DZIKIE ŻYCIE

Pamięci Andrzeja Melke

Łukasz Misiuna

28 października 2021 r. zmarł nagle Andrzej Melke (1964-2021), wybitny polski entomolog, odkrywca wielu gatunków entomofauny dla Polski. Był zaangażowany m.in. w badania na Łyścu w Świętokrzyskim Parku Narodowym (ŚPN), oraz w projektowanym Turnickim Parku Narodowym. Specjalizował się w chrząszczach, w szczególności z rodziny kusakowatych.

W sobotę, 23 października 2021 r. o 14:30 od Andrzeja Melke dostałem sms o treści: „Cześć. Oczywiście jestem on-line”. W ten sposób okazał swoje wsparcie, bo trwała właśnie konferencja dotycząca ŚPN i Krzemionek. Martwił się, czy będę potrafił bronić jego wyników badań i posteru. Trzy dni wcześniej przez ponad godzinę rozmawiałem z nim o naszych badaniach i konieczności naniesienia poprawek do raportu. Dosłał fantastyczną tabelę ze szczegółowo opracowanymi danymi dotyczącymi chrząszczy Łyśca. Udało mi się ją włączyć do materiałów konferencyjnych. Dzień później korespondowaliśmy w sprawie posteru, który przygotował, oraz w sprawie ważnego artykułu dotyczącego jego badań w naszym „Parasolu dla Natury”.


Andrzej Melke. Fot. Łukasz Misiuna
Andrzej Melke. Fot. Łukasz Misiuna

Andrzej w odniesieniu do pewnej grupy chrząszczy był jednym z kilku najlepszych ekspertów na świecie. W czasie naszej współpracy odkrył dla świętokrzyskiego kilkadziesiąt nowych gatunków chrząszczy i wiele rzadkości.

Andrzeja Melke poznałem wiele lat temu, gdy przegrałem przetarg z Fundacją Dziedzictwo Przyrodnicze na zrobienie inwentaryzacji zgniotka cynobrowego w mojej ukochanej Ostoi Wierzejskiej. Andrzej był ekspertem Fundacji. Już nie pamiętam kto kogo znalazł pierwszy. W każdym razie wylądowaliśmy wtedy razem w terenie. Oprowadzałem Andrzeja po Ostoi, a on nauczył mnie wtedy szukać zgniotków i trochę jak je oznaczać. Później mieliśmy sporadyczny kontakt.

Wymyśliłem „Parasol dla Natury” i zaprosiłem Andrzeja do projektu. Ostatnie dwa lata to była nasza ścisła współpraca w tym projekcie, przy zleceniach komercyjnych i wreszcie przy sprawie zmniejszania ŚPN. Andrzej był niesamowity, z każdego miejsca potrafił wygrzebać jakieś rarytasy. A zajmował się grupą chrząszczy, gdzie wiele z nich to paromilimetrowe maluchy. Miał już spory kłopot w poruszaniu się w trudnym terenie, pomagał mu Mateusz Sapieja. Cieszyłem się, że Mateusz zdobywa doświadczenie u Andrzeja i to w ramach Stowarzyszenia MOST.

Bywało, że rozmawiałem z Andrzejem godzinę, dwie przez telefon, planując kolejne kontrole, omawiając procedury, strategie, dokumenty. Zwykle to było w nocy, bo i on i ja zwykle wtedy nadrabialiśmy zaległości. Też jeździł Nissanem X-Trailem i to był ważny temat naszych rozmów, bo oba nasze „sokoły” mocno już niedomagały.

Andrzej opowiadał mi o początkach swojej entomologicznej pasji. Okazało się, że zaczęliśmy w tym samym wieku, w podobny sposób i z podobnych pobudek. Opowiadał o swoich badaniach w parku miejskim w Kaliszu. Interesowało mnie to, bo poznałem ten park przed wielu laty i nawet wiedziałem o których konkretnie drzewach mówił.

W czasie codziennej, pośpiesznej współpracy, nie zorientowałem się, że stał się dla mnie kimś ważnym. Czasem złościliśmy się na siebie, ale grzecznie. Nieszczególnie cenił mój sposób zaangażowania w ŚPN i mówił to otwarcie. Nawet nie wiem czy mnie jakoś szczególnie lubił, ale dzielnie znosił mój chaos i pośpiech.

Czasem gdy przyjeżdżał w świętokrzyskie to zabierałem mojego syna Mata i mówiłem: „Chodź, poznasz niesamowitego przyrodnika. Jest tylko kilku takich specjalistów na świecie. Zobaczysz jak pracuje”. I jechaliśmy spotkać słynnego Andrzeja Melke.

Nigdy nie mieliśmy dość czasu żeby solidnie posiedzieć i pogadać. Pracowaliśmy podobnie, po nocach, w niedoczasie, w zbyt wielu rzeczach jednocześnie. Razem z Mateuszem martwiliśmy się o jego zdrowie. Informacja o śmierci Andrzeja zupełnie mnie rozbiła.

W komputerze mam ponad sto dokumentów zatytułowanych: „Andrzej Melke”, 219 maili, i ten sms: „Cześć. Oczywiście jestem on-line”, na który nie miałem kiedy odpisać, ani podziękować mu za wszystko co zrobił dla przyrody. Strasznie mi smutno i żal.

Andrzej Melke był ważną częścią zespołu badawczego Stowarzyszenia MOST w dwóch projektach – „Korzenie. Projekt ochrony dziedzictwa przyrody i kultury Gór Świętokrzyskich” oraz „Parasol dla Natury”, w ramach którego inwentaryzowaliśmy 14 powierzchni badawczych. W ciągu dwóch lat udało się dostarczyć szereg interesujących informacji na temat świętokrzyskiej koleopterofauny, wliczając w to liczne, nowe gatunki dla regionu, rzadko i bardzo rzadko stwierdzane w kraju, w tym gatunki chronione. Owocem tej współpracy będą składane wnioski o ochronę rezerwatową badanych miejsc, które szczególnie na to zasługują. Tą pracą Andrzej przyczynił się do ochrony przyrody w województwie świętokrzyskim.

Andrzej nauczył nas postrzegać przyrodę kompleksowo, zwracać uwagę na detale, które na pierwszy rzut oka nie wydają się istotne. Dzięki swojemu ogromnemu doświadczeniu, Andrzej był gwarantem dobrze wykonanej pracy, zarówno w terenie, jak i przy oznaczaniu pozyskanego materiału. Na XLVIII Zjeździe Polskiego Towarzystwa Entomologicznego w Szklanej Hucie (2010 r.), uchwałą Zarządu Głównego został nagrodzony złotą odznaką Polskiego Towarzystwa Entomologicznego.

Zarządu Stowarzyszenia MOST przyjął uchwałę, że jeśli uda się powołać nowy rezerwat przyrody w świętokrzyskim, będzie on nosił nazwę Rezerwat Przyrody im. Andrzeja Melke. Ponadto Zarząd Stowarzyszenia MOST powoła nagrodę za szczególne osiągnięcia w ochronie i poznaniu świętokrzyskiej przyrody im. Andrzeja Melke „Złoty chrząszcz”.

Łukasz Misiuna