Przyroda sama w sobie a dramat „Topielca”, czyli o dylematach „filozofii ekologicznej” Bolesława Leśmiana
Literatura o człowieku i przyrodzie
„Pragnę ujmować przyrodę jako rzecz samą w sobie” – pisał w Szkicach literackich Leśmian. „W tym wszystkim tkwi stanowczo jakaś metafizyka, której wypowiedzieć nie umiem, ale mówiąc o przyrodzie traktuję ją tak, jakbym nie tylko ja do niej tęsknił, lecz i ona do mnie”.
Przywołane słowa potraktujmy jako punkt wyjścia do rozważań nad „filozofią ekologiczną” Bolesława Leśmiana. Określenie „filozofia ekologiczna” będzie musiało być jednak w tym wypadku swoiście rozumiane (stąd też ujmuję je w cudzysłów), gdyż nie sposób mówić w sensie linearnym o autorze Napoju cienistego jako o rzeczniku filozofii ekologicznej. Chodzi tu raczej o wskazanie miejsc wspólnych Leśmianowskiej wizji świata i wspomnianej koncepcji ekofilozoficznej.
Celem niniejszego szkicu nie jest jednak analiza twórczości poetyckiej autora Łąki w kategoriach historii idei (chociaż praktyka taka jest bardzo popularna – najczęściej analizuje się twórczość Leśmiana w kontekście koncepcji filozoficznych przełomu XIX i XX wieku, przede wszystkim przez pryzmat filozofii Bergsona). Interesować mnie będzie sam świat poetycki Leśmiana, istniejąca w jego obrębie wizja natury i wzajemne relacje człowieka i przyrody. Ponadto, jak zawsze w tekstach z cyklu Literatura o człowieku i przyrodzie, będzie to ujęcie bardzo wybiórcze i dalekie od całościowego potraktowania problemu: raczej impresja będąca wynikiem indywidualnej lektury niż wyczerpujący wywód.
Rzeczą znamienną dla Leśmianowskiej filozofii, co podkreślają niemalże wszyscy badacze twórczości poety, jest obecność mitu „powrotu do natury”. Ów „powrót” związany jest z koncepcją poety jako człowieka pierwotnego, a realizuje się on przede wszystkim we właściwym również dla ekologii głębokiej procesie przekraczania granicy pomiędzy „ja” i „nie-ja”, a więc pomiędzy człowiekiem a światem pozaludzkim (naturą). „Ja jestem las ten cały – las cały aż po skraj” – czytamy w jednym z wierszy Leśmiana.
Za jednego z prekursorów koncepcji poety jako człowieka pierwotnego można uznać Giambattistę Vico. Istotą tej koncepcji jest przekonanie1, iż poetyckość była na początku sposobem istnienia ludzi, gdy jeszcze nie istniały schematy myślenia abstrakcyjnego, a także zasada antropomorfizacji jako podstawa poznania świata. Poetyckim światem Leśmiana rządzi rytm, który jest jednym z elementów teorii języka poetyckiego autora Łąki. Rytm jest jednak u poety czymś znacznie więcej niż zjawiskiem z zakresu wersyfikacji; rządzi on nie tylko tekstem poetyckim, lecz również narzuca swoje prawa światu – wyraża rytm natury: cykl życia i śmierci. Jest on swoistym światopoglądem człowieka pierwotnego. Jest rytmem, który przenosi nas w przeszłość.
Przyroda w twórczości Leśmiana postrzegana jest z perspektywy nie-antropocentrycznej. Jego świat to „ogród oderwany od przyczyny”. Ten świat cechuje się momentalnością, jednak nie w takim znaczeniu, jak step w Marii Malczewskiego (cykl życia jako cykl śmierci), ale w niezwykłym bogactwie ciągłego rozkwitu, zmienności i chwilowości form pulsującego nieustannie życia. Badacze twórczości autora Sadu rozstajnego określają wykreowaną przez niego wizję przyrody jako natura naturans, a więc naturę rodzącą, objawiającą się, w przeciwieństwie do natura naturata, natury zrodzonej, objawionej.
Opozycją do natury dzikiej, pierwotnej, jest w twórczości Leśmiana miasto. Widzimy je w wierszu Pejzaż współczesny, który jest utworem nietypowym dla autora Łąki, gdyż przedstawia obraz tworu wrogiego naturze, będącego antycypacją zagłady świata „samego w sobie”, świata dzikiego. Dlatego też nad miastem unosi się w tym wierszu „niebo bez przyszłości”. „Odwołując się do porównania z domeny mitologii” – pisze Cezary Rowiński – „można by powiedzieć, że o ile ojcem życia i istnienia jest byt, o tyle matką jest ziemia. Wszyscy niemal bohaterowie utworów Leśmiana są istotami związanymi z ziemią, natomiast cywilizacja i intelekt odrywają człowieka od ziemi”2.
Dlatego też człowiek Leśmiana poznaje świat nie za pomocą intelektu, lecz zmysłów, które są więzią łączącą go z przyrodą. Samo poznanie rozumiane jest u autora Dziejby leśnej jako konieczność wynikająca z samej istoty bytu3.
Przyjrzyjmy się bohaterowi Gwiazd. Jego świadomość i zmysły mogą przeniknąć byt, ponieważ stanowią z nim nierozerwalną jedność.
Zasłuchany, wpatrzony stoję tak do świtu,
Aż niebo wron zbudzonych przesłoni gromada,
Gwiazdy giną w jaśnistych roztopach błękitu,
I gąszcz rosy na rzęsach zbłyskanych osiada.
Skroń znużoną pochylam do stogu na łące,
Garścią rozćwierkanego rojem świerszczów siana
Rzeźwię oczy, smugami gwiazd jeszcze gorące,
I do snu odniałego padam na kolana.(„Gwiazdy”)
Człowiek współczesny w stosunku do natury przyjmuje zazwyczaj pozycję kontemplatora, estety, który podziwia „piękne widoki”. Bohater Gwiazd nie tylko patrzy i słucha, jak my, ludzie współcześni, przywykliśmy doświadczać przyrody, lecz doświadcza świata całym sobą, „garścią rozćwierkanego rojem świerszczów siana” przeciera oczy, rzeźwi je życiodajną mocą natury. Warto w tym kontekście przywołać scenariusz warsztatów „Magiczny krąg – Zgromadzenie Wszystkich Istot”4, którego jednym z elementów jest poznawanie metra kwadratowego przestrzeni Ziemi za pomocą wszystkich zmysłów, czyli stosując ten sam paradygmat poznawczy, co bohater Leśmianowskich „Gwiazd”. „Dotknij Ziemi, dotknij Gai” – pisze wprost Joanna Macy5.
Poznawanie całym sobą niesie jednak u Leśmiana również pewne niebezpieczeństwo: przekroczenie granicy pomiędzy „ja” i „nie-ja” skutkować może śmiercią tego, który zapragnie zgłębić istotę „zieleni samej w sobie”. Taką sytuację przedstawia poeta w wierszu Topielec, gdzie „/.../ demon zieleni wszechleśnym powiewem / Ogarnął /.../” tytułowego bohatera.
W zwiewnych nurtach kostrzewy, na leśnej polanie,
Gdzie się las upodabnia łące niespodzianie,
Leżą zwłoki wędrowca, zbędne sobie zwłoki.
Przewędrował świat cały z obłoków w obłoki,
Aż nagle w niecierpliwej zapragnął żałobie
Zwiedzić duchem na przełaj zieleń samą w sobie.(„Topielec”)
Czy zatem w Topielcu następuje zmiana relacji pomiędzy przyrodą a człowiekiem? Czy wizja natury Leśmiana zbliża się w tym momencie do tej zaprezentowanej w dziełach „czarnego romantyzmu”, czy wcześniej, w innym kontekście, u Goethego (natura jako przeżuwający wszystko potwór)? Dramat Topielca mówi wprawdzie o tym, iż całkowite zjednoczenie się człowieka z naturą jest równoznaczne ze śmiercią, lecz owa śmierć nie jest bynajmniej waloryzowana pejoratywnie. Jest to śmierć nie tyle w wymiarze biologicznym, co kulturowym (czy może bardziej – cywilizacyjnym?). Jest to jak gdyby powrót do czasów przedhistorycznych, objawienie się „pamięci ewolucji” (jak powiedzieliby rzecznicy ekologii głębokiej), ruch ku temu, co naukowcy nazywają Wielkim Wybuchem, gdzie – według słów Joanny Macy – był już też człowiek i uczestniczył w tworzeniu czasu i przestrzeni6. Gdyż nasza jaźń jest częścią Jaźni wszechświata... Lecz przypomnijmy, że również dusza modernistyczna (a w obrębie tego nurtu umieścić należy Leśmiana) dążyła do jedności z naturą, co miało zapewnić jej dotarcie do duszy świata7 (czyżby więc – ekozoficznej Jaźni?).
Ale czy bohater Leśmiana ma świadomość tego wszystkiego, o czym jest tutaj mowa? Dla niego zgłębienie „zieleni samej w sobie” i zjednoczenie się z naturą jest wyzbyciem się własnej odrębności, powrotem ku czasom, kiedy człowiek nie odróżniał siebie od swego otoczenia, od przyrody. W postaci topielca „stajemy się świadkami dramatycznych zmagań myśli romantycznej, która przecież nie chciała dopuścić do spełnienia się tego, co człowiekowi zagrażało ze strony kosmicznego witalizmu. A mianowicie – do roztopienia się jednostki ludzkiej w potężnej jedności kosmicznej”8.
Zdaje się jednak, iż u autora Napoju cienistego to romantyczne rozróżnienie pomiędzy mną a światem mnie otaczającym nie ma tak ambiwalentnego charakteru. Chociaż czasem Leśmianowski bohater faktycznie nie może się z naturą połączyć i utożsamić (Zielona godzina), to zazwyczaj odchodzi on do „niebytu” bez owego romantyczno-modernistycznego dramatu „rozerwania” – bawiąc się i tańcząc, jak np. w wierszu Piła, gdzie pojawia się „/.../ zmora, co ma kibić piły, / A zębami chłopców nęci i zna czar mogiły”, czy też w opowieści o Świdrydze i Midrydze, którzy tańcząc, „powpadali w otchłań śmierci”.
Śmierć u Leśmiana jest zawsze częścią życia, co jest natomiast konsekwencją tego, iż świat postrzega poeta holistycznie. W takim świecie, gdzie zdaje się zanikać granica pomiędzy życiem i śmiercią, każdy element świata przyrodniczego nacechowany jest niezwykłością. Ontologia Leśmianowskiego świata waha się, faluje pomiędzy bytem a niebytem. Natura objawia się i po chwili znika, by ponownie powrócić w nowej, „zwielokrotnionej metafizycznie” formie. Stąd też nie powinny dziwić nas postacie z Pieśni kalekujących, takie jak tytułowi bohaterowie wierszy Garbus czy Żołnierz. Piękno i niesamowitość świata objawia się przecież również w jego niedoskonałości. W Żołnierzu nawet Bóg jest bytem ułomnym. Jednakże to właśnie taki stan rzeczy pozwala człowiekowi zbliżyć się do Boga: „Kulał Bóg, kulał człowiek /.../ / /.../ / Skakali jako trzeba i jako nie trzeba, / Aż wreszcie doskoczyli do samego nieba!”.
Kończąc omawianie problemu śmierci w poezji Leśmiana (i jego wizji człowieka i natury w ogóle), oddajmy jeszcze raz głos znawcy twórczości autora Łąki. „Nieśmiertelność” – pisze Cezary Rowiński – „jawi się człowiekowi jako największa pokusa. Dwaj Macieje wyruszają na bój, ażeby wydrzeć czarownikowi ziele nieśmiertelności. Lecz czyż ta pokusa nie kryje w sobie największego niebezpieczeństwa? Osiągnięcie nieśmiertelności byłoby zatrzymaniem „twórczej ewolucji” życia, byłoby zaprzeczeniem samej istoty bytu – jego zasady nieustannego stawania się”9. Zacytowane słowa potraktować można jako jedną z najważniejszych konstatacji dowodzących związku filozofii Leśmiana i ekologii głębokiej. I właśnie tymi słowami chciałbym zakończyć dzisiejsze rozważania nad literaturą o człowieku i przyrodzie.
Grzegorz Czerwiński
1. Prezentując tę koncepcję w odniesieniu do twórczości Leśmiana, opieram się na rozstrzygnięciach M. Głowińskiego, zawartych w studium Leśmian, czyli poeta jako człowiek pierwotny, Pamiętnik Literacki 1964, z. 2.
2. Zob. C. Rowiński, Człowiek i świat w poezji Leśmiana. Studium filozoficznych koncepcji poety, Warszawa 1982, s. 125.
3. Zob. tamże, s. 129.
4. Zob. J. Korbel, Uwagi o prowadzeniu warsztatów (Zgromadzenie Wszystkich Istot, Spotkania w kręgu, Bioregion), Bielsko-Biała 1996.
5. J. Macy, Nasze życie życiem Gai, [w:] Myśląc jak góra, Warszawa 1992, s. 50.
6. Zob. tamże, s. 49.
7. J. M. Rymkiewicz, Odczłowieczając duszę. (Topielec Bolesława Leśmiana na tle porównawczym), w zbiorze: Studia o Leśmianie, pod red. M. Głowińskiego i J. Sławińskiego, Warszawa 1971, s. 223.
8. M. Janion, Kuźnia natury, w tejże: Gorączka romantyczna, Warszawa 1975, s. 252.
9. C. Rowiński, dz. cyt., s. 133.