DZIKIE ŻYCIE

Etyka ekologiczna a nauczanie św. Jana Pawła II

Antonina Sebesta

Świat współczesny popiera ochronę środowiska, ale nie rozumie, że głęboką przyczyną wszelkich zamachów na przyrodę jest nieład moralny i pogarda jaką człowiek żywi dla człowieka.

Jan Paweł II, Meksyk 1999

O ekoetyce i teocentryzmie

Przedmiotem etyki ekologicznej (nazywanej też ekoetyką lub etyką środowiskową) są wartości, normy i imperatywy jakie realizuje człowiek w relacjach ze światem przyrody. Ukonstytuowanie ekoetyki w samodzielną dyscyplinę zbiegło się w się w czasie z rozpoczęciem pontyfikatu Jana Pawła II.

W naszym kręgu kulturowym pewne wątki, które obecnie rozwija ekoetyka, spotykamy już w filozofii starożytnej Grecji i Rzymu. Należy do nich:

  • myślenie w kategoriach całego kosmosu charakterystyczne dla presokratyków,
  • postulat ograniczania potrzeb wysuwany przez cyników,
  • przekonanie, że człowiek jest częścią natury i podlega jej prawom, które głosili stoicy.

Za właściwych prekursorów ekoetyki powszechnie uważani są: żyjący na przełomie XII i XIII wieku św. Franciszek z Asyżu oraz Albert Schweitzer (1875-1965) – teolog protestancki i lekarz, autor etyki czci dla życia, której naczelne twierdzenie brzmi: „Jestem życiem, które pragnie żyć, pośród życia, które pragnie żyć”.

Jan Paweł II w pierwszej ze swoich encyklik „Redemptor hominis” sprawy dotyczące ekologii przedstawiał jako te, które stanowią jedno z najważniejszych wyzwań dla ludzkości. Nauczanie proekologiczne znajduje się zarówno w encyklikach – wymienić tu należy przede wszystkim: „Sollicitudo rei socialis”, „Centesimus annus”, a pośrednio w „Laborem exercens” – jak i listach, orędziach, homiliach (zwłaszcza wygłaszanych w Ameryce Łacińskiej, ale i w Polsce, czego przykładem jest kazanie w Zamościu). Na specjalną uwagę zasługuje Orędzie na XXIII Światowy Dzień Pokoju 1990 w całości poświęcone tej kwestii. Papież nawoływał w nim głównie do krzewienia świadomości ekologicznej. Wyróżnić należy również cykl katechez o Bogu Stwórcy, głoszonych podczas audiencji generalnych w latach 1984-1986. Wspomnieć też trzeba, że z okazji Światowego Dnia Turystyki w 2002 r. papież wystosował orędzie nazywające ekoturystykę kluczem do właściwego rozwoju.

Papież Jan Paweł II na problemy ekologiczne patrzył stale z perspektywy etycznej, uważał bowiem, że degradacja środowiska implikuje degradację moralną. Jego nauczanie mieściło się jednak w ramach etyki tradycyjnej. Stał na gruncie, który teoretycy etyki środowiskowej określają mianem umiarkowanego antropocentryzmu aksjologicznego. Wydaje się, że stanowisko Karola Wojtyły poprawniej byłoby nazwać po prostu teocentryzmem. Bóg jest bowiem – w tej koncepcji – ostateczną racją zachowań człowieka. Zarówno na osobę ludzką, jak i środowisko Jan Paweł II zawsze patrzył w relacji do Boga-Stwórcy.

Uznawał, że dobro świata stworzonego przez Boga wykracza poza to, co jest użyteczne dla człowieka. A fundamentem, na którym mamy budować stosunek do środowiska jest szacunek dla Boga jako jego twórcy. Harmonia przyrody odzwierciedla bowiem wewnętrzną doskonałość Stwórcy. Z wszystkich istot status moralny posiada tylko człowiek, gdyż jedynie on obdarzony został wolnością, odpowiedzialnością i rozumnością, a więc cechami, które status ten warunkują.

Nauczanie proekologiczne realizował Jan Paweł II zarówno na poziomie kognitywnym (prezentacja wartości i ich uzasadnianie), jak też emocjonalno-wolitywnym (kształtowanie wrażliwości). Odwołując się do świadomości człowieka i jego sumienia, wykorzystywał fakt, że ochrona etyczna w przeciwieństwie do ochrony prawnej, ma zdecydowanie wewnętrzny charakter.

Swoją myśl ekologiczną osadzoną na gruncie filozofii chrześcijańskiej neotomizmu oraz personalizmu wzbogacał poetycką wrażliwością i bogatym doświadczeniem turystycznym (kajakarstwo, narciarstwo, turystyka górska). Zauważalna była w niej też inspiracja pismami mistyka św. Jana od Krzyża, o którym powie, że: „z wysokości Boga odkrywa miłosne ślady Stwórcy w stworzeniach i kontempluje przyszłe wyzwolenie stworzenia” („Akt ku czci św. Jana od Krzyża” Segovii 1982). Wpływ miała też zapewne etyka fenomenologa Maxa Schelera, jego dorobek był bowiem przedmiotem rozprawy habilitacyjnej Karola Wojtyły. Scheler w pracy „Istota i formy sympatii” zauważa, że: „jednostronna idea wyłącznego panowania człowieka nad przyrodą, która stała się poniekąd aksjomatem zachodniego etosu świata (...) musi być w przyszłości przezwyciężona”1.

Jan Paweł II kontynuuje, pogłębiając i znacznie rozszerzając, myśl swoich dwóch poprzedników: Jana XXIII i Pawła VI. Pierwszy z nich wypowiadając się na temat upadku duchowego współczesnego człowieka wysunął tezę, że prowadzi on do katastrofy społecznej i ekologicznej. Postulował, by zasoby przyrody traktowane były jako wspólnotowa własność, bowiem za wymóg moralny uważał dzielenie się żywnością z krajami głodującymi. Jego następca Paweł VI również łączył problemy ekologiczne z ubóstwem na Ziemi. Podkreślał, że należy zrezygnować z despotycznego sposobu zarządzania przyrodą, opanować konsumpcyjne zapędy, zastępując je zasadami moralnymi oraz prostotą ducha. Apelował też o uporządkowanie prawa w zakresie ochrony środowiska2.

Interpretacja Księgi Rodzaju

W chrześcijaństwie występują obok siebie dwa modele w podejściu do środowiska: benedyktyński i franciszkański. Oba implikują wskazania etyczne. Benedyktyńskie podejście wyraża imperatyw: „bądź dobrym gospodarzem ziemi”, franciszkańskie: „miłuj wszelkie stworzenie”, Jan Paweł II starał się oba połączyć.

Zajmujący się ekoetyką Andrzej Papuziński3, uważa, że skrajnie antropocentryczna forma zachowania wobec środowiska, polegająca na jego eksploatacji zrodziła się wbrew chrześcijaństwu. Nie można więc, jak czyni to amerykański historyk Lynn White4, oskarżać chrześcijaństwa o wywołanie kryzysu ekologicznego. White i liczni ekoetycy, stojący na gruncie biocentryzmu, patocentryzmu, holizmu sądzą, że jego przyczyna tkwi w wypełnianiu biblijnego nakazu, zapisanego w Księdze Rodzaju: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ja sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi”. O współczesnym odczytywaniu sensu powyższego wersetu interesująco piszą Teresa Grabińska i Mirosław Zabierowski w artykule „Zagadnienia kwestii ekologicznej w nauczaniu Jana Pawła II. Wyzwanie edukacyjne”5.

Papież zarówno w encyklice „Redemptor hominis”, jak i w homilii w Brazylii (1980) stwierdza, że panowanie, o którym mówi Księga Rodzaju, „Nie oznacza samowolnego niszczenia przyrody, wykorzystywania jej zasobów bez ograniczeń. Prawo, które zostało przez Boga wpisane w naturę i które można odczytać za pomocą rozumu, wyznacza pewien wewnętrzny porządek, który człowiek zastaje i który powinien zachować”. Papież zarazem ubolewa nad faktem, że: „(...) Człowiek zdaje się często nie dostrzegać innych znaczeń swego naturalnego środowiska, jak tylko te, które służą celom doraźnego użycia i zużycia”. Stwórca bowiem chciał: „aby człowiek obcował z przyrodą jako jej rozumny pan i stróż, a nie jako bezwzględny eksploatator”6. Tę myśl podobnie sformułuje podczas wyjazdu na Daleki Wschód w 1981 r.: „Jest wolą Stwórcy by związek człowieka z naturą był związkiem mądrego i szlachetnego gospodarza i opiekuna a nie nierozważnego eksploratora”. Takie właśnie znaczenie mają słowa „panować” i „uprawiać ziemię”. Podczas Pielgrzymki do RFN, odbytej w 1987 r., dodał: „Pilną sprawą jest dzisiaj upowszechnienie postawy szacunku wobec zasobów naszej planety”. W Zamościu (12 czerwca 1999 r.) pod adresem człowieka powiedział: „Jemu zawierzył całą wspaniałość świata, aby ciesząc się nim i korzystając z jego dóbr, w sposób wolny i rozumny twórczo współpracował w doskonaleniu Bożego dzieła”. Powyższe wypowiedzi podkreślają z jednej strony godność osoby ludzkiej, z drugiej odpowiedzialność człowieka. Ta ostatnia jest dla katolika podwójna, człowiek odpowiada bowiem zarówno przed Stwórcą, jak i przyszłymi pokoleniami. Należy pamiętać o zwrotności relacji człowiek – środowisko. Oznacza to, że nie tylko ludzie kształtują środowisko, ale równocześnie środowisko kształtuje ludzi. Dzieje się tak zarówno na płaszczyźnie materialnej, jak i duchowej.

W encyklice „Laborem exercens” papież definiuje środowisko jako: „ten fragment widzialnego wszechświata, którego człowiek jest mieszkańcem”. Pod biblijnym pojęciem ziemi, rozumie wszystkie zasoby do których człowiek ma dostęp. Są one mu dane przez Stwórcę, a więc stanowią jego dar. Dlatego też obowiązki wobec środowiska wynikają zarówno z tego faktu, jak i potrzeby zabezpieczenia interesów materialnych i duchowych przyszłych pokoleń. Człowiek bowiem powinien zawsze myśleć w kategoriach całej ludzkości.

Jan Paweł II stanowczo opowiada się za ideą zrównoważonego rozwoju (ekorozwoju). Obowiązek chronienia środowiska spoczywa przede wszystkim na rządzących, winni oni tworzyć plany ochrony i czuwać nad wprowadzaniem ich w życie, kształtować postawy: „Niech kształtują nade wszystko postawy poszanowania dla dobra wspólnego, praw natury i życia! Niech wspierają organizacje, które stawiają sobie za cel obronę dóbr naturalnych!”.

„Każdy z uczniów Chrystusa niech weryfikuje styl swego życia, aby słuszne dążenie do pomyślności nie zagłuszyło głosu sumienia, które waży to, co słuszne i prawdziwie dobre” – apelował w Zamościu. Jednocześnie wielokrotnie przestrzegając, że w imię haseł postępu i dobrobytu, a w krajach dotkniętych dużym bezrobociem walce z nim, nie można wykorzystywać w sposób cyniczny, czyli rabunkowy zasobów środowiska.

Nauczał: „(...) nie można bezkarnie używać różnego rodzaju bytów, żyjących czy nieożywionych – składników naturalnych, roślin, zwierząt – w sposób dowolny, jedynie według własnych potrzeb gospodarczych. Przeciwnie, należy brać pod uwagę naturę każdego bytu oraz ich wzajemne powiązanie w uporządkowany system, którym właśnie jest kosmos”7. Jest to spojrzenie nowatorskie, nie daje statusu moralnego bytom poza ludzkim, ale nakazuje liczyć się z ich naturą. W homilii wygłoszonej w Zamościu, Jan Paweł wręcz grzechem nazywał zakłócanie harmonii stworzenia, uznając je za ciężkie przewinienie przeciw Stwórcy.

Wcześniej (podczas czwartej pielgrzymki do Polski w Białymstoku (5 czerwca 1991 r.) stwierdził: „Przyroda cierpi z powodu człowieka (...) Woda, powietrze, ziemia, las, zwierzęta, rośliny zostały stworzone przez Boga i zasługują na szacunek”. Bóg jest ostateczną racją naszych zachowań. Toteż empatii w stosunku do stworzenia winien zawsze towarzyszyć szacunek dla Stwórcy.

Pozamaterialne wartości środowiska

29 listopada 1979 r. Jan Paweł II ustanawia św. Franciszka patronem ekologów. Z tej okazji pisze list apostolski „Inter Sanctos” stwierdzając w nim: „Ufam, że jego (to jest św. Franciszka) przykład pomoże nam w zachowaniu żywego uczucia braterstwa ze wszystkimi rzeczami dobrymi i pięknymi, które stworzył wszechmogący Bóg”8.

Często papież zwracał uwagę na niematerialne wartości przyrody, których nie da się obliczyć czy uwzględnić w bilansach ekonomicznych. Zachowanie stanu środowiska służy życiu i zdrowiu osoby ludzkiej. Bowiem „być” to nie tylko działać, ale też być zdolnym do refleksji, do kontemplacji zarówno estetycznej, jak i religijnej. Przyroda niezbędna jest człowiekowi zarówno do odpoczynku, jak i do modlitwy. Estetyczne podejście do przyrody może pomagać w podejściu ekologicznym. W praktyce oznacza to wymóg zachowania pewnej ilości terenów dzikich (rezerwatów i parków narodowych). Należy podkreślić, że obszary te stanowią też ostoję dla tych gatunków roślin i zwierząt, którym grozi wyginięcie.

Transcendentny Bóg jest obecny w swoim stworzeniu. Człowiek działa, lecz zawsze w oparciu o to, co otrzymał od Stwórcy – naucza. Błędem antropologicznym jest niedostrzeganie tego faktu: „Widać w tym przede wszystkim ubóstwo czy raczej miernotę sposobu patrzenia człowieka, kierowanego żądzą posiadania rzeczy niż chęcią odnoszenia ich do prawdy, nie posiadającego owej postawy bezinteresownej, szlachetnej, wrażliwej na wartości estetyczne, która rodzi się z zachwytu dla istnienia i dla piękna, oraz pozwala odczytywać w rzeczach widzialnych przesłanie niewidzialnego Boga, który je stworzył”9.

Rozpatrując Dekalog jako uniwersalny kodeks etyczny, pomija się trzy pierwsze przykazania, jest to kolejny błąd antropologiczny, bowiem są one poświęcone Bogu. Uznaje, że dobro świata stworzonego przez Boga wykracza poza to, co jest użyteczne dla człowieka. Ostateczną podstawą respektu dla przyrody (środowiska) jest szacunek dla Boga uznawanego za jej twórcę. Piękno przyrody ma pomóc człowiekowi uświadomić sobie fakt stworzenia. Szanując środowisko, szanujemy jednocześnie myśl, plan i dzieło Boga.

W „Liście do młodych” stwierdzi: „(...) przyroda jest dana człowiekowi również jako przedmiot podziwu i kontemplacji, jako wielkie zwierciadło świata”10. W Zamościu zwrócił uwagę na wartość estetyczną przyrody – a potem dodał – to piękno trzeba zachować: „Istnieje bowiem niebezpieczeństwo, że to co tak cieszy oczy i raduje ducha, może ulec zniszczeniu”. Do pracowników Tatrzańskiego Parku Narodowego skierował prośbę, mającą niemal prywatny charakter: „pilnujcie mi tych szlaków”.

Konsumizm i cywilizacja śmierci

To co określa się jako postęp cywilizacyjny, nie zawsze jest nim w istocie, nie wszystkie jego skutki dadzą się przewidzieć, a nowoczesne technologie nie zawsze poprawiają warunki egzystencji. Dlatego też Jan Paweł II apelował przede wszystkim o zmianę i odnowę stylu życia, ma być to w pierwszym rzędzie odnowa moralna. Uważał, że świat współczesny: „popiera ochronę środowiska, ale nie rozumie, że głęboką przyczyną wszelkich zamachów na przyrodę jest nieład moralny i pogarda jaką człowiek żywi dla człowieka”11. Dlatego też w Zamościu powiedział: „Nie wystarczy upatrywać przyczyny niszczenia świata jedynie w nadmiernym uprzemysłowieniu, bezkrytycznym stosowaniu w przemyśle i rolnictwie zdobyczy naukowych i technologicznych czy w pogoni za bogactwem bez liczenia się ze skutkami działań w przyszłości. Chociaż nie można zaprzeczyć, że takie działania przynoszą wielkie szkody, to jednak łatwo dostrzec, że ich źródło leży głębiej w samej postawie człowieka. Wydaje się, że to, co najbardziej zagraża stworzeniu i człowiekowi, to brak poszanowania dla praw natury i zanik poczucia wartości życia”.

Wielokrotnie Jan Paweł II, zwłaszcza przemawiając do mieszkańców Trzeciego świata, jak i na forum międzynarodowym, przeprowadzał krytykę współczesnej cywilizacji, nazywając ją cywilizacją śmierci. Cywilizacja śmierci, w jego rozumieniu, to nie tylko przyzwolenie na aborcję, eutanazję, ale również konsumizm, który powoduje niszczenie środowiska. Bezrozumna, cyniczna eksploatacja może spowodować, że dla przyszłych pokoleń zabraknie zasobów, gdyż nie zdążą się one odnowić.

Papież konsumizm definiuje w encyklice „Centesimus annus” jako: „zjawisko odwołujące się bezpośrednio do instynktów człowieka, prowadzące do wytworzenia u niego nawyków konsumpcyjnych i konsumpcyjnego stylu życia, w którym potrzeby rzeczywiste trudno odróżnić od potrzeb sztucznie stwarzanych, przeszkadzających kształtowaniu się dojrzałej osobowości”. Akceptujący postawę konsumpcyjną nie liczą się z kosztami ekologicznymi, społecznymi czy kulturowymi. Konsumizmowi towarzyszy marnotrawstwo zarówno dóbr przyrody, jak i tych, które wytworzone zostały w wyniku pracy ludzkiej. W encyklice „Sollicitudo rei socialis” (28) stwierdził: „Wszyscy z bliska obserwujemy smutne skutki tego ślepego poddania się czystej konsumpcji; przede wszystkim jakiś rażący materializm, przy równoczesnym radykalnym nienasyceniu; jest bowiem rzeczą łatwo zrozumiałą, że jeśli się nie jest uodpornionym na wszechobecną reklamę i nieustannie kuszące propozycje nabywania nowych produktów, wówczas im więcej się posiada, tym więcej się pożąda, podczas gdy najgłębsze pragnienia pozostają niezaspokojone, a może nawet zagłuszone”.

Dla Jana Pawła II dążenie do lepszego, łatwiejszego życia, samo w sobie nie jest złem, ale już „błędem jest styl życia, który wyżej stawia dążenie do tego, by mieć, aniżeli być i chce więcej mieć nie po to, aby bardziej być, lecz by doznać w życiu jak najwięcej przyjemności”12. Konsumizm też – jego zdaniem – prowadzi do eksploatacji środowiska, gdyż „człowiek opanowany pragnieniem posiadania i używania, bardziej aniżeli bycia i wzrastania, zużywa w nadmiarze, w sposób rabunkowy, chaotyczny zasoby ziemi”13. W taki to sposób, powołując się na etykę, Jan Paweł II uzasadniał sprzeciw wobec eksploatatorskiej postawie. Podkreślając, że fakt posiadania przez człowieka możności wyboru, implikuje jego odpowiedzialność za ład na naszej planecie.

Antonina Sebesta

Przypisy:
1. Max Scheler, Istota i formy sympatii, Warszawa 1980, s. 170 i 171.
2. Patrz Józef M. Dołęga, Świadomość i edukacja ekologiczna, Wydawnictwo Akademii Teologii Katolickiej, Warszawa 1998, s. 79.
3. Andrzej Papuziński, Życie – nauka – ekologia, Bydgoszcz 1998, s. 112.
4. Lynn White, The Historical Roots of our Environmental Crisis, „Science”, March 10, 1967.
5. Praca Podstawy proekologiczne u progu XXI wieku, red. N. W. Skinder, Sułów 1999.
6. Jan Paweł II, Encyklika Redemptor hominis, Kraków 1980.
7. Encyklika Sollocitudo rei socialis 34.
8. Patrz Z. Świerczek, Ekologia, Kościół i św. Franciszek, Kraków 1990, s. 197.
9. Centesimus annus 37.
10. Cyt. za Tomasz Poller, Bóg człowiek natura, Kraków 2001, s. 63.
11. Pielgrzymka w Meksyku, 1999 r.
12. Centesimus annus 37.
13. Tamże.