Od harwesterów w Puszczy po blokady mostów w Warszawie. Obywatelskie nieposłuszeństwo to konieczność [OPINIA]

Obywatelskie nieposłuszeństwo od wieków stanowi jedno z najpotężniejszych narzędzi społecznej zmiany. Aktywiści, którzy kontestują decyzje podejmowane przez władzę, nierzadko najpierw są piętnowani i karani, a później okazują się pionierami postępu. Tak jak przed laty obrońcy Puszczy Białowieskiej, tak i dziś, aktywiści Ostatniego Pokolenia stają w obliczu oporu politycznego i represji, walcząc o wartości, w które wierzą.
Damian, 19-letni uczeń technikum z Rzeszowa i aktywista Ostatniego Pokolenia, a także Strażnik Klimatu (od ponad dekady takie szkolenia realizuje Pracownia na rzecz Wszystkich Istot), został skazany na 10 dni aresztu za udział w pokojowym proteście klimatycznym. Mówi, że nie ustąpi i nadal będzie blokował mosty. Wzywa do podobnych działań inne osoby. Uważa - podobnie jak jego koleżanki i koledzy z Ostatniego Pokolenia - że działania rządu w obliczu kryzysu klimatycznego są niewystarczające. Jest w stanie ponieść (i ponosi) konsekwencje prawne.
Ostatnie Pokolenie świadomie kontynuuje tradycję ruchów, które od lat przekształcają społeczeństwa. Henry David Thoreau pisał, że obywatelskie nieposłuszeństwo jest narzędziem koniecznym do obrony przed tyranią i nieudolnością rządzących. Metody stosowane przez aktywistów klimatycznych nie różnią się znacząco od działań robotników blokujących zakłady pracy w obronie praw pracowniczych czy ekologów stających w obronie Puszczy Białowieskiej. Jedyna istotna różnica tkwi w skali. Tam, gdzie kiedyś walczono o prawa określonych grup społecznych, dziś stawką jest przyszłość całej planety.
Co jest ważne dla Ostatniego Pokolenia? Aktywiści niosą na sztandarach dwa postulaty: 1. Skokowego zwiększenia inwestycji w kolej i komunikację zbiorową poprzez przekazanie 100% środków z budowy nowych dróg ekspresowych i autostrad na regionalne i lokalne połączenia kolejowe i autobusowe od 2025; 2. Stworzenie wspólnego biletu miesięcznego za 50 zł na transport regionalny w całym kraju oraz jednolitego systemu honorowania biletów. Celem jest dekarbonizacja polskiego transportu ponieważ ten sektor pozostaje w Polsce jedynym, w którym emisje gazów cieplarnianych ciągle rosną. W ciągu dwudziestu lat (2004 - 2024) w Polsce oddano do użytku lub zmodernizowano 5200 km dróg krajowych. A pod względem liczby samochodów na 1000 mieszkańców nasz kraj pozostaje najbardziej zmotoryzowanym krajem Unii. Tylko w 2022 roku w Polsce zarejestrowanych było 26,5 miliona aut osobowych. To wszystko przekłada się na więcej smogu, korków, hałasu i zniszczenia środowiska, bo nie mówimy tu oczywiście o samochodach nowych. Średni (sic!) wiek auta w Polsce wynosi 21,5 roku.
Transformacja sektora transportu to obszar, którego w Polsce nikt nie chce dotknąć, ponieważ to temat politycznie trudny. Wyborcy jeżdżą samochodami - i ci z miasta, i ci ze wsi. W naszym kraju każdy jest kierowcą, więc drażliwego tematu nie dotyka żadna władza. Bezpieczniej nie wiązać śmiertelnie niebezpiecznych fal upałów, susz, katastrofalnych powodzi czy niszczycielskich burz z transportem i emisjami jakie powoduje. A jednak właśnie w tym kontekście protesty polegające na blokowaniu ruchu ulicznego wydają się nieuniknionym elementem walki o bezpieczeństwo i jedynym sposobem na zwrócenie uwagi ogółu Polek i Polaków, a także władz, na pomijany celowo i świadomie temat. Blokada mostu zatrzymuje ruch. Jest bezpośrednią, punktową interwencją.
Cofnijmy się o kilka lat wstecz. W 2017 roku rząd Polski podjął decyzję o intensyfikacji wycinki w Puszczy Białowieskiej, powołując się na walkę z kornikiem drukarzem. W rzeczywistości działania te były sprzeczne z międzynarodowymi regulacjami dotyczącymi ochrony środowiska. Aktywiści z Obozu dla Puszczy, Pracowni na rzecz Wszystkich Istot, Greenpeace oraz grupy Lokalsi organizowali akcje bezpośrednie, siadając na maszynach i łańcuchach, broniąc dostępu do miejsc wycinki. Władze na blokady odpowiadały brutalnymi zatrzymaniami oraz procesami sądowymi. W pierwszych instancjach zapadały wyroki skazujące, jednak finalnie sądy uznawały działania ekologów za zgodne z interesem publicznym. Co więcej, w 2018 roku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej uznał działania polskich władz za nielegalne, potwierdzając zasadność protestów.
Dziś podobną postawę przyjmują aktywiści klimatyczni z Ostatniego Pokolenia. Domagając się zdecydowanej polityki klimatycznej, organizują pokojowe (sic!) protesty polegające na blokowaniu ruchu ulicznego, czym wywołują ogromne emocje. Dlaczego? Naruszają przecież wolność kierowców. Za podejmowane działania spotykają ich surowe konsekwencje prawne. Wraz z Damianem wyroki otrzymało 10 innych osób – nie za wandalizm, nie za przemoc, ale za odwagę, by powiedzieć rządowi: „Wasze działania wobec kryzysu klimatycznego są niewystarczające! Zajmijcie się wreszcie transportem!”. Wcześniej inne osoby z ruchu Ostatniego Pokolenia karano m.in. za malowanie budynków ministerialnych farbą z kredy. W większości przypadków sądy uznawały ich protesty za zakłócenie porządku, ale wyroki były różne – od grzywien po kary więzienia w zawieszeniu.
Christopher Hitchens w „Listach do młodego kontestatora” pisał o znaczeniu buntu wobec niesprawiedliwości i władzy, która ignoruje dobro ogółu. Podkreślał, że historia zapamiętuje tych, którzy mieli odwagę sprzeciwić się systemowi, nawet jeśli początkowo byli oni wyśmiewani, marginalizowani lub represjonowani. Ostatnie Pokolenie wpisuje się w tę tradycję – świadomie naruszając status quo, narażając się na konsekwencje prawne, ale jednocześnie budując przestrzeń do społecznej dyskusji o klimacie. Aktywiści wkurzają kierowców, a przez polityków są ignorowani, bo przecież nikt z polskich władz nigdy się z nimi nie spotkał, mimo że ich postulaty są bardzo proste i dotyczą de facto wszystkich Polek i Polaków.
Hitchens podkreślał również, że „przyzwoitość i sumienie mogą prowadzić do niezgody, ale to właśnie niezgoda jest źródłem postępu”. To stwierdzenie doskonale oddaje sytuację zarówno obrońców Puszczy Białowieskiej, aktywistów klimatycznych oraz osób, które walczyły w Polsce o zmianę ustroju oraz o prawa pracownicze. Obywatelki i obywatele prowadzący działania strażnicze i interwencyjne oraz realizujący kampanie na rzecz walki z kryzysem klimatycznym i dewastacją przyrody (samodzielnie bądź w grupach) także się znajdują się w tym gronie. Brak zrozumienia dla ich działań jest elementem niemal obowiązkowym.
Czy działania „ruchu oporu” – Ostatniego Pokolenia – mogą przyczynić się do podjęcia bardziej zdecydowanych kroków w walce z kryzysem klimatycznym? Historia uczy, że ci, którzy odważnie występują przeciwko szkodliwym decyzjom rządzących (a takimi decyzjami jest także brak działań), często spotykają się z represjami. Jednak ich determinacja sprawia, że z czasem to właśnie oni stają się symbolami zmian na lepsze.