Wilcze łyko
Dzikie związki
Wilczełyko tak się „zachowuje” w mrokach surowego, wyżynnego boru jodłowego: w marcu, gdy wśród jodeł nic jeszcze nie rozkwita, ptaki jeszcze nie śpiewają, nie ma motyli ani innych przykuwających uwagę i rozjaśniających pozimowe mroki zjawisk, nagle oczom wędrowca ukazują się delikatne, o naturze mirażu, różowo fioletowe kwiaty na bezlistnych gałązkach. Robi to wrażenie nierzeczywistości i nie znam nikogo, kto nie zboczy ze ścieżki żeby z zachwytem i zaciekawieniem przyjrzeć się im z bliska. Nie daj borze go wtedy zerwać… Po przekwitnięciu wawrzynek wilczełyko staje się niepozorny i trudny do zauważenia w lesie. Ponownie zwraca uwagę pod koniec lata swoimi czerwonymi owocami.


Wawrzynek wilczełyko Daphne mezereum w latach 1946-2014 był objęty w Polsce ochroną ścisłą, od 2014 r. podlega ochronie częściowej.
Rośnie w całej Polsce, ale nielicznie i w rozproszeniu. W Górach Świętokrzyskich rośnie często wzdłuż strumieni, na pograniczu boru jodłowego i wierzbowo-olchowych lub łęgowych zarośli nadbrzeżnych. Najczęściej są to pojedyncze krzewy. Wyjątkowo spotkałem stanowisko z niemal 40 osobnikami.
Jest rośliną charakterystyczną dla lasów liściastych, głównie łęgów. Preferuje stanowiska wilgotne o bardzo niskiej zawartości fosforu w glebie. Natomiast bez względu na odczyn gleby, wawrzynek kumuluje bardzo dużo wapnia w liściach. Wykazano, że z wawrzynkiem współwystępuje ponad 100 innych gatunków roślin naczyniowych. Można by powiedzieć, że to gatunek towarzyski. W rzeczywistości chodzi o dość szeroki zakres tolerancji siedliskowej. To gatunek cienio- i wilgociolubny. Owoce wawrzynka wilczełyko znajdują się w diecie kilku gatunków ptaków w tym zanikającego w lasach świętokrzyskich jarząbka. Wilczełyko jako roślina kwitnąca bardzo wcześnie, już na przedwiośniu, stanowi jeden z pierwszych pokarmów pojawiających się wówczas zapylaczy.
Wilczełyko jest niewielkim, bardzo wolno rosnącym krzewem. „Nawet w najlepszych warunkach rośnie wawrzynek wilcze łyko stosunkowo wolno. Tak np. stary, znaleziony w przyrodzie krzak miał na przekroju głównej gałęzi, liczącej 2,5 cm średnicy, 38 pierścieni rocznych. Przyrost na grubość wynosił więc zaledwie 0,33 mm rocznie. W innym przypadku, u 26-letniego okazu, stwierdzono jeszcze słabszy przyrost: 0,26 mm rocznie. Zarówno w młodszych jak i w starszych gałązkach występują pod korą liczne jedwabiste włókna, widoczne po przełamaniu. Im właśnie zawdzięcza roślina swą nazwę” (Kornaś J., „Chrońmy Przyrodę Ojczystą”. 1948, t. 4).
Wszystkie części rośliny zawierają dafninę oraz substancję żywiczną – mezereinę, które nadają im bardzo silnie trujące właściwości. Już samo zrywanie kwiatów może powodować uczucie dotkliwego parzenia, mrowienia. Silnie podrażnia skórę i błony śluzowe. Zjedzenie owoców może spowodować śmiertelne zatrucie. Pierwszymi objawami zatrucia jest pieczenie i drętwienie ust, następnie puchnięcie warg, krtani i twarzy, ślinotok, chrypka oraz trudności w połykaniu. Później przychodzą silne bóle brzucha i głowy, odurzenie, skurcze, wymioty i krwawe biegunki. Śmierć występuje wskutek zatrzymania krążenia.

I to właśnie w związku z trującymi właściwościami wawrzynka, nosi on nazwę „wilcze – łyko”. Poprzez negatywne konotacje jakie nagromadziły się wokół wspaniałego zwierzęcia, jakim jest wilk, jego nazwy używa się na podkreślenie negatywnych, „złych”, nawet agresywnych cech ludzi i innych istot. W polskiej nomenklaturze funkcjonuje też wilczomlecz i wilcza jagoda. I te gatunki mają trujące właściwości. Etymologicznie słowo „wilk” wiąże się ze terminem „rwać” lub „szarpać”. Można więc pokusić się o interpretację następującą: wawrzynek o łyku, które rwie. Co w zasadzie jest dość dosłownym opisem działania tej rośliny na ludzki organizm. Ale też można chyba zaproponować nieco mniej negatywne rozumienie. Wilk bowiem u wielu ludów był zwierzęciem magicznym, totemicznym, kojarzonym z siłą, niezależnością, agresywnością, ale też rodzinnością i lojalnością. Ta podwójna natura i związana z nią niejednoznaczność, musiały budzić lęk i podziw. Stąd imię „wilk” było okryte u Słowian tabu (na przykład: „Nie wywołuj wilka z lasu”). Podobnie jak z wilkiem, jest z wawrzynkiem. Niepozorny, uwodzący i śmiertelnie niebezpieczny. Taki on jest.
Wawrzynek był używany w magii i medycynie ludowej od dawien dawna. Cechuje się dwoistą naturą. Jest to roślina krucha i delikatna oraz silna o wielkiej mocy oddziaływania. Chemiczna moc wawrzynka może zaskakiwać w kontekście jego subtelności i ulotnej zjawiskowości w okresie kwitnienia. Kwitnący wiosną wawrzynek przywodzi na myśl zalotność i figlarność, pod którą skrywają się jego wielkie moce. W tym sensie może się kojarzyć z Diabłem w anielskiej skórze wodzącym na pokuszenie. Albo właśnie ze śmiertelnie niebezpiecznym wilkiem. Który zresztą często uosabia diabelskie siły.

Według „Roślin w wierzeniach i zwyczajach ludowych. Słownik Adama Fischera”, odwaru z wawrzynka używano do leczenia febry. W dawnym województwie lwowskim uważano, że gdy się jego roztartymi jagodami posmaruje nieprzyjaznego człowieka, to pokryje się on brodawkami. Korzeń miał działać uśmierzająco na wszelkie bóle. Smażone kwiaty ze śmietaną usuwały krosty z głów dziecięcych.
Z korzenia jarzębu i wilczegołyka dziewczęta robiły wywar, który miał w nich rozkochać oblubieńca, a gdyby się on nie rozkochał to miał okuleć.
Łukasz Misiuna
Za pomoc w przygotowaniu artykułu dziękuję Patrycji Besahy.