Test cukierka
Okruchy ekozoficzne
Mniej więcej 50 lat temu amerykański psycholog Walter Mischel przeprowadził interesujący eksperyment. Przed dzieckiem postawił ulubiony smakołyk, który mogło zjeść od razu lub poczekać kilkanaście minut i otrzymać podwójną porcję słodkości. Okazało się, że te dzieci, które potrafiły odroczyć przyjemność i odmówić sobie zjedzenia od razu cukierka, w różnych sytuacjach życiowych lepiej dawały sobie radę: otrzymywały lepsze oceny w szkole, dobrze radziły sobie z emocjami, a w życiu dorosłym rzadziej ulegały nałogom, budowały trwalsze związki czy miały niższy współczynnik masy ciała BMI.
Dzisiaj jako ludzkość, ale też jako pojedynczy ludzie, stoimy przed podobnym dylematem co dzieci w eksperymencie Mischela. Tyle tylko, że gra nie toczy się o dodatkowy cukierek, ale o przetrwanie nas wszystkich. Możemy już teraz zrobić sobie dobrze na różne sposoby, ale wtedy nasza przyszłość staje pod znakiem zapytania. Możemy też odroczyć przyjemność i dzięki temu uratować świat przed katastrofą.
Po prawdzie jednak, już od długiego czasu słabo radzimy sobie z testem cukierka. Cały system ekonomiczny ufundowany jest na pragnieniu natychmiastowej maksymalizacji profitów i odsuwaniu kosztów. I to nawet wtedy, gdy nie stać nas na symbolicznego cukierka już teraz. Istotą systemu bankowego jest kreowanie pieniądza jako długu i wpuszczanie go w obieg. To dlatego największe gospodarki świata są jednocześnie najbardziej zadłużone. Dane Międzynarodowego Funduszu Walutowego mówią o tym, że najbardziej zadłużonym krajem są Stany Zjednoczone, które odpowiadają za 31 proc. globalnego długu. Na kolejnych miejscach są: Japonia (17 proc.), Chiny (9,8 proc.), Włochy (4 proc.), Francja (3,9 proc.). A jeśli przeanalizujemy relację długu do PKB, to najbardziej zadłużona jest Japonia z wynikiem 237 proc. PKB.
Coraz bardziej zadłużamy się też jako zwykli ludzie. W ciągu ostatnich pięciu lat zadłużenie Polaków zwiększyło się niemal trzykrotnie i wynosi obecnie średnio 22 tys. zł na osobę, co stanowi 61 proc. PKB. A i tak na tle Europy jest to niski wynik. Najbardziej zadłużeni są Duńczycy (270 proc.), Holendrzy (222 proc.) czy mieszkańcy Luksemburga (183 proc.).
Można by pomyśleć, że ludzie w bogatych społeczeństwach mają już zaspokojone podstawowe potrzeby i mogą teraz się najzwyczajniej cieszyć życiem. Okazuje się jednak, że im jesteśmy bogatsi (na kredyt), tym bardziej nasze potrzeby, a raczej zachcianki, rosną.
Innym obszarem, gdzie możemy zauważyć epidemię zadłużania się jest… biosfera. Mamy obecnie dobrą miarę pozwalającą na ocenę naszego długu wobec przyrody. Jest nią ślad ekologiczny, czyli to, ile bierzemy ze środowiska wobec tego, ile Ziemia jest nam w stanie dać. Jako ludzkość przekraczamy możliwości biosfery o 75 proc. Ale podobnie jak w przypadku pieniędzy, z punktu widzenia ekologii najbardziej zadłużone są bogate kraje: Luksemburg (710 proc.), Zjednoczone Emiraty Arabskie (490 proc.), USA (450 proc.). Polska zadłużona jest „zaledwie” na 240 proc.
Jeszcze innym przejawem zadłużania się jest to, co dzieje się z naszymi ciałami. One rosną, czyli stają się coraz cięższe. Epidemia otyłości jest niczym innym, jak przejawem gromadzenia zapasów, które najzwyczajniej są zbędne, a nawet szkodliwe. Zjadamy więcej niż to jest konieczne, a dodatkowo to, co jemy, w znacznym zakresie jest dla nas szkodliwe. Nasze upodobania kulinarne pokazują, że nie dajemy naszemu organizmowi tego i w takiej ilości, czego on potrzebuje oraz dajemy to i w takiej ilości, czego on nie potrzebuje. Liderem w tym niechlubnym rankingu są, jak można łatwo się domyślić, kraje najbogatsze, w tym Stany Zjednoczone, gdzie aż dwie trzecie populacji ma nadwagę. W Polsce jest to ponad połowa obywateli.
Wiele wskazuje, że jako ludzie dorośli i jako społeczeństwo w większości słabo zdajemy test cukierka. Ekonomiczne lekarstwa na recesję, długa historia szaleńczego zadłużania się, rosnący deficyt ekologiczny czy epidemia otyłości pokazują, że nie potrafimy odraczać gratyfikacji i już teraz, natychmiast chcemy zjeść cukierka, choć nas na niego nie stać. Jesteśmy nienasyceni i nieustannie głodni, pożeramy siebie, przyrodę i swoją przyszłość. Goniąc za złudnym dobrostanem, odraczamy tylko konieczność spłaty zaciągniętego długu. A spłata upomni się o swoje w postaci inflacji, niższego poziomu życia, zmian klimatycznych i środowiskowych czy problemów zdrowotnych. To wszystko fundujemy też naszym dzieciom i wnukom, którym przecież powinniśmy zostawić lepszy świat niż ten, w którym sami żyjemy. A tymczasem właśnie degradujemy ich przyszłość.
Ryszard Kulik
Leśne Zgromadzenie Wszystkich Istot
16-20 września 2020 r., Beskid Niski, prowadzenie: Ryszard Kulik
Zapisy i dodatkowe informacje: kulik@us.edu.pl