DZIKIE ŻYCIE

Plastikowa planeta

Amanda Musch

Czy zastanawialiście się kiedyś, ile plastiku generujecie w ciągu dnia? Albo tygodnia lub roku? Czy w ogóle zastanawiacie się nad tym robiąc zakupy?

Wielu z nas zdaje sobie sprawę z problemu zanieczyszczenia środowiska plastikiem i podejmuje różne kroki, aby zmniejszyć produkcję śmieci. Niektórzy rezygnują z korzystania z plastikowych butelek czy jednorazowych kubków do kawy. Inni idą dalej, kupują produkty sprzedawane tylko w opakowaniach szklanych lub zwrotnych i systematycznie pozbywają się z domu wszelkich rzeczy wykonanych z tworzyw sztucznych. Jednak niezależnie od tego, jakie kroki podejmiemy, jedno jest jasne – każdy z nas musi przyczynić się do zmiany w tym temacie.

Dla Anglika Daniela Webba wszystko zaczęło się niewinnie, w grudniowy wieczór 2016 r. podczas randki nad brzegiem rodzinnej zatoki w Margate w Anglii. Zauważył wtedy mnóstwo śmieci wyrzuconych przez wodę na brzeg. Zaczął się zastanawiać nad tym, ile plastiku znajduje się w morzu i ile z tych odpadów pochodzi od niego.

I tak narodził się projekt – Webb postanowił zbadać swoją osobistą produkcję plastiku i przez rok nie wyrzucać żadnych tworzyw sztucznych.


Mural. everydayplastic.org/muralbythesea
Mural. everydayplastic.org/muralbythesea

Począwszy od 1 stycznia 2017 r. nie wyrzucał żadnej plastikowej rzeczy. Wszystko było myte i gromadzone. Rezultat był szokujący i przerażający. Webb zebrał 22 worki na śmieci. Postanowił podzielić się tym projektem z ludźmi i wystartował z blogiem „Everyday Plastic”, na którym udokumentował swoje „zbiory”. Na swoim blogu napisał: „Chcę pokazać ludziom, jak wygląda roczna ilość zużytego przez jedną osobę plastiku. To prosta koncepcja projektu skupionego wokół naszego indywidualnego wkładu w zanieczyszczenie tworzywami sztucznymi”.

Zeszłego lata jego plastik stał się częścią projektu „Mural by the Sea” dreamland.co.uk/events/listings/eventdetail/4425/9/mural-by-the-sea.

Zebrane przez niego śmieci zostały sfotografowane i umieszczone na gigantycznym billboardzie. „Ta grafika podkreśla kryzys związany z zanieczyszczeniem tworzywami sztucznymi i trzeba to zobaczyć, aby uwierzyć!” – takim hasłem promowano instalację.

Rzeczywiście trzeba zobaczyć, aby uwierzyć ile jedna osoba jest w stanie wyprodukować śmieci w ciągu roku. Pomnóżcie sobie to teraz przez populację Polski, a potem świata…

Parę dni przed zainstalowaniem billboardu zbiory zostały policzone i posortowane. „Było tam 4490 sztuk plastiku” – mówił Webb w wywiadzie dla „The Guardian”. „Spośród tych 4490 pojedynczych rzeczy, 60% stanowiło opakowania żywności – w większości opakowania do sałatek i warzyw oraz torebki na pieczywo. 93% stanowiły jednorazowe sztuki plastiku, a tylko osiem przedmiotów – głównie pokrywki do kawy – zostały wykonane z materiału biodegradowalnego”.

„Otrzymujesz bardzo wyraźny obraz tego, co zużywasz, i odkrywasz, że wszystkie te rzeczy zostały zaprojektowane po to, abyś mógł je kupić” – dodaje.

Recykling to nie wszystko

Według Webba recykling nie jest odpowiedzią – w końcu w jego kolekcji tylko 56 przedmiotów zostało wykonanych z materiałów pochodzących z recyklingu. „I to podkreśla jego granicę” – mówi. „Recykling jest absolutnie niezbędny i musimy więcej inwestować w urządzenia do recyklingu i infrastrukturę. Ale tak naprawdę musimy znaleźć sposoby na mniejsze zużycie”.

Billboardy są jednym z elementów większego projektu – Webb chce popularyzować temat w szkołach i festiwalach, chce zrobić wystawę, współpracuje z Friends of the Earth i Surfers Against Sewage. W tym roku będzie też publikował raport z wynikami swojego projektu.

„Jestem jednym z milionów zwykłych ludzi, którzy zaczęli zdawać sobie sprawę z tego co konsumują i jaki to ma wpływ na otoczenie. Celem projektu jest dialog, aby uświadomić ludziom, że zmiana stylu życia jest trudna, ale zmiana chociażby jednej rzeczy jest możliwa i bardzo ważna. W zeszłym roku nie kupiłem ani jednej butelki z wodą a mogłem zużyć 300 – gdyby wszyscy to zrobili, oszczędziłoby to dużo plastiku, który ląduje w morzu”.

A jest to średnio 50 rzeczy na osobę. Istnieją naukowe obliczenia, według których w 2050 r. w morzach i oceanach będzie więcej plastiku niż ryb. Śmiem twierdzić, że stanie się to nawet wcześniej. Od lat 50. XX w. człowiek wyprodukował ponad 8,3 miliardy ton plastiku (dane do 2015 r.). Zważywszy na to, że obecnie niemal wszystko jest pakowane w plastik, nie wygląda to dobrze. Wynika to z tego, że producenci nie czują się odpowiedzialni za to, jak ich produkty są pakowane. Trend idzie w stronę coraz mniejszych porcji, co automatycznie oznacza więcej opakowań.

Do tego dochodzi to, że ludzie obchodzą się bezmyślnie z opakowaniami. Czy banan i jabłko naprawdę muzą być zapakowane do woreczka? Matka Natura już je zapakowała w najlepszy możliwy sposób. Problemem jest tutaj nasz stosunek do plastiku, gdyż nie ma on dla nas żadnej wartości i dlatego nie zwracamy uwagi na to, co robimy podczas zakupów i jak robimy zakupy. Większość opakowań, które przynosimy ze sobą do domu, natychmiast lądują w śmietniku.

Projekt Webba zmusza do przemyśleń nad samym sobą, nad swoimi codziennymi, zdawać się może, małymi wyborami.

Jak mówi w filmie umieszczonym na swoim blogu: „Projekt ten pomaga zrozumieć, zwizualizować sobie skalę problemu, ale nie na bazie suchych statystyk. To nie jest jakiś abstrakcyjny koncept, to jest roczna konsumpcja jednej osoby. (…) Nie jest też po to, aby prawić kazania, ale po to, aby pomóc w zadawaniu sobie pytań, jak szybko można na przykład zużyć opakowanie czipsów, które nam służy przez maksymalnie 2 minuty, a potem żyje dalej i przeżyję nas, nasze dzieci i dzieci naszych dzieci”.

Przesłaniem jest również to, że każdy z nas ma wpływ na otoczenie, na naszą Planetę. Jeżeli każdy z nas pomyśli „przecież ja jeden nie zrobię różnicy, więc nie warto sobie zawracać głowy”, nigdy nic się nie zmieni. Musimy sobie uświadomić, że każdy z nas ma wpływ na to, co dzieje się wokół nas. Każda, nawet najmniejsza zmiana stylu życia, upodobań i nawyków ma sens i się liczy.

„Problemem jest nadprodukcja i nadmierna konsumpcja, a recykling nie jest odpowiedzią” – takie wnioski wyciągnął ze swojego projektu Daniel Webb.

Jak mówi Bea Johnson, autorka bloga i książki o tym samym tytule „Zero Waste Home” – „Rzecz nie w tym, aby recyklować więcej, ale żeby recyklować mniej”. A żeby recyklować mniej, trzeba produkować mniej. Najwyższy czas, aby zastanowić się nad samym sobą i zacząć działać.

Zatrzymajmy się na chwilę i zastanówmy się nad tym, co robimy. Czy naprawdę muszę pić kawę w biegu z plastikowego kubka? Czy nie mogę wypić jej w spokoju w domu i się nią delektować? Czy potrzebuję słomki, aby wypić sok? Czy nie mogę pić używając tylko ust? Przecież one się do tego idealnie nadają i przeszłe pokolenia dawały sobie radę bez słomek. Używamy ich maksymalnie 30 sekund, a gdy lądują w morzu stają się śmiercionośne dla ich mieszkańców. Czy słomki są tego warte?

Obecnie 80% morskich ptaków ma plastik w swoim żołądku. Mimo pełnego żołądka nierzadko umierają w męczarniach z głodu. Czy nasza wygoda i chwila przyjemności musi mieć taka cenę? Zastanówmy się nad tym.

Projekt Daniela Webba można śledzić na jego blogu „Everyday Plastic” everydayplastic.org.

Amanda Musch

Amanda Musch – z wykształcenia producentka telewizyjna i dziennikarka sportowa, z zamiłowania entuzjastka przyrodnicza. Obecnie od kilku lat mieszka i pracuje we Wrocławiu. Weganka, aspirująca minimalistka, początkująca joginka i biegaczka. W wolnym czasie głównie włóczy się po lesie i zbiera śmieci i angażuje się w akcje na rzecz ochrony przyrody i praw zwierząt. Nie wyobraża sobie życia bez swoich dwóch kotów.