DZIKIE ŻYCIE

To, co zdrowe i żywe

Ryszard Kulik

Okruchy ekozoficzne

„Jestem i będę (z) tym, co żywe i zdrowe oraz służące temu, co żywe i zdrowe” – tak oto brzmi Pierwsza Umowa, którą propaguje Robert Rient współczesny szaman i aktywista. Czy ktoś nie zechce podpisać się pod tymi słowami? Życie i zdrowie to fundamentalne ludzkie wartości; chcemy życia i chcemy zdrowia. Tego właśnie życzymy sobie i innym na urodziny, imieniny i święta: 100 lat w zdrowiu! Podobnie chcemy żyć w zdrowym środowisku, unikać toksyn, smogu, śmieci, hałasu – tego wszystkiego, co nie służy naszemu dobrostanowi, co obniża jakość życia, co jest przeciwko samemu życiu.

Samo Życie. Rezerwat ścisły, Puszcza Białowieska. Fot. Ryszard Kulik
Samo Życie. Rezerwat ścisły, Puszcza Białowieska. Fot. Ryszard Kulik

A jednak Pierwsza Umowa budzi moje wątpliwości. Gdy idę do naturalnego lasu, pierwsze, co przykuwa uwagę, to ilość martwego drewna. W takim lesie nawet 40% drzew może być martwych. Gdy uważnie przyglądam się ściółce, dostrzegam tam młode siewki drzew. Jednoroczne buczki, jodełki, kloniki czy dąbki nieśmiało wypuszczają swoje pojedyncze listki na cieniutkiej łodyżce. Ale to nowe życie strzelające w górę zdrową energią karmi się organiczną materią pochodzącą z rozpadających się kłód martwych drzew oraz zbutwiałych liści z poprzednich lat tworzących naskórek leśnej gleby. W leśnej glebie żyje niezliczona rzesza organizmów, których zadaniem jest rozkładać tę martwą materię organiczną. Roztocza, grzyby, owady i bakterie uwielbiają pławić się w tym wydawałoby się mało przyjemnym próchnie. Ściółka jest jednocześnie porodówką i cmentarzyskiem, gdzie życie i śmierć przeplatają się we wzajemnym tańcu, tworząc nierozerwalną całość. Podobnie, gdy wnikliwie wejrzę w swoje ciało, zauważę tam zdrowe i żywe komórki, które nieustannie pracują na rzecz całego organizmu. Ale każda z tych komórek ma też swój czas odejścia, kiedy stopniowo starzeje się, degeneruje, i ostatecznie – umiera. Codziennie 10 mld komórek w naszym ciele umiera. Zostają one pochłonięte przez komórki krwi zwane fagocytami. Co by się stało, gdyby jakieś komórki umówiły się, że nie umrą i będą ciągle żywe i zdrowe? Tak się dzieje, jeśli nastąpi uszkodzenie w komórkowym DNA, co prowadzi do powstania mutacji. Wtedy zostaje zaburzona kontrola procesów tworzenia i rozpadu, co sprawia, że komórka nie ulega zaprogramowanej śmierci. Ma potencjał, żeby żyć wiecznie i dzielić się w nieskończoność. Jeśli takich komórek jest dużo – rozwija się nowotwór.

Wspieranie życia bez dostrzegania obrazu całości bywa niebezpieczne, bo tak naprawdę jest przeciwko Życiu. Pamiętam, gdy w 2017 r. w Puszczy Białowieskiej leśnicy masowo wycinali świerki zaatakowane przez kornika. Tłumaczyli to chęcią wspierania tego, co w lesie zdrowe i żywe. Kornik jako zabójca świerków był traktowany jak patogen, który prowadzi do choroby lasu. Trzeba go było zwalczyć w imię zdrowia i życia leśnego ekosystemu. Pamiętam też opowieści leśników o rezerwacie ścisłym, który rzekomo miał być miejscem katastrofy ekologicznej, gdzie śmierć, rozkład i zgnilizna spowodowane dużą ilością martwego drewna były zaprzeczeniem tego, co nazywamy zdrowym lasem. Ten może istnieć tylko za sprawą leśników, którzy prowadząc gospodarkę leśną wiedzą, jak wspierać to, co zdrowe i żywe.

Czym zatem jest życie i zdrowie? Okazuje się, że patrząc powierzchownie na te dwa pojęcia stajemy w opozycji do tego, czym jest Życie przez duże Ż. Po drugiej stronie życia jest śmierć, po drugiej stronie zdrowia jest choroba. Ale oba te przeciwstawne bieguny tworzą całościowy układ, który nazywamy Życiem. Nie ma życia bez śmierci, a śmierci – bez życia. Zdrowie i choroba nieustanie przeplatają się ze sobą. Choroba jest reakcją organizmu na jakieś zaburzenie i w tym znaczeniu służy powrotowi do zdrowia. Nie wyzdrowieje ten, kto wcześniej nie doświadczy w pełni choroby. Innymi słowy, rozrywanie tych związków i wzajemnych zależności nie służy ani Życiu, ani Zdrowiu.

Nasze codzienne myślenie jest jednak inne. Próbujemy za wszelką cenę wyrugować ciemną stronę rzeczywistości i skupić się wyłącznie na tym, co korzystne, miłe, łatwe i przyjemne. Życie i zdrowie są takimi właśnie wartościami, które kuszą nas swoją oczywistością. Mogą być jednak pułapką, w którą dajemy się złapać. Przybiera ona postać oporu wobec tego wszystkiego, co jest trudne, co wiąże się z bólem i cierpieniem, co przypomina o nietrwałości wszystkiego, co nieuchronnie zmierza do śmierci.

Nie oznacza to, że mamy epatować tym cieniem. Mamy go uznać i zobaczyć, że razem z jasną stroną tworzy nierozerwalną całość. Jak dzień i noc, jak wdech i wydech. Jestem tym, co żywe i martwe, tym, co zdrowe i chore. I poddaję się temu z ufnością. Poddaję się Życiu.

Ryszard Kulik