Rykowisko dla jeleni i bezcennej przyrody
Społeczna kampania Rykowisko dla jeleni, nie dla myśliwych z roku na rok przyciąga do Puszczy Białowieskiej coraz liczniejsze grono miłośników przyrody. Tym razem padł rekord: w wydarzeniu wzięło udział prawie 60 osób z całej Polski i nie są to już wyłącznie aktywiści związani z ruchem ekologicznym.
Większość naszych gości to zwykli-niezwykli ludzie spragnieni kontaktu z naturą. Bywa, że przemierzają cały kraj, by tu dotrzeć, ale są wśród nich także mieszkańcy Podlasia. Przyjeżdżają, by nauczyć się czegoś o Puszczy i o dzikich zwierzętach. Nieraz to ich pierwsze w życiu nocne wyjście do lasu, na które nie odważyliby się pewnie bez wsparcia doświadczonych przewodników. Wystarczy jeden wieczór na jelenich polanach i mit o groźnym, strasznym lesie zastępuje zachwyt nad cudami natury. Wystarczy jeden poranek, by widok ogromu zniszczeń, jakie dokonują tu Lasy Państwowe, zmienił życzliwego turystę w świadomego obrońcę przyrody.
Równie duże emocje budzą spotkania z ekspertami. Odwiedził nas Adam Wajrak, który od lat sympatyzuje z Rykowiskiem, i Zenon Kruczyński, którego osobiste doświadczenie myślistwa nieodmiennie porusza uczestników akcji. Mieliśmy okazję porozmawiać z lokalnymi mieszkańcami o wycince, rykowisku i o tym jaka Puszcza jest cenniejsza dla ekoturystyki – eksploatowana czy chroniona.
Rykowisko przykuwa też uwagę znanych i lubianych. Kinga Rusin i Przemek Kossakowski przyjechali do nas by kręcić odcinek programu „Być jak” poświęcony jelenim godom i sytuacji w Puszczy.
W ciągu 8 lat trwania akcji, Rykowisko w Puszczy Białowieskiej przeszło ewolucję, która odzwierciedla głębokie zmiany, jakie zaszły tu dzięki kampanii. Czas rykowiska nie jest już zarezerwowany dla myśliwych, znacznie częściej spotykamy tu turystów a zagranicznych myśliwych zastąpili fotografowie przyrody. Na naszych oczach spełnia się idea, która przyświecała nam od samego początku – jelenie gody stały się pełnoprawną atrakcją turystyczną, co udowadnia, że można korzystać z uroków natury nie niszcząc jej, za to z korzyścią dla lokalnej społeczności.
Białowieski Park Narodowy zaprasza turystów na rykowisko i specjalnie na ten czas pozwala na przebywanie w obszarze chronionym od wczesnych godzin rannych aż do 23.00.
Wartość rykowiska zaczynają doceniać inne parki, wycieczki na jelenie oferują firmy zajmujące się turystyką ekologiczną, a nie myśliwską. Żywy jeleń wreszcie zaczyna być wart więcej, niż jego trup wiszący na ścianie, a rykowisko z czasu zabijania staje się czasem celebracji życia.
Czy to znaczy, że misja społecznej kampanii Rykowisko dla jeleni, nie dla myśliwych dobiegła końca?
Choć w tym roku w naszej okolicy nie padł prawie żaden strzał, a polowania odsunęły się na obrzeża Puszczy – myśliwi nie rezygnują. Na moście na Narewce, niedaleko naszej bazy, dwóch mężczyzn oddało strzał do wody, późnym rankiem, w obecności uczestników Rykowiska. Nie mieli psów, więc trudno to uznać za polowanie na kaczki. Być może ten chuligański wybryk to specyficzny sposób „znaczenia terytorium”, choć wyglądał bardziej na akt bezsilności wobec naszej społecznej akcji.
Myśliwi są w odwrocie i to wielki sukces wszystkich uczestników i uczestniczek Rykowiska dla jeleni, ale jeszcze nie czas by ogłosić triumf – ten będziemy świętować dopiero, gdy cała Puszcza znajdzie się pod ochroną jako park narodowy.
Jest jeszcze coś, o czym nie wolno nam zapominać. Rykowisko dla jeleni, nie dla myśliwych to nie tylko Puszcza Białowieska. Aktywiści, którzy uczyli się z nami obserwować jelenie, jeżdżą teraz w Bieszczady i na Pogórze Przemyskie, gdzie myśliwsko-leśne interesy od lat blokują włączenie bezcennych terenów do Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Grupa zaangażowanych fotografów przyrody zorganizowała plener na terenie planowanego Turnickiego Parku Narodowego, który od lat nie powstał mimo, że jest niezbędny. Scenariusz jest ten sam: porastająca Pogórze Przemyskie Puszcza Karpacka to skarb, który ustępuje wartością chyba tylko Białowieskiej, jednak dopóki pozostaje jednym z najcenniejszych łowisk kontrolowanych przez Lasy Państwowe nie ma mowy o właściwej ochronie. Rykowisko dla jeleni, nie dla myśliwych przetarło szlak, jednak to dopiero początek. Za rok widzimy się wszędzie tam, gdzie przyroda nas potrzebuje: w Puszczy, w Bieszczadach, w projektowanym Turnickim Parku Narodowym.
Na koniec zostawiam moje najbardziej symboliczne wspomnienie z tegorocznego Rykowiska. Siedziałam zamaskowana na polanie cieszącej się niegdyś zasłużoną niesławą jako miejsce regularnych polowań. Byk pojawił się nagle. Spokojnie wyszedł z lasu, w zupełnej ciszy przeszedł pod drewnianą konstrukcją, która latami pomagała w odbieraniu życia. A potem położył się pod nią wśród jesiennych kwiatów. Bezpieczny, spokojny jeleń odpoczywający pod pustą amboną w promieniach zachodzącego słońca. Dla tego widoku warto było przyjeżdżać tu przez te wszystkie lata. Aby stał się normą a nie ewenementem – wy też dołączcie do Rykowiska dla jeleni.
Diana Maciąga
koordynatorka kampanii
http://puszcza.pracownia.org.pl/rykowisko
Można być blisko natury, nie niszcząc jej
Spędziłem 3 dni w Puszczy Białowieskiej, o której słyszycie prawie codziennie. Brałem udział w organizowanym przez Pracownię na rzecz Wszystkich Istot Rykowisku, na które ludzie z całej Polski przyjeżdżają obserwować zwierzęta w ich naturalnym środowisku, żeby pokazać, że można być blisko natury, nie niszcząc jej. Są tam, by pokazać, że to nie tylko czas dla myśliwych. To, co tam zobaczyłem, było dla mnie niesamowitym przeżyciem. Smutnym – w wielu momentach, gdy mijaliśmy ścięte sterty drewna, przygotowanego do wywózki. I w tych, gdy jedynym dźwiękiem w lesie był warkot pił i łoskot padającego drzewa. Magicznym – jak wtedy, gdy w ciemności słyszeliśmy głos ryczących jeleni i kiedy okazało się, że w ciemności przed naszym autem siedzi sowa, i wtedy gdy wreszcie spotkaliśmy żubra. Ekscytującym, gdy w całkowitej ciemności szliśmy przez las idąc na rykowisko, zastanawiając się, czy jakiś nadgorliwy myśliwy nie weźmie nas za jelenia. I gdy nocą z głębi lasu oczy zwierząt odbijały światło naszych latarek. I po prostu po ludzku fajnym, z kontaktem z żywymi ludźmi, a nie z Facebookiem. „Puszcza dla jeleni nie dla myśliwych” i „Cała Puszcza parkiem narodowym” to dwa hasła, pod którymi po tym weekendzie podpisuję się jeszcze bardziej. I mam poczucie, że dzięki tym naszym wycieczkom do lasu nie słyszeliśmy przez ten czas żadnego strzału, co znaczy, że jelenie miały spokój. I niech tak będzie dalej :)
Dominik Uhlig
Rykowisko dla niewtajemniczonych
Puszcza Białowieska ma w sobie niewytłumaczalną magię. Kto raz przekroczy jej progi na pewno jeszcze do niej wróci... tak też było ze mną. Za każdym razem jednak to specyficzna architektura lasu była celem wypraw. Zwierzęta zawsze były dodatkiem, tak jakby bonusem, który dostaniemy lub nie. W tym roku było inaczej. To gody jeleni przyciągnęły mnie do Puszczy.
Szybki przegląd internetu i jest – Rykowisko dla jeleni nie dla myśliwych!
W Puszczy można bywać, ale w taki sposób się jej nie pozna. Potrzebowałam przewodnika, kogoś kto prawie za rękę poprowadzi mnie w samo jej serce. Nie widziałam do kogo jadę, jak to wygląda, kto za tym stoi.
Uroczy dom na skraju Białowieży okazał się świetną bazą. Tam poznałam ludzi, którzy z zamiłowaniem i oddaniem bronią tego co najcenniejsze... życia w Puszczy. Obraz tzw. eko terrorystów legł w gruzach. Poparci merytoryczną i prawną wiedzą, rozsądnymi argumentami pokazali mi, że tu nie chodzi tylko o przykuwanie się do drzew, że walka toczy się na wielu płaszczyznach i ona ma sens. Tylko dzięki takim ludziom jak oni mamy szansę i nadzieję na to, że uda się uchronić piękno Puszczy w jej naturalnym i unikatowym wyglądzie.
Z mojego czysto egoistycznego wyjazdu podziwiania niezwykłego godowego widowiska jeleni zrobił się głębszy sens. Prawda jest taka, że gdzie jelenie tam i myśliwi, ale tam gdzie obserwatorzy przyrody tam nie ma zabijania. I to się udało.
Rykowisko ma swój niepowtarzalny klimat. Wyprawy w sam środek puszczy tuż przed zachodem słońca i w ciemności nocy przed wschodem to niezwykła przygoda. Puszcza żyje, Puszcza jest głośna. Zamaskowani i przyczajeni na skraju polany mieliśmy okazję doświadczyć tej magii. Ryk jeleni dobiegający z różnych stron, tubalny, silny i władczy robi ogromne wrażenie. Tego nie da się zapomnieć. Ta nieprzewidywalność i oczekiwanie czy zwierzęta zaszczycą nas swoim widokiem stwarzają wyjątkowy klimat.
Nie widziałam rogatego króla Puszczy, ale jego obecność czuło się wręcz fizycznie. On tam był i głośno to manifestował.
Rykowisko to coś więcej niż krajoznawcza wyprawa. To wydarzenie, które na zawsze coś w nas zmienia. Doświadczenie potęgi przyrody tak blisko uzmysławia nam, że jesteśmy tylko jej częścią a w lesie tylko gośćmi. Jednego jestem pewna... na rykowisko wracam za rok :)
Anna Maliszewska
Dreszcze i ciary
Przez ostatnie trzy dni miałem okazję uczestniczyć w fantastycznym spektaklu przyrody. Kakofonia dźwięków – ptaki, owady i tajemnicze dźwięki Puszczy. Zapachy, od których kręci się w głowie – mokry las, grzyby, zapach dzikich zwierząt – skóry i sierści. Wlepiające się w nas oczy w ciemnym lesie i cienie wielkich żubrów przesuwających się bezszelestnie po polanie. Wspaniałe momenty. Piękne obrazy, których nikt nie zabierze i które napędzają mnie każdego dnia. Mało snu, dużo nowych i inspirujących znajomości. W Puszczy jesteśmy często, tym razem było inaczej. Celem było Rykowisko dla jeleni, nie dla myśliwych. To trochę spełnianie marzeń, od dawna chciałem być w lesie w tym okresie. Gody jeleni szlachetnych to prawdziwy festiwal życia. Ryczą naprawdę mocno, nie da się opisać tych dźwięków. Dreszcze i ciary... Jelenie są w tym czasie zaślepione chęcią pokazania się z jak najlepszej strony łaniom w lesie i na polanach. Konkurują o ich względy, rozsadzają je feromony i niekoniecznie interesują się tym, że ktoś je właśnie obserwuje przez lunetę. Takie obserwowanie jest wspaniałe pod warunkiem, że to nie jest luneta broni myśliwego. Zabijanie jeleni podczas rykowiska to działanie nie mające nic wspólnego z etyką. Te zwierzęta podczas rykowiska powinny znaleźć się pod ochroną. Obecnie tak nie jest i musimy o tym mówić. Ale też działać i dlatego właśnie odwiedzamy polany, na których jeleń może być dla myśliwego łatwym celem. Obserwujemy przyrodę bo każdy ma prawo do lasu. To ogólnodostępne dobro publiczne. Dzielimy tą przestrzeń z myśliwymi – niestety... Podczas mojego wyjazdu nie padł żaden strzał, o którym wiemy. Wszystkie ważne polany w Puszczy zapełniliśmy obserwatorami przyrody i tak będzie do końca rykowiska. Jeleni niestety nie widzieliśmy – są spłoszone, wycinka Puszczy robi swoje. Ryczą cudownie i są w lesie. Mi tym razem nie udało się ich sfotografować, ale za rok liczę na takie spotkanie z tym pięknym księciem Puszczy. Polecam Wam dołączenie do ekipy Pracowni na rzecz Wszystkich Istot. Ciągle wracam do momentów, kiedy leżymy w lesie, z każdej strony ryczą jelenie. Jest ciemno, widać masę gwiazd i wtedy namacalnie czujesz jak mały jesteś w zetknięciu z naturą wokół Ciebie. Dołączcie do Rykowiska. Nawet na chwilę – to ważne dla przyrody, a Wy przeżyjecie niezapomnianą przygodę.
Paweł Sławski
Pomysł prosty, a zarazem genialny
W tym roku jako cel postawiłem sobie sfotografowanie jeleni podczas rykowiska w Puszczy Białowieskiej. W wyszukiwarce internetowej wpisałem „Rykowisko Puszcza Białowieska” i wylądowałem w białowieskiej placówce PTOP będącej bazą dla wydarzenia organizowanego przez Pracownię na rzecz Wszystkich Istot. Przed przyjazdem nie zdawałem sobie do końca sprawy gdzie jadę i na czym polega akcja – myślałem, że będzie to komercyjna akcja nastawiona na turystykę przyrodniczą. Po krótkim szkoleniu uświadomiłem sobie jednak, że chodzi o coś więcej. Rykowisko to nie tylko obserwacja przyrody, ale i misja ochrony przyrody poprzez blokowanie myśliwych w odstrzale jeleni. Pomysł prosty, a zarazem genialny. Zgodnie z konwencją otwartej akcji w misji brało udział wiele osób o różnych doświadczeniach – od zupełnych amatorów takich jak ja, poprzez działaczy i aktywistów organizacji przyrodniczych po ekologów. Atmosfera na miejscu była świetna, bo budowana poprzez wspólne gotowanie, posiłki, rozmowy o przyrodzie, nocne wstawanie, wędrówki przez las. Nagrodą były wschody i zachody słońca obserwowane na polanach w akompaniamencie ryczących byków. Na koniec radość z osiągniętego sukcesu ponieważ żadnych myśliwych przez cztery dni mojego pobytu nie spotkaliśmy. Pogoda nie rozpieszczała a jelenie chyba wyczuwając napięta atmosferę wokół Puszczy Białowieskiej wolały pozostać w kniei, więc mój pierwotny cel fotograficzny nie został zrealizowany. Na szczęście wspaniała przyroda Puszczy zrekompensowała tę stratę nagradzając kilkoma magicznymi momentami oraz spotkaniami m. in. z dzięciołem trójpalczastym.
Gdybym miał jeszcze raz pojechać na rykowisko nie mając doświadczenia wybrałbym tę samą formę. Dziękuję Pracowni za tę możliwość.
Mirosław Król