DZIKIE ŻYCIE

Trzeba walczyć o wszystko

An Alex Gierlińska, Patrice Reczulskie

W poniedziałek 8 sierpnia rano na teren Nory Wilczyc – wydzielenia 219a w Nadleśnictwie Stuposiany w Puszczy Karpackiej weszła policja wraz ze strażą leśną i graniczną. Później do interwencji dołączyły również straż pożarna i GOPR. Doszło do zatrzymań będących na miejscu osób pod pretekstem obecności w obozie nielegalnych substancji. Jak dotąd nikomu jednak nie postawiono żadnych zarzutów, a same Wilczyce uznają całą akcję za policyjną prowokację. Podczas gdy osoby z Nory przetrzymywane były na komisariacie (w wielu przypadkach przez wiele godzin bez dostępu do jedzenia i wody oraz możliwości przyjmowania leków) pozostałe służby zniszczyły konstrukcje wybudowane by blokować wydzielenie przed wycinką oraz zabrały osobiste rzeczy osób przebywających w obozie1.

Akcja policji miała miejsce w czasie, gdy w Norze przebywało więcej osób niż zazwyczaj, gdyż odbywało się wydarzenie pod nazwą Skillshare – cykl otwartych warsztatów, w ramach których osoby dzieliły się swoją wiedzą i umiejętnościami z różnych obszarów życia.

Trzy miesiące później

Warszawa, chłodne sobotnie popołudnie, 5 listopada. Niewielka sala wypełnia się osobami, które przyszły, by zobaczyć wystawę zdjęć i obrazów z Nory oraz wesprzeć Wilczyce. Spotykamy się na beneficie, z którego dochód ma zostać przeznaczony na pomoc prawną dla osób poszkodowanych przy ewikcji2. Osoby autorskie rysunków, fotografii i instalacji opowiadają o swoich pracach. Naszą uwagę zwraca między innymi instalacja zrobiona z pozostałości po używanych na terenie obozu linach przedstawiająca korzeń ściętego drzewa, w którym ukrywa się wąż. To symbol zatrzymanej pod ziemią energii, impulsu do dalszych działań, zbierania sił. Ale też zranienia – ściętych podczas ewikcji drzew i zniszczonych konstrukcji blokujących wycinkę.

Rys. Wilczyca Rysownica
Rys. Wilczyca Rysownica

Dostrzegamy znajome twarze, serdecznym powitaniom towarzyszy atmosfera radości, humoru i życzliwości, ale też żalu za utracony miejscem i bólu ostatnich miesięcy, już po ewikcji obozu. Czujemy się tak samo chciane i akceptowane jak wtedy, gdy po raz pierwszy zawitałośmy do Nory.

Na beneficie dostępny był zin3, w którym byli rezydenci okupacji4 dzielili się doświadczeniami związanymi z Norą: od etnobotaniki, przez instrukcje budowy konstrukcji nadrzewnych, aż po poezję i eseje opisujące życie na terenie wydzielenia 219a i emocje związane z wysiedleniem. Już po wernisażu rozmawiamy z osobami, które były obecne w trakcie likwidacji obozu. Opowiadają o sierpniowych wydarzeniach. Około 20 osób zostało skutych, część przy użyciu nieuzasadnionej przemocy. Policjanci między innymi powalali na ziemię osoby, które zupełnie nie stawiały oporu, czy celowali do nich z broni palnej.

Podczas rozmowy usłyszałośmy o tym, że osoby zostały zatrzymane w areszcie, niektóre przez ponad 24 godziny. Przesłuchiwane były już jednak w charakterze świadków – nikomu nie postawiono ostatecznie żadnych zarzutów. Policjanci uniemożliwiali zabranie rzeczy osobistych, które następnie zostały potraktowane jako śmieci, wywiezione przez prywatną firmę do spalarni i ostatecznie spalone – pośród nich były między innymi trudno dostępne leki i dokumenty potwierdzające tożsamość. Osoby, które mieszkały w obozie zostały więc pozbawione domu, ubrań, przedmiotów o wartości sentymentalnej, pieniędzy i innych rzeczy niezbędnych do przeżycia.

Słuchamy opowieści o walce, która trwała i trwa nadal – o tym, jak po wielu trudach udało się im odzyskać niewielką część zarekwirowanych rzeczy, o procesie dochodzenia do zdrowia, o poszukiwaniu nowego domu z przerażeniem i smutkiem. Działania policji sprawiają wrażenie chaotycznych i wyglądają jak połączenie niekompetencji z brutalnością.

Jak było u Wilczyc?

Tydzień przed atakiem policji przebywałośmy w obozie Wilczyc, a jedno z nas (Alex) współprowadziło warsztaty „Queerowanie (z) Natury”.

Kiedy przyjechałośmy do Wilczyc, pomimo różnych perturbacji i niepokojów, trudności w nawiązywaniu kontaktów z nowymi ludźmi, czułośmy się chciane i akceptowane. Doświadczyłośmy tego od momentu wejścia na teren blokady: osoby przebywające w obozie zaproponowały ciepłe jedzenie, wspólne spędzanie czasu i oprowadzenie po okolicy. Uczucie bycia chcianym i akceptowanym towarzyszyło nam przez cały pobyt na blokadzie wycinki. Jedynym momentem, w którym to poczucie bezpieczeństwa zostało zaburzone była „wizyta” przedstawicieli Lasów Państwowych, którzy przejechali przez obóz na quadzie, robiąc wiele hałasu. Być może ta wizyta była pierwszą zapowiedzią tego, co stało się tydzień później.

Wartości Wilczyc

Zgromadzenie Wilczyc opiera się na równości i wolności oraz na dowolnej partycypacji. Podczas naszego pobytu w obozie byłośmy pod silnym wrażeniem prostych i zarazem niezmiernie ważnych wartości, których codzienne życie było ucieleśnieniem:

● Własność oparta na prawach użytkowania, a nie posiadania.

Jedną z podstawowych zasad u Wilczyc było „bierz to, czego potrzebujesz”. Kolektywna własność stanowiła dobro wspólne – narzędzia, namioty, przybory kuchenne można dowolnie użytkować. Również teren obozu mógł być użytkowany w dowolny sposób, o ile nie działo się to ze szkodą dla leśnego ekosystemu i osób tam przebywających. Wartość ta stoi w głębokim kontraście do tego, w jaki sposób Lasy Państwowe zarządzają otuliną Bieszczadzkiego Parku Narodowego, czerpiąc partykularne zyski z wycinki bezcennego obszaru przyrodniczego.

● Dowolna partycypacja.

Oznacza to, że decyzje są podejmowane kolektywnie i że nie istnieje jakaś hierarchiczna struktura, której nakazom trzeba byłoby się podporządkować. Wilczycom udało się stworzyć wspólnotę celów, która opiera się o współdzielone wartości i problemy, z którymi muszą się mierzyć.

Taka elastyczność jest możliwa dzięki wzajemnemu zaufaniu i wysiłkowi wkładanemu w komunikowanie na bieżąco wszystkich potrzeb. Każdx podążałx za tym, czego potrzebowałx i co chciałx zrobić. W podziale zadań ważne są możliwości, siły i predyspozycje do ich wykonania.

Jednocześnie świadomość, że jest do wykonania konkretna praca, negocjowanie tego kto, jak i kiedy ma ją wykonać w poczuciu wspólnotowości sprawia, że nie jest ona obowiązkiem czy przymusem, ale naturalną rzeczą – dbaniem o siebie, siebie nawzajem i o wspólne dobro.

● Afirmacja życia.

Afirmacja życia, spontaniczność i kreatywność to nieodłączne elementy codzienności w okupowanym lesie. Obóz Wilczyc wypełniony był sztuką tworzoną przez osoby tam będące – rysunkami i rzeźbami, a ważnym elementem funkcjonowania było bycie ze sobą razem, cieszenie się kontaktem, wspólne spędzanie czasu i rozmaite aktywności, takie jak joga, ćwiczenia fizyczne, wspinaczka, wspólne gotowanie i czytanie.

● Ochrona lasu.

Ochrona lasu i maksymalne ograniczenie ingerencji w ekosystem to kluczowa wartość, która przyświecała Wilczycom. Stoi ona w zgodzie z postawą głęboko ekologiczną i ekocentrycznym przekonaniem, że każdej osobie ludzkiej i pozaludzkiej należy się szacunek, że zwierzęta i rośliny mają prawo do podmiotowości, życia i do dobrostanu. Wilczyce starały się więc, aby obozowisko było możliwie jak najbardziej neutralne ekologicznie: osoby będące w obozie konsekwentnie stosowały się do wspólnie podjętej decyzji o nieużywaniu detergentów i środków chemicznych, duża część pożywienia była zdobywana w sposób freegański, segregowano śmieci i kompost.

● Wspólnota.

Poczucie wspierającej obecności innych osób samo w sobie, nawet mimo krótkiego naszego pobytu w Norze, dawało nam poczucie bezpieczeństwa i pewność, że jeśli któreś z nas będzie potrzebować pomocy – otrzyma ją. Wzajemna pomoc, wsparcie i dzielenie się różnymi naszymi umiejętnościami i zasobami wydawały się tam naturalnym i nieodłącznym sposobem bycia na co dzień.

● Bycie częścią większej całości.

To bycie częścią grupy osób połączonych wspólnymi wartościami, a często również podobną wrażliwością czy doświadczeniami, wraz z którymi wspólnie jesteśmy częścią ekosystemu i przyrodniczej, bardzo biologicznej, rzeczywistości. Rytmy życia wyznaczane były przez proste potrzeby, które współdzielimy z innymi zwierzętami – picie wody ze strumienia, przygotowywanie i jedzenie prostych posiłków, ogrzanie ciała, gdy zziębnie lub schowanie się przed upałem lub ulewą.

Te naturalne zjawiska stając się podstawą codzienności wyznaczały rytmy tego, co działo się w obozie. Ludzkie plany i wykreowana przez nas struktura dnia ulegały naturalnym fluktuacjom pod wpływem tych biologicznych potrzeb i stojących za nimi przyrodniczych procesów – gdy padał deszcz plany warsztatowe były zawieszone a my szukałośmy schronienia.

● Akceptacja.

Każdx jest przyjmowanx takie, jakie jest. Osoby przybywające do obozu łączyła podobna wrażliwość i wartości, miałośmy też różne, często bardzo odmienne, tożsamości. Nora była jednak miejscem, w którym zarówno nasze podobieństwa, jak i różnice mogły być w twórczy i bezpieczny sposób objęte. To, że się różnimy nie budzi lęku, jeśli tylko wspólnie stoimy na gruncie tych samych wartości.

Dlatego też czujemy, że atak na obóz Wilczyc był atakiem nie tylko na kolektyw, to też atak na idee radykalnej ekologii, wspólnotowości i pomocy wzajemnej.

Walka Wilczyc

Walka Wilczyc toczy się przede wszystkim o naturalny las, ale nie tylko. Również o model relacji, jaki chcemy budować ze sobą nawzajem i światem przyrody oraz o wartości z gruntu głęboko ekologiczne. To też wyraz sprzeciwu wobec całego paradygmatu, którego reprezentantem są chociażby Lasy Państwowe.

Działania Wilczyc są sprzeciwem wobec sposobu myślenia wpisanego w kapitalistyczny i silnie patriarchalny system sprzyjający najsilniejszym, wykorzystujący słabszych, traktujący istoty ludzkie i pozaludzkie jak przedmiot. Zygmunt Bauman pisząc o racjonalności instrumentalnej, zwracał uwagę, że jeśli człowiek widzi świat jako rzecz, która ma być mu poddana, może podjąć wszystkie kroki, żeby ją sobie podporządkować5. Czy chodzi tu o puszczę, czy o osoby queerowe i wszystkie zmarginalizowane mniejszości: racjonalność instrumentalna dąży do tego, żeby wszystko podporządkować jakiemuś celowi. Wszystko w jakiś sposób zinstrumentalizować, zdobyć i posiąść, i mieć nad tym władzę. To sposób myślenia, dostrzegający w człowieku i w innych istotach tylko przedmiot działania, z którym można coś zrobić, który można podporządkować, który można użyć do swoich celów.

Taki paradygmat wpływa bardzo alienująco na poszczególne osoby. Jest skrajnie hierarchizujący i wprowadza szereg binarnych podziałów: dobre – złe, męskie i żeńskie, kultura i natura. Zawsze jedna strona tego binarnego podziału jest w jakiś sposób uwznioślona, podczas gdy druga jest deprecjonowana. Widać to i w podejściu do osób queerowych, w szczególności niebinarnych, i w dyskryminacji płciowej, i w podejściu do dzikiej przyrody. Czy to w świadomy, czy w nieświadomy sposób, założenie stojące u podstaw wszelkich dyskryminacji w uproszczeniu mówi, że męskość jest wyżej priorytetyzowana niż kobiecość, kultura wyżej niż natura a pomiędzy tymi dualnymi podziałami nie ma miejsca na żadne półcienie i niuanse.

Paradygmat ten uwidacznia się też w sposobie działania Lasów Państwowych, gdzie taki organizm, jakim jest las staje się zbiorem przedmiotów, które można używać, a człowiek jest bytem oddzielonym zupełnie od natury i, wraz ze swymi zasadami, wobec niej wyższy. W tym paradygmacie wszystko ulega utowarowieniu: i las, i człowiek, i woda, i powietrze.

I dlatego właśnie takim cierniem dla władz była okupacja lasu przez Wilczyce. Stała ona naprzeciw hierarchii i przeciwko zawłaszczającemu paradygmatowi, wedle którego władza działa. Samo istnienie obozu Wilczyc, wraz z jego wartościami, było wyzwaniem rzuconym kapitalistyczno-patriarchalnym strukturom.

Walka Wilczyc jest pokojowa, jest też intersekcjonalna, bo kwestii opresji władzy wobec poszczególnych grup uciskanych i wobec samej przyrody nie sposób oddzielić. Jest walką o wszystko.

Dlaczego nas się boją?

Władza boi się queerowych, anarchistycznych, radykalnie ekologicznych intersekcjonalnych kolektywów.

Agresja chyba wszystkich służb mundurowych na obóz Wilczyc sprawia wrażenie zaplanowanej z premedytacją akcji, której jednym z celów, poza nieudolną próbą dyskredytacji kolektywu, było zastraszenie osób będących na miejscu. Jej skala jest całkowicie nadmiarowa, a to zdaje się mówić, że władze państwowe boją się działań podejmowanych przez kolektywy takie jak Wilczyce.

Oto kilka powodów, dla których, w naszej, ocenie tak jest:

● Wilczyce są wolne i nie da się ich zniewolić. Okupacja wydzielenia 219a trwała od stycznia 2021 r. Część osób przebywała w obozie przez dłuższy czas, dla wielu bycie w Norze było ważnym życiowo doświadczeniem. Sposób bycia w lesie był też radykalnym aktem sprzeciwu wobec całego systemu społeczno-politycznego.

●  Nie da się osób protestujących w Norze kupić ani niczego nam wyperswadować. Podobnie jak w trakcie pierwszych ruchów oporu i obywatelskiego nieposłuszeństwa związanych z głęboką ekologią i akcjach organizowanych na świecie od lat  60. XX wieku przyświeca temu protestowi znane z dawniejszych lat hasło: „nie ma kompromisu w obronie Matki Ziemi!”.

● Rośnie poparcie dla protestu przeciwko działaniom Lasów Państwowych6 w ogóle, a i policyjny mundur nie wzbudza szacunku i respektu, jaki władzy by się marzył, o czym wiemy już przynajmniej od czasu brutalnych aktów policyjnej przemocy w trakcie Strajku Kobiet w 2020 r. i później7.

● Sposób bycia w Norze i wartości jakie są bliskie Wilczycom są obce silnie zhierarchizowanym strukturom władzy. Wzajemne wsparcie, empatia, akceptacja osoby z jej wszystkimi tożsamościami, czysta radość z bycia razem w lesie i wolność są tym, czego w swojej codzienności, w miejscu pracy, leśnicy czy policjanci prawdopodobnie nie doświadczają.

Wilczyce wymykają się silnie zhierarchizowanej władzy, zasadom i normom, zarówno poznawczo, dla tych osób, które tam interweniowały i dla administracji państwowej, ponieważ władze nie rozumieją, o co Wilczycom tak właściwie chodzi, jak i spod środków kontroli i przymusu bezpośredniego. Skoro ktoś mieszka w lesie i w ten sposób organizuje się wokół społeczności, która tam jest, oraz wokół wartości, a nie wokół prestiżu, dóbr materialnych, czyli rzeczy, które dla ogółu społeczeństwa są istotne, to nie wiadomo, w jaki sposób z taką osobą czy taką grupą dyskutować, ponieważ standardowe metody działania nie działają. Innymi słowy: nie ma ich jak zastraszyć, nie ma jak ich przekonać, nie ma jak ich kupić.

Walka to nadzieja, nadzieja to walka

Intersekcjonalność8 i specyfika protestu kolektywu Wilczyc zawiera się w tym, by walczyć o wszystko. O nasze wartości, marzenia i wizję takiego świata, w którym chcemy żyć w przyszłości, by realizować ją tu i teraz.

Dla nas, jako osób queerowych, oznacza to też walczenie o siebie i o świat, na którym nam zależy, by móc być w nim w pełni sobą, być autentyczną_ym. Jasne jest dla nas, że prawa zdobywa się walką, że naszą pozycję zdobywa się przez walkę, a taka taktyka pozwala na to, żebyśmy mogli i mogły być sobą, bo system jest antyludzki i jest przeciwko nam. Bo nikt nam tych praw nie da, jak ładnie poprosimy. Już wiele razy wielu i wiele próbowało prosić o prawo do życia, do bycia sobą, do szacunku – w imieniu dzikiej przyrody i w imieniu represjonowanych grup, lecz ta strategia okazała się być bezskuteczna.

Ta walka spleciona jest z nadzieją. Bo jak mówiła Joanna Macy9, nadzieja nie polega na biernym oczekiwaniu, aż nadejdzie to, na czym nam zależy, ale na uświadomieniu sobie jakie wartości są dla nas ważne, jakie chcemy widzieć świecie i realizować. Nadzieja żyje, gdy zaczynamy te wartości realizować – tu i teraz. Na tym też polega walka o wszystko: wszystko to, co jest dla nas ważne, wszystko to, co jest wartościowe, świat jaki chcemy widzieć w przyszłości zaczynamy robić teraz. Jeżeli ktoś zacznie robić ten świat teraz, jak zaczęły to robić Wilczyce w Norze, to od zmiany, która nastąpiła, nie ma już odwrotu.

Nawet jeśli to, co wywalczymy, co Wilczyce wywalczyły broniąc konkretnego lasu przed wycinką, zostanie w jakiś materialny sposób zniszczone, walka będzie doświadczeniem, które w nas zostanie i będzie nas umacniać. Będzie też ona zmienianiem siebie na lepsze, pozwoli nam bowiem dostrzec i wykorzystać nasz potencjał do zmieniania świata na taki, jakim chcemy go ujrzeć.

Co dalej?

Nie wiadomo, czy władzom uda się osiągnąć swoje cele. Jeżeli celem jest wycięcie kawałka cennego przyrodniczo lasu, to dotychczas się to nie udało i mamy nadzieję, że nigdy do tego nie dojdzie. Być może przyjdzie czas, że cała otulina Bieszczadzkiego Parku Narodowego zostanie objęta ścisłą ochroną.

Jeżeli celem było zastraszenie osób aktywistycznych, to również się to nie udało. Wszystkie osoby, z którymi rozmawiałośmy podczas listopadowego benefitu jednogłośnie podkreślały, że jako grupa przetrwały dzięki wzajemnemu wsparciu. Radykalna empatia i bezkompromisowa gotowość do niesienia pomocy każdej_emu, która_y tego potrzebuje przez miesiące po ewikcji obozu były czymś nieocenionym. Podobnie wszelki rodzaj wsparcia – emocjonalny, finansowy czy prawny, który osobom będącym podczas zatrzymań w obozie udzielały i nadal udzielają inne, często całkiem nieznane osoby, wzmacnia konkretnych ludzi, ale też idee, które stoją za działaniami Wilczyc.

Jeżeli celem było rozbicie kolektywu i wyrugowanie tych wartości, które za nim stały, uważamy, że władze osiągnęły efekt odwrotny. Atak na Wilczyce wywołał falę poparcia, demonstracji solidarnościowych, rozgłoszenie tematu w mediach społecznościowych, stał się okazją do powstania wielu artykułów opisujących walkę Wilczyc. Osoby zaangażowane w życie Nory są gotowe dzielić się swoją wiedzą, umiejętnościami, a dotychczasowe działania – już po ewikcji: wystawa i zin, są źródłem inspiracji i, mamy nadzieję, staną się też źródłem motywacji do działań dla innych grup.

To sprawia, że wartości, które reprezentują, tylko się umacniają i rozpowszechniają. Jak energia symbolizowana przez węża, ukrytego w korzeniach, czekającego na odpowiedni moment, by wyjść. A brutalne, niedorzeczne i nieprofesjonalne działania władzy zawsze ją ostatecznie ośmieszą.

Tymczasem zachęcamy do wsparcia Wilczyc w dalszej walce, tym razem w sądowej batalii o uznanie bezprawności działań policji i zadośćuczynienie krzywd, których w ich wyniku doznały. Można zrobić to wpłacając na zbiórkę10 oraz kupując zina11.

An Alex Gierlińska, Patrice Reczulskie

An Alex Gierlińska – (ono/jego, on/jego, ona/jej) dr filozofii, trener warsztatów ekopsychologicznych, facylitatorka Praktyki Ponownego Połączenia Joanny Macy. Ukończyłem Szkołę Treningu Grupowego w podejściu Gestalt, współtworzę Akademię Jungowską, w której prowadzę grupy pracy ze snami, jestem pomysłodawczynią i inicjatorką Akademii Głębokiej Ekologii – kursu dla osób aktywistycznych. Interesuję się głęboką ekologią, społecznie zaangażowanym buddyzmem, psychologią głębi, teorią queer oraz ekofeminizmem.

Patrice Reczulskie – (ono/jego), osoba studencka studiów II stopnia Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Moje zainteresowania naukowe to gender studies i teoria queer, analiza klasowa i analiza dyskursu.

 

O inkluzywnym języku

W tekście używamy form językowych, z którymi niektóre osoby mogły zetknąć się po raz pierwszy. Są to formy neutralne czasowników (np. „byłośmy” – w liczbie mnogiej, czy „byłom” – w liczbie pojedynczej), osobatywy (zwroty takie jak „osoby uczestniczące”, „osoby czytające ten tekst”) i zapis różnych części zdania w formie różnorodnej płciowo (np. „każdx”, „autentycznx”, „potrzebowała_ł”). Używamy tych form z rozmysłem mając na względzie inkluzywność języka12.

Przez ostatnie lata niezwykle wzrosła świadomość tego, jak język kształtuje naszą rzeczywistość i jak może oddawać, lub nie, potrzeby osób go używających, co widać choćby w coraz powszechniejszym używaniu feminatywów – żeńskich form rzeczowników, np. nazw zawodów. Taki język jest o wiele bardziej inkluzywny, jednak zastosowanie wyłącznie tych zmian nie uwzględnia potrzeb osób niebinarnych, które nie używają typowo męskich lub żeńskich zaimków. Stosowanie zapisu słów z podkreślnikiem („każda_y13”, podkreślnik reprezentuje wszystkie inne formy gramatyczne) czy osobatywów („osoby czytające ten tekst”) uwzględnia kobiety i osoby posługujące się żeńskimi formami, mężczyzn i osoby posługujące się męskimi formami oraz osoby posługujące się wszystkimi innymi formami gramatycznymi. Równie inkluzywne są tak zwane iksatywy, czyli formy słów z literą „x” w miejscu, w którym słowo wskazywałoby na formę rodzajową (np. zrobiłxm). Formy te można stosować zamiennie.

Niebinarność jest terminem określającym szereg różnych tożsamości płciowych, a osoby niebinarne mogą przeżywać swoją płeć w różny sposób, nie identyfikują się jednak w ramach binarnego podziału: albo mężczyzna, albo kobieta. Część osób niebinarnych używa zamiennie różnych zaimków i form gramatycznych (np. wymiennie męskiej i żeńskiej), neutralnych zaimków i form językowych (np. byłom), form postpłciowych (tzw. dukaizmów np. byłum) czy form mnogich (np. byłyśmy), różnorodność języka, badana i opisywana szeroko na stronie zaimki.pl, jest tu bardzo duża i warto podkreślić, że według Rady Języka Polskiego formy te są poprawne językowo14.

Dlaczego warto zadbać o język inkluzywny? Osoby transpłciowe i niebinarne mogą odczuwać dysforię płciową – dyskomfort niezgodności płci, z którą się identyfikują z tą, nadaną przy urodzeniu i/lub związany z tym, że są postrzegane w kontekście płci odmiennie, niż sami siebie przeżywają. W kontekście języka przejawia się to w sytuacjach, gdy zwraca do osoby się nie uwzględniając stosowanych przez nią form gramatycznych. Stosowanie inkluzywnego języka w prosty sposób umożliwia zredukowanie tego dyskomfortu czy cierpienia. W świecie przepełnionym transfobią i systemową dyskryminacją, w którym obecnie funkcjonujemy, używanie inkluzywnego języka jest po prostu gestem ludzkiej przyzwoitości.

Przypisy:
1. krytykapolityczna.pl/kraj/nory-wilczyc-juz-nie-ma-wydzielenia-219a-lasy-panstwowe oraz oko.press/nie-ma-wilczyc-widac-quady-slychac-pily-relacja-z-bieszczad
2. Ewikcja – wysiedlenie na mocy decyzji administracyjnej, pozbawienie własności.
3. Zin – pozaoficjalne, nieregularne wydawnictwo tworzone przez osoby działające na rzecz jakiejś sprawy.
4. Okupacja – strategia wykorzystywana przez ruchy społeczne (np. Occupy Wall Street), polegająca na zajęciu przestrzeni publicznych, w celu oporu wobec jakichś działań i wywierania wpływu na zmiany w polityce publicznej.
5. Zygmunt Bauman, Wieloznaczność nowoczesna. Nowoczesność wieloznaczna, Przełożyła J. Bauman, PWN Warszawa 1995.
6. krytykapolityczna.pl/kraj/wilczyce-wydzielenie219a-o-co-chodzi-lasy-panstwowe/
7. oko.press/ratunku-policja-dramatyczny-spadek-zaufania-do-mundurowych-sondaz
8. dzikiezycie.pl/archiwum/2021/maj-2021/intersekcjonalnosc-glebokoekologiczna
9. Chris Johnstone, Joanna Macy, Active Hope: How to Face the Mess We're in Without Going Crazy, New World Library, Novato, California 2012.
10. zrzutka.pl/c9gpvv
11. nieczytelne.wordpress.com/wydania/nora
12. wasowska.net/jezyk-neutralny-plciowo
13. Agnieszka „Furja” Weseli, Interalia. Queer studies, 2010, s. 5.
14. rjp.pan.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=317:byom-byo&catid=44&Itemid=208