Zielone światło dla Jurajskiego Parku Narodowego?
Bukowe i jaworowe lasy na górach,
w nich i na polach skupienie wapiennych skał /.../
Skał różnych wysokości i różnych postaci,
niekiedy powydrążanych w jaskinie /.../
Źródła Zygmunta /.../ wypływają spod ziemi
z gruntu będącego niezawodnie
przedłużeniem skał pobliskich /.../
odtąd podróż nasza stawała się
coraz ciekawszą: nowe zwierzęta
nowe rośliny, nowe widoki martwej natury
nie dozwoliły żadnego uczuć trudu idącym pieszo
skały /.../
niepodobna wyrazić uczucia w jakie dusza wstępuje
na widok tych miejsc zaczarowanych...Stronczyński K., Taczanowski W., Waga A., Sprawozdanie z podróży naturalistów odbytej w r. 1854, Biblioteka Warszawska, 1857
Kiedy wychodzę na pola dzielące mój dom od lasu, na horyzoncie od wschodniej strony widzę malownicze wzgórza porośnięte majestatycznymi bukami. Na jednym ze wzniesień widnieją ruiny średniowiecznego zamku obronnego. Lubię wtedy zamykać oczy i wyobrażać sobie rosnącą na tym wzgórzu małą, delikatną roślinę – endemiczną przytulię krakowską Galium cracoviense.
Idea utworzenia parku narodowego na Jurze Częstochowskiej powstała w latach 70. ubiegłego wieku w kręgu botaników z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Projekt został opracowany przez zespół specjalistów pod kierunkiem prof. dr. hab. Romualda Olaczka z Uniwersytetu Łódzkiego. Na specjalnym posiedzeniu Wojewódzkiej Komisji Ochrony Przyrody w Częstochowie, 12 października 1995 r. przedstawiono dokumentację związaną z projektem utworzenia JPN. Od tego momentu rozpoczęła się dyskusja na temat konieczności utworzenia parku narodowego.
Na razie czas mija, lecz parku nie ma. Nie dopuszczono nawet do utworzenia na terenie Góry Zamkowej rezerwatu przyrody „Olsztyńskie Skały”, zezwolono tam natomiast kilkakrotnie na masową imprezę – pokazy pirotechniki i laserów. Problem powołania Jurajskiego Parku Narodowego poruszany był już wielokrotnie na łamach „Dzikiego Życia”. Dyskusja nad utworzeniem parku trwa od dawna, jednak obecny okres obfituje w rozmowy, ożywione debaty, bezpośrednie konfrontacjom przeciwników i zwolenników parku. Być może wreszcie zapali się zielone światło dla idei utworzenia Jurajskiego PN.
Od momentu wydania książeczki autorstwa prof. Janusza Hereźniaka „Z Jurajskim Parkiem Narodowym do Unii Europejskiej” (jej recenzja ukazała się w DŻ nr 2/2005), miało miejsce wiele istotnych wydarzeń, które dały zielone światło dla dalszych starań o park. Doszło do oficjalnego spotkania, w czasie którego każda ze stron sporu wyraziła swoje stanowisko na temat Jurajskiego Parku Narodowego.
W maju b.r. Zespół Parków Krajobrazowych Województwa Śląskiego obchodził 25-lecie utworzenia Parku Krajobrazowego Orlich Gniazd. Część XV Sympozjum Jurajskiego poświęcono tematyce JPN. Ważnym wydarzeniem związanym z tematem Jurajskiego Parku Narodowego była także debata zorganizowana przez młodzież szkół gimnazjalnych (dwóch szkół z terenu projektowanego parku oraz z Częstochowy). Uczniowie prezentowali najcenniejsze walory przyrodnicze i kulturowe terenu Jury. Odbyły się również prezentacje multimedialne, przedstawienia artystyczne i wystawy. Gośćmi debaty byli prof. Janusz Hereźniak oraz wójtowie gmin Olsztyn i Janów. Po każdej prezentacji odbywało się głosowanie. Przeważyły głosy za utworzeniem JPN.
Inną cenną inicjatywą związaną z Jurajskim Parkiem Narodowym było powołanie w marcu tego roku, na posiedzeniu Wojewódzkiej Rady Ochrony Przyrody w Katowicach, grupy roboczej ds. utworzenia parku narodowego. Celem działań grupy jest przedłożenie pełnej dokumentacji parku wraz ze wszystkimi opiniami, uzgodnieniami i konsultacjami.
Innymi wydarzeniami były m.in.: organizowane w lutym b.r. przez LOP w Częstochowie Forum Ekologiczne poświęcone JPN, konferencja „Konflikty człowiek – przyroda na obszarach prawnie chronionych w Polsce”, gdzie ze swoim referatem „Jurajski Park Narodowy – za czy przeciw” wystąpił wójt Janowa, a także polsko-litewska konferencja „Bioróżnorodność w relacjach między strefami wegetacyjnymi w Europie od Bałtyku po Karpaty”, gdzie poruszony był temat parku narodowego.
Jurajski Park Narodowy ma swojego sprzymierzeńca w osobie Głównego Konserwatora Przyrody prof. Zbigniewa Witkowskiego. Uczestnicząc w wielu inicjatywach związanych z tematem parku, za każdym razem nawołuje do utworzenia JPN i co najważniejsze obiecuje pomoc na szczeblu ministerialnym. Park narodowy popiera także wojewoda śląski oraz samorząd wojewódzki. Jednakże bez zgody lokalnych samorządów JPN nie powstanie.
Czego dotyczy niechęć władz miejscowości położonych na terenie planowanego parku? Dla niektórych przedstawicieli władz gminnych idea utworzenia JPN jest dobra, lecz projekt jego granic – zły. Jednym z głównych zarzutów wobec przyrodników i naukowców zajmujących się opracowywaniem dokumentacji parku jest to, iż nikt nie zaprosił władz gminnych do rozmów i dyskusji nad projektem. Należy tutaj jednak przypomnieć, że na początku starań o utworzenie parku narodowego, w kwietniu 1996 r. odbyło się w Częstochowie VII Forum Ekologiczne poświęcone JPN. Wówczas jednym z zaproszonych gości był przewodniczący Związku Gmin Jurajskich, który reprezentował interesy ludności z terenów położonych w granicach projektowanego parku. Z kolei w maju 1997 r., na wniosek m.in. samorządów i mieszkańców gmin jurajskich, a także Lasów Państwowych, wprowadzono znaczne zmiany granic przyszłego parku, zmniejszając jego powierzchnię o niemal 540 ha. Jednego z postulatów nie można było spełnić. Chodziło o wniosek Gminy Olsztyn, by wyłączyć z terenu planowanego parku Górę Zamkową. To na tej górze występuje bowiem unikatowa flora endemiczno-reliktowa.
W odpowiedzi na stwierdzenie o istnieniu projektu stworzonego tylko przez przyrodników i naukowców, ci odpowiadają, że przygotowali jedynie „Dokumentację naukową do projektu utworzenia Jurajskiego parku Narodowego”. Obecnie na każde spotkanie związane z tematem JPN zapraszani są przedstawiciele władz lokalnych i mogą przedstawiać swoje stanowisko.
Innym z zarzutów władz gmin jurajskich było nieumiejętne prowadzenie „kampanii” promującej idee JPN przez przyrodników. W dużej mierze zawiniła tutaj prasa. Na początku starań o park, w lokalnych gazetach pojawiły się informacje, że JPN zagrozi przyszłości Olsztyna: w parku nie będzie można uprawiać roli, wzgórze zamkowe będzie można oglądać tylko z daleka oraz zabronione zostaną spacery po parku. Te informacje ciągnęły się jak ogon przez wszystkie lata zmagań o JPN. Jeszcze dziś można spotkać się z opinią, że w parku nie będzie można podnieść nawet złamanej gałęzi czy zrywać jagód na własne potrzeby. Czy zatem to właśnie nie gminy jurajskie powinny rozpocząć obiektywną „kampanię” informacyjną? Czy to nie one powinny zapytać mieszkańców, co o tym wszystkim myślą? Zamiast tego głoszą, że park nie jest potrzebny, sami uporają się z ochroną tego terenu i wręcz nie życzą sobie, aby ktoś „z góry” narzucał co im wolno, a czego nie.
„Po co ci ten park? – pyta mój znajomy. – To miejsce stanie się znane, zjadą się turyści, będą wszystko deptać, niszczyć, zostawiać śmieci”. Jednakże wartości tego miejsca zostaną uznane za dziedzictwo narodowe, ponadregionalne, ważne dla całego kraju, a także cieszące się dużym uznaniem na świecie. Przede wszystkim to jednak najskuteczniejsza forma ochrony przyrody dla tego terenu.
Ważnym wydarzeniem mającym wpływ na szanse utworzenia JPN jest przygotowanie w Polsce projektu sieci obszarów Natura 2000, w granicach której znalazłby się projektowany park. Chodzi tutaj o ostoje olsztyńsko-mirowską lub częstochowską oraz złotopotocką lub jurajską. Jest to jeden z argumentów przemawiających za utworzeniem parku narodowego, podnoszący rangę przyrodniczą do poziomu europejskiego. Istotny argument dający zielone światło dla JPN, to przede wszystkim jasne określenie korzyści, jakie park przyniesie gminom i regionowi, związane w większości z ubieganiem się o dotacje lub tanie kredyty.
Otwarcie się na dyskusje z oponentami wobec parku ukazało jasne argumenty przeciw. Jak długo jednak będzie palić się zielone światło? Czy damy radę przekonać władze gmin jurajskich do konieczności powołania JPN? Kto w końcu porozmawia z babcią, która codziennie drepcze do lasu na jagody i zbiera chrust na opał? Czasu niewiele, a pracy ciągle dużo!
Justyna Walenta