DZIKIE ŻYCIE

Simona Kossak – portret niedokończony

Marzena Kocurek

„Obrazy natury malowane przez Kossaków są sielankowe, a przyroda taka nie jest” – mówi Lech Wilczek, skądinąd zresztą fotograf natury, do matki Simony, Elżbiety Kossak. Nieco podobnie jest z filmem „Simona Kossak” w reżyserii Adriana Panka – mimo ciężaru doświadczeń głównej bohaterki, sposób budowania opowieści o niej jest zaskakująco lekki i niemalże popowy.

Plakat filmu
Plakat filmu

Powszechnie znane, ikoniczne fotografie Simony autorstwa Lecha Wilczka – Simona leżąca na podłodze, podczas gdy na łóżku wyleguje się locha Żaba; Simona karmiąca z butelek młode łoszaki; jadąca na motorowerze w czapce pilotce czy całująca sarnę – zdają się ożywać na ekranie i budują obraz głównej bohaterki. Bezkompromisowej a jednocześnie wrażliwej wojowniczki, oddanej przyrodzie i Puszczy. W główną bohaterkę wcieliła się Sandra Drzymalska – aktorka dostała zresztą błogosławieństwo od samej Joanny Kossak, siostrzenicy Simony, z którą spotkała się, przygotowując się do roli. Sandra usłyszała pełne uznania słowa: „Dobrze cię obsadzili”. Nie tylko ją zresztą – obsada tego filmu to zdecydowanie jedna z najmocniejszych jego stron. Kuba Gierszał w roli Lecha Wilczka, Agata Kulesza jako apodyktyczna matka, Marianna Zydek w roli Glorii czy Olga Bołądź jako Hanna Gucwińska to znakomicie zagrane postaci, które zapadają w pamięć i serce.

Wokół Simony

Gdyby prześledzić źródła, na których oparł swój film Adrian Panek, to na pewno trzeba wymienić biografię pióra Anny Kamińskiej zatytułowaną „Simona. Opowieść o niezwyczajnym życiu Simony Kossak” z 2015 r., nazwaną zresztą wprost pierwowzorem filmu. Nie sposób jednak pominąć znakomitego filmu dokumentalnego „Simona” w reżyserii Natalii Korynckiej-Gruz z 2022 r., w którym narratorką i poszukiwaczką prawdy o Simonie jest Ida Matysek, córka Joanny Kossak, która również opowiada swoją historię. A jej równorzędnymi bohaterami, przedstawionymi w kolejnych rozdziałach, są także zwierzęta Simony i Lecha – kruk Korasek, locha Żaba, łoszaki Pepsi i Cola, oślica Hepunia czy ukochana rysica Agata. Zwierzęcy bohaterowie pojawiają się również w filmie Panka. Dla porządku warto jeszcze wspomnieć o dokumencie „Miejsce w raju” w reżyserii Beaty Hyży-Czołpińskiej z 2014 r., w którym o Simonie opowiadają m.in. Lech Wilczek, Janusz Korbel i Joanna Kossak. Są też źródła bezpośrednie, czyli nagrywane przez kilka lat dla Radia Białystok gawędy zatytułowane „Dlaczego w trawie piszczy?”. Słuchając mocnego, charakterystycznego głosu Simony i tempa wypowiadanych przez nią słów, narzuca się nam bardzo wyraźny obraz opowiadającej. Jest jeszcze oczywiście „Saga Puszczy Białowieskiej”, a przede wszystkim amatorskie filmy przyrodnicze, które nagrywała – w pewnym momencie to właśnie film, ruchome obrazy, były jej ulubionym medium, jakby po latach i ona w jakimś wymiarze kontynuowała rodzinną „wizualną” tradycję.

Im bardziej zagłębiam się w fakty, historie i opowieści dotyczące życia Simony, tym bardziej zrozumiały staje się dla mnie wybór Adriana Panka, by w filmie postawić dość arbitralną cezurę czasową 10 lat – od obrony magisterium i wyjazdu do Białowieży po obronę doktoratu. Być może udało mu się dzięki temu uniknąć odwoływania się do bardziej niejednoznacznych czy kontrowersyjnych momentów z życia Simony i zostawić ją w jeszcze bezpiecznym, a jednak wciąż fabularnie atrakcyjnym momencie. Najpierw trzeba przecież wybudować pomnik, by, dopiero za czas jakiś, zabrać się za jego odbrązawianie.

Simona Kossak. Fot. Archiwum Lecha Wilczka
Simona Kossak. Fot. Archiwum Lecha Wilczka

Obraz Puszczy

Puszcza ukazana w filmie Panka jest piękna i majestatyczna, choć pierwsze zetknięcie z nią Simony nie było bynajmniej sielankowe. Jeszcze w Krakowie marzyła o życiu w górach, najchętniej w ukochanych Bieszczadach, a puszcza, którą zobaczyła po raz pierwszy w listopadzie, zrobiła na niej wrażenie – jak wspominała – beznadziejnie melancholijne i smutne. Nie była to więc miłość od pierwszego wejrzenia, lecz proces. To, co istotne i o czym warto wspomnieć – reżyser i jednocześnie scenarzysta zadbał o to, by realizacja filmu nie przyczyniła się do dalszego zadeptywania Puszczy. Ekipa zrobiła jedynie dokumentację w rezerwacie ścisłym, a potem szukała podobnych miejsc już poza nim. Część zdjęć zrealizowano w Puszczy Knyszyńskiej i Kampinoskiej.

To, co uderza w filmie Adriana Panka, to dość współczesna świadomość w podejściu do ochrony przyrody – jak choćby wiedza na temat wagi i znaczenia autentycznego, leśnego ekosystemu i ubogiej w tym kontekście wartości lasu gospodarczego. Jest mowa o komunikowaniu się drzew i współpracy między nimi, o czym wiadomo bardziej powszechnie dopiero od niedawna. Oczywiście, dla naukowców i generalnie ludzi posiadających wiedzę przyrodniczą nie była to zapewne wtedy wiedza tajemna. Ten wątek – nazwijmy go edukacyjnym – wydaje mi się jednak zamierzony. Kostiumowo i muzycznie jesteśmy wyraźnie w latach 70., natomiast tematy i problemy są z gatunku tych, z którymi spokojnie mogą się utożsamiać młodzi ludzie zasiadający w kinowych fotelach. Bo jeśli myślę o tym, dla kogo przede wszystkim powstał ten film, to są to w moim odczuciu osoby, dla których seans filmowy będzie być może pierwszym w ogóle spotkaniem z postacią Simony.

Problem z interpretacją

Można czytać „Simonę Kossak” jako herstoryczną opowieść o emancypacji i wychodzeniu z cienia męskiego rodu malarzy oraz szukaniu własnego głosu po doświadczeniach pozbawiania go przez całe lata. Lektura taka byłaby jednak nieco problematyczna i niespójna, jak też niespójny w tym zakresie jest materiał filmowy. Mimo, że do takiej interpretacji zdaje się zachęcać sam twórca, mówiąc w rozmowie z Dybą Lach i Filipem Springerem w podkaście „Pierwszy las”, że „Czas męskich bohaterów się skończył, to się już znudziło, potrzeba nowych rejestrów wrażliwości”. Pełna zgoda – pod warunkiem, że postać kobieca będzie pełnowymiarowa, niejednoznaczna, ba, może być nawet irytująca i arbitralnie przekonana o swojej racji. Nie twierdzę, że tej wielowymiarowości w postaci zbudowanej w filmie Adriana Panka zupełnie nie ma. Bo z jednej strony jest Simona, która na obronie najpierw swojego magisterium, a potem doktoratu pewnym, pełnym ironii głosem podsumowuje komisję i jej zachowanie (kapitalne jest odniesienie do zachowań godowych ryb w obecności samicy). Simona w sytuacjach hierarchiczno-służbowych, jest uwikłana w systemowe zależności, świadoma, że jej badania mogą być wykorzystane w złym celu, zmuszona do działania za pomocą manipulacji i podstępu. Czegoś tu jednak brakuje, jakiegoś „pazura” – to określenie zadziwiająco często pojawia się we wspomnieniach różnych osób o Simonie. W filmie bardzo dużo się dzieje, wydarzenia następują jedno za drugim, i być może ten pośpiech, pewnego rodzaju zamaszystość przedstawiania nie pozwala do końca zbliżyć się do bohaterki, zaczerpnąć oddechu. Film Panka nawiązuje do traumatycznych wydarzeń z życia Simony – wiernie odtwarza haniebny zakład siostry bohaterki, Glorii, który Joanna Kossak w dokumencie Natalii Korynckiej-Gruz nazywa pierwszym zabiciem Simony. Drugim jest jej wydziedziczenie przez matkę, a trzecim – śmierć w wyniku choroby. Zakres czasowy filmu nie obejmuje już dramatycznego zerwania relacji między kobietami, zakończonego wydziedziczeniem przez Simonę Joanny (ale zabezpieczeniem jej córki Idy).

Po tamtej stronie

Otwarte zakończenie filmu można odczytać jako antycypację przyszłości. Obecna w tej scenie tajemnica łączy się i splata z wątkami realizmu magicznego zasygnalizowanymi wcześniej przez postać podlaskiego szeptuna i jego córkę Zoję, która pokazuje Simonie pozarealny wymiar Puszczy. W ostatniej scenie filmu Simona przechodzi, wraz z sarnami, na prawą stronę kadru, a gdzieś z tyłu zostaje jedna z najbliższych jej ludzkich istot, wychowywana jak własna córka siostrzenica Joanna. Bohaterka nawołuje ją – bezskutecznie. Scena ta może być nawiązaniem do jednej z najważniejszych chwil w życiu Simony, o której wspominała przy różnych okazjach. Oswojone przez nią sarny ostrzegły ją przed grasującym w pobliżu rysiem, mimo, że pozostawanie w jego pobliżu stanowiło dla nich śmiertelne niebezpieczeństwo. Ze wzruszeniem mówiła o tym jako o chwili, w której „przekroczyła kordon, oddzielający ludzi od świata zwierząt i została już po tamtej stronie”. A może zawsze tam była?

Marzena Kocurek

Autorka, filmoznawczyni z wykształcenia, współpracuje z organizacjami pozarządowymi i zajmuje się edukacją pozaformalną. W wolnych chwilach podróżuje, fotografuje i ogląda filmy.

Simona Kossak, Polska 2024 r., scenariusz i reżyseria – Adrian Panek, zdjęcia – Jakub Stolecki, montaż – Piotr Kmiecik