DZIKIE ŻYCIE Wywiad

Zima nie musi pachnieć dymem z komina. Rozmowa z Bartoszem Skwarną

Ewa Furtak

Jeszcze niedawno smogiem nikt się specjalnie nie przejmował. Problem był, ale go nie zauważaliśmy.

Dr n. med. Bartosz Skwarna: Kilka lat temu na zawodach narciarskich w Wiśle próbowałem zainteresować smogiem dziennikarza z ogólnopolskiego radia. Przekonywałem go, że ktoś powinien się zająć tematem zanieczyszczenia powietrza wywołanego niską emisją, ale powiedział, że to za trudny temat, że jeśli już, to może jakiś profesor powinien się wypowiedzieć. Po prostu, nie chciał się podjąć tego tematu. Nie on jeden. Smog był, ale mało kto się tym tematem przejmował. Mamy czasem dziwne podejście do niektórych rzeczy. Boimy się, że w lesie spotkamy wilki, choć nie ma ich dużo i uciekają przed człowiekiem, a nadal często kompletnie lekceważymy niewielkiego, ale bardzo często występującego kleszcza, który roznosi choroby będące dla nas realnym zagrożeniem.

Zima kiedyś nieodłącznie kojarzyła się z dymem z komina.


Smog w Bystrej. Fot. Bartosz Skwarna
Smog w Bystrej. Fot. Bartosz Skwarna

Mieszkałem kiedyś na Śląsku, w Zabrzu. Tam taki widok zimą był codziennością, nikt się nad tym wtedy nie zastanawiał. Niedawno w górach, gdy zawiał dym z komina, moje dzieci mówiły, że to zapach zimy. Ale zima wcale nie musi nam się kojarzyć z zapachem dymu z komina. Czasy się zmieniają. Jeśli postawi się na stole butelkę z zimną wodą, to pojawi się na niej rosa. Czy to jednak oznacza, że butelka przecieka? Przecież nie. Musimy nauczyć się wyciągać odpowiednie wnioski. Po prostu pora przyjąć do wiadomości, że dym z komina nas zabija.

Jeśli pojedzie się zimą do Austrii czy do Niemiec, powietrze jest tak czyste, że widać zabudowania daleko, aż po horyzont. Wszyscy ogrzewają domy gazem, a jeśli nie mają gazu, muszą używać pieców na prąd.

A u nas? Europejskie Towarzystwo Kardiologiczne publikuje tzw. kartę ryzyka SCORE, na podstawie której można ocenić 10-letnie ryzyko incydentu sercowo-naczyniowego zakończonego zgonem w zależności od płci, wieku, ciśnienia tętniczego, itd. Karta ryzyka SCORE dla Polski jest inna, niż dla reszty krajów Europy, ponieważ Polska należy do krajów o podwyższonym ryzyku zgonu. Tylko z tego powodu, że mieszkamy w Polsce i oddychamy powietrzem które nie wiem, czy nie jest najbardziej zanieczyszczone w Europie, mamy w tej skali większe ryzyko zgonu. Nie możemy tego tak po prostu przyjmować do wiadomości i nic z tym nie robić.


Bartosz Skwarna podczas wydarzenia „Mamy smog w Bystrej” 22 stycznia 2018 r. w Domu Kultury „Promyk” w Bystrej. Fot. Grzegorz Bożek
Bartosz Skwarna podczas wydarzenia „Mamy smog w Bystrej” 22 stycznia 2018 r. w Domu Kultury „Promyk” w Bystrej. Fot. Grzegorz Bożek

Jak przekonać ludzi, że smog jest dla nich naprawdę groźny?

O smogu trzeba mówić tak, jak o papierosach. Nie, że dym z komina szkodzi w jakiś bliżej nieokreślony sposób naszemu zdrowiu, tylko wprost, że nas zabija. Do ludzi przemawia dopiero taka informacja. Ludzie, którzy nadal uważają, że to nie jest problem, niech sobie uświadomią, że w gminie Wilkowice, do której należy Bystra, gdzie mieszkam, statystycznie w ciągu roku jakieś 20 osób umrze z powodu zawału, udaru czy przewlekłej obturacyjnej choroby płuc. Przyczyną części tych śmierci będzie oddychanie zanieczyszczonym powietrzem. Przecież w zimie były takie dni, kiedy normy stężenia pyłów w powietrzu były w Bystrej przekroczone nawet o 1000 procent.

W dni, kiedy powietrze jest szczególnie zanieczyszczone pojawiają się komunikaty z zaleceniami, żeby osoby starsze, przewlekle chorujące i małe dzieci unikały wychodzenia z domów.

Smog jest groźny nie tylko dla nich. Sytuacja jest tym bardziej dramatyczna, że z powodu brudnego powietrza umierają także zupełnie jeszcze młode osoby, które czasem z przyczyn genetycznych są bardziej wrażliwe na zanieczyszczenia. Do naszej pracowni hemodynamicznej w PAKS trafiają czasem młode osoby z zawałami, które nie mają w żaden sposób obciążonego wywiadu. Nigdy nie paliły, są aktywne fizycznie, nie mają nadwagi. Nie wszyscy mają tyle szczęścia by trafić do szpitala i być uratowanym, część pacjentów umiera nagle w domu, nazywamy to nagłym zgonem sercowym.

Także lekarze onkolodzy spotykają się z pacjentami, którzy nigdy nie palili papierosów, a zapadają na nowotwory płuc typowe dla palaczy. To także jest częściowo efekt oddychania brudnym powietrzem. Z powodu smogu częściej zapadamy także na astmę. Zanieczyszczenia w powietrzu drażnią oskrzela, ułatwiają wnikanie wirusów i bakterii, stąd powtarzające się zapalenia oskrzeli. Ale efektem są nie tylko choroby układu krążenia czy oddechowego. Trujące substancje poprzez płuca przedostają się do krwi, a wraz z nią dostają się do wszystkich narządów w organizmie, zwiększając liczbę nowotworów narządów wewnętrznych. Osobami szczególnie narażonymi są kobiety w ciąży, a trujące substancje z powietrza mogą uszkadzać płód i powodować wady rozwojowe dzieci.

Odradza pan uprawianie aktywności na świeżym powietrzu w dni, kiedy smog jest szczególnie dokuczliwy.


Smog w Bystrej. Fot. Bartosz Skwarna
Smog w Bystrej. Fot. Bartosz Skwarna

Aktywność ruchowa jest ważnym elementem niemal każdej terapii, jeśli człowiek chce być zdrowy, musi się ruszać, ale uprawianie aktywności ruchowej w dni, kiedy jest smog, mija się z celem, tak tylko zwiększamy ilość trujących związków, jakie dostają się do naszych organizmów. Musielibyśmy pojechać gdzieś w wyższe partie gór, na przykład na Biały Krzyż. Ale nie każdy ma czas i możliwość. Poza tym jadąc na Biały Krzyż samochodem przyczynimy się do nasilenia zanieczyszczenia powietrza.

Czy stosowanie masek antysmogowych przynosi efekty?

Nie jestem specjalistą od masek antysmogowych, ale opinie na ich temat są bardzo różne. Wydaje mi się, że te najprostsze maski przed pyłami nie chronią, a już na pewno przed tymi najdrobniejszymi, które są bardzo groźne, bo od razu dostają się do krwi.

Nie zapominajmy, że brudnym powietrzem oddychamy nie tylko na zewnątrz, ale także w naszych domach. Przecież nie da się w ogóle nie wietrzyć pomieszczeń, nasze domy mają systemy wentylacyjne, przez które zanieczyszczenia dostają się do środka. Coraz popularniejsze są oczyszczacze powietrza, ale to spory wydatek, a w domu mającym 200 metrów powierzchni potrzebujemy kilka takich urządzeń.

Nie da się walczyć ze smogiem jeśli straż miejska czy gminna albo policja nie będzie kontrolowała, czym w naszych domach palimy w piecach. Takie patrole nie są w stanie skontrolować wszystkich domów. Nie ma wyjścia, trzeba składać „donosy” na sąsiadów. A tego robić nie lubimy.

Ja bym tego nie nazwał donosami. Każdy z nas ma prawo do zdrowia, do życia. Trzeba na to spojrzeć inaczej. Jeśli w sąsiednim domu ktoś niespodziewanie umarł na zawał albo udar, a ty palisz w piecu czym popadnie, to możesz mieć tego człowieka częściowo na sumieniu. Tak samo szkodzimy sobie i innym nie zgłaszając, że ktoś ogrzewa dom paląc w piecu czym popadnie.

Musimy przełamać taki sposób myślenia. Oczywiście, każdy ma prawo do tego, żeby nawet w najmroźniejsze dni mieć w domu ciepło, ale musi stosować technologie, które nie szkodzą innym.

W Bystrej mieszkańcy zmobilizowali się i chcą walczyć ze smogiem. Myśli pan, że to może przynieść jakiś efekt?

Jestem dobrej myśli. Urzędnicy mają narzędzia, dzięki którym mogą coś zrobić, by poprawić jakość powietrza. W sąsiadujących z Wilkowicami Buczkowicach jest prowadzony program wymiany kotłów, to samo jest w Czechowicach-Dziedzicach czy Goczałkowicach-Zdroju. Mam nadzieję, że nam także przy wsparciu samorządu uda się wypracować jakieś rozwiązania, bo żadnej gotowej recepty nie ma. Chcemy postawić także na edukację, bo bez tej nie uda się wprowadzić zmian. Jestem przekonany, że gdy mieszkańcy uświadomią sobie, że w wieku trzydziestu paru lat mogą umrzeć na zawał, to bez specjalnego przekonywania dojdą do wniosku, że wolą jednak oddychać czystym powietrzem.

Myślę, że docelowo, choć pewno będzie się to przejściowo wiązało z różnymi utrudnieniami, będziemy musieli zrezygnować w ogóle z ogrzewania węglem. Nic nam nie jest dane za darmo, sami powinniśmy zadbać o to, żeby mieszkać w czystym środowisku.

Bartosz Skwarna – kardiolog, pracuje od 2003 r. w Polsko-Amerykańskich Klinikach Serca w Ustroniu, od 2016 r. w II Oddziale Kardiologii Polsko-Amerykańskich Klinikach Serca w Bielsku-Białej.