„Siedem Dolin” – rajd samorządowców po przepisach o ochronie przyrody
Popradzki Park Krajobrazowy, jeden z największych tego rodzaju obiektów w Polsce, formalnie został utworzony w 1987 r. Należy do najbogatszych przyrodniczo i najpiękniejszych krajobrazowo terenów w skali kraju. Podwaliny pod jego utworzenie położył hrabia Adam Stadnicki, który na początku XX w. objął ochroną najcenniejsze lasy będące jego własnością. W tej chwili teren ten ma również status obszaru Natura 2000 o nazwie „Ostoja Popradzka”. Obejmuje on górskie pasma Beskidu Sądeckiego oraz doliny rzek Dunajec, Kamienica Nawojowska i Poprad.
Ostoja Popradzka jest miejscem bytowania rysi, wilków i niedźwiedzi oraz wielu innych gatunków zwierząt i roślin podlegających prawnej ochronie ze względu na ich zagrożenie. Występuje tu 16 typów siedlisk przyrodniczych, dla ochrony których ustanowiono obszar Natura 2000. Na tym terenie znajduje się 20% polskich zasobów wód mineralnych (ok. 100 źródeł), które wraz ze specyficznym mikroklimatem przyczyniły się do powstania kilku uzdrowisk znanych nie tylko w Polsce.
Plany inwestycji
Strona internetowa przedsięwzięcia „Siedem Dolin” następująco przedstawia tę inwestycję: Projekt zakłada budowę od 9 do 12 nowych wyciągów krzesełkowych i orczykowych oraz tras narciarskich łączących dotychczasowe stacje narciarskie Wierchomla, Jaworzyna, Słotwiny z drogą krajową Nowy Sącz–Krynica. W efekcie narciarze bez zdejmowania nart systemem wyciągów będą mogli przemieszczać się na dowolnie wybrany stok z miejscowości Łosie do Wierchomli i z powrotem. Projekt przewiduje również kilkadziesiąt kilometrów tras narciarstwa biegowego, trasy saneczkowe, stoki trikke-ski i wiele innych atrakcji zarówno dla sportów zimowych jak i letnich. Realizacja tego projektu oznaczałaby powstanie największego w Europie Środkowej regionu narciarskiego. Liczyłby on ok. 30 wyciągów i 40 km tras narciarskich oraz stałby się zapewne prawdziwą konkurencją dla ośrodków ze Słowacji i małych kurortów z Austrii i Włoch.
Samorządowcy kontra PPK
Aktualnie obowiązujące rozporządzenie Wojewody Małopolskiego w sprawie ochrony Popradzkiego Parku Krajobrazowego (dalej: PPK) weszło w życie 23 czerwca 2009 r. 10 dni wcześniej ówczesny dyrektor PPK pozytywnie zaopiniował projekt Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Miasta i Gminy Uzdrowiskowej Muszyna. Dokument ten w ogólny sposób wyznaczył ramy dla rozwoju inwestycji sportowych i turystycznych.
Zachęcone tym faktem władze Muszyny przystąpiły do opracowania miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego „Zespołu sportowo-rekreacyjnego Szczawniczek” na terenie wsi Złockie i Jastrzębik. To był pierwszy konkretny, choć tylko formalny krok do rozpoczęcia wieloletniej batalii o utworzenie dużego kompleksu narciarskiego na terenie PPK. Promowany przez władze Muszyny projekt planu zagospodarowania przestrzennego miał otworzyć furtkę do powstania kompleksu sportowego „Siedem Dolin”.
Na drodze stanął jednak dyrektor PPK, który w maju 2006 r. nie wydał zgody na te plany. Nie pozwalały mu na to przepisy o ochronie Parku. Władze Muszyny odwołały się od stanowiska dyrekcji PPK do Ministra Środowiska, który uznał stanowisko Parku za słuszne. Samorządowcy nie dali za wygraną – złożyli skargę do Wojewódzkiego, a następnie do Naczelnego Sądu Administracyjnego. W obydwu sądach przegrali.
Powołano „Społeczny Komitet Wspierania Realizacji Stacji Narciarskich Siedem Dolin”, który wraz z Burmistrzem Muszyny kierował liczne petycje do wojewody, ministrów, marszałka województwa, posłów i senatorów. Faktem jest, że inwestycja zyskała mocne poparcie władz samorządowych szczebla gminnego, powiatowego i wojewódzkiego. Kilku przedstawicieli parlamentu również podjęło temat. Jeden z senatorów w publicznym wystąpieniu stwierdził, iż działanie aparatu urzędniczego skierowane jest na zablokowanie w/w inwestycji i działa destrukcyjnie na rozwój polskiej gospodarki. Wtórowali mu przedstawiciele „Społecznego Komitetu”: Okazuje się, że urzędnik w Krakowie jest ważniejszy od całej społeczności sądeckiej. Czy to oznacza, że „całej (?) społeczności sądeckiej” prawo nie obowiązuje? Wszak ten „urzędnik w Krakowie” jest strażnikiem przepisów o ochronie przyrody, które to przepisy zostały uznane za zgodne z konstytucją (którą społeczeństwo zaakceptowało w referendum) i prawem unijnym (wejście do UE również zostało poprzedzone pozyskaniem stanowiska ogółu społeczeństwa).
„Społeczny Komitet” nie poprzestaje na pismach – w ubiegłym roku podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy-Zdroju doszło do pikiety kilku zwolenników inwestycji, gdzie głównym podnoszonym w późniejszych relacjach hasłem było standardowe „Stop ekoterrorystom”. W petycji uczestników napisano m.in., że absurdalne przepisy i „ekologiczny szowinizm” skutecznie uniemożliwiają realizację przedsięwzięcia. Znamienne, że przeciwnicy inwestycji nie oskarżają swoich adwersarzy o „ski-terroryzm” czy „narciarski szowinizm”, lecz mówią o podstawowych zasadach ochrony przyrody i o obowiązującym prawie.
W tym miejscu warto zaznaczyć, że parki krajobrazowe formalnie podlegają samorządowi województwa – w praktyce sejmikowi wojewódzkiemu. W sierpniu 2011 r. zarząd województwa opracował projekt uchwały liberalizującej rozporządzenie o PPK. Merytoryczne uzasadnienie tego projektu jest niezwykle lakoniczne: W wyniku ustanowienia na całym obszarze Popradzkiego Parku Krajobrazowego (obszaru) Natura 2000 Ostoja Popradzka PLH 120019, na terenie Parku funkcjonują regulacje prawne wynikające z tej formy ochrony przyrody.
Prawdopodobnie właśnie takie sytuacje miał na myśli prezydent Lech Kaczyński, który w 2009 r. skierował do Trybunału Konstytucyjnego ustawę przekazującą samorządowi wojewódzkiemu władzę nad parkami krajobrazowymi. Prezydent wskazywał, że taki system może doprowadzić do braku należytej ochrony tych parków. Trybunał wydał wówczas wyrok orzekający zgodność tego przepisu z Konstytucją RP, wskazując, że strażnikiem ochrony przyrody w parkach krajobrazowych jest regionalny dyrektor ochrony środowiska – bez jego zgody nie jest możliwa zmiana przepisów o parku.
Sytuacja w PPK jest dokładnym odzwierciedleniem zagrożenia, jakie sygnalizował prezydent. Mamy tu bowiem sytuację, w której władze samorządowe podejmują działania wbrew ochronie przyrody, kierując się chęcią zysku grupy przedsiębiorców. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska jednak nie zawiodła. We wrześniu 2009 r. odmówiła uzgodnienia projektu uchwały w sprawie PPK. W uzasadnieniu tego stanowiska czytamy, że propozycja samorządowców nie liberalizuje przepisów regulujących skuteczną ochronę obszaru, lecz de facto ją znosi; […] Proponowane zapisy wręcz zrównują obszar Parku z innymi obszarami nie objętymi żadnymi formami ochrony; […] Uzgodnienie uchwały […] byłoby zatem równoznaczne ze zdjęciem wszelkiej ochrony w Popradzkim Parku Krajobrazowym, co w konsekwencji może doprowadzić do utraty wartości, dla których został on utworzony, co z kolei może być przyczyną wniosków o likwidację Parku.
„Siedem Dolin” szuka klakierów
Walka samorządowców z rozporządzeniem o PPK jest o tyle dziwna, że rozporządzenie to nie zakazuje budowy stacji narciarskich. Nie zezwala jednak na realizację inwestycji, które będą wywierać znaczący negatywny wpływ na przyrodę PPK. Żeby stwierdzić, czy prognozowany wpływ będzie „znaczący”, należałoby wszcząć procedurę oceny oddziaływania na środowisko. Czy samorządowcy boją się wyników tej oceny? To byłoby zrozumiałe, ponieważ taka ocena może wykazać, iż pocięcie parku krajobrazowego inwestycjami narciarskimi będzie oddziaływaniem „znaczącym” – a więc niedopuszczalnym na terenie PPK.
Wyniki takiej oceny są przewidywalne. Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego, którego obecne władze są gorącym orędownikiem zniszczenia przyrody PPK dla potrzeb budowy „Siedmiu Dolin”, próbowały nawiązać współpracę z Instytutem Ochrony Przyrody Polskiej Akademii Nauk. Istotą tej współpracy miało być opracowanie dokumentacji oceniającej wpływ inwestycji na przyrodę. Stanowisko IOP PAN wydaje się być jednoznaczne. W opracowanej w 2011 r. „Strategii zarządzania dla obszaru Natura 2000 Ostoja Popradzka” IOP PAN stwierdza, że kluczowym zagrożeniem przyrody tego terenu jest oddziaływanie istniejących oraz budowa kolejnych inwestycji narciarskich, w tym kompleksu narciarskiego „Siedem Dolin”, który określa się tu jako przedsięwzięcie wysokiego ryzyka. Henryk Okarma, dyrektor IOP PAN, w trakcie spotkania „Zespołu Konsultacyjnego do spraw realizacji projektu Siedmiu Dolin” (powołanego w 2010 r. przez Zarząd Województwa Małopolskiego) stwierdził, że inwestycja w proponowanym zakresie nie jest możliwa do zrealizowania i było to już wielokrotnie analizowane. I dalej: Połączenie trzech dolin: Jaworzyny z Wierchomlą i Słotwinami otwartymi trasami narciarskimi […] z punktu widzenia przyrody jest niemożliwe do realizacji.
Dlatego też, jak doniósł Urząd na swojej stronie internetowej, IOP PAN, mając na uwadze uwarunkowania przyrodnicze, lokalne i funkcjonujące prawo, wyraził opinię, że inwestycja w proponowanym zakresie nie jest możliwa do zrealizowania, a pozyskanie tego rodzaju ekspertyz nie przyczyni się do eliminacji barier uniemożliwiających realizację projektu. W związku z powyższym, odstąpiono od zlecenia IOP PAN ekspertyz w przedmiotowym zakresie. Czyżby ktoś bał się rzetelnej oceny?
Jak inwestować?
Nie jest tak, że w rejonie Ostoi Popradzkiej nie można niczego wybudować. Przykładem jest rozbudowa kompleksu narciarskiego „Dwie Doliny Muszyna–Wierchomla” w rejonie Wierchomli Małej i Szczawnika. Dla tej inwestycji w zeszłym roku wydano decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach, którą poprzedziła ocena oddziaływania na środowisko, uzgodnienia RDOŚ i udział organizacji ekologicznych w postępowaniu. Nie każdy jednak zwleka z realizacją inwestycji do czasu uzyskania decyzji wymaganych prawem. Sztandarowym przykładem działania metodą faktów dokonanych jest samowola budowlana na Czarnym Groniu. Takie działanie ma już swoich naśladowców (o czym więcej w następnym wydaniu DŻ), m.in. w Ostoi Popradzkiej. Ryszard Florek, kolejny entuzjasta narciarstwa z grona setki najbogatszych Polaków, bez uzgodnień z zakresu ochrony środowiska zrealizował w miejscowości Złockie na zboczach Kotylniczego Wierchu inwestycję polegającą na utworzeniu ślizgostrady (trasy zjazdowej dla saneczkarzy) wraz z obiektami towarzyszącymi: siecią utwardzonych dróg, wiaduktem, mostami i budynkiem. Pracom towarzyszyła wycinka ok. 5 hektarów lasu. RDOŚ wszczął w tej sprawie postępowanie dotyczące naruszenia przepisów o ochronie przyrody oraz zgłosił sprawę do prokuratury i nadzoru budowlanego. „Gazeta Krakowska” (wydanie z 02.01.2012 r.) przytacza reakcję Ryszarda Florka: W lasach można przecież realizować projekty rekreacyjne […] rozważam, czy nie wytoczyć Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska sprawy o ochronę dóbr osobistych.
Dalsze podchody
Urząd Marszałkowski 5 grudnia 2011 r. wystosował do RDOŚ prośbę o ponowną analizę sprawy oraz wystąpił do Regionalnej Rady Ochrony Przyrody w Krakowie z propozycją zorganizowania „otwartego stołu” na temat „Siedmiu Dolin”. Jednocześnie władze województwa zaapelowały do zaangażowanych gmin o to, by okroiły projekt inwestycji. Pierwotnie gminy nie wyrażały na to zgody, jednak jak doniosła „Gazeta Krakowska” w lutym br., zwolennicy projektu zredukowali go o 40%, rezygnując z tras na terenach, które RDOŚ uznała za szczególnie cenne przyrodniczo (wypowiedź Burmistrza Muszyny dla „Gazety Krakowskiej”, opublikowana 01.02.2012 r.). Formalnym wyrazem tego działania była uchwała Rady Gminy Muszyna z 26 stycznia 2012 r., zmieniająca zakres prac nad planem zagospodarowania przestrzennego. Konkretna propozycja nowej wersji projektu nie została jeszcze upubliczniona.
Jak dalece można rozjeździć nartami „Ostoję Popradzką”? Odpowiedź na to może dać jedynie ocena oddziaływania na środowisko, której unika przynajmniej część zwolenników inwestycji, próbując wykorzystać różne ścieżki jej obejścia – np. poprzez zliberalizowanie przepisów o PPK.
W obecnej chwili RDOŚ jest głównym obrońcą tych terenów, a wspierają go naukowcy z Polskiej Akademii Nauk, organizacje ekologiczne oraz – po cichu – część mieszkańców tego terenu. Niewdzięczna jest to rola, bowiem samorządowcy i parlamentarzyści napierają. Pozostaje zatem liczyć na niezłomność RDOŚ oraz na to, że wygra prawo, przyroda i – po prostu – rozsądek.
Krzysztof Okrasiński