DZIKIE ŻYCIE

Uczucia mierzone centymetrem rozumu?

Anna Mikita

W kwietniowym numerze DŻ ukazała się recenzja tomiku wierszy Romana Rysia. Dzisiaj prezentujemy nadesłany do redakcji polemiczny tekst na ten temat.

Nie godzimy się na traktowanie piękna w kategoriach poprawności, przydatności i jakiegokolwiek wartościowania! Nawiązuję do analizy poezji Romka Rysia.

Nie znam człowieka – znam jego poezję. Nie „rozwinę” się na jej temat, bo nie w tym celu została stworzona (o ile można tu mówić o jakiejkolwiek celowości – w końcu urok zachodzącego słońca też nie ma celu).

Poezja – to uczucia przyodziane w słowa, a uczuć nie ocenia się w kategoriach dobre-złe, ponieważ nie ma uczuć złych. Owszem, jedne są zabarwione pozytywnie, inne negatywnie, lecz wszystkie są potrzebne – a często wręcz dobre dla nas, bo stanowią swoisty system ostrzegawczy, są niezbędne dla samokontroli, rozumienia siebie i zdrowia psychicznego.

Analizowanie i opiniowanie cudzej poezji jest tak samo żenujące, jak definiowanie czyichś uczuć i refleksji. W wypadku tej twórczości jest to podwójny nietakt. Tyle słów, dążeń, marzeń i walki o to, by człowiek nie traktował Przyrody w kategoriach ludzkich wartości i zachcianek – a tu proszę! W naszym świecie interpretuje się i Naturę, i wszelkie przejawy kultu dla Jej cudu.

A przecież nie można wystawić racjonalnej noty czemuś, co jest irracjonalne! Zdecydowaną większość zjawisk występujących w przyrodzie odbieramy naszymi zmysłami jako coś wykraczającego swym urokiem poza granice rozumu.

Poeta tworzy, bo to wypływa z jego wnętrza w sposób naturalny, nieprzemyślany i autentyczny, tak jak z wewnętrznej potrzeby obcowania z cudzym doznaniem, odszukania „bratniej duszy”, nazwania własnych przeżyć innym imieniem, wypływa sięgnięcie przez odbiorcę po wybrany utwór.

Smutne rozważanie nad wędrówką dzikich gęsi: tułacza czy nie? Potok zbędnych słów na temat pojęcia „tułactwo” i istoty sezonowych przelotów ptactwa wędrownego. Wyobrażam sobie salę sądową. Tuła się czy nie?

Oczywiście, że coraz częściej bywa to tułaczka – powie obrońca tej przepięknej i wieloznacznej metafory. Ptaki wędrowne zmuszane są przez człowieka do ciągłego poszukiwania nowych miejsc i wytyczania z powodu jego ingerencji w środowisko (zasiedlanie terenów, osuszanie rozlewisk itd.) nowych tras przelotu.

Sprawa wygrana, a pozostaje niesmak i nostalgia za „nietykalnością” tego, co powinno po prostu być... Tymczasem my powołujemy natychmiast komisję kwalifikacyjną, dopuszczającą lub nie do użytku ucieleśnione słowem, subiektywne odczucie człowieka chylącego czoła przed bytem pozaludzkim.

A tymczasem ja to czuję. Tak samo On i Ona i jeszcze ktoś.

My po prostu „tam byliśmy”, przeżyliśmy i czytając wiersz „Muśnięcie” widzimy to po raz drugi – tym razem oczyma Romka.

Nie oceniam. Nie definiuję. Rozmyślam, cieszę się i smucę. Zachwycam się cudem Natury i zachwyt mój rośnie wprost proporcjonalnie do przybywających mi lat życia.

Do jednych utworów powrócę – inne zapomnę. Wczoraj czułam tę samą zadumę, jutro przestraszę się, że nie zdążę. Dziś „nic nie chcę więcej”.

Ludzkość powinna powstrzymać się od oceniania i interpretowania – często zbędnego i nie służącego nikomu i niczemu. Wtedy może łatwiej byłoby nam „trzymać ręce” z dala od Przyrody, zrozumieć, że nasz system wartościowania może być błędny, a przede wszystkim niepotrzebny... A może nawet udałoby się każdemu pójść „posłusznie w kierunku słusznie przez nas obranym”?

Anna Mikita

Roman Ryś, Zanim umilknie las, Miejska Biblioteka Publiczna, Żary 2003.

Od redakcji: Autor omawianego tomiku wierszy, Roman Ryś, jest od kilku lat członkiem Pracowni na rzecz Wszystkich Istot. Zbiór jego wierszy można zamówić u wydawcy e-mailem lub listownie, wysyłka za pobraniem (płatne przy odbiorze przesyłki) na podany adres zamawiającego, cena tomiku 5 zł plus koszty wysyłki. Adres wydawcy: Miejska Biblioteka Publiczna (sekretariat), ul. Wrocławska 11, 68-200 Żary, e-mail: mbpzary@wp.pl.

Czerwiec 2004 (6/120 2004) Nakład wyczerpany