DZIKIE ŻYCIE

Wieści ze świata

Tomasz Nakonieczny

Ukraiński Świdowiec zagrożony. Przegrana ekologów w sądzie

Masyw górski Świdowiec w ukraińskich Karpatach Wschodnich zagrożony jest budową wielkiego ośrodka narciarskiego. Apelacyjny Sąd Administracyjny we Lwowie odrzucił skargę ekologów i zatwierdził plany zagospodarowania Świdowca. Inwestycja stała się zatem bardziej prawdopodobna i wkrótce może zniszczyć 1400 ha pierwotnych górskich starodrzewów.

Decyzja sądu wzbudza wątpliwości m.in. dlatego, że deweloperzy terenu narciarskiego kilkakrotnie naruszyli obowiązujące prawo, np. nie przestrzegano odpowiednich procedur przesłuchań publicznych dotkniętej ludności i odmawiano dostępu do ważnych informacji.

Plany ośrodka narciarskiego na Świdowcu znane są od 2016 r. (pisaliśmy o tym w artykule „Bitwa o Świdowiec” we wrześniowym numerze „Dzikiego Życia” z 2018 r.). Obejmują budowę 60 hoteli, kilku restauracji i sklepów, a nawet prywatnego lotniska w paśmie górskim, mimo że Świdowiec jest domem dla wielu rzadkich gatunków zwierząt i roślin, z których 93 może zniknąć z okolicy, jeśli projekt dojdzie do skutku.

„Podczas gdy tysiące Ukraińców oddaje teraz życie za lepszą przyszłość we wspólnocie krajów europejskich, ukraińskie sądy zmierzają w przeciwnym kierunku i spychają kraj z powrotem w mroczną przeszłość” – stwierdzono w oficjalnym oświadczeniu organizacji Free Svydovets (Wolny Świdowiec) po decyzji sądu.

Parlament Europejski również ostro skrytykował plany nielegalnej budowy megakurortu na Świdowcu. Free Svydovets zapowiedział, że złoży odwołanie od decyzji sądu.

(EuroNatur)

Tubylcza młodzież z Australii zablokowała budowę kopalni węgla powołując się na prawa człowieka

Grupa tubylczych aktywistów Youth Verdict z Australii wygrała proces o powstrzymanie budowy wielkiej kopalni węgla. Sprawa dotyczyła obrony praw człowieka.

Kopalnia miała wydobyć 40 mln ton węgla przyczyniając się do emisji 1,58 mld ton CO2. Prezydent sądu ziemskiego stanu Queensland, Fleur Kingham zauważyła, że spowodowałoby to „niedopuszczalne” zagrożenie klimatyczne dla ludzi i mienia. Stwierdziła również, że zezwolenie na budowę kopalni zaostrzyłoby obawy klimatyczne, co z kolei ograniczyłoby prawo ludzi do życia, prawa kulturalne Pierwszych Narodów (jak oficjalnie określa się rdzenne grupy etniczne), prawa dzieci, prawo do własności, prywatności i domu oraz prawo do korzystania z praw człowieka w równym stopniu.

„Zmiana klimatu odbiera nam, Pierwszym Narodom połączenie z ziemią i okrada nas z naszych kultur, które są zakorzenione w naszych stosunkach z naszymi ojczyznami” – powiedziała Murrawah Johnson, jeden z dyrektorów Youth Verdict. Wydarzenie to pojawiło się w związku z rosnącą świadomością nakładania się ekologii i praw człowieka. W przypadku gdy kraje przedkładają interesy ekonomiczne nad środowisko, nieuchronnie naruszają prawa człowieka. Dzieje się tak dlatego, ponieważ duże projekty nie tylko wypierają ludzi, ale także zanieczyszczają wodę i powietrze, z których korzystają mieszkańcy. Zależność ta przebiega również w drugą stronę: wielu ekspertów zauważa, że prawa człowieka, takie jak prawo do zgromadzeń, informacji i wypowiedzi mają kluczowe znaczenie dla ochrony praw środowiskowych. Wiadomo, że działalność korporacyjna, zwłaszcza zaangażowana w projekty związane z gazociągami, górnictwem lub wydobyciem, dławią prawa człowieka.

Rdzenni mieszkańcy są łącznikiem między środowiskiem a prawami człowieka. Kolonialne sposoby myślenia oddzielały środowisko od spraw ludzkich. Ekofeministki i rdzenni badacze zauważyli, że w obecnym podejściu do zmian klimatu należy jeszcze wiele zmienić.

(The Swaddle)

Widmo powstania wielkiej kopalni miedzi zagraża bezcennym lasom mgielnym w dolinie Itang w Ekwadorze

Lasy mgielne ciągną się wzdłuż Andów od Kolumbii i Wenezueli, przez Ekwador aż po Peru. Wychwytują one wilgoć z przelatujących chmur, która kapie w dół, przyczyniając się nawet do połowy całkowitych opadów docierających do ziemi. Lasy te filtrują też wodę i zapobiegają erozji gleb, gdy woda przepływa w dół rzeki.

Tropikalne lasy mgielne Andów charakteryzują się jednym z najwyższych wskaźników różnorodności biologicznej na świecie. Niestety w Ekwadorze przetrwało zaledwie 15% pierwotnych lasów mgielnych i tylko 4% lasów w północno-zachodniej części kraju.

W dolinie Itang znajduje się chroniący lasy mgielne Park Narodowy Cotacachi Cayapas. W dolinie występują m.in.: pumy (Puma concolor), niedźwiedzie okularowe (Tremarctos ornatus), tapiry górskie (Tapirus pinchaque), wyjce płaszczowe (Alouatta palliata), krytycznie zagrożone pająki brunatne (Ateles fusciceps fusciceps).

Po kilkudziesięciu latach, gdy większość lasów została utracona, miejscowa ludność zauważyła kurczenie się zasobów wodnych, przerwy w przepływach w zależności od pory roku oraz wzrost zanieczyszczenia wody, dlatego społeczności żyjące z rolnictwa zaangażowały się w ochronę lasów.

Oprócz ochrony nienaruszonych lasów społeczności przywracają zniszczone lasy. Robią to głównie poprzez trzymanie bydła z dala od pastwisk, aby pozwolić naturze na regenerację. Dopóki w pobliżu są lasy, zaś ptaki i ssaki będą rozsiewać nasiona na pastwiskach, dopóty po pewnym czasie las odrośnie. Ponadto miejscowa ludność obsadza drzewami wylesione połacie.

W Itang społeczności są samookreślającymi się jednostkami administracyjnymi, których lidera wyznaczają mieszkańcy. Każda społeczność decyduje, jak najlepiej chronić lasy. Większość z nich zawiera umowy zabraniające takich działań, jak: wypalanie, hodowla bydła, górnictwo, polowanie czy uprawa roślin.

Niestety w dolinie Itang odkryto złoża miedzi. Przez trzydzieści lat lokalnym społecznościom udawało się nie dopuścić poszczególnym firmom do otwarcia złóż. W Ekwadorze nawet jeśli ziemia jest własnością prywatną, rząd nadal ma prawo do podziemnych minerałów, ale zajęta ziemia, zwłaszcza gdy należy do społeczności, może być lepiej chroniona przed inwazją przemysłu górniczego. Obecnie społeczności stają przed największym na świecie producentem miedzi, chilijską firmą Codelco, która nawiązała współpracę z Empresa Nacional Minera (ENAMI EP), państwową firmą wydobywczą Ekwadoru. Codelco zainwestowała miliony w zaawansowane poszukiwania w Intag, w szczególności na obszarze 5000 hektarów – to tzw. koncesja na wydobycie znana pod nazwą Llurimagua. Koncesja Llurimagua pokrywa się z 43 źródłami rzek i strumieni oraz lasami pierwotnymi i wtórnymi. Leży w strefie buforowej Parku Narodowego Cotacachi Cayapas, uznanego na całym świecie obszaru o szczególnej różnorodności biologicznej, w którym żyją dziesiątki zagrożonych gatunków.

Proces rozpoznawania złóż przyczynił się do niszczenia przyrody. Dotychczas dokonano ponad 50 odwiertów o głębokości 1200 m. Niektóre dotarły do wód termalnych, zanieczyściły je arsenem.

Nadzieje na uratowanie tego miejsca wiązane są z odnalezieniem ropuchy arlekina (Atelopus longirostris) i żaby długopyskiej (Atelopus longirostris) . Oba gatunki uważano za wymarłe, dopóki nie zostały ponownie znalezione w rezerwacie wspólnotowym Junín. Teraz te płazy są wymienione jako zagrożone przez IUCN. Dzięki temu społeczność zyskała silny argument dla zatrzymania rozwoju wydobycia powołując się na tzw. prawa natury.

W 2008 r. nowa konstytucja Ekwadoru jako pierwsza na świecie uznała prawa natury, mówiące, że naturalne ekosystemy i naturalne elementy, takie jak rzeki i góry, mają prawo istnieć, rozwijać się i ewoluować. Konstytucja ustanowiła także prawo jednostek i społeczności do obrony tych praw w imieniu przyrody.

(Mongabay)

Hawajka szkarłatna zyskuje ochronę siedliskową

Na wniosek organizacji Center for Biological Diversity na hawajskiej wyspie Hawai‘i Amerykańskie Służby Rybołówstwa i Dzikich Zwierząt (U.S. Fish and Wildlife Service) zgodziły się objąć ochroną ponad 110 tys. ha siedlisk skrajnie zagrożonego ptaka hawajki cynobrowej zwanej ʻIʻiwi (Drepanis coccinea). Gatunek znany z ognistoczerwonych piór, czarnych skrzydeł i długiego, zakrzywionego dzioba, którego używa do spijania nektaru z kwiatów, był kiedyś jednym z najliczniejszych rodzimych ptaków Hawajów.

Niestety, „i'iwi” zostały zdziesiątkowane przez zmiany klimatu, ptasią malarię i chorobę, która zabija drzewa ōhi’a lehua, których potrzebują do gniazdowania i żerowania. Dziś te ptaki występują tylko na trzech wyspach.

Choroba niszcząca drzewa ōhi’a lehua początkowo istniejąca na wyspie Hawai‘i, rozprzestrzeniła się na kolejne wyspy: Kaua‘i, Maui i O‘ahu. Niestety nie są znane skuteczne środki na jej powstrzymanie.

Ptasia malaria i roznoszące je komary zostały zawleczone na Hawaje. Śmiertelność wśród zarażonych i'iwi sięga 95%. Ponieważ komary nie mogą żyć na wyższych wysokościach z powodu niższych temperatur, ptaki przetrwały w lasach położonych wyżej. Jednak w miarę przyspieszania globalnych zmian klimatu temperatury na większych wysokościach na Hawajach rosną. Dlatego tak ważna jest ochrona zachowanych lasów na wyżej położonych terenach, aby ptak mógł przetrwać.

Nadanie przez Służby Rybołówstwa i Dzikich Zwierząt siedliskom hawajki szkarłatnej statusu chronionego pociągnie za sobą nie tylko ochronę i odbudowę rodzimych lasów górskich, ale też szukanie sposobu na likwidowanie źródeł rozmnażania się komarów.

Hawajskie ptaki leśne należą do najbardziej zagrożonych grup ptaków na świecie. Około 68% znanych endemicznych gatunków ptaków na Hawajach już wyginęło z powodu utraty siedlisk, chorób i inwazyjnych drapieżników. Spośród pozostałych 37 gatunków endemicznych, które przeżyły, 33 są obecnie wymienione w ustawie o zagrożonych gatunkach, chociaż 9 z nich nie zaobserwowano ostatnio i naukowcy uważają je za wymarłe. Zawleczone komary i przenoszone przez nie choroby są głównymi przyczynami utraty wszystkich tych ptaków.

(Center for Biological Diversity)

Opracowanie: Tomasz Nakonieczny