DZIKIE ŻYCIE

Wilcza „strategia” na Podkarpaciu

Radosław Szymczuk

Pod koniec 2005 r. powstała „Strategia ochrony i gospodarowania populacją wilka w województwie podkarpackim”. Została ona opracowana pod przewodnictwem doc. dr. hab. Kajetana Perzanowskiego ze Stacji Badawczej Fauny Karpat, Muzeum i Instytutu Zoologii PAN w Ustrzykach Dolnych, przy udziale naukowców, przedstawicieli lokalnych samorządów, administracji wojewódzkiej, hodowców, myśliwych i leśników. Zakładanym celem tego opracowania było stworzenie warunków dla utrzymania populacji wilka w województwie podkarpackim, z jednoczesnym zabezpieczeniem interesów gospodarczych człowieka.

Autorzy zakładali że  „Całościowa realizacja w województwie podkarpackim zaproponowanych tu [w „Strategii...”] działań, pozwoli na harmonijną współegzystencję wilka z człowiekiem, zmniejszenie skali konfliktów i lepsze wydatkowanie ograniczonych środków publicznych. Będzie to także bardzo ważne doświadczenie, z perspektywy konieczności opracowania przez Polskę narodowego planu ochrony i gospodarowania wilkiem, do czego jesteśmy zobligowani jako członek Unii Europejskiej”.


Fot. Jacek Więckowski
Fot. Jacek Więckowski

Dokument ten został już pozytywnie zaopiniowany przez Wojewódzką Radę Ochrony Przyrody w Rzeszowie. Obecnie od kilku miesięcy opiniowany jest przez Ministra Środowiska. Inicjatywa opracowania takiej strategii dla województwa podkarpackiego, postrzeganego powszechnie jako teren o kluczowym znaczeniu dla przetrwania populacji wilka w naszym kraju, jest bardzo cenna. Natężenie konfliktów na styku gospodarki człowieka i funkcjonowania populacji wilka jest na tym obszarze stosunkowo wysokie, co potwierdza potrzebę systemowego podejścia do zarządzania tym gatunkiem. Zaproponowany przez autorów „Strategii...” system regularnego monitoringu lokalnej populacji wilka oraz model funkcjonowania systemu odszkodowań, a także działania zapobiegające stratom w inwentarzu, wydają się bardzo ciekawe. Zaproponowana kompensacja szkód wyrządzanych przez wilki poprzez stałe dopłaty do hodowli owiec w regionie, jest możliwa jako element przewidziany w projekcie Programu Operacyjnego Rozwoju Obszarów Wiejskich Narodowego Programu Rozwoju, w ramach systemu płatności dla rolników gospodarujących na obszarach o niekorzystnych warunkach, np. na obszarach górskich.

Jednak zasadnicze elementy projektu „Strategii...” wykazują szereg poważnych wad, które dyskwalifikują ten dokument jako podstawę prowadzenia działań mających zachować lokalną populację wilka. Wady te dotyczą zarówno analizy problemu, jak i działań mających w założeniu sprzyjać ochronie wilka. W opracowaniu uderza całkowity brak danych i analiz dotyczących rozmieszczenia i zagęszczenia populacji wilka na tym obszarze, przybliżonej wielkości terytoriów, dynamiki populacji w ostatnich kilku latach, głównych przyczyn śmiertelności i głównych zagrożeń dla trwałości populacji oraz składu pokarmu wilków, które pomogłyby w ustaleniu aktualnej sytuacji tego gatunku na terenie objętym „Strategią...”.

Jest to tym bardziej zaskakujące, że na tym obszarze od ponad 20 lat prowadzone są projekty badawcze nad populacją wilka, a ich rezultaty opublikowano w wielu artykułach naukowych. Obecnie prowadzone są tam także dwa projekty radiotelemetrii wilka. Uderzający jest też brak chociażby orientacyjnych danych dotyczących zasobności naturalnej bazy pokarmowej wilka, a więc rozmieszczenia, liczebności i zagęszczeń dzikich zwierząt kopytnych, dynamiki tych populacji oraz udziału lokalnej gospodarki łowieckiej, drapieżnictwa wilków i innych istotnych czynników w ogólnej śmiertelności poszczególnych gatunków. Uniemożliwiło to rzetelną analizę stanu bazy pokarmowej wilków i przygotowanie zaleceń dla gospodarki populacjami dzikich ssaków kopytnych, co powinno być podstawowym elementem strategii.

Brak też danych dotyczących drapieżnictwa wilków na zwierzętach gospodarskich, dynamiki tego zjawiska, rozmieszczenia szkód, stopnia ich nasilenia w poszczególnych obszarach, kwot wypłacanych odszkodowań, stosowania metod zapobiegania szkodom, co pomogłoby ocenić wpływ drapieżnictwa wilków na lokalną gospodarkę hodowlaną.

Zatem zupełnie nieznane są podstawy, na których oparli się autorzy projektu, formułując „Założenia wstępne” do „Strategii...”. Mówią one o wysokim zagęszczeniu populacji wilka w regionie, niskim stanie populacji zwierząt łownych, rozmiarze drapieżnictwa wilków na jeleniach, sarnach i dzikach w stosunku do pozyskania tych zwierząt przez myśliwych, wzroście opłacalności owczarstwa i niesatysfakcjonującym hodowców systemie odszkodowań. Tak sformułowane „założenia” (nie podparte danymi i wcześniejszymi analizami) ważą następnie na treści projektu i na wyborze działań koniecznych do podjęcia oraz rozwiązań dotyczących ochrony i gospodarowania gatunkiem.

Propozycja „Strategii...” nie uwzględnia – lub traktuje je pobieżnie – wielu kwestii newralgicznych dla ochrony populacji wilka: przeciwdziałanie rozdrobnieniu i degradacji siedlisk gatunku; zwalczanie kłusownictwa; edukacja społeczeństwa. Tymczasem są to sprawy kluczowe dla ochrony wilka i muszą być brane pod uwagę w trakcie prac nad strategią ochrony dużych drapieżników. W Polsce szczególnie ważnym zagadnieniem związanym z ochroną dużych drapieżników jest zachowanie korytarzy migracyjnych. Rozwój terenów zurbanizowanych, infrastruktury rekreacyjnej i komunikacyjnej dotyczy także województwa podkarpackiego. Jednak w projekcie „Strategii...” autorzy nie odnieśli się zupełnie do tego typu zagrożeń i ewentualnych działań zapobiegawczych, jakie należałoby podjąć. Nie wzięto także pod uwagę sposobu postępowania z osobnikami rannymi i chorymi.


Wilki w Stacji Doświadczalnej Katedry Zoologii AR Poznań w Stobnicy. Fot. Monty Sloan
Wilki w Stacji Doświadczalnej Katedry Zoologii AR Poznań w Stobnicy. Fot. Monty Sloan

W „Strategii...” mocno wyeksponowana jest kwestia wpływu drapieżnictwa wilka na populacje dzikich ssaków kopytnych, co ma powodować znaczne pogorszenie się kondycji ekonomicznej kół łowieckich. Nie zostało to podparte żadnymi danymi ani analizami ekonomicznymi. Nie podjęto też próby analizy ewentualnych zysków dla gospodarki leśnej wynikających z obecności wilka, jego udziału w ochronie upraw i młodników przed nadmiernym żerowaniem zwierząt kopytnych. Nie wspomniano o nakładach RDLP w Krośnie na ochronę lasu, a jak wynika z „Raportu o stanie lasów w Polsce 2004”, RDLP Krosno należy do tej grupy regionalnych dyrekcji, gdzie zabiegami ochronnymi przed szkodami od kopytnych objęte są największe powierzchnie, natomiast w poszczególnych nadleśnictwach bieszczadzkich notowane jest nadmierne żerowanie jeleniowatych, które może być przyczyną zachwiania trwałości tamtejszych lasów. Uderzająca jest niespójność pomiędzy przyjętym w „Strategii...” założeniem o niskim stanie zwierzyny łownej a znacznym natężeniem szkód w gospodarce leśnej, wyrządzonych przez nią i rejestrowanych w nadleśnictwach.

Pomimo wstępnej deklaracji, że „Strategia...” „opiera się na obowiązujących obecnie rozwiązaniach prawnych”, część proponowanych działań można by zrealizować dopiero po istotnych zmianach legislacyjnych (np. redukcja populacji wilka w regionie czy odszkodowania dla kół łowieckich za dzikie zwierzęta kopytne zabite przez wilki). W „Strategii...” brak jest klarownego rozdzielenia działań opartych na obecnie obowiązujących przepisach prawnych oraz działań mogących zaistnieć dopiero po zmianie istniejących regulacji. Powoduje to złudne wrażenie realności zaproponowanych rozwiązań.

Autorzy „Strategii...” jako jedną z podstawowych metod prowadzenia „proaktywnej gospodarki populacją wilka” proponują – obok monitoringu populacji – redukcję liczebności gatunku. Przedstawiają też mechanizm przygotowywania wniosków do Ministra Środowiska o redukcję wilków w oparciu o analizę poziomu szkód w inwentarzu oraz tzw. „ubytków w zwierzynie” w obwodach łowieckich. Zezwolenia miałyby dotyczyć konkretnych obwodów łowieckich. Jest to niezgodne z obowiązującym prawem, ponieważ – jak stanowi art. 56 p. 1 i p. 4 Ustawy z 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody (Dz. U. z 2004 r. Nr 92, poz. 880) – Minister może zezwolić na zabijanie gatunków chronionych tylko wówczas, gdy nie ma rozwiązań alternatywnych, nie stanowi to zagrożenia dla dziko występujących populacji i wynika z konieczności ograniczenia poważnych szkód w gospodarce, w szczególności rolnej, leśnej lub rybackiej. Trudno „ubytki w zwierzynie” w obwodzie łowieckim traktować w kategoriach poważnych szkód gospodarczych, zwłaszcza że z punktu widzenia racjonalnej gospodarki leśnej ograniczanie populacji zwierząt kopytnych przynosi korzyści, a nie straty. A zatem wyłącznie duże szkody w inwentarzu i nieskuteczność wprowadzonych metod ochrony zwierząt gospodarskich lub zagrożenie dla zdrowia i bezpieczeństwa powszechnego, albo też nadrzędny interes publiczny, mogą być podstawą wydania takiego zezwolenia. I obecnie na podstawie takich właśnie kryteriów wydawane są przez Ministra Środowiska zezwolenia na eliminację z lokalnej populacji wilka osobników wyspecjalizowanych w atakach na zwierzęta hodowlane.

Podstawowym narzędziem zachowania naturalnej bazy pokarmowej dla drapieżników powinno być, w sytuacjach spadku liczebności zwierząt kopytnych do poziomu zagrażającego populacji gatunku chronionego, jakim jest wilk, ograniczanie planów odstrzałów w obwodach łowieckich. Autorzy projektu zupełnie nie przewidują tego typu rozwiązań, natomiast wielokrotnie piszą o konieczności utrzymywania „stabilnych populacji dużych kopytnych”, bez precyzowania, jakiego typu działania miałyby do tego prowadzić. „Orientacyjny kosztorys wprowadzenia Strategii” przewiduje znaczące nakłady na to działanie (200 tys. PLN rocznie, 27% rocznych nakładów na realizację „Strategii...”) w formie dotacji dla kół łowieckich.

Autorzy proponują też wprowadzenie zapisu o rekompensatach z budżetu państwa dla zarządców obwodów łowieckich za straty powodowane przez drapieżnictwo wilków na dzikich kopytnych. Jest to próba uzyskiwania odszkodowań z tytułu funkcjonowania całkowicie naturalnego czynnika śmiertelności dzikich zwierząt kopytnych, jakim niewątpliwie jest drapieżnictwo. Równie nieuzasadnione byłoby domaganie się odszkodowań za inne naturalne przyczyny śmiertelności zwierzyny, np. ostre zimy czy pasożyty. Jak podkreśla się w „Action plan for the conservation of wolves in Europe” (Boitani 2001),  „Należy sobie jasno uświadomić, że dzikie zwierzęta nie należą do myśliwych”; również polskie prawo stanowi, że zwierzyna łowna w stanie wolnym jest własnością Skarbu Państwa (art. 2 Ustawy z dnia 13 października 1995 r. Prawo Łowieckie), zatem nie ma nawet podstaw prawnych dla wprowadzenia takich rekompensat. Niezrozumiałe jest też, na jakiej podstawie tzw. protokół całościowego rozliczenia strat poniesionych przez użytkownika obwodu od drapieżników chronionych „może stanowić podstawę do oceny, czy nie została zachwiana równowaga pomiędzy drapieżnikami, a ich ofiarami i do podjęcia działań interwencyjnych w przypadku naruszenia tej równowagi” – a tak właśnie stwierdzają autorzy „Strategii...”. Protokół taki może co najwyżej stanowić podstawę do oceny opłacalności gospodarki łowieckiej w danym obwodzie. Podejście, w którym jednostką terytorialną dla analiz dotyczących wpływu drapieżnictwa wilków na kopytne jest obwód łowiecki, nie uwzględnia aktualnej wiedzy na temat ekologii wilka, wielkości terytoriów watah, a także ekologii i migracji sezonowych dzikich kopytnych. Tego typu analizy powinny dotyczyć całych kompleksów leśnych i opierać się na wieloletnich fluktuacjach liczebności drapieżników i kopytnych.

Zdaniem Stowarzyszenia dla Natury Wilk i Pracowni na rzecz Wszystkich Istot, propozycja „Strategii ochrony i gospodarowania populacją wilka w województwie podkarpackim”, pomimo zaproponowania ciekawych rozwiązań systemu odszkodowań, wdrażania metod zapobiegania stratom wśród inwentarza i wsparcia hodowców oraz systemu monitoringu populacji, pomija wiele ważnych dla ochrony wilka działań, nie przedstawia rzetelnej analizy sytuacji populacji tego drapieżnika oraz stanu jego bazy pokarmowej w regionie i kładzie zbyt duży nacisk na redukcję populacji gatunku oraz ochronę interesów zarządców obwodów łowieckich. Tym samym nie może stanowić podstawy zarządzania podkarpacką populacją wilka.

W odpowiedzi na stawiane powyżej zarzuty, doc. dr hab. Kajetan Perzanowski, przewodniczący zespołu ds. opracowania „Regionalnej strategii ochrony i gospodarowania populacją wilka w województwie podkarpackim”, stwierdził m.in., że „prace nad przygotowaniem Strategii... prowadzone były przez członków zespołu społecznie – bez żadnego dofinansowania, tak że oczekiwanie sporządzenia szczegółowego elaboratu podającego dane statystyczne, rezultaty analiz itp. jest chyba nieporozumieniem”. Jednak to, że „Strategia...” powstała społecznie, nie usprawiedliwia jej braków i niedociągnięć. Skoro nie mogła powstać w pełni kompletna, to nie powinna w ogóle ujrzeć światła dziennego. Jeśli autorzy „Strategii...” chcą, żeby była ona traktowana poważnie przez Ministerstwo Środowiska czy organizacje pozarządowe, musi zawierać omówienie wszystkich ważnych aspektów zarządzania populacją wilka, a nie listę pobożnych życzeń myśliwych i hodowców owiec.

Kuriozalny jest komentarz doc. Perzanowskiego do opinii, iż „propozycja Strategii nie uwzględnia, lub też traktuje pobieżnie, wiele kluczowych dla ochrony populacji wilka zagadnień, takich jak np. przeciwdziałanie rozdrabnianiu siedlisk, zwalczanie kłusownictwa, choroby itd.”. W odpowiedzi twierdzi on, że wniosek „jest co najmniej nietrafny, jako że trudno dokonywać analizy zagadnień co do których istnieją co najwyżej domniemania i pogłoski. Gdyby oprzeć się na danych oficjalnych, należałoby uznać przypadki kłusownictwa w odniesieniu do wilka za incydentalne”. Problem w tym, że w samej „Strategii...”, którą współtworzył doc. Perzanowski, można przeczytać: „samo wprowadzenie prawnej ochrony nie spełnia swojej roli, gdyż podejmowane są wtedy zazwyczaj na szeroką skalę nielegalne działania mające na celu zmniejszenie liczebności wilków”. Kajetan Perzanowski pisze dalej, że „postulat zaś o ochronie korytarzy migracyjnych wilka w Bieszczadach nasuwa poważne wątpliwości co do podstawowej znajomości regionu przez autorów Opinii... [w sprawie „Strategii...”]”. Podkarpacie to nie tylko Bieszczady i na terenie tego województwa znajdują się potencjalne miejsca konfliktu dróg i korytarzy migracyjnych, choćby droga ekspresowa S-19 czy autostrada A-4, więc to doc. dr hab. Kajetan Perzanowski ma chyba problemy z podstawową znajomością regionu.

Regionalne strategie ochrony i gospodarowania populacją wilka są potrzebne, ale muszą obejmować wszystkie aspekty problemu ochrony wilka w Polsce. Nie mogą natomiast stanowić „koncertu życzeń” hodowców i myśliwych.

Radosław Szymczuk

Przy opracowaniu artykułu wykorzystano opinię Stowarzyszenia dla Natury „WILK” dotyczącą „Strategii ochrony i gospodarowania populacją wilka w województwie podkarpackim”.