej, w tym w Karpatach. Słowacja jest jednym z krajów, które zgłosiły znaczną liczbę obszarów.

Pozostałe obszary, o powierzchni 19 tys. km2, znajdują się na terenie Austrii, Cypru, Finlandii, Francji, Malty, Słowenii, Hiszpanii i Szwecji. Sieć Natura 2000 zajmuje w tej chwili prawie 20% kontynentu europejskiego, o powierzchni 100 000 km2.

Natura 2000 wydaje się być kluczowym instrumentem dla osiągnięcia celu Wspólnoty, jakim jest zatrzymanie do 2010 r. procesu utraty bioróżnorodności. Jednocześnie sieć spełnia wymagania nałożone na UE przez Konwencję o Różnorodności Biologicznej.

Sieć została rozszerzona o obszary morskie i położone poza Europą, jak np. w Turcji, która traktuje to jako kolejne wyzwanie na drodze do pełnego zjednoczenia z UE.

(Reuters)

Opracowanie: Magdalena Kozyra, Radosław Szymczuk