Wyciągu nie będzie
Udziałowcy wspólnoty leśnej z Zubrzycy Górnej nie zgodzili się na budowę wyciągu narciarskiego na Czernicu (Czyrnicu) w Paśmie Policy, które jest jednym z najbardziej dzikich terenów Babiogórszczyzny. Porastają go piękne pozostałości dawnej Puszczy Karpackiej, jest to obszar bardzo cenny zarówno pod względem przyrodniczym, jak i krajobrazowym. Jest on ostoją wielu rzadkich gatunków zwierząt, m.in. głuszca, rysia, wilka i niedźwiedzia. Teren planowany jest także do włączenia do Babiogórskiego Parku Narodowego.
W ubiegłym roku powstał pomysł, aby na stokach Czernica wybudować wyciąg narciarski. Miała powstać tam dwukilometrowa kolejka linowo-krzesełkowa i trasa narciarska. Dodatkowo na szczycie planowany był wyciąg o długości ok. 500 metrów. W tym celu miano wyciąć blisko 10 ha lasu należącego do urbarów w Zubrzycy Górnej i Dolnej.
Członkowie wspólnoty leśnej z Zubrzycy Dolnej nie zgodzili się jednak na oddanie swoich lasów na stokach Czyrnica, ani w formie dzierżawy, ani wejścia w spółkę z działkami leśnymi w charakterze udziałów. Taką decyzję podjęli na zebraniu w czerwcu 2002 roku. Członkowie wspólnoty obawiali się m.in. tego, że powstaną wiatrołomy na granicy przecinki i erozja gruntu.
Z kolei udziałowcy górnozubrzyckiego urbaru zgodzili się na walnym zgromadzeniu na rozpoczęcie działań zmierzających do wybudowania na stokach Czernica ponaddwukilometrowej kolejki linowo-krzesełkowej. Przed tym spotkaniem każdy z uczestników otrzymał ulotkę z programem rozwoju gospodarczego i turystycznego obu Zubrzyc, w której pomysłodawcy zapewniają m.in., że kolejka spowoduje masowy napływ turystów, budowę pensjonatów i hoteli rodzinnych, rozwój rękodzieła i małych przedsiębiorstw, takich jak zakłady mięsne. Wszystko to miało poprawić sytuację bytową mieszkańców gminy. Równocześnie w ulotce próbowano przestraszyć miejscową ludność tym, że po wejściu do Unii Europejskiej na takich terenach jak Orawa – „nierozwiniętych” zostaną utworzone parki narodowe i skanseny, co „wiąże się z całkowitym zakazem inwestowania na terenach wsi”. Zebranie to protokołował Józef Omylak, dyrektor Babiogórskiego Parku Narodowego, który jest udziałowcem w urbarze. Jako leśnik i ochroniarz nie zabrał głosu w obronie przyrodniczo cennego obszaru leśnego, leżącego w bezpośrednim sąsiedztwie rezerwatu biosfery. Zapytany przez dziennikarzy o zdanie na temat tak ważnej dla Orawy sprawy stwierdził, że „nie jest to teren parku, nie jest to teren otuliny, są od tego inne służby”.
Jednak ze względu na decyzję dolnozubrzycan, na kilka miesięcy projekt kolejki upadł, ale niedawno znów powrócił i tym razem w nieco zmienionej wersji. Inwestorzy zamierzali wybudować jednokilometrowy wyciąg tylko na terenach należących do górnozubrzyckiego urbaru, które położone są w dolnej części Czernica.
Tym razem jednak i urbar z Zubrzycy Górnej na nadzwyczajnym walnym zebraniu 21 września br. nie zgodził się na budowę wyciągu. Przedstawiciele zarządu wspólnoty tłumaczyli to tym, że poprzednia zgoda była uwarunkowana przystąpieniem do inwestycji sąsiedniego urbaru z Zubrzycy Dolnej, do którego należy wyżej położona część trasy wyciągu. Sąsiednia wspólnota jednak nie zgodziła się na wycinkę lasu. Tymczasem część członków wspólnoty z Zubrzycy Górnej podjęła za plecami zarządu kroki w celu zmiany planu zagospodarowania przestrzennego na terenie kompleksu leśnego Czernic, aby umożliwić budowę infrastruktury narciarskiej. Zarząd wspólnoty wystąpił w tej sprawie z oficjalnym protestem do gminy, domagając się wycofania zapisów w nowym planie zagospodarowania przestrzennego gminy Jabłonka, które umożliwiają budowę na ich terenie wyciągu narciarskiego.
Rozłam we wspólnocie leśnej, podział na zwolenników i przeciwników inwestycji, doprowadził do tego, że prezes wspólnoty musiał wzywać policję, aby usunęła z jego domu 20 członków wspólnoty leśnej, którzy chcieli na nim wymóc zgodę na wyciąg. Z drugiej strony padały głosy, żeby „trziydzieści roków nie rusać lasów urbaru, telo, co wiatr nimi poruso”. Po tych dramatycznych zajściach wyciąg nie powstanie.
Radosław Szymczuk