Poznańskie wzgórza, czyli korona grodu Przemysła. Część 6
Ostatni epizod sześcioodcinkowego cyklu przed nami. W poprzedniej odsłonie („Dzikie Życie” nr 4/2025) odwiedziliśmy pełną historii Górę Przemysła. Teraz pora na zaprezentowanie Wzgórza Świętego Wojciecha, jednej z tych enklaw Poznania, gdzie zachował się unikatowy klimat historyczny i kulturowy, podkreślony przez wysokiej wartości zabytki, nekropolie i starą zieleń.
Staromiejskie wzniesienie we włoskim stylu
Nieco na uboczu, a jednak niedaleko od ścisłego centrum miasta znajduje się kameralny zakątek grodu Przemysła o dużych walorach historycznych i krajobrazowych – Wzgórze Świętego Wojciecha (73 metry n.p.m.). Leży na północ od Starego Miasta, geograficznie jest częścią Pojezierza Poznańskiego, a powstało w wyniku erozyjnej działalności Warty. Nazwę trafnie należy wiązać ze świętym Wojciechem, który w 997 r. miał tu odprawić mszę, zmierzając na misję do Prus. Kult biskupa rozpowszechnił książę Bolesław Krzywousty, wznosząc prawdopodobnie w tym miejscu w XII w. romański kościół pod jego wezwaniem.
Święty Wojciech to jedna z najważniejszych historycznych dzielnic Poznania, z dziejami której związani są Polacy, Niemcy, Żydzi i Bambrzy1. Umieszczony na Wzgórzu zespół zabytkowych obiektów prezentuje szeroki wachlarz stylów w architekturze: od gotyku i renesansu, przez barok, aż po style historyzujące i socrealizm. Bogactwo architektury idzie w parze z wielokulturowym charakterem Wzgórza św. Wojciecha, było ono bowiem głównym miejscem praktyk innowierców: braci czeskich, luteranów, ewangelików, jak również katolików i zakonników. Obecnie zaciszna okolica sprzyja niespiesznym spacerom i kontemplacji. Znany architekt Stanisław Sipiński twierdzi nawet, że jest to miejsce unikatowe w skali europejskiej, mające klimat miast włoskich. Poczujmy się zatem zaproszeni do odkrycia wszystkich niezwykłości Wzgórza punkt po punkcie, zaczynając od jego historii.
Od jurydyki do twierdzy
W XII w. wokół poznańskiego grodu na Ostrowie Tumskim powstawały osady rzemieślniczo-handlowe (później zwane jurydykami), których rozwój nastąpił w XIII stuleciu, w związku z wytyczeniem szlaku handlowego z Zachodu do Prus, prowadzącego przez Poznań. Było ich w sumie około dwudziestu, a największe z nich to osada św. Gotarda, św. Marcina, św. Wojciecha, Śródka. Na podgrodziu pojawiła się ludność rzemieślniczo-handlowa, w Śródce organizowano co środę wielki targ. Proces urbanizacji uwieńczony został nadaniem Poznaniowi aktu lokacyjnego w 1253 r. Nowe miasto lokowano obok św. Gotarda, najludniejszej z przygrodowych osad, pozostałe ośrodki pozostały poza granicami miasta.
Jednym ze znaczniejszych i najstarszych okołogrodowych osiedli była osada św. Wojciecha, położona między dolinami Bogdanki i Wierzbaka, na wysokim wzniesieniu, przy drodze do Szczecina i Santoka. Przypuszczalnie stał tu nieokreślony obiekt obronny, wspomagający główny gród. Osada i kościół św. Wojciecha były najpierw własnością książęcą, jednak w 1244 r. Przemysł I wymienił wzgórze na osadę przy kościele św. Gotarda, przekazując je biskupstwu. Od XIII w. Święty Wojciech stał się jurydyką z własnymi władzami – burmistrzem (był nim każdorazowy proboszcz parafii pw. św. Wojciecha), rajcami i ławnikami. W późniejszych wiekach rozwinęło się tutaj znacząco rzemiosło służebne wobec Poznania, m.in. istniał tu browar i gorzelnia. Osada rozwijała się dzięki przebiegającej przez nią głównej trasie handlowej na Pomorze oraz przepływającej w sąsiedztwie rzece Wierzbak, na której już w średniowieczu budowano młyny. W źródłach wzniesienie wzmiankowane w latach 1412-1434 jako retro montem Sancti Adalberti (powrót na górę Świętego Wojciecha) oraz w 1419 r. – penes montem beati Adalberti (w pobliżu góry błogosławionego Wojciecha).
Po potopie szwedzkim przedmieście straciło na znaczeniu, niszczone podczas licznych oblężeń Poznania. Południowo-zachodni stok Wzgórza zajmowany był w dużej części przez ogrody karmelickie. Po zajęciu miasta przez władze pruskie oraz kasacie zakonu w roku 1801 wydzielono tam plac do ćwiczeń wojskowych, natomiast w pobliżu postawiono wkrótce wielki zespół magazynowo-koszarowy. Także północny stok Wzgórza został znacznie przekształcony, jako że w 1808 r. powstał tu cmentarz starofarny, a podczas budowy Twierdzy Poznań zlokalizowano tu Fort św. Wojciecha (Hake) z misją osłaniania jazu na Wierzbaku. Cmentarz istnieje do dziś, fort został rozebrany na początku XX w.
Aż do XIX w. Wzgórze zachowało parterową, wiejską zabudowę. W XIX i XX w. dzielnicę zabudowano kamienicami, które po II wojnie światowej uległy częściowemu zniszczeniu i zostały zastąpione architekturą socrealistyczną. Zabudowa tego zakątka miasta doznała poważnych zniszczeń w lutym 1945 r. podczas najcięższych walk o wyzwolenie Poznania toczonych na pobliskiej Cytadeli. W okresie powojennym obiekty zostały częściowo odbudowane. Wzgórze św. Wojciecha zostało włączone w granice administracyjne miasta w 1797 r.
Kościół pw. Św. Wojciecha: gotyk, renesans i secesja w pigułce
Ponieważ w poprzednim artykule cyklu poświęciliśmy dość dużo miejsca kościołowi pw. Św. Antoniego Padewskiego, tym razem akcenty rozłożymy inaczej, zostawiając historykom sztuki szczegółowe opisy świątyń leżących na Wzgórzu św. Wojciecha. Niemniej jednak wielkim zaniedbaniem byłoby zupełnie pominąć dwa ważne tutejsze obiekty sakralne, tak bliskie sobie, a jednocześnie tak odległe i różne w zakresie swych dziejów i architektury.
Starszym i bardziej znanym kościołem z tej pary jest gotycki kościół pw. Św. Wojciecha. Ma on głębokie korzenie historyczne, związane z postacią św. Wojciecha oraz ciekawą architekturę, łączącą różne style (w sylwetce zewnętrznej dominuje gotyk, ale zachodni szczyt ma formy w pełni renesansowe) i etapy rozwoju. Obecna trójnawowa świątynia pochodzi z XV w. i posiada przepiękne sklepienie gwiaździste dodające wnętrzu wyjątkowego charakteru. W czasie II wojny światowej była jednym z dwóch (obok kościoła Matki Boskiej Bolesnej na Łazarzu) kościołów dostępnych dla ludności polskiej.
Wnętrze obfituje w dzieła sztuki. Wzrok przyciąga piękna secesyjna polichromia autorstwa Antoniego Procajłowicza, wykonana w latach 1911-1913 i inspirowana m.in. polichromią kościoła Mariackiego w Krakowie. Ołtarz główny, stylizowany na gotycki, w swej centralnej części skrywa gotycką płaskorzeźbę przedstawiającą Wniebowzięcie Maryi Panny, datowaną na XVI wiek, przypisywaną jednemu z uczniów Wita Stwosza.
Nawy boczne zdobią trzy późnorenesansowe ołtarze, a w jednym z nich obraz św. Anioła Stróża z około 1630 r., przypisywany wybitnemu malarzowi manierystycznemu i proboszczowi tego kościoła – Krzysztofowi Boguszewskiemu. Wyobrażona na prawo od postaci Anioła niewielka scena marynistyczna to przykład tematu rzadkiego w malarstwie polskim. W nawie południowej znajdują się cztery portrety trumienne z XVII w. oraz blachy herbowe i inskrypcyjne, będące pozostałością odbywających się w tym kościele typowych dla staropolskiej obyczajowości uroczystości pogrzebowych.
Koniecznie należy zobaczyć ozdobioną okazałą kratą z XVII w. kaplicę św. Antoniego. Wiszą tu epitafia zasłużonych Wielkopolan, a także liczne tablice pamiątkowe, które upamiętniają bohaterów narodowych i wybitnych postaci związanych z regionem.
W okresie Bożego Narodzenia kościół przyciąga uwagę dzięki ruchomemu żłóbkowi betlejemskiemu z lat 50-60. XX w., który przedstawia 102 postacie historyczne i narodowe, w tym władców Polski, bohaterów narodowych, pisarzy i muzyków. Jest to wyjątkowa atrakcja, ukazująca dzieje Wielkopolski na tle kraju.
Pod świątynią stoi drewniana dzwonnica, również z XVII w., pokryta gontem, z trzema dzwonami, uważana za najstarszy drewniany zabytek w mieście.
Skałka Poznańska
Kościół św. Wojciecha skrywa jeszcze jedną interesującą i zarazem doniosłą niespodziankę. W jego podziemiach, pod kaplicą, mieści się Krypta Zasłużonych Wielkopolan, nazywana także „Skałką Poznańską”. Ten panteon wybitnych Wielkopolan powstał z inicjatywy ks. Bolesława Kościelskiego w 1923 r., na wzór krakowskiej Skałki.
Jako pierwsze trafiły tu szczątki lekarza i społecznika Karola Marcinkowskiego, ekshumowane przez Heliodora Święcickiego, które złożono w marmurowym sarkofagu autorstwa znakomitego rzeźbiarza Marcina Rożka (spoczywa w południowej nawie). Ten sam artysta wykonał też umieszczone w kaplicy św. Antoniego epitafia związanych z Wielkopolską uczestników wojen napoleońskich: generała Józefa Wybickiego (twórcy hymnu narodowego), generała Michała Sokolnickiego (adiutanta Napoleona) i pułkownika Andrzeja Niegolewskiego (bohatera szarży w wąwozie Somosierra w Hiszpanii). Epitafium generała Antoniego (Amilkara) Kosińskiego, współtwórcy Legionów Polskich, jest dziełem innego poznańskiego rzeźbiarza – Władysława Marcinkowskiego. Trumny wszystkich wymienionych osób zostały złożone w krypcie pod kaplicą. Później pochowano tam też kompozytorów Feliksa Nowowiejskiego, Tadeusza Szeligowskiego i Stefana Poradowskiego, lekarza i rektora Uniwersytetu Poznańskiego Heliodora Święcickiego, oraz księży: Wacława Gieburowskiego i Andrzeja Żychlińskiego.
W 1997 r., podczas obchodów 200-lecia powstania słów Mazurka Dąbrowskiego, obok kościoła zbudowano nową, większą kryptę, którą połączono z dotychczasową. Przeniesiono do niej dotychczas pochowanych oraz złożono szczątki nowych osób: najwybitniejszego polskiego podróżnika wszechczasów Pawła Edmunda Strzeleckiego (jego trumnę przywieziono z Londynu), urnę z sercem gen. J.H. Dąbrowskiego, urnę z ziemią pobraną z cmentarza na wyspie Helgoland, na którym pochowany był szef sztabu wojsk polskich w wojnie polsko-rosyjskiej 1831 r. gen. Ignacy Prądzyński. Złożono tutaj również urnę z ziemią z obozu Gross-Rosen, gdzie 20 lutego 1944 r. zginął harcmistrz Florian Marciniak. W podziemiach spoczywają dwaj miejscowi proboszczowie: wspomniany już Krzysztof Boguszewski – malarz barokowy i Franciszek Bażyński – działacz oświatowy.
Całości dopełniają liczne tablice pamiątkowe umieszczone w otaczającym kościół murze, upamiętniające m.in. arystokratkę Klaudynę Potocką, działaczki społeczne i oświatowe Emilię Sczaniecką i Anielę Tułodziecką czy płk. Henryka Kowalówkę (komendanta Okręgu Poznańskiego Armii Krajowej).
Bazylika św. Józefa i klasztor karmelitów bosych
Młodszym i rzadziej odwiedzanym kościołem na Wzgórzu św. Wojciecha jest bazylika św. Józefa, stojąca naprzeciwko swojego starszego „brata”, po zachodniej stronie Wzgórza. Obie świątynie są do siebie zwrócone frontami, górują nad okolicą i sprawiają wrażenie, jak gdyby strzegły miejscowych tajemnic.
Od połowy XIV w. do końca XVI w. znajdował się tu kościół św. Jerzego, a następnie świątynia braci czeskich. Na początku XVII w. osiedlili się tu karmelici bosi2, wznosząc drewnianą kaplicę. Fundacji klasztoru dokonała w 1617 r. Katarzyna Czarnkowska z Leszczyńskich, primo voto Tęczyńska. Obecny kościół budowano w latach 1644-1677, początkowo pracami kierował Krzysztof Bonadura Starszy, a następnie Jerzy Catenazzi. Świątynię wzorowano na macierzystym kościele Karmelitów w Rzymie – Santa Maria della Scala. W efekcie powstał barokowy, trójnawowy kościół na planie krzyża, z dwiema parami bocznych kaplic i kruchtą, a fasadę podzielono lizenami3 i gzymsami, z dekoracyjnymi niszami na figury.
Budowę klasztoru rozpoczęto równolegle z kościołem. Prace trwały długo, bo do drugiej połowy XVIII w. W 1657 r. król Jan Kazimierz odwiedził klasztor i wsparł budowę kościoła. Niestety, klasztor Karmelitów był pierwszym, który został skasowany w Poznaniu, co nastąpiło w 1801 r. Kościół przebudowano po 1840 r. wg projektu Karla Friedricha Schinkla i zamieniono na ewangelicki kościół garnizonowy. Karmelici powrócili tu dopiero w 1945 r.
Jedynym elementem z pierwotnego wyposażenia świątyni jest umieszczony w kruchcie destrukt nagrobka Wojciecha Konarzewskiego (zm. 1668), jednego z głównych dobrodziejów konwentu, z przestarzałym już wówczas wyobrażeniem leżącej postaci zmarłego. Również w kruchcie znajduje się tablica upamiętniająca fakt pochowania w tym kościele Mikołaja Skrzetuskiego, słynnego zbarażczyka, który stał się pierwowzorem postaci Jana Skrzetuskiego z Sienkiewiczowskiej „Trylogii”.
W podziemiach znajduje się samotnia bł. Rafała Kalinowskiego, a przed kościołem jego pomnik z 1989 r.
Mimo, że bazylika nie jest szczególnie bogata w dzieła sztuki, to spełnia rolę wielkiego ośrodka kultu Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny w archidiecezji poznańskiej, funkcjonuje w niej bowiem diecezjalne sanktuarium św. Józefa.
Niezwykła nekropolia
Na Wzgórzu św. Wojciecha znajduje się również urokliwy Cmentarz Zasłużonych Wielkopolan (w skrócie: CZW), będący najstarszą czynną nekropolią w mieście i jedną z najcenniejszych w kraju. Dokonywane są na nim pochówki wybitnych osobistości wielkopolskich i gromadzone wartościowe artystycznie nagrobki z innych, zamykanych cmentarzy. Obecnie jest to zabytek pozwalający podziwiać zmiany zachodzące w sztuce sepulkralnej XIX wieku, w niniejszym epizodzie będzie to „danie główne”.
Cmentarz jest malowniczo położony na północnym stoku Wzgórza, na stromej skarpie doliny płynącej tu niegdyś rzeki Wierzbak, lewego dopływu Warty. Zajmuje teren o powierzchni 1,8 ha, porośnięty pięknym starodrzewem i cennymi roślinami ze współczesnych nasadzeń. Urozmaicona falista rzeźba terenu, luźno rozmieszczone nagrobki, wysokopienna roślinność porastająca aleje oraz swobodne grupy drzew i krzewów (wśród których uwagę zwracają rzadkie okazy, takie jak glediczja trójcierniowa czy ajlant gruczołkowaty) rosnących wewnątrz kwater, czynią z tego cmentarza miejsce przywodzące na myśl romantyczny park, jak gdyby w opozycji do właściwego przeznaczenia terenu. Również na pozór sielska obszerna polana utworzona w najniższej części cmentarza skrywa pod swoją powierzchnią doczesne zbiorowe szczątki ofiar epidemii cholery, która dziesiątkowała ludność miasta w XIX w. Masowe pogrzeby odbywały się nocą i bez żadnej uroczystej oprawy, tak aby uniknąć paniki wśród ludności.
CZW ma długą i bogatą historię sięgającą początków XIX w. Nekropolia została założona w latach 1808-1810 jako nowy cmentarz parafii farnej, zastępujący zlikwidowany cmentarz przy kolegiacie św. Marii Magdaleny i kościele Wszystkich Świętych. Inicjatorem powstania nowej nekropolii był prowizor parafii farnej, piwowar i filantrop Stanisław Kolanowski – uznawany powszechnie za jej głównego organizatora. W miejscu przeznaczonym pod nowy cmentarz znajdowały się wcześniej chmielnik, sad i budynki gospodarcze. Oficjalnie pierwszy pochówek odbył się 19 lutego 1810 r. – pochowano wówczas żyjącą zaledwie kilkanaście dni Petronellę Brzeżańską.
Początkowo teren nie był ogrodzony, chociaż w 1819 r. biskup polecił proboszczowi farnemu otoczenie cmentarza murem, „żeby po grobach nierozumnie zwierzęta nie chodziły”. Musiało jednak minąć jeszcze dziesięć lat sporów między parafią a miastem, zanim życzenie biskupa stało się faktem. Ostateczny, trójkątny kształt nekropolia uzyskała w 1836 r. w wyniku zamiany gruntów z Komisją Budowy Twierdzy Poznańskiej. W latach 1848-1852 na terenie cmentarza istniał tzw. Przysionek śmierci – kostnica fundacji hrabiego Edwarda Raczyńskiego, przeznaczona dla osób obawiających się pogrzebania żywcem w stanie letargu bądź śmierci klinicznej. Jego powstanie związane było z odkryciem podczas ekshumacji na Cmentarzu Winiarskim w 1828 r. szczątków osób rzekomo pogrzebanych za życia. Przysionek zlikwidowano ze względu na brak zainteresowania.
Do końca XIX w. cmentarz zapełnił się niemal całkowicie – od tego momentu pochówków dokonywano wyłącznie w istniejących grobowcach rodzinnych, a nową nekropolię parafialną utworzono na terenie dzisiejszych Międzynarodowych Targów Poznańskich (zlikwidowaną przez okupanta podczas II wojny światowej). Od tego czasu nekropolia na Wzgórzu św. Wojciecha zyskała nazwę „cmentarza starofarnego”.
Jeszcze w XIX w. spoczęli tu liczni zasłużeni mieszkańcy miasta, a w okresie międzywojennym podjęto pierwsze próby uporządkowania i zabezpieczenia grobów powstańców oraz działaczy niepodległościowych. W lutym 1945 r. cmentarz został poważnie zniszczony podczas walk o Cytadelę między Armią Czerwoną a wojskami niemieckimi.
W 1948 r. podjęto decyzję o przekształceniu nekropolii w miejsce pochówku zasłużonych Wielkopolan. W 1958 r. powołano Społeczną Komisję Cmentarza Zasłużonych, a rok później przeniesiono tu szczątki 79 osób z likwidowanego cmentarza parafii św. Marcina przy ul. Towarowej. Dzięki temu ocalały cenne pomniki, które w przeciwnym razie uległyby zniszczeniu, a CZW zyskał dodatkowy wymiar lapidarium gromadzącego artystyczne świadectwa przeszłości. W latach 60. XX w. uporządkowano teren, wzniesiono nowe ogrodzenie, wytyczono ścieżki i posadzono zieleń ozdobną według projektu inż. Bernarda Lisiaka. Mimo to, przez kolejne lata nekropolia była narażona na dewastację i kradzieże, co utrudniało prace konserwacyjne.
W 1961 r. cmentarz został wpisany do rejestru zabytków, a w 1971 r. formalnie przekazany miastu, co umożliwiło skuteczniejszą opiekę konserwatorską. Przełomem była rewitalizacja rozpoczęta w 1981 r., zainicjowana przez prof. Zbigniewa Zakrzewskiego i poparta przez ówczesnego prezydenta miasta Andrzeja Wituskiego. Wprowadzono wówczas całodobowy nadzór, oświetlenie oraz rozpoczęto systematyczną renowację nagrobków.
Obecnie CZW jest nie tylko miejscem spoczynku blisko 900 osób, w tym wielu wybitnych postaci zasłużonych dla miasta i regionu, ale również symboliczną przestrzenią pamięci, zadumy i spotkań z historią. Corocznie, w dniach 1-6 listopada, Koło Przewodników PTTK im. Marcelego Mottego prowadzi kwestę na rzecz ratowania zabytkowych nagrobków, kontynuując tradycję społecznej troski o ten wyjątkowy zabytek Poznania.
Cmentarne arcydzieła
CZW wyróżnia się niezwykle cenną kolekcją nagrobków i pomników, stanowiących interesujące przykłady plastyki XIX-wiecznej, międzywojennej oraz współczesnej. Większość z nich odzwierciedla zmieniające się style artystyczne, od klasycyzmu po modernizm, a także różnorodność postaci, które kształtowały życie kulturalne, społeczne i polityczne Wielkopolski. Niektóre nagrobki zostały indywidualnie wpisane do rejestru zabytków. Początkowo większość grobów miała skromny charakter, zgodny z ówczesnymi normami parafialnymi. Z czasem jednak pojawiły się bogato zdobione pomniki, często fundowane przez rodziny dla zasłużonych obywateli lub lokalnych patriotów.
Przegląd najciekawszych nagrobków warto rozpocząć od barokowej figury Matki Boskiej z 1771 r., przeniesionej w 1829 r. z dawnego klasztoru Reformatów na Śródce. To cenne dzieło sztuki, przypisywane Augustynowi Schöpsowi, stoi przy głównym wejściu, stanowiąc jeden z symboli tego miejsca.
Najstarsze pomniki zachowały się na szczycie wzniesienia. Wyróżnia się szczególnie nagrobek Anieli z Liszkowskich Dembińskiej (zm. 1888), wykuty przez Władysława Marcinkowskiego w 1889 r. w Paryżu. Rzeźba przedstawia młodą kobietę w ludowym stroju, siedzącą pod zmurszałym krzyżem. Dzieło to wzrusza obrazem sceny: omdlałe dłonie kobiety nie mogą już uwić ślubnego wianka z opadających na ziemię polnych maków i róż, a jednocześnie ukazuje kunszt Marcinkowskiego, który był jednym z najwybitniejszych rzeźbiarzy przełomu XIX i XX w. Inne prace tego artysty, takie jak portretowa płaskorzeźba na grobie lekarza Ksawerego Faustyna Zakrzewskiego, również świadczą o jego wysokim warsztacie rzeźbiarskim. Grób samego autora tych dzieł znajduje się nieopodal i – o ironio! – jest nadzwyczaj skromny.
W XIX wieku powstały liczne nagrobki klasycystyczne i neogotyckie, często wykonane z piaskowca lub marmuru, z finezyjnymi detalami rzeźbiarskimi. Pojawiały się również epitafia o wysokich walorach literackich i symbolicznych. Wśród twórców nagrobków byli cenieni artyści i kamieniarze poznańscy. Do najciekawszych miejscowych przykładów sztuki sepulkralnej z tego okresu zalicza się m.in. pomnik Ignacego Sterzbechera (zm. 1810), wykonany w formie złamanej kanelowanej4 kolumny, oraz nagrobek Moniki ze Sczanieckich Zakrzewskiej (zm. 1813), ozdobiony niską kolumną z festonowo drapowaną materią5 i urną na szczycie, a także pomnik prezydenta miasta Szymona Wronieckiego (zm. 1833), sygnowany przez L. Clausa, w formie wysokiego cippusa6 z figurą rozpromienionego młodzieńca – Geniusza Sławy, trzymającego tarczę herbową.
Z nagrobków międzywojennych bezsprzecznie odnotować należy m.in.:
- nowoczesny, modernistyczny pomnik aktorki Eleonory Królikowskiej (zm. 1918), zaprojektowany przez Mieczysława Lubelskiego, przypominający stelę zwieńczoną maskami teatralnymi, symbolizującymi jej zawód;
- pomnik Jarogniewa Drwęskiego (zm. 1921) w formie monumentalnego obelisku z medalionem portretowym, poświęcony pierwszemu prezydentowi Poznania po odzyskaniu niepodległości;
- rzeźbę Geni Hryniewiczówny (zm. 1929), przedstawiającą marmurową postać dziewczyny wspierającej się o krzyż i stanowiącą subtelną ilustrację poetyckiego podejścia do tematu śmierci;
- płyty nagrobne rodziny Krysiewiczów, wśród nich płyta Bolesława Krysiewicza (zm. 1932), patrona poznańskiego szpitala dziecięcego.
Godny dostrzeżenia jest też współczesny pomnik Wojciecha Szczęsnego Kaczmarka (zm. 2009), upamiętniający prezydenta Poznania, składający się z dwóch granitowych obelisków. Medalion przedstawia rzeźbiarski portret Kaczmarka, a cytat z jego słów „Co trzeba było powiedzieć, powiedziałem...” stanowi wykładnię jego filozofii pracy. Także nagrobek kompozytora i pianisty Raula Koczalskiego (zm. 1948) zasługuje na atencję: uformowany w kształcie liry symbolizuje jego wkład w polską muzykę klasyczną.
Warto również zwrócić uwagę na groby symboliczne, takie jak grób Hipolita Cegielskiego (zm. 1868), którego rzeczywiste miejsce pochówku nie zostało odnalezione. Jego symboliczny nagrobek w formie obelisku z czerwonego piaskowca, zrekonstruowany w 1985 r., przypomina o jednej z najważniejszych postaci wielkopolskiego przemysłu i edukacji. Inne symboliczne mogiły to te upamiętniające „Wielkopolan, którzy nie wrócili z gór”, których prawdziwe groby znajdują się na innych cmentarzach.
Nekropolia jest miejscem spoczynku wielu zasłużonych obywateli Poznania i Wielkopolski – weteranów wojen napoleońskich i powstań narodowych, społeczników, ludzi nauki i kultury, twórców pracy organicznej, urzędników, prezydentów miasta i polityków. Nie sposób wymienić wszystkich ważnych osobistości tu pochowanych, z konieczności więc ograniczono się do subiektywnej skróconej listy z całej plejady znamienitych osobistości.
Monumentalny pomnik
Naprzeciw Cmentarza Zasłużonych Wielkopolan stanął w 1982 r. pomnik Armii „Poznań”, poświęcony pamięci żołnierzy wielkopolskich formacji walczących we wrześniu 1939 r. pod dowództwem gen. Tadeusza Kutrzeby. Monument autorstwa Anny Rodzińskiej i Józefa Iwiańskiego należy do najokazalszych pomników w stolicy Wielkopolski. Władze komunistyczne przez lata nie były zainteresowane budową pomnika, dopiero naciski ze strony kombatantów zaowocowały jego powstaniem i odsłonięciem w 43. rocznicę wybuchu II wojny światowej.
Pomnik zbudowano z przeciwstawnych sobie brył, z których masywne słupy symbolizują atak hitlerowców, natomiast delikatne bagnety – działania obronne przeciwko najeźdźcy. Całość przypomina zaporę przeciwczołgową. Wewnątrz umieszczono tablice z wyrytymi nazwami bitew, płaskorzeźby przedstawiające żołnierzy idących do ataku i urny z ziemią z pól bitewnych leżących na szlaku bojowym Armii „Poznań”. Na bryle znajdują się również słowa wzięte z książki generała Kutrzeby: „Starali się wykonać niewykonalny w 1939 roku obowiązek – obronę Polski”.
W ostatnim czasie Pomnik stał się miejscem wydarzeń kulturalnych i społecznych. Chętnie odwiedzają go artyści, aktywiści i młodzież wykonująca w jego otoczeniu ewolucje na deskorolkach.
Pomnik stulecia Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego
Na Wzgórzu, w środku przykościelnego skweru znajdziemy też inny ciekawy pomnik, znakomicie wkomponowany w otoczenie i nieco skryty. Jest to głaz granitowy pochodzący z KWB Konin i posadowiony w obecnym miejscu w 2006 r. – na stulecie powstania Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego, jednego z dwóch protoplastów obecnego PTTK. Na głazie umieszczono metalowe portrety osób zasłużonych dla wczesnego etapu kształtowania się turystyki i krajoznawstwa w Wielkopolsce: Kazimierza Kantaka, Stanisława Graeve, Stanisława Pawłowskiego, Cyryla Ratajskiego i Bernarda Chrzanowskiego. Od 14.12.2013 na głazie znajduje się również portret regionalisty, krajoznawcy i historyka, założyciela piotrkowskiego oddziału PTK, Michała Rawity Witanowskiego.
Wzgórze o niejednej twarzy
Wzgórze Świętego Wojciecha to nie tylko zabytkowe kościoły, pomniki, cmentarz czy panteon wybitnych Wielkopolan, ale także miejsce pełne interesujących obiektów, które wpisują się w bogatą historię Poznania.
Wśród nich warto zwrócić uwagę na zabytkowy, nawiązujący stylem do architektury średniowiecznej i renesansowej, zespół zabudowań dawnej rzeźni miejskiej, wybudowanej na dawnych Łąkach Dominikańskich pod koniec XIX w. Był to wówczas najnowocześniejszy tego typu obiekt w Europie.
Obok rzeźni, prawie że po sąsiedzku, na początku XX w. wybudowano fabrykę wódek i likierów „Hartwig & Kantorowicz”. Wytwórnia zyskała renomę jednego z najlepszych producentów alkoholi w Europie, w tym popularnej marki „Wyborowa”. Dziś, na terenie dawnych zabudowań fabrycznych, wznosi się sąd rejonowy.
Na przeciwległym, północnym skraju Wzgórza pod koniec XX w. rozlokowała się niepubliczna uczelnia Collegium Da Vinci (początkowo działająca pod nazwą: Wyższa Szkoła Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa) z głównym budynkiem na planie koła nawiązującym do kształtu redity dawnego Fortu św. Wojciecha. Wnętrza uczelni zdobią dzieła artystów, m.in. Tadeusza Kantora czy Magdaleny Abakanowicz. Na początku XXI w. kompleks zabudowań szkoły wzbogacił się o Aulę Artis – jedną z najnowocześniejszych scen w mieście, oferującą bogaty repertuar wydarzeń kulturalnych.
W XIX wieku, w związku z budową twierdzy, powstały liczne obiekty wojskowe w Poznaniu. Jednym z nich była neorenesansowa siedziba Dowództwa V Korpusu Armijnego Cesarstwa Niemieckiego, która w 1945 roku została uszkodzona podczas walk. Choć główny budynek został rozebrany, do dziś zachowała się jego reprezentacyjna oficyna, którą po odrestaurowaniu użytkuje Uniwersytet Artystyczny.
„Na deser” pozostaje wspomnieć, że zimą na Wzgórzu działa Lodowisko Bogdanka, idealne na początek lub koniec historycznych spacerów.
Wzgórze Świętego Wojciecha jest łatwo dostępne z każdej strony. Tylko kilkaset metrów spaceru na północ potrzeba, by dostać się tam ze Starego Rynku. Z dworca głównego PKP można również dojść pieszo (ok. 2-2,5 km) lub podjechać komunikacją na ul. Solną bądź Aleję Niepodległości i stamtąd dojść ostatnie 300-400 metrów. Wzgórze leży około 0,5 km od Cytadeli, opisanej w trzeciej części cyklu.
Wzgórza widma
Na koniec krótka charakterystyka nieistniejących już wzgórz w Poznaniu. Dwa z nich znajdowały się na terenie dzisiejszej Śródki i Zagórza (czyli na prawym brzegu Warty), a kolejne dwa w ścisłym centrum miasta. Wszystkie zostały zniwelowane (splantowane) między XVIII a XX wiekiem.
Góra Kawalerska – 75 metrów n.p.m.
Było to wzgórze ostańcowe, czyli powstałe w wyniku erozyjnej działalności rzeki Warty. Znajdowało się na terenie ówczesnej osady Śródka, tj. około 600 metrów na wschód od najstarszej polskiej Katedry i pałacu (palatium) książęcego Mieszka I. Wysokość względna Góry Kawalerskiej (20 metrów) oraz jej położenie w okolicy wczesnośredniowiecznego grodu czyniło ją miejscem wyjątkowym. W końcu XVII w. wybudowano tu kościół i klasztor Reformatów. Według klasztornej kroniki, ze stoków góry wypływało źródło, a dodatkowej rangi w pradziejach przysparzało jej wykorzystywanie jako miejsca pochówków.
Około 1836 r. górę częściowo splantowano pod budowę Fortu Prittwitz, będącego częścią twierdzy Festung Posen budowanej przez Prusaków w Poznaniu na przestrzeni kilkudziesięciu lat XIX w. Ostatecznie wzgórze zostało zniwelowane podczas budowy ulicy Podwale w latach 30. XX w., aczkolwiek wspomniany kościół i klasztor wciąż leżą na niewielkim wzgórzu, nazywanym czasem Wzgórzem Reformatów.
Musza Góra – wysokość między 70 a 75 metrów n.p.m.
Zwana była też Muszyńską (Muszinską) Górą i znajdowała się na terenie obecnego Placu Wolności i okolic, w ścisłym centrum miasta. Jej nazwa pochodziła prawdopodobnie od nazwiska właściciela tych terenów w XVI w., Muszyńskiego. Po przejęciu Poznania przez niemieckiego zaborcę okupanci, w celu stworzenia nowej pruskiej części miasta (poza granicami średniowiecznych murów), wykupili górę wraz z osadą składającą się z kilku budynków, placu i cegielni miejskiej od szlachcica Dobrzyckiego, a następnie zburzyli zabudowania i zniwelowali wzgórze.
Złota Góra – 60 metrów n.p.m.
Góra ta miała podobną genezę do Góry Kawalerskiej choć zupełnie inne położenie. Otóż znajdowała się w sąsiedztwie osady świętego Gotarda – jednej z kilku osad, którymi we wczesnym średniowieczu otoczony był przedlokacyjny Poznań. Wzgórze nazywano także Żydowską Górą z uwagi na charakter ówczesnej osady. Obecnie jest to teren Starego Miasta, pomiędzy kościołem Najświętszej Krwi Pana Jezusa a klasztorem dominikanów. Po wzgórzu, splantowanym całkowicie w XVIII w. w ramach działalności tzw. Komisji Dobrego Porządku bądź po pożarze tego fragmentu miasta w 1803 r., nie ma już żadnych śladów.
Wzgórze Kapitulne – około 60 metrów n.p.m.
To kolejne nieistniejące wzniesienie o erozyjnym pochodzeniu. Zlokalizowane było na dzisiejszym Zagórzu, na południe od Ostrowa Tumskiego. Dawna osada Zagórze swoją nazwę wzięła właśnie od tej góry. Na szczycie wzgórza wybudowano w XII w. kościół św. Mikołaja, który rozebrano w 1805 r. Świątynię nazywano niekiedy in monte Capituli (na Wzgórzu Kapitulnym). W dobie renesansu, w czasie działalności zasłużonego dla miasta biskupa Jana Lubrańskiego, wzniesienie było intensywnie eksploatowane dla produkcji cegieł w związku z budową systemu obronnego na Ostrowie Tumskim. Po rozbiórce kościoła zostało całkowicie splantowane. Do dziś zachowały się nazwy ulic: Zagórze i Nowe Zagórze.
Zielona koegzystencja
Pora na podsumowanie całego cyklu. Część poznańskich wzgórz znajduje się tuż obok najważniejszych atrakcji turystycznych miasta, w jego sercu, natomiast o niektórych wzniesieniach, umiejscowionych na odległych peryferiach, z dala od uczęszczanych szlaków, słyszało niewielu poznaniaków, o turystach nie wspominając. Łączy je to, że mogą stanowić cel wycieczek i spacerów, można też pokusić się o próbę odwiedzenia wszystkich ośmiu wzgórz jednego dnia i zaliczyć Koronę Poznania.
Ale są też inne, bodaj istotniejsze aspekty tej opowieści. Poznań, z całą swoją historią, jest nie tylko miastem pełnym zabytków, lecz również miastem, w którym bogata tradycja i natura splatają się w unikalny sposób. Choć kojarzy się przede wszystkim z katedrą, Starym Rynkiem czy malowniczymi uliczkami, to jednak wiele jego skarbów kryje się tam, gdzie na pierwszy rzut oka widać jedynie niewielkie wyniosłości terenu. Od Góry Moraskiej przez Kopiec Wolności aż po mniejsze wzniesienia, każde z tych miejsc wniosło swoją niemałą cegiełkę w budowane przez stulecia oblicze Poznania. Dziś pełnią one funkcje turystyczne, edukacyjne oraz rekreacyjne, stanowiąc integralną część życia codziennego mieszkańców. Są symbolami przypominającymi o korzeniach i dającymi możliwość spojrzenia na stolicę Wielkopolski z zupełnie innej perspektywy. Poznańskie wzgórza to nie jedynie topograficzne punkty na mapie, ale również „duchowa korona” miasta, z której, poza malowniczymi panoramami, rozciąga się wspaniały obraz historii, kultury i przyrody, które ukształtowały ten gród na przestrzeni wieków.
Niniejszy, dobiegający końca cykl to podróż po tych właśnie niezwykłych, choć często niedocenianych miejscach. Jednym z celów przedstawienia przyrody i historii wzgórz w Poznaniu było skłonienie Czytelnika do zastanowienia się nad tym, ile cennych terenów zielonych znajduje się w miastach oraz co daje nam natura w środku miejskiego zgiełku. Życzę wszystkim mieszkańcom większych i mniejszych ośrodków, aby w swoich betonowych dżunglach mogli zanurzyć się w przestrzeni, gdzie przyroda, historia i człowiek splatają się w jedną całość.
Jakie jeszcze refleksje nasuwają się po lekturze serii artykułów o koronie grodu Przemysła?
W trakcie odkrywania osobliwości poszczególnych wzgórz dowiedzieliśmy się, że miłośnicy przyrody prawdziwy raj znajdą przede wszystkim na Górze Moraskiej, Kokoryczowym Wzgórzu, Wzgórzu Winiarskim i w okolicach Białej Góry. Natura hojnie rozpleniła się w każdym z tych zakątków Poznania, dumnie prezentując przybyszom wiele unikatowych gatunków roślin, zróżnicowane typy drzewostanów, w tym rzadki łęg zboczowy, niepospolite bogactwo rodzimej i egzotycznej dendroflory czy urozmaicony teren. Gdyby jednak ktoś nadal czuł niedosyt, to niech spróbuje się oprzeć magii takich przyrodniczych „asów”, jakimi są masowe kwitnienie ranników zimowych czy kokoryczy na Kokoryczowym Wzgórzu lub zakwit glonów w pometeorytowych zbiornikach na Morasku.
Te pełne życia miejsca swoim pięknem i rangą przypominają, jak ważne jest zachowanie bioróżnorodności i jak wiele z tego przyrodniczego bogactwa nie powstałoby gdyby człowiek nie przyłożył tam swej ręki. Rosarium, ogród roślin letnich czy ostoja tysięcy nietoperzy w pofortecznych pozostałościach na Cytadeli to przykłady pozytywnej ingerencji czynnika ludzkiego w czułą zieloną tkankę.
A jeśli mowa o ludziach, to przecież była to również opowieść o wszystkich tych, których życiowe losy mniej lub bardziej splotły się z poszczególnymi wzniesieniami. Tu, na wzgórzach, można prześledzić epizody z życia św. Wojciecha, króla Przemysła II, niektórych członków rodziny von Treskow, powstańców wielkopolskich, pruskich generałów, bezimiennych ofiar wojen, alianckich lotników straconych przez hitlerowców, postaci zasłużonych dla Wielkopolski, i wielu, wielu innych. Wszyscy ci ludzie wspólnie przyczynili się do kształtowania zarówno lokalnej historii, jak i losów miasta, a w pewnych momentach nawet całego kraju.
Naturalnym wnioskiem wypływającym z kończącej się prezentacji powinien być obywatelski klarowny apel do mieszkańców, turystów, instytucji zarządzających terenami (np. samorządów, Lasów Państwowych, zarządów zieleni miejskiej, innych organizacji): chrońmy to, co mamy najcenniejsze! Warto pamiętać, że każda zadrzewiona przestrzeń czy chroniona roślina są częścią większego dziedzictwa-kulturowego i przyrodniczego. Poznanie swojego miasta i jego naturalnych skarbów daje szansę na głębsze zrozumienie własnej tożsamości, umożliwia silniejsze zespolenie się z małą ojczyzną. Im więcej osób pokocha swoją ziemię, tym więcej będzie gotowych ją chronić. W świecie pełnym zmian, właśnie takie lokalne miejsca, pełne historii i natury, są naszymi mostami do przeszłości, ale także kluczami do przyszłości, w której nie może zabraknąć równowagi między człowiekiem a przyrodą. Rola zamku królewskiego na Górze Przemysła dla państwa polskiego, jego różnorodne perypetie, a także proces odbudowy w XXI w., to świetny przykład tego, jak przeszłość wciąż wpływa na współczesność i jak takie miejsca są nadal żywe, otwarte na ludzi.
Nasza podróż po poznańskich wzgórzach osiągnęła metę. Dziękuję za wspólne odkrywanie tych fascynujących miejsc w stolicy Wielkopolski i zachęcam do samodzielnych eksploracji podobnych zakątków w swojej okolicy!
Bartosz Świątek
Bartosz Świątek – wielkopolanin, miłośnik przyrody, gór, Polski, uczestnik licznych rajdów i maratonów pieszych. Jako mąż i ojciec zaraża rodzinę swoimi pasjami, od małego wprowadzając dzieci w świat przyrody, literatury, umiłowania piękna i rozbudzając ich ciekawość świata. Szachista, autor książki „Życie jak partia szachów”. Autor artykułów o tematyce krajoznawczej, przyrodniczej i szachowej.
Przypisy:
1. Osadnicy pochodzący z okolic Bambergu w Bawarii, sprowadzeni do Poznania w XVII w. na zaproszenie władz miasta celem zasiedlania okolicznych wsi wyludnionych przez wojny i zarazy.
2. W XVI w. w Hiszpanii pojawił się silny ruch reformy w klasztorach karmelitańskich, pod przewodnictwem dwojga zakonników: Teresy z Avila i Jana od Krzyża, co w krótkim czasie zaowocowało utworzeniem nowego zakonu pod nazwą Karmelitów Bosych.
3. Lizena – płaski, pionowy występ w murze zewnętrznym, który – w odróżnieniu od pilastra – nie ma głowicy ani bazy.
4. Kolumna kanelowana (inaczej „żłobkowana”) to typ kolumny architektonicznej, której trzon pokryty jest pionowymi rowkami, czyli kanelurami (żłobkami). Celem żłobkowania jest nadanie kolumnie wrażenia lekkości i elegancji.
5. W skrócie chodzi o sposób przedstawienia tkaniny na nagrobku, który imituje opadające, dekoracyjne fałdy materiału, przypominające girlandy lub wianki, co ma na celu upiększenie kompozycji i dodanie jej elegancji.
6. Cippus (łac.) – niski, kamienny słup, który w starożytnym Rzymie był używany jako kamień milowy, słupek graniczny, nagrobek lub punkt orientacyjny.
Nowe rezerwaty – wspieram
Czerwiec 2025