DZIKIE ŻYCIE 12.11.2024

Kolejne nieuzasadnione przywileje myśliwych

ustawa-senat

W autopoprawce do rządowego projektu ustawy o ochronie ludności i obronie cywilnej w ostatniej chwili dodano zapis włączający myśliwych do działań z zakresu ochrony ludności i obrony cywilnej. W związku z tym mieliby oni prawo do nieodpłatnych badań lekarskich i ubezpieczeń OC i NNW. Dlaczego w ogóle myśliwi mieliby być częścią takich służb? A przede wszystkim, dlaczego tylko oni zwolnieni byliby z opłat za badania i ubezpieczenie, a nie np. pracownicy straży pożarnej czy Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego?  Zdaniem Stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot zapis w projekcie jest wadliwy legislacyjnie, a Polski Związek Łowiecki ponownie stawiany jest ponad inne grupy zawodowe czy społeczne. Organizacja apeluje do Marszałkini Senatu o odrzucenie zapisu dotyczącego włączenia myśliwych do zadań ochrony ludności oraz zwalniania ich z opłat za badania lekarskie i ubezpieczenia.

Treść apelu Pracowni do Senatu

Nie ma żadnych podstaw, by akurat myśliwych włączać do grup zajmujących się ochroną ludności. Nie są oni przeszkoleni w tym kierunku, a średnia wieku członków Polskiego Związku Łowieckiego przekracza 50 lat, co podaje w wątpliwość przydatność takich osób w działaniach ratowniczych, wymagających odpowiedniej sprawności i wiedzy. Z kolei zwolnienie tylko tej grupy z opłat za obligatoryjne badania i ubezpieczenia to jawna nierówność wobec osób profesjonalnie zajmujących się ochroną ludności, jak chociażby GOPR

– komentuje Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.

Warto dodać, że myśliwi są jedyną grupą użytkującą broń w przestrzeni publicznej, której nie obowiązują okresowe badania lekarskie i psychologiczne. Od lat domaga się tego społeczeństwo. Badania opinii publicznej przeprowadzone przez Zymetrię dla Fundacji „Niech Żyją!” z lipca 2024 r. pokazują, że 94% polskiego społeczeństwa domaga się obowiązkowych okresowych badań lekarskich.

Taki zapis pojawił pod presją obywatelską w Ustawie prawo łowieckie w 2018 r. i miał zostać wdrożony w 2023 r., ale po pięciu latach obowiązek ten uchylono w czasie rządów Zjednoczonej Prawicy. Tym niemniej badania weryfikujące przydatność do pełnienia służb ratunkowych mają zupełnie inny charakter niż badania, którym powinni podlegać użytkownicy broni. 

Myśliwi obligatoryjnie powinni być badani okresowo pod kątem okulistycznym i psychologicznym. Wiadomo, że z wiekiem nasz refleks i wzrok się pogarszają. Tymczasem myśliwi przechodzą badania raz – na początku kariery łowieckiej. Czy takie badania mają być gwarancją bezpieczeństwa po kilkudziesięciu latach? Sławne „pomyliłem z dzikiem”, czyli omyłkowe postrzelenia w czasie polowań, które kończą się w najlepszym wypadku trwałym uszczerbkiem na zdrowiu, a czasem także śmiercią, powinny być przyczynkiem do natychmiastowego wprowadzenia odpowiednich weryfikacji, jakim przecież podlegają inni posiadacze broni 

– mówi Ślusarczyk.

Wyłączenie z konieczności przeprowadzania badań, sprawdzających, czy użytkownik broni nie stanowi zagrożenia dla siebie i innych ludzi, a teraz również zwolnienie z opłat za badania i ubezpieczenia w ramach służby ratowniczej, to kolejne przywileje tej grupy społecznej, stanowiącej raptem 0,36% polskiego społeczeństwa.

Zastanawia też fakt, że rządowy projekt został złożony przez posłów Polski 2050, a w zeszłym tygodniu posłanki tej samej partii przedstawiły projekt objęcia myśliwych obowiązkowymi i okresowymi (co pięć lat) badaniami lekarskimi. 

Zapis w projekcie ustawy o ochronie ludności jest wrzutką zrobioną w ostatniej chwili i może stwarzać pozory objęcia myśliwych obligatoryjnymi badaniami, które jednak nie mają nic wspólnego z badaniami dla użytkowników broni. Zresztą nie każdy myśliwy musiałby przechodzić badania pod kątem służby ratowniczej, a jedynie ci, którzy mieliby w takich działaniach uczestniczyć. Może więc to kolejny wybieg, by badania zwiększające bezpieczeństwo ludzi w lasach i na polach nie zostały wprowadzone. Dlatego wysłaliśmy apel do Marszałkini Senatu o odrzucenie zapisu dotyczących myśliwych 

– dodaje Ślusarczyk.

Stowarzyszenie zwraca także uwagę, że wrzutka pod pretekstem ochrony ludności i obrony cywilnej, stanowi również próbą legalizacji dotychczas zakazanych praktyk. Taki skutek przyniesie zmiana przepisów umożliwiających myśliwym „ochronę ludności przed zagrożeniami związanymi z  występowaniem zwierząt wolnożyjących (dzikich) na obszarach zamieszkałych”. Obecnie obowiązujące prawo zakazuje myśliwym zabijania zwierząt łownych na obszarach zabudowanych. Zaproponowane przepisy, poprzez brak precyzji i dowolność interpretacyjną, mogą otwierać drogę do zabijania dowolnego gatunku (także chronionego) pod pretekstem ochrony ludności i obrony cywilnej. 

Oczekujemy wycofania szkodliwych dla przyrody i bezpieczeństwa ludzi przepisów. Myśliwi, nie przechodzący badań okulistycznych i psychologicznych, mylą z dzikami nawet żubry i samochody. Wprowadzenie polowań do miast może skończyć się tragicznie 

– podsumowuje Ślusarczyk.

Kontakt:
Radosław Ślusarczyk, Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, tel. 660 538 329; e-mail: suchy@pracownia.org.pl