List dla Janusza do nieba
Drogi Januszu,
w tym roku świętowaliśmy z Daszą 15. rocznicę ślubu. Pamiętam ten dzień jak dziś – 14.07.2000 r. – kiedy finalizowaliśmy niekończącą się walkę z urzędami o możliwość ślubu w lesie jodłowo-bukowym w Udavie, niedaleko wioski Osadné.
Na tym ślubie byłeś moim świadkiem. Przyjechałeś w nocy i spałeś w lesie, jak to było w twoim zwyczaju, w małym namiocie. Pamiętam, że trochę się spóźniłeś, ponieważ rano, kiedy się obudziłeś, była obok ciebie, jakieś 5 metrów od namiotu, wielka kopa, o której myślałeś, że jest to kogoś namiot.
Nie był to namiot, to był nasz największy niedźwiedź. Troszkę to trwało zanim odgoniłeś niedźwiedzia i mogłeś założyć swoje skórzane wibramy i przybyć na miejsce ślubu. Świadka na ślubie w skórzanych wibramach, który spędził noc obok niedźwiedzia, nie ma nikt na świecie.
I takie było całe Twoje życie, od kiedy cię znałem. Troszkę zabawne, trochę ryzykowne, ale w każdym razie emocjonujące.
Odszedłeś szybko, bez pożegnania, już nic nie zdążymy razem zrobić z tego, co planowaliśmy. Powiedzmy, że miało tak być. Tak to ma być, chociaż nie jest to dla mnie przyjemne.
Trzymaj się, Janusz.
Życzę Ci szczęśliwego dzikiego życia w wesołej dzikiej niebieskiej puszczy.
PS. I pozdrów tam na górze mojego Skúkama.
Juraj Lukáč
Tłumaczenie: Anna Patejuk
Juraj Lukáč – lider słowackiej organizacji Lesoochranárske zoskupenie VLK.