DZIKIE ŻYCIE

Kto tu (w Słowińskim Parku Narodowym) kłamie?

Sprostowanie do notatki „W obronie woskownicy europejskiej” (DŻ 11/95):

Rada Naukowa Słowińskiego Parku Narodowego dwukrotnie na swoich plenarnych posiedzeniach pozytywnie akceptowała przebieg trasy turystycznej Łeba-Kluki. Trasę tak zaprojektowano aby przebiegała ona starą drogą, z której od kilkunastu lat nikt nie korzystał. Chronić to miało przede wszystkim teren objęty ochroną częściową a w szczególności woskownicę europejską. Zgodnie z notatką, która została również podpisana przez autora artykułu jasno wynika, że kamienie graniczne Słowińskiego Parku Narodowego nie zostały naruszone. Stwierdzenie, że „niszczenie tego gatunku w Parku polega na niszczeniu w sposób pośredni (przez osuszanie torfowisk i eliminację naturalnych biotopów) a także bezpośrednio – przez karczowanie” jest pomówieniem.

Wyremontowana droga będzie nie tylko służyła turystom ale także mieszkańcom wsi Kluki i Izbica (dojazd do tych miejscowości skróci się o 30 km!). Pracownikom Parku pozwoli skuteczniej chronić niedostępne tereny, które szczególnie były narażone na zagrożenie pożarowe i szkodnictwo leśne. Trudno dostępny teren, brak jakiejkolwiek drogi dojazdowej uniemożliwiał do tej pory przeprowadzenie akcji ratunkowej bądź akcji przeciwko kłusownikom.

Nieprawdą jest także stwierdzenie, że dyrektor Parku nie zgadzał się na udział pracowników naukowych w sesjach leśniczych.

Z poważaniem

mgr inż. Andrzej Wróbel

dyrektor Słowińskiego Parku Narodowego

***

Ponieważ w listach i odpowiedziach na nasze apele o niewycinanie najcenniejszych drzew w projektowanych parkach i rezerwatach, leśnicy pracujący w Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych i w Ministerstwie Ochrony Środowiska zarzucają nam, że zajmujemy się tylko starymi drzewami, zamiast przyjrzeć się temu, co się dzieje w istniejących parkach narodowych, tym razem będzie nieco o konkretnym parku. Od pewnego czasu przewija się w „Dzikim Życiu”, jak i w wielu innych polskich czasopismach, wątek Słowińskiego Parku Narodowego. Publikowaliśmy listy przysyłane nam z „Solidarności” parkowej, a także list prof. Ewy Symonides. Niedawno otrzymaliśmy pierwszy list ze strony dyrekcji parku, od pana dyrektora Andrzeja Wróbla. Właściwie to nawet nie list, lecz „wniosek” („na podstawie ustawy Prawo prasowe”), by zamieścić w „Dzikim Życiu” sprostowanie dotyczące fragmentów listu „W obronie woskownicy europejskiej” opublikowanych w listopadowym numerze DŻ. Dostaliśmy również lokalny dodatek do „Gazety Wyborczej” ze Słupska z artykułem Krzysztofa Nałęcza „Związek do odstrzału”. W poprzednim „Dzikim Życiu” pani profesor Ewa Symonides w liście „Fakty i mity o Słowińskim Parku Narodowym” zarzuca redakcji nieobiektywność i tworzenie mitów. Pisze, że żadna z 40 kontroli „nie potwierdziła zarzutów pod adresem dyrektora”. Opinia pani profesor nie jest odosobniona. Jak czytamy w „Gazecie Wyborczej” również minister ochrony środowiska, pan Żelichowski stwierdził (po wnikliwym zbadaniu sprawy), że ani prokuratura, NIK, Państwowa Inspekcja Pracy, ani Izba Skarbowa nie dopatrzyli się jakichkolwiek uchybień. Ta sama gazeta pisze jednak dalej, że „NIK dopatrzył się podczas kontroli poważnych uchybień w procedurze odstrzałów zwierzyny. W prokuraturze nadal nie są zakończone sprawy przeciw dyrektorowi. Kierownictwo parku przegrało definitywnie przed Wojewódzkim Sądem Pracy […] sprawę z powództwa jednego z pracowników […] Sąd dopatrzył się w działalności dyrektora poważnych naruszeń prawa pracy i ukarał go grzywną. Trwa kontrola Izby Skarbowej”. Dowiadujemy się, że premier poinformował ministra Żelichowskiego o przekazaniu sprawy do biura kontroli URM. Ta sama gazeta pisze, że na jeziorach objętych ścisłą ochroną łowią ryby osoby posiadające specjalne zezwolenie dyrekcji Parku na tzw. „naukowy połów ryb”. „Zezwolenie takie mają m.in. funkcjonariusze lokalnej policji, a także, jak ustaliliśmy, emerytowany wysoki oficer byłej słupskiej milicji. Zezwolenia są imienne, ale przypominają zaproszenia na tańce: pozwalają prowadzić naukowy połów ryb z osobą towarzyszącą”. Sytuacja w Parku nadal wydaje nam się mocno zagmatwana.

Red.

Luty 1996 (2/21 1996) Nakład wyczerpany