List: Wilki w ZOO
Kochani!
Dziś dostałam nowe "DZ". Przeczytałam notatkę o zgodzie na odstrzał "agresywnych" wilków. A po niej Wasz komentarz: Wilk powinien zostać odłowiony i zamknięty w zoo . I ogarnął mnie smutek, jak wiele człowiek może zrobić zwierzętom zła tylko z bezmyślności, niewrażliwości i projekcji własnych odczuć na inne istoty. Wasze delikatne, humanitarne sumienie upieści i uspokoi wielkoduszne "darowanie" agresywnemu wilkowi życia. Ten komfort psychiczny jest dla Was tak ważny, że odczucia "przestępcy" już się nie liczą. Z oczami przesłoniętymi nieprzejrzystą zaporą własnej osoby wyobrażacie sobie, że taki wilk zna i akceptuje wysoką cenę, jaką warto zapłacić za trwanie żywota - oczywiście woli gehennę w zoo, niż błysk w mózgu i koniec. A tak odczuwają tylko ludzie (i to nie wszyscy), którzy mają jakieś rozeznanie sytuacji, w której się znaleźli, jakiś przyszłościowy wybór, wiarę w coś lub nadzieję. Ale nie dzikie, wolne istoty, dla których śmierć jest elementem trwania życia na Ziemi, a klatka nie!
Posłużcie się, proszę, tak przeze mnie lansowaną empatią: Sieci, naganiacze, bicie drągami przez prymitywnych łowców, zwerbowanych z poszkodowanych wsi. Ból, szok, rany, wreszcie obezwładnienie, zamknięcie w skrzyni, transport, smród, kurz, hałas - męka nie do opisania. Na koniec (jeśli to wszystko przeżyje) dzika istota o niebywale wrażliwym systemie nerwowym i zmysłach zostaje wyciągana ze skrzyni do (najczęściej) betonowego kazamatu lub w najlepszym razie na skrawek ogrodzonej ziemi, gdzie ani się skryć, ani uciec. I już do końca (oby szybkiego) kawałek ścierwa i przerażający oprawcy: obsługa i okrutni gapie, gapie, gapie. Wiecznie maniackie bieganie wzdłuż krat, drapanie betonu i wycie z rozpaczy.
Taką karę za zjadanie bydła, będącą kwintesencją czystego okrucieństwa, obmyślacie dla swoich "ukochanych" wilków. Nie pierwszy to zresztą raz miłośnicy dzikich zwierząt (a naprawdę - własnego ego) chcą postawić na swoim.
Zapytajcie proszę Gucwińskich jak to było z tatrzańską niedźwiedzicą. Na szczęście zawał serca nie jest zastrzeżony tylko dla ludzi. Ja wiem, co ona przeżyła, zanim litościwa śmierć wyrwała ją z łap tych wszystkich bezmyślnych katów, których sumienie - gdy ona dogorywała - upajało się własną wielkodusznością i szlachetnością.
Nie chcę, by Pracownia na rzecz istot również innych niż człowiek należała do grona ślepców pozbawionych zdolności WSPÓŁODCZUWANIA ze zwierzętami!
prof. dr hab. Simona Kossak, Białowieża
Od redakcji: Dziękujemy za uwagi Simony Kossak. Niewątpliwie, podejmując jakąkolwiek decyzję w sprawie losu zwierząt, człowiek powinien kierować się empatią. Przykład z zoo w komentarzu redakcyjnym faktycznie nie był szczęśliwy, a raczej był skrótem myślowym. Nie jesteśmy fanami ogrodów zoologicznych w ogóle. To, na co chcieliśmy zwrócić uwagę, to ogromna odpowiedzialność człowieka za los zwierząt, który myśmy im zgotowali. W istocie chodzi nie tyle o stan umysłu wilka, co o stan umysłu człowieka, który podejmuje i wykonuje decyzje. Czy, jeśli zmieniliśmy środowisko naturalne tak bardzo, że jakiś gatunek zaczyna się w nim męczyć, to powinniśmy z empatią zabić ten gatunek? Czy raczej szukać rozwiązań zachowujących jego życie? Odpowiedzi na te pytania nie są łatwe. Jeśli mamy problemy z dziką przyrodą, to zwykle najprościej jest zabić (choć w skrajnych przypadkach może to być najlepsze rozwiązanie). Trzeba jednak pamiętać, że najpierw musimy wykorzystać wszystkie inne możliwości. Ludzi potrafiących zabić z miłości i współczucia jest niewielu, większość wykorzysta to jako pretekst do polowania, zdobycia trofeum, zabicia konkurenta i wroga. Zamiast "zoo", powinniśmy napisać "park wilczy" - mieliśmy na myśli takie miejsca, jak np. prowadzone przez Roberta Lyle'a w Portugalii dla wilków, które nie mogą żyć na wolności, lub przez prof. Bereszyńskiego w Stobnicy, których opiekunowie kierują się współodczuwaniem i empatią właśnie. Inny problem to odłów dzikiego zwierzęcia. W tym miejscu również zgadzamy się z Simoną Kossak, bądźmy jednak świadomi jak wiele zawsze zależy od ludzi, którzy się tym zajmują. W sprawie "agresywnych" wilków istotne są wszystkie zaniechania człowieka, o których niechętnie lub w ogóle się nie mówi (brak planu ochrony zwierząt domowych, utrzymania liczebności naturalnych ofiar wilka na właściwym poziomie itp.), sprowadzając problem tylko do ilości przeznaczonych do odstrzału osobników.
Red.
Październik 2000
(10/76 2000)
Nakład wyczerpany
Nowe rezerwaty – wspieram