Gdyby Bratysława była lasem
Gdyby Bratysława była lasem jodłowo-bukowym, mieszkałoby w nim ponad 40 tysięcy gatunków, w ilości ponad biliona mieszkańców. Większość mieszkańców mieszkałaby w glebie i na ziemi. Kilka nieposłusznych gatunków chciałoby latać. W Bratysławie nie istniałyby drogi, ponieważ i tak nikt by ich nie potrzebował, a nawet gdyby spadło trzydzieści centymetrów śniegu, to i tak każdy dostałby się tam, gdzie by chciał. Gabčikovo* wybudowałyby bobry ze swoich własnych środków, bez konieczności uzyskania dotacji od państwa i bez pełnomocnictwa od wydziału wodnego w ministerstwie gospodarki.
Gdyby Bratysława była lasem jodłowo-bukowym – takim, jakie są jeszcze we wschodniej Słowacji – wszyscy jej mieszkańcy mieliby Internet. Informacji o internetowych stronach nie przekazywałby prąd, lecz sygnały chemicznych molekuł. Google obsługiwałyby pod ziemią bakterie, a strony internetowe byłyby indeksowane przez sieć mikoryz, utworzoną z włókien grzybów i korzeni drzew.
Gdyby Bratysława była lasem, jej mieszkańcy nie pozwoliliby różnym osobnikom wycinać najpiękniejszych drzew i budować drapaczy chmur.
Gdyby Bratysława była lasem, ministerstwo gospodarki mieściłoby się na drugim końcu Słowacji, gdzieś między Sniną a Medzilaborcami. I pewnego razu przyszedłby z niego nakaz, aby według planu zagospodarowania przestrzennego całą taką Bratysławę wyrąbać i wywieźć do Austrii.
Juraj Lukáč
Tłumaczenie: Anna Patejuk
* Gabčikovo – zapora wodna na Dunaju w płd.-wsch. części Słowacji.
Tekst pochodzi z internetowego bloga, który autor prowadzi pod adresem jurajlukac.blog.sme.sk na zaproszenie słowackiego dziennika „SME” (sme.sk). Przedruk za zgodą redakcji „SME”.