DZIKIE ŻYCIE

Za mało wiemy o Przyrodzie

Jan Marcin Węsławski

Widziane z morza

Podwaliny współczesnej nauki o Przyrodzie powstały w czasie Oświecenia, a bezstronna analiza pojedynczych faktów oraz wyciąganie wniosków z zaobserwowanych prawidłowości pozwoliło Georges´ovi Cuvierowi (1769–1832) na stworzenie anatomii porównawczej i paleontologii. Chwalił się, że na podstawie jednego zęba, jest w stanie odtworzyć cały wygląd nieznanego zwierzęcia. Postawione na solidnych podstawach – analizie tysięcy przypadków wnioski były najczęściej trafne. W jakimś stopniu przypomina to dzisiejszy system „big data” – wielka liczba danych w pewnym momencie przez samą swoją wielkość dostarczy nam wiarygodnej informacji. Przykładem takiego myślenia była praca opublikowana w „Royal Society Open Science”, którą ostatnio czytałem – autorzy przeanalizowali zapisane dane o kilkuset tysiącach okazów zoologicznych zgromadzonych przez ostatnie 200 lat w europejskich muzeach i na tej podstawie wyciągnęli wnioski o zmianach bioróżnorodności – liczebności gatunków, ich znikaniu czy zmianach obszaru występowania. 


Małe, ale prawdziwe zwierzę, brzuchorzęsek, czyli Gastrotricha. W Polsce potrafią je identyfikować tylko dwie osoby (jedna czynna zawodowo). Od ich czasu i zaangażowania zależy czy na liście gatunków przybędą nowe czy statystyka wykaże znikanie gatunków. Jakie ma znaczenie czy jest ich u nas 60 czy może 120 gatunków? Ważniejsze, że niszczone są podmokłe łąki i bagna, gdzie te zwierzęta mogą żyć. Fot. Małgorzata Kolicka
Małe, ale prawdziwe zwierzę, brzuchorzęsek, czyli Gastrotricha. W Polsce potrafią je identyfikować tylko dwie osoby (jedna czynna zawodowo). Od ich czasu i zaangażowania zależy czy na liście gatunków przybędą nowe czy statystyka wykaże znikanie gatunków. Jakie ma znaczenie czy jest ich u nas 60 czy może 120 gatunków? Ważniejsze, że niszczone są podmokłe łąki i bagna, gdzie te zwierzęta mogą żyć. Fot. Małgorzata Kolicka

Różnica z pracą Cuviera polega jednak na tym, że anatomia porównawcza jest stosunkowo prostą nauką – opierającą się na schematach budowy i prostej mechanice – wiadomo, że mięsień musi mieć miejsce przyczepu do kości, które wskazuje jego kształt i wielkość itd. Tymczasem prognozy dotyczące bioróżnorodności są oparte o naszą żałośnie skąpą wiedzę o Dzikiej Przyrodzie. Jakiś niewielki gatunek jamochłona został odkryty w XIX wieku w Morzu Śródziemnym, po czym przez prawie 100 lat nikt go nie widział, więc zgodnie ze zdrowym rozsądkiem został zaliczony do gatunków wymarłych. Tymczasem przyczyna był bardzo prozaiczna – bardzo niewiele osób zna się na systematyce jamochłonów i przez dziesiątki lat nikt nie potrafił go prawidłowo zidentyfikować. Kiedy wykształcił się nowy specjalista od tej grupy i zweryfikował muzealną kolekcję, okazało się że dany jamochłon istnieje i ma się dobrze.

Niepokoi mnie koncentracja uwagi publicznej na problemie liczby gatunków – czy wymiera właśnie blisko milion gatunków czy tylko 100 tysięcy? Tak naprawdę nie mamy pojęcia i co gorsza nie to jest najważniejsze. Nie mamy podstawowej wiedzy o liczbie gatunków i ich rzeczywistym rozmieszczeniu – szacunki wahają się od 10 do 100 mln gatunków przy opisanych około 2 mln. Nasze prognozy zawieszone są w niewiedzy, a w przerzucaniu się liczbami znika znacznie ważniejsze zagadnienie, mianowicie niszczenie siedlisk, czyli powierzchni dostępnej dla Przyrody. Możemy ochronić wybrane gatunki, które znamy i potrafimy utrzymać sztucznie przy życiu (w akwariach, ogrodach zoologicznych i parkach narodowych). To tylko malutki czubeczek wielkiej różnorodności biologicznej, której wciąż nie znamy. To tak jakbyśmy czule przepakowali do szklanego słoja małą rybkę z jeziora, a samo jezioro zamienili w chemiczny ściek, a następnie wdalibyśmy się w gorący spór czy ta rybka to 1 czy 25% różnorodności fauny jeziora. Dlatego tak ważne są apele o pozostawianiu obszarów dzikiej przyrody bez ingerencji człowieka – oddajmy przyrodzie pół Ziemi albo przynajmniej jedną trzecią, wówczas Przyroda sama zadba o swoją różnorodność. To, a nie skupianie się na utracie liczby gatunków, powinno stanowić nasz główny cel.

Prof. Jan Marcin Węsławski