DZIKIE ŻYCIE

Mistyczne Tatry

Dariusz Matusiak

Na półkach księgarskich pojawiła się niedawno książka „Mistyka Tatr” autorstwa Romana E. Rogowskiego – księdza, alpinisty i teologa od lat zachęcającego do poszukiwania Boga na szczytach gór. Rogowski dał się już wcześniej poznać m.in z książki „Mistyka gór”, nawiązującej do nurtu nazywanego teoekologię. Przyroda nie jest w niej traktowana tylko jako barwny podkład do intelektualnych rozważań o sensie świata i człowieka.

W swoim najnowszym dziele autor powraca do często stawianego przez siebie pytania: co człowiek wierzący w Boga może uzyskać obcując z przyrodą? Kanwą do szukania odpowiedzi na to pytanie jest wędrówka autora po polskich i słowackich Tatrach. Spotkania z wędrowcami, przydrożnymi kapliczkami i krzyżami oraz żywiołami gór są dla pisarza znakami, w których próbuję odszukać boską wolę i obecność w Stworzyciela. Są też przedmiotem mistycznych doświadczeń. „Mistyka Tatr” może więc stać się wartościową lekturą dla osób pragnących odnaleźć swą drogę na szczyt, doświadczając obecności Stwórcy w pięknie przyrody.

Oto kilka cytatów z książki, które dobrze oddają jej wymowę: „Jestem w Dolinie Pustej i wysłuchuje się w świst świstaków. To nie jest zwykły świst – to koncert! Całą dolinę spowija mgła, więc tym bardziej wszystko jest jakby nierealne, z innego wymiaru. Siadam na chwilę na kamieniu i zastanawiam się, czy zwierzęta mogą być także znakami obecności Boga. Chyba tak, bo już samo to, że jego obecność i jego koncert wywołują we mnie takie pytania, świadczy w jakiejś mierze, że tak, że ten sympatyczny gryzoń z rodziny wiewiórek może być znakiem obecności tego, który go stworzył i umieścił w górach”.

„Przy gorącej herbacie i odrobinie »wysokogórskiego niezbędnika« czas płynął szybko i pożytecznie, bo na rozmowach, oczywiście – o górach i ludziach, którzy po nich schodzą. Wszyscy troje byliśmy trzykrotnie w Kaukazie, a ponadto dosyć często chodziliśmy po Tatrach”.

– Taka pogoda to raj dla „szpanerów”. Przyjadą tacy, na przykład do Morskiego Oka, z dziewczynami, jako zdobywcy najtrudniejszych ścian, prawie cały dzień przygotowują sprzęt, a także dziewczyny do niezwykłego wydarzenia, rano, skoro świt, wychodzą do akcji, na przykład po tych ścianę Kazalnicy, i czekają na załamanie pogody. Gdy ta nastąpi, a w Tatrach zdarza się to często, jak na zamówienie, wracają z ó tartą wymówkę: „Dziewczyny, było trudno, ale nam szło! Tylko to załamanie pogody! Nie dało się dalej!”.

– Ale jeszcze więcej jest ludzi bez wyobraźni. Przyjedzie taki, popatrzy i powie: „Kupa kamieni!”. Napiję się piwa w schronisku i wraca. Taki turysta nie jest jednak groźny. Najgroźniejsi są ci, którzy niszczą Tatry. Do nich należy zaliczyć wszystkich decydentów – powiatowych, gminnych, miejskich, którzy by chcieli na Tatrach zarobić i to w sposób niszczący góry. Tym wszystkim trzeba by dedykować ostre słowa Psalmisty: „Boże, poganie przyszli do twojego dziedzictwa, zbezcześcili twój Święty przybytek (PS 79,1).

– Tatry są małe, a nasza część Tatr to przecież maleństwo! Trzeba je ochraniać. To są nasze „ciche mistyczne Tatry”, tak powiada Tetmajer. Chroniąc Tatry, ochraniany ludzi, ich zdrowie, ich radość i doznania”.

DM

Roman Rogowski, Mistyka Tatr, Wydawnictwo Znak, Kraków 2002,  znak.com.pl