DZIKIE ŻYCIE

Wiersz

Krystyna Laskowska

Długo szperałam w pożółkłych herbarzach
wodziłam palcem po zamazanych liniach drzew genealogicznych
ich giętkie gałęzie prowadziły
jak setki małych ścieżynek
do przodków

Z ulgą i zdziwieniem odkrywałam
prababkę Rzekę
(za młodu niesforną bardzo
i nawet ekscentryczną troszeczkę
ku niepokojowi jej ciężkawych ciotek
– Gleb zapiętych szczelnie w dostojne
suknie brązów brunatności i czerni)

Moi pra - pradziadowie
o długich brodach mchów
kiwali ze zrozumieniem kamiennymi głowami
i szeptali coś długo ledwo słyszalnie
spierzchniętymi ustami głazów zarosłych

Także z moim stryjem – Wiatrem
mamy nieco wspólnej
błękitnej krwi
a jest to błękit wyjątkowy
nie jakiś tam paryski bo wuj
nigdy nie przepadał za tym miastem
(czasem tylko
wypiwszy nieco za dużo
upojnych wód źródlanych
leciał z dzikim chichotem
rozwiewać suknie wypindrzonych Paryżanek)

Krystyna Laskowska

z włóczęgi po Beskidzie Niskim