Spośród wszystkich świąt największą sympatią Polaków cieszą się święta Bożego Narodzenia. Najważniejszym dniem jest niewątpliwie wigilia. Wigilia, jak określa się powszechnie, jest już początkiem świąt i sama jest świętem rodzinnym.
Obchodzona jest nie tylko przez katolików ale także przez ludzi innych wyznań, a nawet stuprocentowych ateistów. Wątek religijny nie odgrywa tu decydującej roli, choć nie jest też całkiem od sfery „rodziny” oddzielony. Starosłowiańskie odrodzenie życia, „odrodzenie słońca”, narodziny nowych wartości, nadziei, których symbolem w tradycji chrześcijańskiej są narodziny Chrystusa, wszystko to odnosi się właściwie bezpośrednio do rodziny, ale rodziny w szerokim tego słowa znaczeniu, stanowiącej całą sferę życia człowieka, a więc obejmującej dużo szerszy krąg osób i istot niż tylko najbliżsi, a nawet całą ziemię, cały kosmos. O tym, że wieczerza wigilijna obejmuje tak całościowo pojętą rodzinę świadczą wprost wszystkie towarzyszące jej zwyczaje i rytuały. Puste nakrycie na stole przeznaczone jest dla przybysza z zewnątrz, dla „obcego”(?). Siano na stole, proste potrawy z płodów rolnych to wdzięczność dla Ziemi – żywicielki i ukłon ku takim cnotom jak skromność i pokora, których wyrazem zresztą jest cały kontekst narodzin Chrystusa. Choinka – drzewo z lasu, nie z ogrodu, czy parku ale właśnie z lasu, to zaproszenie dzikiej przyrody do domu, na wieczerzę.
Strojenie choinki było jeszcze niedawno bardzo ważnym rytuałem. Długo i cierpliwie wykonywało się ozdoby, z naturalnych, charakterystycznych dla regionu materiałów. Ozdoby wyrażały i wyrażają nadal wszystko to, co wiąże się ze Świętem: porę roku – a więc płatki śniegu, sople lodu – zimujące zwierzęta, świąteczne smakołyki, podarki oraz postacie biorące udział w wydarzeniu narodzenia Boga. Ozdoby te używane były wielokrotnie, przez kolejne lata, a w miarę upływu czasu nabierały mocy jako pamiątki osób, które je wykonały i związanych z tym zdarzeń.
W noc wigilijną zwierzęta mówią ludzkim głosem. Co mówią? Spróbujmy ich posłuchać. Cóż mogą powiedzieć w czasach, w których stanowią dla człowieka jedynie wartość użytkową? Mit ten ma jednak wielkie znaczenie. Katolicy powiedzą, że zwierzęta mówią po ludzku tylko po to, by móc wyrazić chwałę narodzonemu Chrystusowi. Jednak w kontekście innych, wspomnianych już zwyczajów wydaje się, że znaczenie tego jest głębsze. To kolejny, konsekwentny przejaw pojednania z całą „rodziną” Przecież, zwierzęta dostają w tę noc też nadzwyczajny poczęstunek, a w niektórych regionach ludzie dzielą się z nimi opłatkami.
Wigilia to rzeczywiście wyjątkowa chwila. Oprócz przygotowań duchowych, sięgających praktyki religijnej są i inne, w naszym zlaicyzowanym świecie bardziej powszechne przygotowania. Ludzie przygotowują się do niej mozolnie, sprzątają, gotują, pieką. W wielu domach gospodynie domowe dokonują wysiłku przekraczającego ich siły. Włączeni w cywilizacyjny wyścig, aktywni na miarę „współczesnego człowieka” nie mamy czasu na wspólne celebrowanie świątecznych przygotowań. Dochodzi do domowych napięć i kłótni. Dopiero zasiadając do wieczerzy, dzieląc się opłatkiem doświadczamy wigilijnej magii i o ile nie jest włączony telewizor zdolni jesteśmy napełnić się cudowną energią. Potem, w ciągu dwóch nie tak już magicznych dni, spędzając czas na jedzeniu i siedzeniu, pozwalamy, by energia ta spokojnie się rozproszyła w czasie i przestrzeni, po czym w naszym życiu, sercu i głowie nie zmienia się zupełnie nic…
M.L.