Przystanek Alaska
„Jedna rada dla tych, którzy zamierzają odwiedzić Alaskę – jeśli jesteś stary, jedź za wszelką cenę, jeśli jesteś młody, poczekaj. Sceneria Alaski jest wspanialsza niż cokolwiek innego na świecie i nie jest dobrze zobaczyć to, co najlepsze, na początku”
Henry Gannett, Harriman Alaska Expedition 1899
Kilka lat temu zobaczyłem interesujące zdjęcie Alaski, na górze mapy kontynentalnych Stanów Zjednoczonych. Obszar lądu i wysp południowo-wschodniej Alaski wzdłuż kanadyjskiej granicy dotyka Florydy na Oceanie Atlantyckim, a wyspy Aleuty rozciągają się aż po Kalifornię do Pacyfiku.
Byłem zdumiony wielkością stanu, który ma mniej niż 700 tysięcy mieszkańców. Generalnie Alaska to kraina ekstremów w porównaniu do reszty Stanów. Zimy są długie, zimne i ciemne. Latem dni są długie, a wówczas w niektórych miejscach słońce praktycznie nie zachodzi. Najwyższe góry Ameryki Północnej znajdują się na Alasce, znajdziemy tam również niektóre największe parki narodowe. To kraina piękna, przyrody i bogactw naturalnych, a gospodarka Alaski opiera się na jednym bądź na drugim.
Efektem jest batalia pomiędzy tymi, którzy chcieliby eksploatować surowce naturalne Alaski – ropę, drewno, kopaliny – a tymi, którzy chętniej widzieliby więcej obszarów pod ochroną, by dzięki zachowaniu dzikiej przyrody móc rozwijać turystykę.
Krótka historia „Wielkiej Krainy”
Alaska nazywana czasami „Wielką Krainą” lub „Ostatnim Pograniczem”* została uznana za jeden ze stanów dopiero w 1959 roku. Wcześniej było to terytorium należące do USA, odkąd ziemię tę kupiono od Rosji w 1867 roku. Przed uznaniem jej za stan, całość ziem Alaski należała do rządu federalnego. Na mocy ustawy (Statehood Act), Alaska otrzymała prawo do wyboru 41,6 milionów hektarów ziem, z których dochód zasila budżet lokalny.
Część ziem, do których prawo rościły sobie władze stanowe Alaski, było użytkowanych przez rdzennych mieszkańców. Dlatego społeczność ta uważała, iż rząd stanowy nie powinien dokonywać selekcji ziem bez traktatu bądź ustawy Kongresu, która nadałaby część praw do ziem rdzennym mieszkańcom Alaski. W 1971 r. na mocy ustawy nazywanej ANCSA (the Alaska Native Claims Settlement Act) stworzono 12 regionalnych zarządów, które miały prawo wybrać 17,6 milionów hektarów ziem dla ludności rdzennej.
Obszar ziemi oddanej pod zarząd stanu Alaska oraz tej, która trafiła w posiadanie mieszkańców był ogromny. Jednak wciąż pozostawały bez planu zagospodarowania i żadnych form ochrony ogromne połacie należące do rządu federalnego. Przez lata rząd federalny próbował rozwinąć plan ochronny dla tych terenów i wysiłki owe zostały zwieńczone uchwaleniem ustawy ANILCA (the Alaska National Interest Lands Conservation Act). Została ona podpisana przez prezydenta Jimmy'ego Cartera 2 grudnia 1980 r. Jest to data znamienna, ponieważ była to końcówka kadencji Cartera. Kilka tygodni później prezydentem został Ronald Reagan, znany z niechętnej postawy wobec ochrony środowiska.
Na mocy tej ustawy powstało sporo bardzo dużych parków narodowych i ostoi przyrody, jak również powiększono obszar należący do lasów państwowych Alaski. Wiele osób uważa, że ustawa ta stanowi najbardziej znaczący akt prawny ochrony środowiska w USA. Pomimo sukcesu ustawy, nadal ogromne połacie Alaski były narażone na rozwój przemysłu wydobywczego i wycinkę drzew. Obecnie dwie największe batalie dotyczą wydobycia ropy w rejonie North Slope i wycinki w lasach państwowych. Jak wiele tego typu konfliktów w historii Alaski, rozgrywają się one nie w terenie, ale w waszyngtońskich biurach.
Odwierty na Północy
The Arctic National Wildlife Refuge stanęło w centrum debaty nad odwiertami w North Slope (National Wildlife Refuges to federalne rezerwaty stworzone z myślą o zachowaniu ostoi dzikiej przyrody). Początkowo powołany w roku jako The Arctic National Wildlife Rang, został przemianowany na The Arctic National Wildlife Refuge (ANWR) i powiększony z 3,5 do 7,8 miliona hektarów (na mocy ustawy ANILCA). Niemniej ustawa ta pozostawiła furtkę dla odwiertów w Rezerwacie, zobowiązując Departament ds. Terenów Państwowych i Surowców Mineralnych do przedstawienia raportu nt. zasobów gazu naturalnego i ropy na równinie przybrzeżnej oraz wpływu eksploatacji na zasoby naturalne.
Teren ten nazywany jest „Obszarem 1002” i rozciąga się na 600 tys. hektarów wzdłuż wybrzeża Morza Beauforta. To ważne siedlisko jeżozwierzy i stad karibu, jak również wielu innych gatunków, m.in. niedźwiedzi polarnych, grizzly, wilków. Obszar 1002 jest przedmiotem kontrowersji od samego początku jego powołania. Przypuszcza się bowiem, że znajdują się na nim duże pokłady gazu i ropy. Ustawa ANILCA stanowi, że wszelka produkcja czy dzierżawienie związane z gazem i ropą na terenie ANWR wymagać będzie zgody obwarowanej szczegółowymi decyzjami Kongresu.
Administracja prezydenta Busha wciąż próbuje przeforsować zgodę na przeprowadzenie odwiertów na tym terenie. Rutynowo włącza prowizje za odwierty na tym obszarze do propozycji federalnego budżetu, składanej do Kongresu. Na szczęście Kongres nie zgodził się jak dotąd na żadne odwierty w ANWR, ale ze względu na rosnące ceny gazu w USA, presja na otwarcie tego obszaru będzie się prawdopodobnie zwiększać. Niestety, po kilku miesiącach plan prezydenta ponownie wprowadzono pod obrady Senatu w marcu i tym razem został przyjęty stosunkiem głosów 51 do 49. Ostatecznie te cenne tereny Alaski będą otwarte na eksploatację ropy. Stało się tak, gdyż Republikanie są większością w Senacie. Teraz tylko cud może uratować ANWR.
Pomimo rozgłosu wokół potencjalnych odwiertów w rezerwacie ANWR, pozostała część obszaru North Slope, znajdującego się na północ od łańcucha górskiego Brooks, jest już otwarta dla odwiertów lub też będzie w przyszłości. Eksploatacja ropy w tym rejonie rozpoczęła się w 1923 r. na obszarze 9,43 miliona hektarów, zwanym Navalskim Roponośnym Rezerwatem. Kiedy ustanowiono rezerwat, ropę można było eksploatować tylko w przypadku wyższej konieczności.
W roku 1976 Kongres przekazał uprawnienia do zarządzania tym obszarem Departamentowi ds. Wewnętrznych, jednocześnie przemianowując nazwę rezerwatu na The National Petroleum Reserve-Alaska (NPRA). Obecnie administracja Busha próbuje na nowo udostępnić duże fragmenty rezerwatu dla wydobycia gazu i ropy.
Dodatkowo w roku 1969 odkryto największe pole naftowe w Ameryce Północnej w pobliżu zatoki Prudhoe, na terenie należącym do stanu Alaska. Wydobycie rozpoczęto rok później. Początkowo wydobywano jedynie małe ilości ropy, aż do momentu, kiedy w lipcu 1977 r. ukończono prace nad budową rurociągu o nazwie Trans Alaska Pipeline System. Ma on długość 1200 km i rozciąga się od zatoki Pruhoe na North Slope poprzez dziewiczy i piękny teren, aż po Valdez, wysunięty najdalej na północ port Ameryki Północnej. Odkąd uruchomiono rurociąg w 1977 r., przepompowano nim 12,8 miliardów baryłek ropy z 19 pól roponośnych.
Co o wydobyciu ropy myślą sami mieszkańcy Alaski? Prawie każdy z nich czerpie bezpośrednie korzyści z tego przemysłu, nie mają więc żadnej motywacji, żeby z nim walczyć. Również sam stan ma dochody ze sprzedaży ropy, dlatego mieszkańcy Alaski nie muszą płacić podatków dochodowych do budżetu stanowego. Co więcej, każdy z nich co roku otrzymuje czek od władz. Pieniądze te pochodzą z Alaskiego Stałego Funduszu, który założono w 1976 r., kiedy prace nad powstaniem rurociągu były na ukończeniu. Na fundusz składa się 25% wpływów z dzierżawy złóż surowców mineralnych, a także opłaty za wydobywanie minerałów.
Fundusz gromadzi pieniądze dla przyszłych pokoleń, które nie będą miały dochodów z wydobycia ropy, kiedy jej pokłady zostaną wyeksploatowane. Tak więc przychody coroczne do funduszu mogą być wykorzystane tylko do inwestycji, które zabezpieczą pieniądze na przyszłość. Obecne coroczne wypłaty dla mieszkańców pochodzą jednak z dochodów od inwestycji na dany rok. Fundusz posiada obecnie ok. 30 miliardów dolarów i w tym roku każdy mieszkaniec otrzymał czek na 1000 dolarów.
Wycinka na Południu
Inna kontrowersyjna sprawa związana jest z lasem leżącym na południu Alaski, gdzie kończy się rurociąg. Największy na świecie las deszczowy strefy umiarkowanej znajduje się na Alasce i rozciąga się na długości 1600 km wzdłuż wybrzeża.
Większa jego część znajduje się na terenie dwóch lasów państwowych – Tongass i Chugach. Oba z nich są przedmiotem batalii, aby ustanowiono tam oficjalne strefy ochronne, gdzie zakazana byłaby wycinka, budowa dróg, jakikolwiek ruch pojazdów, tak więc miałyby one wysoki statut ochronny.
Las Państwowy Tongass, o powierzchni 6,8 miliona hektarów, jest największym w Stanach Zjednoczonych. W jego skład wchodzi wiele zalesionych wysp. Otacza on wiele miast np. Ketchikan, Sitka i Juneau – główne ośrodki miejskie Alaski. Jak wszystkie lasy państwowe, także i ten jest wykorzystywany do celów gospodarczych (produkcja drewna, wydobycie surowców), a także do celów rekreacyjnych i do ochrony zasobów przyrodniczych.
Do niedawna zarządzanie lasem Tongass było podporządkowane długoterminowym umowom z dwoma lokalnymi tartakami. 40 lat tego monopolu pod hasłem „drewno przede wszystkim” doprowadziło do zrębów zupełnych na prawie połowie powierzchni starodrzewów. Jednak ostatnia dekada przyniosła chwilową nadzieję na zmianę. W 1990 r. Kongres zakończył dotychczasową politykę pierwszeństwa wyrębów na tym obszarze i od 1997 r. oba tartaki utraciły swoje kontrakty ze względu na spadek cen drewna na świecie. Ostatnie dni prezydentury Billa Clintona przyniosły kolejne zwycięstwo – zakazano budowania szlaków komunikacyjnych w bezdrożach lasów państwowych.
Jednak te dwa z trudem wywalczone zwycięstwa okazały się tymczasowe. Wielu gubernatorów ze stanów zachodnich popierało wysiłki przemysłu drzewnego do zmiany przepisów dotyczących dróg. Administracja Busha opóźniała wdrażanie „polityki bezdroży”. Poprzez serię tymczasowych przepisów, Lasy Państwowe wykluczyły właściwie las Tongass spod ochrony przed budową nowych dróg. Wreszcie w roku 2003 administracja Busha zniosła zakaz wyrębów i obecnie trwa lub jest planowana wycinka na większości obszaru lasu Tongass.
Drugim co do wielkości w kraju i najbardziej dziewiczym lasem jest Chugach. Ten las państwowy o powierzchni 1,2 miliona hektarów otacza wypełniona lodem Zatoka Księcia Williama i jest on położony blisko Anchorage – największego miasta na Alasce. Około 98% powierzchni lasu to bezdroża, jednak tylko niewielki ułamek tego terytorium został uznany przez Kongres za rezerwaty. Jedna trzecia lasu Chugach to skały i wędrujący lód, pozostała część to mozaika gór, lodowców, jezior i rzek – siedliska wielu roślin i zwierząt.
Na terenie tego lasu leży półwysep Kenai, przy Zatoce Księcia Williama, gdzie miał miejsce słynny katastrofalny wyciek ropy z tankowca Exxon Valdez. Znajduje się tu także delta rzeki Copper – największy teren podmokły Ameryki Północnej na wybrzeżu Pacyfiku.
W maju 2002 r. Służba Leśna wdrożyła długo oczekiwany plan zarządzania, w którym sugeruje się objęcie ochroną pewnych obszarów lasu na mocy zarządzeń Kongresu. Jednak pomimo wielu debat i głosów tysięcy ludzi nawołujących do ścisłej ochrony tego terenu, ostateczny plan zakłada ochronę tylko niewielkich terenów i wyklucza spod niej wiele najbardziej cennych i wrażliwych obszarów.
Alaska, pomimo że posiada wiele terenów pod ścisłą ochroną nadal potrzebuje długofalowych wysiłków w celu uchronienia tego obszaru przed nadmierną eksploatacją surowców. Oprócz wycinki drzew dużym zagrożeniem dla dzikiej przyrody są tam budowa dróg, przemysł wydobywczy, przemysł naftowy oraz masowa turystyka i rekreacja. Jeśli długofalowa polityka ochrony przyrody nie stanie się priorytetem w Waszyngtonie, dzikie i unikatowe tereny Alaski zginą bezpowrotnie.
Jonathan Chappell
Tłumaczenie: Joanna Suciu
* Nawiązanie do ważnego dla kultury amerykańskiej symbolu Pogranicza, związanego z kolejnymi fazami rozrostu terytorium zamieszkałego przez kolonistów z Europy, wskutek wydzierania tych ziem plemionom indiańskim. Alaska jest umownie traktowana jako „Ostatnie Pogranicze”, czyli teren wciąż nieskolonizowany (przyp. redakcji).