DZIKIE ŻYCIE Wywiad

Kruki rozumieją zależności oraz emocje i żyją w ciągłej komunikacji ze sobą. Rozmowa z Thomasem Bugnyarem

Peter Wohlleben

W książce „Raben” („Kruki”) Thomas Bugnyar rozwiewa wiele mitów i czarno-białych asocjacji. Jako biolog behawioralny i poznawczy zabiera nas w podróż odkrywczą do życia, myśli i uczuć kruków. Uczymy się rozumieć zachowanie krukowatych, ale także tego, że one rozumieją nas.

Peter Wohlleben: Witam w kolejnym odcinku podcastu1. Dzisiejszym gościem jest Thomas Bugnyar, profesor z Katedry Biologii Behawioralnej i Poznawczej na Uniwersytecie Wiedeńskim, który dokonał wielu odkryć związanych z krukami. Dzień dobry, Panie Bugnyar.

Thomas Bugnyar: Dzień dobry.

Na samym początku zapytam Pana o najpiękniejsze leśne wspomnienie, jeżeli Pan jakieś ma.

W związku z moją pracą przebywam dużo w lesie i obszarach leśnych, więc oczywiście mam dużo fajnych przeżyć. Jednakże moje najpiękniejsze przeżycia zawsze związane są z ptakami, np. jeżeli gdzieś niespodziewanie jakiegoś zobaczyłem. Na początku mojej kariery naukowej wybrałem się z żoną na wycieczkę na obszar, na którym bytowały dzikie kruki, z którymi później pracowałem. Wyszliśmy z lasu na taki mały klif i natknęliśmy się na kruki, które zaczęły nawoływać i krążyć nade mną. To był tak niezwykle piękny moment, w tak pięknym miejscu, z którego roztaczał się piękny widok i dodatkowo kruki, które przyleciały się przywitać. To było przepiękne.

Thomas Bugnyar. Fot. Gianmaria Gava
Thomas Bugnyar. Fot. Gianmaria Gava

Miałem podobne przeżycie, absolutnie piękne. My tutaj w Eifel byliśmy chyba ostatnim obszarem na Zachodzie, który był zamieszkany przez kruki. Teraz można je już całkiem powszechnie spotkać, ale ja cieszę się naprawdę za każdym razem, kiedy słyszę ich nawoływanie, albo kiedy widzę krążącego nade mną kruka. Dlatego mogę to bardzo dobrze zrozumieć. Ale przejdźmy do pierwszego pytania. Czy kruki w górach nigdy nie zostały wytępione? Ponieważ u nas przez jakiś okres czasu w ogóle ich nie było.

Tak, zgadza się. Istniały pewne rezerwaty i Alpy zawsze nimi były, tam zawsze była relatywnie duża populacja kruków. Interesujące jest, że kruki górskie prawie wcale nie wylatują na tereny równinne, w sensie ekspansji i zakładania gniazd.

Jest wiele terenów, na które dzięki działalności człowieka populacje kruków są przywracane. Dzieje się tak w wielu częściach Niemiec i wiemy, że prawie 90% kruków, których populacje zostały przywrócone, pochodzą z rezerwatów równinnych. Niektórym ptakom założyliśmy nadajniki GPS i dzięki temu wiemy, że kruki zapuszczają się na tereny nizinne w celach zapoznawczych. Odbywają loty nawet do Czech, ale wracają do domu. Czyli wylatują, ale nie okazują preferencji zakładania gniazd w nowym miejscu. W Alpach miejsca lęgowe są niestety limitowane i kruki muszą wiele lat, a czasami dekad, czekać w kolejce, aby załapać się na wolny teren, na którym mogłyby założyć gniazdo.

Jest to zachowanie podobne do ludzkiego, bo mamy chęć podróżowania, ale jednak ostatecznie większość z nas wraca do domu. Napisał Pan świetną książkę pod tytułem „Kruki”, poruszającą wiele naukowych tematów, które uważam za niezwykle ciekawe. Na przykład temat mózgu kruka: jak duży on jest?

Wielkości orzecha włoskiego.

To nieźle jak na ptaka. Porównując z nami jest to oczywiście nic, nasz mózg waży mniej więcej 1,5 kg.

Skupiając się wyłącznie na wielkości, możemy stwierdzić, że mózg kruka jest bardzo duży. Jeszcze większy mózg występuje tylko u nielicznych gatunków, np. u papug i w zasadzie możemy powiedzieć, że jest to limit wielkości. Ale jeżeli porównamy ten mózg z mózgami ssaków, niekoniecznie człowieka, ale przykładowo z mózgiem małp, to mózg przeciętnie dużej małpy jest wielkości pięści.

Te mózgi wyglądają także inaczej. Mózg ssaków jest pofałdowany na większej powierzchni, a mózg ptaków jest gładki. Z tego powodu długo wierzono, że mózg ptaków składa się jedynie ze zwojów podstawowych i brakuje im tych części mózgowych, które u nas odpowiedzialne są za funkcje poznawcze. W sumie do lat 90. uważano, że ptaki są sterowanymi przez instynkt maszynami. Jednakże bardzo długo nie zauważano różnicy w budowie mózgu ptasiego i mózgu ssaka. Mózg ssaka jest zbudowany z płatów, natomiast mózg ptaka jest centryczny i kompaktowy. Możemy to sobie wyobrazić na podstawie tortu z kilkoma warstwami ciasta oraz muffinki z czekoladowym nadzieniem.

Kruki. Fot. M. Woike
Kruki. Fot. M. Woike

Co oczywiście nie znaczy, że jeden mózg jest lepszy w przetwarzaniu od drugiego. Do przetwarzania potrzebne są neurony. Od kilku lat dostępne są metody, dzięki którym można je policzyć. Po użyciu tej metody doszliśmy do wniosku, że w mózgu kruka jest mniej więcej tyle samo neuronów ile w mózgu małpy. Czyli nie wielkość jest ważna, lecz liczba neuronów. Ponadto u kruków czy w ogóle u krukowatych, te neurony znajdują się głownie w obszarach odpowiedzialnych za wyższe funkcje poznawcze. I w ten sposób kruki wskakują już na poziom małp człekokształtnych. To są najnowsze dane z neurobiologii i one świetnie odzwierciedlają wyniki badań behawioralnych.

Już Irene Peppergerg2, która w latach 70. pracowała z papugami, wskazywała co ten ptak potrafi. Ale powiedziano jej, że z takim mózgiem jest to niemożliwe. Irene Pepperberg była pionierką, ale wyniki badań behawioralnych moich koleżanek i kolegów pokrywają się z wynikami badań neurobiologii.

Przejdźmy do ciekawego zagadnienia, którym jest język czy komunikacja. Czytałem o 80 a nawet 200 nawoływaniach, które zostały skatalogowane. Ile ich w końcu jest?

Te rzeczy często są ze sobą mieszane. Po pierwsze nie powiedziałbym, że mamy tutaj do czynienia z językiem, lecz z komunikacją. Kluczowy dla komunikacji jest nadawca, który nadaje sygnał oraz odbiorca, który ten sygnał odbiera i interpretuje. Język również jest komunikacją, lecz w grę wchodzi jeszcze gramatyka itd. Po drugie, musimy rozróżnić jak przebiega komunikacja. Krukowate należą do ptaków śpiewających, ponieważ posiadają syrinx, czyli narząd, dzięki któremu ptaki śpiewają. Lecz kruki nie śpiewają, ale nawołują i istnieje wiele różnych nawoływań. Próbujemy je zrozumieć, ale jeszcze bardzo mało wiemy.

Zapytał Pan, ile nawoływań zostało skatalogowanych. To zależy od czytanej publikacji. W jednej jest mowa o 10, w innej o 80, a w jeszcze innej więcej. Sęk w tym, że każda z tych publikacji jest poprawna, ponieważ wynik zależy od tego, co było badane. Istnieją bowiem nawoływania stałe, które są w istocie dziedziczone, czy inaczej mówiąc, dziedziczona jest skłonność do ich wykonywania. To są nawoływania wykonywane przez wszystkie kruki na świecie. Jak na przykład „rab rab rab”. To jest nawoływanie, które wszyscy znamy i oznacza ono „jestem tu”. Wszystkie kruki robią też „haaa”, które oznacza „chcę to mieć” i najczęściej chodzi wtedy o pokarm. „Poh” znaczy, „to należy do mnie”, jest to jakby skrócona wersja „haaa”. „Krr” znaczy „tak, wiem, poddaję się”, czyli jest to nawoływanie defensywne. Mamy więc specyficzne nawoływania, wykonywane przez wszystkie kruki i którym możemy przypisać jakieś znaczenie. Nie znamy jeszcze wszystkich znaczeń, ale powiedzmy że 10-15 nawoływań możemy już z dużą dokładnością zinterpretować. Jestem pewny, że jeżeli przyjrzelibyśmy się dokładniej, ta liczba byłaby większa.

Do tego dochodzą nawoływania wymyślane przez pojedyncze osobniki. Zasadniczo kruki potrafią interpretować wszystko, co tylko chcą. Przykładowo kruk słyszy „bim bim” tramwaju, powtarza to i wtedy to „bim bim” pojawia się w jego repertuarze. Inny kruk słyszy konia i zaczyna interpretować jego rżenie. Następny robi „bop bop”, czyli odgłos, który zasłyszał na korcie tenisowym.

To jest odkrycie, którego dokonał mój doktorant zajmujący się komunikacją, Markus Böcke. Przez kilka dni obserwował kruki należące do osób prywatnych. I co się okazało: im więcej kruków poznał, tym więcej odkrył nowych nawoływań. Każdy z tych kruków kopiował inne odgłosy. Co ciekawe, jeżeli odwiedzi się te kruki po dwóch latach, usłyszymy nowe nawoływania, bo one nauczyły się w tym czasie nowych.

Dopiero zaczynamy to zjawisko rozumieć i stworzyliśmy roboczą hipotezę, że wszystkie te wyuczone nawoływania można ze sobą połączyć w rozumieniu ich znaczenia. To znaczy, można je przypisać do grupy „ja jestem fajny”, albo „my jesteśmy fajni”. I jeżeli chodzi o „my jesteśmy fajni”, znaczy to wtedy „należymy do siebie”. Mogą to być zarówno nawoływania, których kruki nauczyły się od rodziców albo kolegów oraz takie, które wymyśliły same. Czy to nowe nawoływanie się przyjmie, zależy od tego, czy innym krukom się spodoba i czy będą je kopiować.

A więc trudność badań naukowych polega na zebraniu i podsumowaniu tych wszystkich nawoływań. Dlatego także te prace naukowe, w których mowa jest o 1800 nawoływaniach mogą być poprawne. To oznacza, że badacze obserwowali dużą liczbę kruków, które ze sobą różnorako „rozmawiały”.

To bardzo interesujące. Już dawno zastanawiałem się, czy istnieje jakaś aplikacja do rozszyfrowywania kruczych nawoływań.

Ma Pan rację. Technika otwiera przed nami wiele nowych możliwości. Dzięki niej można by powiększyć zakres badań. Wiążą się one z ogromnym nakładem pracy, bo musimy w każde nowe miejsce osobiście pojechać, czyli zorganizować transport oraz ponosić związane z tym  koszty. Jeżeli ludzie chcieliby brać udział w takim projekcie i nagrywaliby to, co usłyszeli, byłoby to fantastyczne. Takiej aplikacji jeszcze nie ma, ale może kiedyś powstanie. Jeżeli ktoś taką aplikację stworzy, chciałbym się o tym dowiedzieć.

Kruki. Fot. Thomas Bugnyar
Kruki. Fot. Thomas Bugnyar

W swojej książce opisuje Pan sytuację, w której karmił kruka serem i cofnął dłoń w obawie przed dziobnięciem. Wtedy kruk, w reakcji na to cofnięcie dłoni, powiedział „ała”. Czy on mógł wtedy przypisać znaczenie jakiemuś zasłyszanemu wcześniej dźwiękowi?

To przydarzyło mi się z jednym krukiem i zrobiło to na mnie ogromne wrażenie, ponieważ dla mnie właśnie tak to wyglądało. On sobie nie powiedział tego tak po prostu. Był to kruk, który mnie znał i którego karmiłem serem. Po paru tygodniach nieobecności bardzo ucieszył się na widok sera i był z tego powodu bardzo aktywny, wręcz porywczy. Każdy wie jak duży jest kruczy dziób i jeżeli się nie uważa, można dostać nim po palcach. Chciałem temu zapobiec, więc cofnąłem dłoń. On nie od razu coś powiedział, lecz najpierw mi się dłuższą chwilę przyglądał, po czym powiedział „ała”. Dla mnie nie wyglądało to na automatyczną reakcję. On najpierw zastanowił się nad sytuacją, i to całkiem długo, i skopiował to, co ja w takiej sytuacji bym powiedział. Jestem zdania, że przeanalizował w głowie kilka scenariuszy, przeprowadził analizę sytuacji i poinformował mnie o jej wynikach. To było bardzo imponujące.

W książce rozprawia się Pan również z mitem jakoby kruki łączyły się w pary na całe życie.

Nie wiem czy się z tym rozprawiam, bo to nie jest w sumie błędne myślenie. One rzeczywiście łączą się w pary na całe życie, ale tylko wtedy, jeśli muszą. Kruki żyjące na wolności łączą się w pary na długie okresy czasu, ale mogą także zmieniać partnerów. Porównując kruki i mieszkańców Wiednia, wygląda to pod tym względem tak samo.

Już wspominałem, że miejsca do zakładania gniazd w Alpach są limitowane, a te są im potrzebne do reprodukcji. Inne krukowate są w tym kontekście bardziej elastyczne. Przykładowo wrony gniazdują kooperatywnie, kawki również mogą tak gniazdować, natomiast gawrony zakładają gniazda wyłącznie w koloniach. Kruki z kolei są bardzo terytorialne. Nikogo do swoich młodych nie dopuszczają.

Więc jeżeli para kruków znajdzie miejsce do założenia gniazda, zostaje wtedy razem. W tym wypadku przyczyna zewnętrzna je do tego zmusza. Jeżeli jeden z nich np. umrze, zrani się lub zachoruje, ta para nie ma szans. Pojedynczy kruk nie ma szans na obronienie gniazda przed innymi krukami. To jest to, co zaobserwowaliśmy. Najpóźniej po 2-3 dniach taki pojedynczy kruk znika i rozpętuje się wtedy kłótnia o to, kto może przejąć gniazdo.

Porównując do ludzi: nawet jeżeli para już się ze sobą nie zgadza, może podjąć decyzje o pozostaniu razem np. ze względów finansowych. U kruków nie ma powodów finansowych, ale również chodzi o zasoby. Trudno mi powiedzieć, czy kruki zawsze dobrze się ze sobą zgadzają, ale zostają razem.

W wolierach również mamy pary, średnio mniej więcej osiem, które zakładają gniazda. Dwa lat temu rzeczywiście mieliśmy przypadek „rozwodu”. Na początku ta para była idealna: wychowywała swoje młode i wszystko było super. Po jakimś czasie coraz mniej się ze sobą rozumiały, jakość ich związku pogarszała się. Trzy lata temu ta para założyła jeszcze gniazdo razem, ale rok później samiec zbudował je już sam, a samica nie chciała do tego gniazda wejść. Kiedy po okresie lęgowym otworzyliśmy wolierę, ta samica odleciała w ciągu kilku sekund. To był pierwszy taki przypadek, który mogliśmy udokumentować, ale wszystkie inne pary sprawiają wrażenie, że długotrwale dobrze się ze sobą dogadują. Jednakże mogą zaistnieć przypadki, w których osobniki  ze sobą nie wytrzymują i nie chcą już być razem.

A propos związku i rozwodu. Jak to jest z przyjaźnią pomiędzy krukami i ludźmi? My również mamy zaprzyjaźnionego kruka, który codziennie dostaje od nas orzechy włoskie. Jak zaprzyjaźnić się z krukiem i czym go karmić? Dokarmianie dzikich zwierząt jest kontrowersyjnie, bo nie powinno się ich dokarmiać. Z drugiej strony w Niemczech legalny jest odstrzał wron, co ja osobiście uważam za dziwne. Sam Pan przed chwilą powiedział, że chodzi tutaj o terytorium lęgowe i nawet jeżeli ktoś uważa, że może w ten sposób regulować populację, to jest to po pierwsze okrutne, a po drugie nieskuteczne. Lecz nadal ma to miejsce. Dlatego uważam za lepsze, jeżeli ludzie nawiązują głębsze więzi ze zwierzętami.

Zgadzam się z Panem we wszystkich punktach. Jeżeli chodzi o dokarmianie, nie mogę niestety doradzać, ponieważ jest to wciąż zakazane. Mogę jedynie powiedzieć, że nie można w tym zakresie popełnić błędu. Kruki są wszystkożercami, przylatują nawet do karmnika. Mogą jeść ziarna czy nawet jakieś odpady. Często spotykane są na wysypiskach śmieci. Można im dać do jedzenia prawie wszystko. To jest jedyne, co ze strony naukowej mogę powiedzieć.

Zrozumiałe. Jestem przeciwny dokarmianiu dzikich zwierząt, lecz prawie każdy ma karmnik.

Dlatego powiedziałem, że one przylatują do karmnika, ale nie powiedziałem, żeby dokarmiać kruki [śmiech].

Tak, jasne [śmiech]. My to robimy tylko z jednym, którego znamy od lat.

Rozumiem to.

To jest po prostu fajna przyjaźń.

To pokazuje, jak bardzo kruki reagują na ludzi, a w sumie nie tylko na ludzi, ale i na inne gatunki. I to nie na jakieś losowe gatunki, ale na te, które przynoszą im korzyści. Rozumieją, że ludzie mogą być dobrzy: dokarmiać, udostępniać zasoby. Ale ludzie mogą również być źli, czyli zabijać. Kruki są bardzo dobre w indywidualnym rozróżnianiu, kto jest w porządku, a kto nie. Dlaczego są w tym takie dobre? Wychodzimy z założenia, że ma to związek z ich nawykami żywieniowymi. Przez to, że są mięsożercami, ale same nie zabijają zwierząt – jedynie mysz czy maksymalnie szczura. Martwe zwierzę przyciąga inne zwierzęta, które chcą się nim pożywić i to jest niebezpieczne, bo można bardzo szybko samemu stać się ofiarą.

Stąd wnioskujemy, że dlatego kruki są tak dobre w obserwowaniu innych gatunków i wybieraniu osobników, albo mówiąc inaczej, rozumieniu czy interpretowaniu ich zachowania. Bardzo szybko uczą się kto jest miły, a od kogo trzeba się trzymać z daleka. 

Tak, mogę to potwierdzić. Kiedy mamy gości, kruk nie przylatuje. I są też niezwykle nieufne, pewnie w związku z tym, że nadal się na nie poluje. Jeżeli chodzi o przyjaźnie, dowiadujemy się o krukach polujących razem z wilkami. Czy w Alpach również można było coś takiego zaobserwować, czy może jest tam jeszcze za mało wilków?

Nie słyszałem o niczym takim w rejonie Alp, lecz mój były doktorant, Matthias Loretto, bada to w Ameryce, w Parku Yellowstone. Historia o krukach współpracujących z wilkami jak na razie nie mogła zostać potwierdzona. Nie wygląda na to, żeby one koncentrowały się bardziej na wilkach niż np. na pumach czy ludziach. Kruki są po prostu bardzo dobre w patrolowaniu tych gatunków, z którymi wiążą się dla nich korzyści. Może trochę to bagatelizujemy, ale te historie o krukach współpracujących z wilkami były ważne dla naszych przodków, co zostało udowodnione, lecz ta pierwsza hipoteza nie mogła zostać potwierdzona.

Natomiast wiemy, że kruki współpracują ze sobą. Jeżeli któryś z nich coś wie albo potrzebuje pomocy, nawołuje wtedy w odpowiedni sposób i inne kruki na to reagują. To nawoływanie jest dla ludzi bardzo łatwe do rozpoznania: „Haa!”. Jeżeli zna się znaczenie, reaguje się na to. Wyobrażam sobie, że tak robili właśnie nasi przodkowie: słyszeli to specyficzne nawoływanie, szli za nim, zobaczyli wilki z krukami i interpretowali to tak, że wilki polują z krukami.

Mógłby Pan powtórzyć ten odgłos? Czy to było tylko „a”?

My nazywamy go „ha”.

„Ha!”.

U kruków występuje w zasadzie zawsze to twarde „rrr”, ale tutaj tego nie ma. „Haa!”. Jeżeli słuchalibyśmy kilku kruków, brzmiałoby to mniej więcej tak: „haa”, „hii”, „haa”, „hee”, każdy brzmiałby inaczej, lecz w zasadzie jest to „ha”. Zbadaliśmy te nawoływania pod kątem indywidualnych wariantów i one rzeczywiście wszystkie brzmią inaczej.

Użyliśmy funkcji playback, aby sprawdzić czy kruki rozpoznają różnice między indywidualnymi nawoływaniami i okazało się, że tak. Później zbadaliśmy, czy potrafią przypisać te nawoływania do osobnika. Odtworzyliśmy więc nawoływania samca i samicy, które były im znane i dużo nawoływały oraz osobników, które znały, ale które nie nawoływały dużo. Na tej samej zasadzie zbadaliśmy reakcje na nawoływanie osobników obcych. I rzeczywiście, kiedy odtwarzaliśmy nawoływania znanych osobników, kruki przylatywały do głośników. Gdy puszczaliśmy nawoływania osobników obcych, nie było takiej reakcji. Nie chodzi więc konkretnie o samo nawoływanie, ale o asocjacje z zapamiętanym zachowaniem danego osobnika. To mogliśmy udowodnić.

To bardzo sprytne.

Nie wiem, czy one mówią, że to jest np. Karl-Heinz [głośny śmiech], ale możliwe, że posiadają w głowie jakąś konstrukcję związaną z danym osobnikiem, coś takiego jak imię, ale tego nie wiem.

To byłoby oczywiście ogromnym odkryciem, gdyby można było sprawdzić, jakie obrazki w głowie generuje dane nawoływanie.

Tak, już u delfinów i papug wykazano, że posiadają one indywidualne nawoływania kontaktowe. Jedno znaczy przykładowo „jestem Thomas”, a drugie „jestem Karl-Heinz” czy coś w tym stylu. Badania wykazały, że te nawoływania mogą być imitowane w celu przywołania danego osobnika. I to już idzie w kierunki nadawania sobie imion. Nie wiemy jeszcze, jak to jest przez nie odbierane subiektywnie ani czy u kruków występuje takie zachowanie.

To wszystko bardzo interesujące. Niestety nasz czas już się skończył. Chciałbym wszystkim gorąco polecić książkę „Kruki”3, która w tym roku ukazuje się w wydaniu kieszonkowym4, a jej pierwsze wydanie zdobyło także nagrodę za najlepszą książkę naukową roku. W jakiej kategorii?

Nauk przyrodniczych.

Tak, zgadza się. Każdemu polecam. Jest to bardzo szerokie zagadnienie i najważniejsze, żeby pozostać ciekawym, co u Pana bardzo wyczułem. Bardzo mi się podobało, że w co trzecim zdaniu mówił Pan „tego jeszcze nie wiemy”. I to jest właśnie piękne: przez stulecia nie docenialiśmy tych ptaków i nagle otwiera się skrzynia skarbów. Nauka w tym obszarze rozkręciła się dopiero jakieś dwadzieścia lat temu, prawda?

Tak, mniej więcej. Jeżeli chodzi o kruki, powiedziałbym że 30 lat; może nie badanie funkcji poznawczych, ale zachowania. Bernd Heinrich5 bardzo dużo zrobił w tej dziedzinie w latach 60. On wyprzedzał swoje czasy i nikt nie chciał go wtedy słuchać. Mówił o możliwościach dopasowawczych kruków, co wskazywałoby na wyższy poziom inteligencji, lecz jego odkrycia były po prostu nie na tamte czasy. Badania nad krukami na dobre rozpoczęły się w latach 80., a w latach 90. zaczęto badać ich inteligencję. Mniej więcej wtedy ja zacząłem.

Thomas Bugnyar „Raben” – okładka książki
Thomas Bugnyar „Raben” – okładka książki

Na koniec mam jeszcze życzenie: marzę o aplikacji, dzięki której mógłbym rozszyfrowywać mowę kruków.

Ja również. Ale może kiedyś taka powstanie. Lecz, jeżeli mogę zrobić reklamę, mamy już aplikację „KraMobil”6, która została stworzona do obserwacji wron w wiedeńskim ogrodzie zoologicznym Schönbrun. Mamy w planie ją ulepszyć i poszerzyć. Interesują nas zachowania wron, przede wszystkim jak używają narzędzi, czyli np. rzucanie kamieniami itd., ale też wszystko inne, co rzuci się ludziom w oczy. Takie obserwacje można w tę aplikację wprowadzić. Na razie jesteśmy skupieni na terenie Wiednia, ale każdy może nam pomagać. Nie wiem, czy nowa wersja jest już on-line, ale na pewno już wkrótce będzie. Będę przy tym projekcie współpracował z Barbarą Klump7, która bada zachowanie wron, w szczególności zagadnienie foraging ecology, czyli ekologii poszukiwania pokarmu oraz ich inteligencji.

Brzmi świetnie.

A więc każdy, kto chciałby nam pomóc, może to zrobić za pośrednictwem KraMobil. Każdy wpis będzie dla nas pomocny.

Na pewno przybędzie teraz wpisów. Niektóre z nich będą na pewno mojej żony. Jeżeli Pan zobaczy jakieś wpisy z Eifel, będzie Pan wiedział, że to my [śmiech].

Świetnie. Możemy dzięki temu sprawdzić, w jakim stopniu niektóre zachowania występują tylko w regionie Wiednia w porównaniu z innymi regionami, albo jak bardzo zachowania z różnych regionów są do siebie podobne. Dlatego szerszy zasięg jest bardzo interesujący, ale sponsorzy chcą mieć konkretne dane, dlatego musimy się oficjalnie ograniczyć do Wiednia.

Ten zakres teraz razem poszerzymy. Dziękuję za świetną rozmowę, życzę dalszych sukcesów z krukami i krukowatymi, a wszystkim słuchaczom w obserwacjach z aplikacją. Bardzo dziękuję.

Dziękuję bardzo.

Thomas Bugnyar – profesor i obecny kierownik Katedry Biologii Behawioralnej i Poznawczej na Uniwersytecie Wiedeńskim oraz stacji badawczej Haidlhof w Bad Vöslau. Tam oraz w ośrodku badawczym w Grünau im Almtal, założonym przez Konrada Lorenza, bada zdolności poznawcze i społeczne zwierząt, zwłaszcza krukowatych. Dzięki licznym nowym spostrzeżeniom, które zdobył podczas pracy z hodowanymi i dzikimi krukami oraz wronami w ciągu ostatnich 25 lat, jest jednym z najważniejszych na świecie biologów kognitywnych i badaczy kruków.

Peter Wohlleben – niemiecki leśniczy i autor książek. Jest zaangażowany w ekologicznie i ekonomicznie zrównoważone leśnictwo. Jego książka „Sekretne życie drzew”, opublikowana w 2015 r., stała się światowym bestsellerem.

Cała rozmowa jest dostępna na podcaście „Peter und der Wald – ein GEO-Podcast”. Bardzo dziękujemy serwisowi RTL+ i Peterowi Wohllebenowi za zgodę na przedruk.

Tłumaczenie i redakcja rozmowy Amanda Musch.

Przypisy:
1. Prof. Dr. Thomas Bugnyar – Raben – Peter und der Wald – ein GEO-Podcast | RTL+, 18.06.2024, plus.rtl.de/podcast/peter-und-der-wald-ein-geo-podcast-2ae7uu5moew5l/prof-dr-thomas-bugnyar-raben-uakt224xegav5.
2. Irene Pepperberg: en.wikipedia.org/wiki/Irene_Pepperberg.
3. brandstaetterverlag.com/buch/raben
4. Na rynku niemieckojęzycznym.
5. Bernd Heinrich: de.wikipedia.org/wiki/Bernd_Heinrich_(Biologe). Rozmowa z Heinrichem na łamach „Dzikiego Życia” była opublikowana w maju 2023 r.: dzikiezycie.pl/archiwum/2023/maj-2023/badzmy-promotorami-kontaktu-z-natura-rozmowa-z-berndem-heinrichem.
6. KraMobil – SPOTTERON Apps: spotteron.app/de/apps/kramobil-kraehen-citizen-science-app.
7. mpg.de/18062558/1217-ornr-kraehn-werkzeuge-wert-987453-x