Jak nas widzicie?
Jesienią 2003 r. Czytelnicy „Dzikiego Życia” otrzymali dołączoną do naszego pisma ankietę, która zawierała pytania dotyczące oceny DŻ. Jej wyniki zamierzaliśmy opublikować zaraz po upływie terminu nadsyłania Waszych odpowiedzi, ale pomyśleliśmy, że lepszą okazją na takie podsumowanie będzie edycja numeru jubileuszowego, z okazji 10-lecia wydawania „Dzikiego Życia”. Poniżej przedstawiamy opracowanie dotyczące wyników ankiety.
Kto czyta?
Najpierw kilka słów o tych Czytelnikach, którzy odpowiedzieli na ankietę. Proporcje płci ankietowanych: 2/3 mężczyźni, 1/3 kobiety. Wiek: od 16 do 74 lat, ale najwięcej było osób w przedziale 20-25 i 30-35 lat oraz od 60 lat wzwyż, po ok. 25% w każdej z tych kategorii. Wykształcenie: przeważało wyższe już zdobyte lub właśnie zdobywane (czyli studenci), ale nie brakowało też Czytelników z wykształceniem średnim lub zawodowym. Były też osoby z tytułami doktorskimi i profesorskimi. Wykonywane zawody: oprócz uczniów i studentów, można było wśród odpowiedzi na ankietę natknąć się na pracowników sektora szeroko pojętej ochrony przyrody (pracownicy parków narodowych i krajobrazowych), pracowników naukowych wyższych uczelni (kierunki przyrodnicze, techniczne i humanistyczne), pedagogów, socjologów i pracowników społecznych, urzędników administracji różnych szczebli, fotografików, bezrobotnych, pracowników fizycznych, emerytów i rencistów, pracowników służby zdrowia, prywatnych przedsiębiorców. Miejsce zamieszkania: od największych miast (jak Warszawa, Katowice, Poznań, Łódź, Kraków – wszystkie te miasta miały silną reprezentację wśród ankietowanych), przez mniejsze ośrodki (m.in. Białystok, Bielsko-Biała, Wałbrzych, Płock), po miasta niewielkie (m.in. Skarżysko-Kamienna, Kruszwica, Cieszyn, Kazimierz Dolny, Piekary Śląskie, Łańcut) i rozsiane po całym kraju wioski.
Od kiedy, gdzie i jak często?
Osobne pytanie dotyczyło „stażu czytelniczego” – od jak dawna czytacie DŻ. Ci, którzy czytają DŻ „od początku” to ok. 15% ankietowanych, staż ok. 6-7-letni to 20%, staż 5-letni to 15%, 4-letni – 10%, 3-letni – 20%, 2-letni – 10%, roczny i krótszy – 10%.
Na pytanie, jak często czytacie DŻ, ok. 85% odpowiedzi zawierało słowa „każdy numer". Kolejne 10% to osoby, które czytają „prawie każdy numer", a pozostałe 5% przyznaje się, że czyta DŻ „dość często” lub „czasami”.
Zapytani o to, w jaki sposób mają dostęp do pisma, ok. 30% ankietowanych wskazało na zakup DŻ w Empiku, podobnie ok. 30% odpowiedzi dotyczyło otrzymywania pisma w ramach opłaconej prenumeraty, ok. 25% to wysyłka pisma w ramach opłacania składek członkowskich w Pracowni, ok. 10% kupuje DŻ w salonach prasowych „Kolportera", a ok. 5% pożycza gazetę od znajomych lub krewnych.
Krótko i treściwie: jak się podoba?
Prosiliśmy Was o krótką, często punktową ocenę pisma. W skali 1-5 średnia ocena DŻ wyniosła 4,5 – nie zdarzały się oceny niższe od 4. Co ciekawe, podobny wynik dotyczył oceny artykułów, ale tu zdarzyła się jedna „trójka”. Jeszcze ciekawiej było z oceną szaty graficznej, gdzie zdarzyły się trzy „trójki" i jedna „jedynka” – średnia wyniosła jednak 4. W ogóle w ocenie szaty graficznej było dużo dodatkowych uzasadnień i odmiennych opinii. Jednym z Was podobała się czarno-biała szata graficzna („mam nadzieję, że jej nigdy nie zmienicie”), innym wręcz przeciwnie – narzekali na brak kolorowych zdjęć. Jedni chwalili ciekawe fotografie przyrodnicze, inni krytykowali ich nadmiar i sugerowali, że powinno być więcej zdjęć z akcji, protestów itp. „ostrych" wydarzeń. Ale najwięcej dało redakcji do myślenia to, że niektóre osoby punktowały jakość artykułów np. na 4, szatę graficzną na 4, a jednocześnie całemu pismu wystawiały „piątkę”.
Jeśli chodzi o Waszych ulubionych autorów tekstów w DŻ, to liderem został redaktor naczelny, którego wskazało 25% ankietowanych. Drugie miejsce zajęli mniej więcej ex-aequo Ryszard Kulik, Juraj Lukač i Dariusz Matusiak, którzy uzyskali po 13% wskazań. Po ok. 10% otrzymali Krzysztof Wojciechowski i Radosław Szymczuk. Pozostałe 16% to łącznie kilkunastu autorów, którzy otrzymali po kilka wskazań ze strony Czytelników.
Zapytaliśmy Was także o cenę DŻ. Niemal 80% ankietowanych uznało, że jest ona w sam raz. Po ok. 10% głosujących uznało, że jest ona za duża („4 zł to nie majątek, ale nie rozumiem, czemu te kilka czarno-białych stron nie kosztuje np. 2 zł”) lub... za mała. Tak, część z Was pisała, że takie pismo jak DŻ warte byłoby większych pieniędzy. Jeszcze inni – ok. 15% ankietowanych – twierdzili, że mogliby płacić więcej, gdyby wzrosła liczba stron, jakie oddajemy co miesiąc w Wasze ręce.
Pytaliśmy także, jakie teksty z DŻ zapadły Wam w pamięć szczególnie mocno. Tu ulubieńcem okazał się Dave Foreman i jego artykuł „Czasy kryzysu”, w czołówce był też tekst Williama Blackera „Rumunia – EUmania", a sporo osób wskazywało na teksty „Strażnik jeziora” Dariusza Matusiaka oraz „Turnicki węzeł gordyjski” Karoliny Bielenin i Remigiusza Okraski. Sporym zainteresowaniem cieszyły się także cykle artykułów poświęconych tematyce bioregionalnej oraz obronie Tatr, ale tu wskazywano raczej na sam dział czy tematykę niż na konkretny tekst.
Wady i zalety – szczegółowo
Najwięcej sprzecznych opinii i sugestii było przy okazji szczegółowego opisu tego, co Wam się w DŻ podoba i nie podoba. Czytając Wasze wypowiedzi ogarniała nas niejednokrotnie zaduma, a bywało, że i poczucie zagubienia. Gdy jedni coś chwalili, drudzy to ganili. Gdy jedni chcieli więcej jakiejś tematyki, inni postulowali, by właśnie w niej zrobić „cięcia”. Tak było zarówno z poszczególnymi działami, jak i z doborem tematów. Niektórzy czytelnicy domagali się większej dawki rozważań filozoficznych i prezentacji dorobku głębokiej ekologii, inni natomiast krytykowali to („za dużo promowania głębokiej ekologii i wywyższania jej nad inne nurty") i domagali się „konkretów” – materiałów przyrodniczych lub opisu „przekrętów” w dziedzinie ochrony przyrody. Podobnie było m.in. z wieściami z zagranicy, bioregionalizmem, wywiadami z naukowcami itd.
Ale było kilka wyraźnych tendencji dotyczących zarówno priorytetów, jak i tego, co Wam się nie podoba. Wiele osób jako zaletę pisma wskazywało jego „ostrość”: bezkompromisowe opisywanie problemów ekologicznych, konfliktów i negatywnych postaw ludzi odpowiedzialnych za ochronę przyrody. Wskazywaliście, że to jedyne w Polsce tak odważne pismo ekologiczne, jedyne źródło informacji o kontrowersyjnych sprawach, najlepsza trybuna do głoszenia poglądów w obronie polskiej przyrody. Jako zalety wskazywaliście emocjonalne zaangażowanie autorów tekstów, ich upór i wytrwałość, odwagę i szczerość, brak kunktatorstwa, a także wrażliwość na przyrodę i jej niszczenie. Ale zdarzały się także głosy, że czasem piszemy za ostro, że zbyt mało miejsca poświęcamy przy niektórych problemach kwestiom kompromisowego rozwiązania patowej sytuacji. Były też głosy mówiące, iż nie ma sensu tak bardzo krytykować decydentów, bo to nic nie zmieni („bo kto się urodził niewrażliwy, taki umrze i szkoda na tych ludzi czasu”). Dość często chwaliliście nas także za różnorodność tematyczną i wyważenie proporcji między poszczególnymi wątkami pojawiającymi się na łamach DŻ.
A krytyka? Najbardziej wyrazisty jej wątek to... brak takich materiałów, które dawałyby Czytelnikom możliwość zaangażowania się w działania w obronie przyrody. Część z Was chciała, żeby do pisma były dołączane plakaty, ulotki, zaproszenia na konkretne akcje itp. Inna kwestia przywoływana w miarę często jako wada, to zbyt duża dawka pesymizmu w artykułach. Mniejsza, lecz też zauważalna grupa osób uważała, że zbyt mało w DŻ materiałów poświęconych ukazaniu związków problematyki ekologicznej z szerszymi kwestiami, jak sytuacja ekonomiczna, procesy gospodarcze czy trendy cywilizacyjne. Nieco mniej osób zwracało uwagę na zbyt małą ich zdaniem liczbę materiałów edukacyjnych.
Waszym głosem
Warto przytoczyć kilka wypowiedzi, które redakcji szczególnie zapadły w pamięć:
- „DŻ jest niewątpliwie jedynym pismem, które rzeczywiście i bezwarunkowo stara się chronić polską przyrodę. Wasz miesięcznik jest dla mnie najważniejszym pismem /.../. DŻ to najlepsze pismo w Polsce i nie jest to żadną przesadą”.
- „DŻ to jedyne w Polsce sensowne pismo poruszające tematykę prawdziwej ochrony przyrody /.../ Droga Redakcjo: BRAWO! TAK TRZYMAĆ!!!”.
- „DŻ często czyta mi się jak spis nekrologów: tu zniszczyli to, gdzie indziej tamto, tu dokopano przyrodzie tak, my im za to tak itd.”
- „Nie znalazłam w DŻ artykułu, który nie interesowałby mnie”.
- „Bardzo Was cenię za to, że poruszacie tematy, których inni unikają”.
- „Według mnie jest to najciekawsze pismo ukazujące się na polskim rynku wydawniczym”.
- „Za dużo pesymizmu, czasem warto zamieścić nawet małe osiągnięcia, bo to podnosi na duchu”.
- „Zbyt mały nakład, pismo nie jest znane w społeczeństwie. Trzeba przyłożyć większą wagę do promocji pisma w tej części społeczeństwa, która o Was nie wie”.
- „Pismo jest z numeru na numer ciekawsze”.
- „Za dużo przesadnego krytykanctwa”.
- „Czasem artykuły są zbyt jednostronne, chodzi o to, że nie ma w nich szerszego spojrzenia, ukazania przeróżnych uwarunkowań. /.../ Myślę, że DŻ to jedna z lepszych gazet ekologicznych. Bardzo cenne jest zajmowanie się i mówienie otwarcie i bezkompromisowo o niszczeniu czy też planach niszczenia przyrody. TAK DALEJ!”.
- „Moim zdaniem brak jest przedstawienia możliwości kompromisowego wybrnięcia z konkretnych sytuacji”.
- „Z tego co wiem DŻ jest jedynym tak odważnym, bezkompromisowym i konsekwentnym /.../ pismem eko w kraju. Dzięki Wam mam możność dowiedzieć się o tym, co się dzieje na górze, o filozoficznych aspektach ekologii, o działaniach ochroniarskich i o mnóstwie innych rzeczy, których próżno szukać w gazetach o podobnym profilu. Chwała Wam za to! Oby tak dalej!”.
Dziękujemy serdecznie wszystkim uczestnikom ankiety. Wasze głosy, zarówno pochwały, jak i krytyka, są dla nas bardzo cenne, bo z jednej strony dają poczucie, że robimy coś sensownego i potrzebnego, a z drugiej wskazują na te elementy naszej pracy, których sami nie potrafimy dostrzec. Postaramy się w miarę możliwości ulepszać DŻ tak, aby bardziej odpowiadało Waszym gustom i wychodziło na przeciw oczekiwaniom wyrażonym w ankiecie. Prosimy Was jednak o wyrozumiałość – nie wszystko, co byśmy chcieli zrobić, jest możliwe. DŻ ma skromne możliwości finansowe, a to przekłada się na wiele innych kwestii: cenę pisma (która zresztą wynosi 4 zł tylko dla kupujących, bo Pracownia po odliczeniu marży dystrybutorów lub kosztów wysyłki otrzymuje z tego 2-2,5 zł, z czego z kolei ok. 1,5 zł kosztuje sam druk, a innych wydatków jest sporo), możliwość poszerzenia tematyki o niektóre wątki jakie proponowaliście, szybkość reagowania na niektóre problemy itp. Warto też pamiętać, że gros osób tworzących DŻ to nie są „panie i panowie dziennikarze”, którzy nie robią nic poza zajmowaniem się tą gazetą – oprócz tworzenia pisma, mnóstwo naszego czasu i energii poświęcamy na inne działania w obronie przyrody. Jednak w miarę możliwości będziemy się starali, żeby było lepiej, a Wam – naszym Czytelnikom, pismo podobało się coraz bardziej.
Redakcja