DZIKIE ŻYCIE Wstępniak

O przyrodzie w kampanii wyborczej niewiele

Grzegorz Bożek

Kampania do wyborów mających wyłonić Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej na ostatniej prostej. W jakim stopniu kandydaci i kandydatki nawiązują w swoich wystąpieniach do spraw środowiskowych? Trzeba przyznać, że bardzo skromnie, by nie rzec marginalnie lub wcale. Wśród wypowiedzi, które najbardziej wybrzmiały w kampanii, dominują antyśrodowiskowe. Słyszalne są głosy Sławomira Mentzena (Konfederacja Wolność i Niepodległość) i Grzegorza Brauna (Konfederacja Korony Polskiej) przeciwko Zielonemu Ładowi, czyli unijnej strategii na rzecz zrównoważonego rozwoju. Mentzen wezwał: „Zielony Ład do kosza”, Braun podkreślał: „klimatyzm to urojenie”, „wracamy do węgla”.

Wtóruje im Karol Nawrocki, kandydat popierany przez Prawo i Sprawiedliwość. Podczas debaty w Telewizji Republika kilka razy krytycznie mówił o Zielonym Ładzie: „potrzebujemy Polski bez ideologii Zielonego Ładu”, zapowiedział nawet referendum w sprawie odrzucenia Zielonego Ładu; wspiera model leśnictwa, który „nie potrzebuje ideologii lewej, zielonej w polskich lasach”.

Na tle tych głosów praktycznie niewidoczne są wypowiedzi Magdaleny Biejat (Nowa Lewica), Adriana Zandberga (Razem), Szymona Hołowni (Polska 2050) czy Rafała Trzaskowskiego (Platforma Obywatelska), którzy sporadycznie odnoszą się do spraw transformacji energetycznej, neutralności klimatycznej. Co więcej dzieje się to rzadziej niż w czasach gdy w Polsce rządziła zjednoczona prawica. O ochronie przyrody, potrzebie odbudowy przyrody, gospodarce leśnej lub ochronie dużych drapieżników praktycznie cisza.

Wybór nie będzie należał do łatwych, tym bardziej, że w pamięci wciąż są niezrealizowane obietnice koalicji 15 października z wyborów roku 2023.

Wszystkiego dzikiego.

Grzegorz Bożek