DZIKIE ŻYCIE

Wieści ze świata

Tomasz Nakonieczny

Myanmar. Projekty budowy zapór na Salween zagrożeniem dla kruchego pokoju

Pod koniec 2014 r. w południowo-wschodnim Myanmarze zaostrzył się konflikt między lokalną grupą etniczną Karen a rządem z powodu zintensyfikowania planów budowy pierwszej z pięciu projektowanych elektrowni wodnych na rzece Salween. Myanmar znajduje się w stanie niemal permanentnej wojny domowej od czasu uzyskania niepodległości w 1948 r. Jednak konflikt zelżał w ostatnich latach dzięki podjęciu przez państwo kroków w kierunku rozwiązania długotrwałych wewnętrznych waśni, co zaowocowało 31 marca 2015 r. podpisaniem zawieszenia broni przez prezydenta U Thein Sein i przedstawicieli 16 grup etnicznych. Kilka dni wcześniej grupa aktywistów żyjących nad rzeką Salween, sprzeciwiających się budowie tamy, zorganizowała konferencję pt. „Ocalmy Salween”. Jej celem było pokazanie wielu powodów, dla których Salween i zamieszkujące jej brzegi społeczności są warte ochrony, a także zaproponowanie alternatyw dla tam, w nadziei uchronienia delikatnego procesu pokojowego w Myanmarze. Projekt budowy zapór w strefie wojennej może tylko podkopać pokój i zrodzić konflikty. 90% produkowanego prądu miałoby być wysyłane do Tajlandii i Chin.

Pomimo zawieszenia broni myanmarskie wojsko zwiększa obecność w prowincjach, w których planowane są zapory. Licząca 2800 km rzeka Salween należy do najdłuższych swobodnie płynących rzek na świecie. Wypływa z Tybetu, płynie przez Chiny, Myanmar, Tajlandię i uchodzi do Morza Andamańskiego. Obfituje w ryby i zasila żyzne tereny rolnicze, dając utrzymanie 10 mln ludzi żyjącym na jej brzegach, w tym licznym grupom etnicznym.

Według organizacji International Rivers, zapory planowane są w zupełnej tajemnicy, z całkowitym pominięciem udziału zagrożonych społeczności oraz analiz skumulowanego wpływu inwestycji na środowisko, jak również oceny ryzyka wywołanego wstrząsami sejsmicznymi. Wcześniej w Myanmarze planowano 7 zapór na tej rzece, a w Chinach 13. Zapory spowodowałyby nieodwracalne zniszczenia w dorzeczu, zagrażając rybołówstwu, od którego zależy byt ogromnej ilości ludzi, a także największym na świecie lasom tekowym.

(Mongabay.com)

Unia Europejska ogranicza stosowanie biopaliw

Parlament Europejski opowiedział się za ograniczeniem stosowania biopaliw wytwarzanych z roślin jadalnych. Dotychczas przewidziany limit wynosił 10%, teraz zmniejszono go do 7%.

Biopaliwa nie tylko konkurują z produkcją żywności dla wzrastającej populacji ludzkiej, ale także przyczyniają się do niszczenia na ogromną skalę lasów tropikalnych w Afryce, Brazylii, Indonezji i Malezji, które muszą zrobić miejsce pod uprawy palmy olejowej i soi. Jak powiedział Robbie Blade z organizacji Friends of the Earth Europe, Unia Europejska podjęła długo oczekiwany ruch w kierunku zahamowania produkcji biopaliw, dając jasny sygnał reszcie świata, że jest to fałszywe rozwiązanie w walce ze zmianami klimatycznymi. 10 lat temu biopaliwa były propagowane jako jedno z wielu rozwiązań problemu zmian klimatu, jednak prowadzone od tamtej pory badania jasno wykazały, że przyczyniają się one do emisji znacznie większej ilości gazów cieplarnianych niż paliwa kopalne. Dzieje się tak wskutek niszczenia lasów pod uprawy oraz zmiany użytkowania ziemi rolnej. Na dodatek wylesienia wywołane produkcją biopaliw dla Europy doprowadziły do utraty różnorodności biologicznej, lokalnych konfliktów, łamania praw pracowników i ludów tubylczych, które pozbawiono ziemi.

W nowej legislacji firmy biopaliwowe wciąż nie będą musiały brać pod uwagę emisji gazów cieplarnianych z bezpośredniej zmiany użytkowania ziemi, ale będą musiały oszacować ich emisję i raportować to Komisji Europejskiej. Nowe prawo traktowane jest jako kompromis pozwalający na kontynuację długo wspieranej produkcji biopaliw, włączając badania nad „drugą generacją” biopaliw, jak glony i odpady, które teoretycznie mogą pozwolić na uniknięcie problemów wywołanych przez „pierwszą generację”. Nakłada ono natomiast ograniczenia na wytwarzanie biopaliw z upraw.

(Mongabay.com)

Rafa i las wokół Veracruz zagrożone rozbudową portu

Plany powiększenia portu Veracruz stwarzają zagrożenie dla dwóch skarbów przyrodniczych – Parku Narodowego Systemu Rafowego Veracruz oraz Rezerwatu Biosfery Los Tuxtlas.


flickr.com
flickr.com

System Rafowy Veracruz jest największą rafą koralową w Zatoce Meksykańskiej, stanowi siedlisko dla podmorskiego życia o ogromnej różnorodności biologicznej, a także pełni rolę naturalnej bariery chroniącej wybrzeże przed wielkimi falami i sztormami. W 2010 r. rafa uchroniła miasto Veracruz przed huraganem Kari. Pomimo wielu korzyści, jakie przynosi rafa, rząd postanowił zmniejszyć powierzchnię obszaru chronionego, aby zrobić miejsce dla rozbudowy portu.

Rezerwat Biosfery Los Tuxtlas jest pozostałością meksykańskiego lasu deszczowego i również stanowi naturalną barierę dla huraganów i tropikalnych sztormów. Jest także ostoją dla wielu gatunków roślin i zwierząt. Zagrażają mu plany wydobycia bazaltu na jego terenie w celu budowy falochronu dla rozbudowywanego portu. Plan eksploatacji skały został zaaprobowany, pomimo że Plan Zarządzania Rezerwatem zabrania stosowania w jego obrębie ładunków wybuchowych. Jeśli eksploatacja dojdzie do skutku, spowoduje trwałe zmiany w topografii terenu, jak również uczyni ten region narażonym bardziej niż uprzednio na zjawiska klimatyczne. Hałas i obecność robotników na tym obszarze wpłyną na zachowanie żyjących tu krytycznie zagrożonych w Meksyku wyjców (gatunek małpy).

Rozbudowa portu naruszy Konwencję Ramsarską o ochronie mokradeł.

(Change.org)

Opracowanie: Tomasz Nakonieczny