Jurajski Park Narodowy – szansa dla regionu
Śląsk
Idea powołania Jurajskiego Parku Narodowego na terenie Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej znana jest czytelnikom DŻ od dawna. Znane są też przypadki dewastacji cennych przyrodniczo miejsc na tym terenie, m.in. pokazów ogni sztucznych i laserów w Olsztynie pod Częstochową czy niedawny problem wycinki drzew pod rezerwatem „Sokole Góry” wchodzącym w skład projektowanego parku narodowego. Dyskusja o utworzeniu JPN trwa od lat, jednak konkretnych efektów wciąż nie widać.
Obecnie teren ten wchodzi w skład Parku Krajobrazowego Orlich Gniazd. Kryje on w sobie nieprzeciętne walory krajobrazowe, kulturowe i przyrodnicze. Występuje tu klasycznie rozwinięta rzeźba krasowa, na którą składają się powierzchniowe formy skałkowe i formy krasu podziemnego. Pierwsze z nich, wapienne wzgórza ostańcze, zostały ukształtowane w formie barańców przez lody lądolodu olsztyńskiego w plejstocenie. Wytworzone w tym okresie skałki tworzą charakterystyczne pasma lub występują pojedynczo.
Na wzgórzach z białego wapienia wznoszono niegdyś twierdze i zamki obronne, które dziś powiększają walory historyczne, kulturowe i krajobrazowe parku. Do najstarszych należą ślady warowni w jaskini w Rzędkowicach i grodzisk prehistorycznych m.in. w Złotym Potoku.
Działająca na tym terenie erozja wodna wymywając wapień z podłoża, tworzy podziemne formy krasowe. Są to tajemnicze jaskinie kryjące w swoich ciemnościach piękną, wiekową szatę naciekową. Erozja wodna tworzy również wywierzyska, czyli krasowe źródła. Największe z nich to źródła Wiercicy: „Zygmunta” i „Elżbiety”.
Przez zmienność rzeźby terenu wytworzyły się tu różne siedliska: od bardzo ciepłych i suchych do chłodnych i wilgotnych.
Dobre warunki do egzystencji mają tutaj rośliny i zwierzęta ciepłolubne bądź też wilgocio- i zimnolubne, pochodzące z wysokich gór, będące reliktami na olsztyńskich skałach. Reliktem chłodnego okresu epoki lodowej jest tutaj skalnica gronkowa Saxifraga aizoon, osiągająca w Olsztynie krańcowe, północne stanowisko swego występowania w Polsce.
W gronie unikalnych i zagrożonych wyginięciem na szczególną uwagę zasługują gatunki endemiczne, czyli mające tu jedyne stanowiska występowania na świecie, np. przytulia krakowska (Galium cracoviense) – rośnie tylko na Górze Zamkowej i skalistych wzgórzach w Olsztynie (jako gatunek szczególnie cenny pod względem taksonomicznym i genetycznym wpisana została na Europejską Czerwoną Listę, obejmującą zwierzęta i rośliny zagrożone wyginięciem w skali światowej) oraz warzucha polska (Cochlearia polonica) – utrzymywana od 1977 r. na stanowisku zastępczym w źródłach „Zygmunta” w Złotym Potoku, przeniesiona ze zniszczonych siedlisk na Pustyni Błędowskiej.
Z górskiej flory wyróżnia się lepiężnik biały Petasites albus, paprotnik kolczasty Polystichum lobatum i zagrożona wyginięciem zanokcica zielona Aspelenium viride.
Jurajskie obszary Wyżyny Częstochowskiej są unikatowe również pod względem faunistycznym. Występuje tutaj grupa endemicznych gatunków owadów jaskiniowych, których stanowiska na świecie znajdują się tylko w dwóch jaskiniach „Gór Sokolich”; są wśród nich dwa chrząszcze Catops tristis infernus i Choleva septentrionis gracilenta. Wśród gatunków reliktowych i występujących tu na stanowiskach wyspowych, można wymienić np. górskiego ślimaka środkowo- i południowo-wschodniego Chondrina clienta.
Przyrodniczo obok drobnych ssaków owadożernych najważniejszą grupę stanowią nietoperze. Występują tu m.in. trzy gatunki osiągające północny zasięg swego występowania: podkowiec mały Rhinolophus hipposideros, podkowiec duży Rhinolophus ferrumeguinus, nocek orzęsiony Myotis ginatus.
Ciągle nasilające się formy antropopresji stanowią ogromne zagrożenie dla terenu Parku Krajobrazowego Orlich Gniazd. Okoliczna ludność i turyści niszczą rzeźbę terenu poprzez przyozdabianie swoich ogródków fragmentami wapiennych skałek, odłupanymi nielegalnie od większych całości. Turyści często podpisują się na skałach, zamazując ich piękno. Zwiedzający jaskinie odłamują i ścierają szatę naciekową. Powstają również dzikie wysypiska śmieci.
Największe zagrożenie stanowiły jednak do niedawna pokazy sztucznych ogni i laserów. Na Wzgórzu Zamkowym w Olsztynie odbywała się corocznie detonacja ogni sztucznych połączona z całonocnymi koncertami. Presja 200 tys. osób stłoczonych na małym terenie była ogromna w stosunku do jego naturalnej odporności. Wiele rzadkich roślin zostało zadeptanych, a do atmosfery dostały się ogromne ilości toksycznych związków baru i strontu.
Dużym zagrożeniem dla całego tego obszaru pozostaje rozwój niekontrolowanej turystyki, wdzierającej się w wiele bardzo cennych przyrodniczo miejsc.
Od wielu lat istnieje koncepcja utworzenia na tym terenie Jurajskiego Parku Narodowego, który skuteczniej chroniłby ten piękny, unikatowy w Polsce teren. Jedynie park narodowy pozwoliłby sensownie zorganizować turystykę, uwzględniając interesy społeczności lokalnej oraz reguły poszanowania wartości przyrodniczych i kulturowych. Ponadto podniósłby się prestiż i znaczenie Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej.
Dla gmin i regionu utworzenie parku daje możliwość rozwoju zrównoważonego i trwałego, zgodnie z prawami przyrody: życie w zdrowym i czystym środowisku, rozwój turystyki, a w szczególności ekoturystyki. Zwiększy się atrakcyjność turystyczna regionu. Park ściągnie turystów krajowych i zagranicznych.
Dzięki istnieniu parku narodowego gminy jurajskie mogłyby ubiegać się o dotacje lub tanie kredyty i pożyczki w bankach i funduszach na realizację inwestycji proekologicznych. Utworzenie JPN daje duże szanse na uzyskanie wsparcia z funduszy przedakcesyjnych, a po uzyskaniu członkostwa z funduszy strukturalnych Unii Europejskiej. Park pozwoliłby skutecznie ochronić przyrodę. Takie miejsca pełne spokoju i dzikości przyciągają ludzi spragnionych ciszy i wypoczynku. Jednak bez zgody lokalnej społeczności park nie powstanie. Tymczasem to właśnie ona mogłaby na powstaniu parku skorzystać: to dla nich powstaną nowe miejsca pracy w służbach parku (strażnicy, przewodnicy, instruktorzy itp.) i przy obsłudze ruchu turystycznego. Powstanie parku narodowego to szansa na rozwój długotrwały, uniezależniony od obecnie modnych jednorazowych akcji i zmiennej koniunktury. A także taki, na którym mogłaby skorzystać znacznie większa liczba osób zamieszkałych w tym regionie niż dzieje się to przy okazji imprez w rodzaju pokazów sztucznych ogni. Z tych ostatnich zysk jest tylko dla garstki organizatorów, a reszcie przypada w udziale tylko „podziwianie” zniszczeń pozostawionych przez przyjezdnych.
Justyna Walenta
Kolumna „Śląsk” jest dofinansowana przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach.