DZIKIE ŻYCIE

Jodła

Juraj Lukáč

Pnie nie kłamią. Mówią nam o tym, kiedy drzewo zostało wycięte. Słoje na pniach mówią nam o tym. O wieku i życiu drzewa. A po słojach możemy cofnąć się w przeszłość. Choć żyjemy teraz, możemy przenieść się do okresu, gdzie nie żyli jeszcze nasi rodzice, dziadkowie, pradziadkowie i prapradziadkowie. Ale zwykłe drzewa z naszych lasów już żyły i broniły się przed wichurami, śniegiem, mrozem. Pamiętają historię ludzkości. Jak ta całkiem zwykła wschodniosłowacka jodła. Poczytajmy sobie słoje.

Urodziła się w 1670 r., w okresie, gdy w okolicy, we wschodniosłowackich miastach Austro-Węgier, miało miejsce antyhabsburskie powstanie. Małe ziarenko porwał wiatr daleko od jodły matki. Wpadło głęboko w mech w gnijącym korzeniu innej ogromnej jodły, która rosła na Czergowie od śmierci księcia Świętopełka w 894 r. Sześćsetletnią jodłę w 1494 r., dwa lata po odkryciu Ameryki przez Krzysztofa Kolumba, przewrócił wiatr. 170 lat w wilgotnym pralesie rozkładał się korzeń i ostatecznie w 1670 r. stał się podkładem dla powstania nowej jodły. W momencie, gdy Thőkőly oddał się pod opiekę Turkom, którzy nadali mu tytuł węgierskiego króla, potem pokonanego pod Preszowem, jodła miała 12 lat. Obserwowała świat z wysokości pół metra, lecz widok zasłaniał jej prastary buk i jesion. Kiedy w marcu 1713 r. w Liptowskim Mikulaszu dokonano egzekucji Juraja Janosika, buk nadgryziony przez grzyby, mrówki i coraz mocniej obstukiwany przez dzięcioły, przewrócił się, a pod jego ciężarem runął także całkiem zdrowy jesion.


Czergow. Fot. Ryszard Kulik
Czergow. Fot. Ryszard Kulik

Nad jodłą w końcu pojawił się fragment nieba i zaczęła bardzo szybko rosnąć. Gdy w 1785 r. Józef II ustanowił edykt o zniesieniu osobistego poddaństwa chłopów, 115-letnia jodła miała 40 metrów i 114 centymetrów w pierśnicy.

Reforma Bacha (1853), która podzieliła Węgry na 5 dystryktów i 45 żup, również dotknęła 173-letnią jodłę oraz piękno jodłowo-bukowego lasu Czergowa. W okolicy zaczęli pojawiać się pierwsi węglarze wioski Olejnikov. Ale ci poświęcali uwagę tylko postawnym i rosłym bukom.

Gdy rząd pierwszej Czeskosłowackiej republiki zdecydował 20 maja 1938 r. powołać jeden rocznik rezerwistów i członków technicznych i specjalistycznych oddziałów, na jodłę całkiem nieoczekiwanie spadł śnieg. Majowe ochłodzenie ślicznej i rosłej 268-letniej jodle nie wyrządziło jednak szkody.

Przez kolejne 60 lat skrywała pod swoimi gęstymi igłami pasterzy i młode wilczątka. Oparła się pożarowi bukowych drzew, kiedy znajdujący się o milę nieuważny węglarz przysnął i nie zauważył palącego się posuszu zasypanego gliną.

Epoka powoli się zmieniała. Po lesie zaczęli chodzić dziwni ludzie, krzykliwie ubrani i z ryczącymi piłami. Żółte były też ogromne maszyny, które im towarzyszyły i które ryły przez nietknięte od tysiąca lat zbocze.

Zaczęła się wycinka.

Zdrowa i postawna jodła, która przeżyła reformy terezjańskie i józefińskie, powstania antyhabsburskie, pierwszą i drugą wojnę światową, w wieku 327 lat padła. Oprócz tego, że była stara, była też wielka. Wielka dla maszyn i wielka dla ludzi.

Nikt jej nie chciał. I nie chcieli jej tam.

Idźcie na ten czergowski stok popatrzeć.

I poczytajcie sobie słoje.

Poczytajcie słoje w narodowych parkach, rezerwatach, w parkach w Bratysławie i Koszycach albo na Zwolińskim Rynku. Aby wszyscy sobie uświadomili, że żyjemy w czasach, gdy nie szanuje się starych ludzi i pomników. Aby wszyscy wiedzieli, że żyjemy w czasach, kiedy święty jest leśny plan gospodarczy, a nie LAS.

Juraj Lukáč

Tłumaczenie: Anna Patejuk

Tekst pochodzi z internetowego bloga, który autor prowadzi pod adresem jurajlukac.blog.sme.sk na zaproszenie słowackiego dziennika „SME” (sme.sk). Przedruk za zgodą redakcji „SME”.