DZIKIE ŻYCIE

Land art pod Diablakiem

Dagmara Stanosz

Infracienkie

To dobre miejsce. Idealne. Taki awers-rewers. Przeciążone, zbyt dostępne, ale nadal wyjątkowe i dzikie. Dwubiegunowe, jak oglądane tam wschody i zachody słońca, majestat szczytowej kopuły i tłok na przełęczy Krowiarki. Bywa cicho lub tłumnie, zależy od szlaku i dnia tygodnia. Zmienna i piękna. Znana i niepoznana. Od strony ciągnących się wzdłuż Zawoi łąk można się jej przyglądać, poczuć ducha życia Babiogórców i dawnych czasów. To dobre miejsce, pomyślałam. Idealne. Sama w sobie jest rodzajem land artu.


Land Art w Zawoi. Wszystkie fotografie: Dagmara Stanosz
Land Art w Zawoi. Wszystkie fotografie: Dagmara Stanosz

Mój syn w cieniu Diablaka fotografował barany, ptaki, trawy. I dobrze. Pomyślałam. Nie będę wyprowadzać go z błędu, gasić zachwytu czy narzucać interpretacji. Odkrycie pierwszego „innego”, „ludzką ręką” uczynionego dzieła, było jak wygrana w Jack Potta, motywując do szukania kolejnych, ukrytych wśród łąk i lasów „obcych” obiektów. Szliśmy, tropiąc kolejne prace, wpisane w krajobraz, spotykając czasem twórców, z którymi mogliśmy porozmawiać.

Na czas festiwalu przestrzenie pod Babią Górą stały się otwartą galerią. Z inicjatywy Babiogórskiego Centrum Kultury do stworzenia prac zostali zaproszeni artyści tj. Jarosław Koziara, Ewa Dąbrowska, Mirosław Maszlanko, Waldemar Rudyka, Ryszard Litwiniuk oraz Jan Sajdak. Prace, zgodnie z ideą, wpisały się w krajobraz i będą się zmieniać równolegle z przemianami pór roku, procesem erozji, wpływem środowiska na zmiany materii nieożywionej.

Pionierami tego nurtu w sztuce byli Amerykanie – Walter de Maria, Nancy Holt, Sol Le Witt, później artyści brytyjscy tj. Andy Goldsworthy, Richard Long. Wśród autorów prac związanych z land artem lub site specific są Jan Dibbets czy Dani Karavan. Ich dzieła przyjmowały kształt monumentalnych, wpisanych w krajobraz rzeźb, instalacji site specific.

Dzięki sztuce land artu w relacji między człowiekiem a architekturą obiektu można odczuć zależność mikro i makrokosomosu, poczuć granice ciała, i jego miejsce w kosmosie. Zatrzymane w fragmencie krajobrazu wirowanie wszechświata i współzależność oddziaływujących na siebie materii. Jedność. Jedną z takich instalacji jest praca Mirosława Maszlanki, ukryta w lesie, między ścieżkami prowadzącymi z Zawoi w kierunku Diablaka. Zawieszone na drzewach obiekty przypominające huby bądź rozpędzone wiatrem wiklinowe gniazda, przyciągają wrażeniem muzyczności, „gadania” z światłem, wiatrem, deszczem. Prostota i płynność formy, skromność, sprawia, że ten fragment krajobrazu przypomina świątynię bez ścian. Taką, do której moglibyśmy chodzić codziennie.

Mirosław Maszlanko jest absolwentem Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie (1991 r.), dyplom uzyskał na Wydziale Malarstwa pod kierunkiem prof. Stefana Gierowskiego, aneks z rzeźby u prof. Adama Myjaka. Pierwsza wystawa indywidualna w Galerii Białej w Lublinie (1991). Brał udział w licznych wystawach zbiorowych, a także prezentował swoje prace podczas wystaw indywidualnych (np. CSW w Warszawie, Galeria Zderzak w Krakowie, Galeria Arsenał w Białymstoku, Centrum Sztuki Współczesnej w Kijowie, Instytut Kultury Polskiej w Budapeszcie, St. Vladimir Gallery w Toronto, U.A.A. Gallery w Nowym Jorku, Fabrik Freir Kunstschule w Nurtingen).

Ma na koncie liczne realizacje plenerowe (np. Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku, LandArt Festiwal w Zwierzyńcu i w Bublu, Arboretum w Bolestraszycach, Biennale of Land Art Humus Park w Perdeone we Włoszech). W swojej twórczości wykorzystuje naturalne materiały, przede wszystkim trawę i wosk, a także wiklinę, drewno i bambus. Wielokrotny stypendysta Ministra Kultury oraz The Pollock-Krasner Foundation.

Dagmara Stanosz