Borówki dawnych Słowian
Leśne (dzikie) pszczoły zwane borówkami już dla starożytnego człowieka były istotami o nadzwyczajnych własnościach i zdolnościach: „Jest w pszczołach cząstka umysłu boskiego i oddech niebios (eteru)”1. Podpatrywano je i chroniono. Jednak pierwsze wyraźniejsze ślady szczególnej opieki nad pszczołami w Polsce zachowały się dopiero u schyłku średniowiecza, mimo że miód pozyskiwano odkąd ludzkość sięga pamięcią. Pożytek płynący z pracy pszczół przyciągał uwagę człowieka, który zgłębiał jej zwyczaje z zamiarem osiągnięcia obfitszego pożytku. Podglądanie tych owadów ukazało także ich niezwykłe zalety: pracowitość, uporządkowanie, społeczność, wytrwałość itd.2, tak że wzbudzały one podziw i zarazem dawały pewien wzorzec naśladowań. Jednak przekazy z wieków średnich są w tym względzie bardzo skąpe, niemniej pewne pisemne ślady dotyczące Słowian (zachodnich) dadzą się jeszcze uchwycić w pierwszym tysiącleciu nowego odliczania czasu. Dotyczą one jednak Słowian położonych na zachód o państwa Mieszka czy ziemi jego ojca Siemomysła. Owe zapisy nadmieniają uiszczanie haraczu feudałom w postaci dzbanów miodu3 tudzież wosku czy innych pożytków. Podatkiem staje się również przetworzony miód w postaci miodowiny (miodu pitnego nazywanego przez łacinników aqua mellita, hydromellum, potio mulsi), dobrze znanego Słowianom zachodnim już w X w., który był napojem nader cenionym, a bogom miłym, tak że nawet z jego stanu (jakości?) wydawano wieszcze wyroki4. Jeśli zatem miodowina była niejako napojem bogów, to i jej wytwórczynie – borówki musiały mieć boskie pochodzenie, tzn. być zwiastunami boga, który za ich pośrednictwem obdarowuje ludzi tak cennym wyrobem.
Śladowe zapisy napominające zależność boga – człowieka – borówki sięgają wprawdzie już początku XI wieku, lecz dopiero wiek XVIII przyniósł pełniejsze rozpoznanie przymiotów pszczoły miodnej i jej boskie pochodzenie5.
Jak wyżej – zapisy wprost donoszące o związku religii etnicznej Słowian z borówkami nie zachowały się. Tym niemniej można pokusić się o wykazanie przesłanki w wyżej nazwanym przedmiocie na podstawie szerszego rozbioru pewnych stwierdzeń zawartych w dziejopisie Thietmara z Międzyborza (nm. Merseburg), sięgającym swoją treścią X wieku6.
Był pewien las (bór) w pobliżu Lipska, który słowiańscy Chudzicy szczególnie czcili: „[Biskup Wigbert] wytrzebiwszy do korzenia las zwany Zutibure, we wszystkim czczony przez tubylców [tj. Chudziców] niczym Bóg i od pradawna nieskażony, zbudował na jego miejscu kościół…” (Thietmar VI 37). Thietmar nazywa go Świętym Borem (Zutibure7), a samo zdarzenie miało wydarzyć się w 1006 r. Dziejopisarz przedstawia ten bór według sobie dobrze znanego wzorca, jakim zwyczajowo określano święte gaje (Słowian), tzn. jako boski (ut Deum) gaj (lucus), zatem w każdym względzie szanowany/czczony (in omnibus honoratus) i od niepamiętnych czasów nieskażony (ab aevo antiquo numquam violatus). Sam jednak tego boru nie widział, a wiedza o jego zniszczeniu została mu jedynie przekazana. Zatem nie ma pewności ani co do jego wyglądu, ani co do stosunku, jakim darzyli go Chudzicy. Lecz z tego przekazu wydaje się pewne jedynie słowo Zutibure, gdyż jest ono słowiańskie8. Zutibure wydaje się być po prostu świetlistą sośniną. Przemawiają za tym względy językowe: 1) pierwotne znaczenie svęt- jako świetlisty, 2) znaczenie bur (bór), określające las szpilkowy, oraz 3) związek znaczeniowy tych słów, a ich współwystępowanie tworzy rozumne znaczenie: świetlistą, ale może też i silną, czyli dorodną i wiekową sośninę. Właśnie las sosnowy (oczywiście także modrzewiowy) odznacza się świetlistością, w przeciwieństwie do lasu świerkowego czy jodłowego, który należałoby nazwać ciemnym borem. Na uboczu należy jeszcze podnieść łacińskie znaczenie słowa lucus, zwyczajowo określane jako gaj; to słowo wiąże się i pochodzi od czasownika lucere (świecić) i już w sobie wyraża dość rzadki las(-ek). Poza tym Słowianie pod słowem bór zawsze rozumieli las szpilkowy, stąd zresztą osobna nazwa wyróżniająca ten rodzaj lasu, w odróżnieniu do wówczas przeważających lasów liściastych. Thietmar nie dostrzegł tych zależności, uchwycił wzorcowo jedynie stosunek Słowian do lasu, który stał się przyczyną jego wyrąbania względnie zniszczenia przez zaślepionego wiarą biskupa Wigberta. Zresztą dla niego nie miało rozstrzygającego znaczenia, jakie korzyści płyną z tego lasu, a te wydają się bardzo wyraźne.
Świetlista sośnina jest właśnie najdogodniejszym siedliskiem dla borówek, których nazwa nie mogła być przypadkowa. Zapewne dodatkowo w dolnym piętrze tego boru występowały wrzosy, dające owadom jesienny pożytek. Chudzicy czerpali z tego boru znaczne ilości miodu, może też wosku. O znaczącym pozyskiwaniu miodu na tych ziemiach może świadczyć pewien dość zabawny przekaz tegoż Thietmara, dotyczący pewnego zdarzenia w Miśni: „Ogień, który [w grodzie] podłożono, z braku wody gaszono miodowiną (medone)…”9 (VII 23). Już wtedy Chudzicy byli zawodowymi wyrobnikami miodu, a właściwie jego pozyskiwaczami. Thietmar nazywa ich apum magistri (VII 20: opiekunami bądź hodowcami pszczół; dziejopisarz odniósł tę nazwę do słowiańskich Dziadoszan). I jeszcze jedna przesłanka wskazująca na ich rzemiosło. W pobliżu Lipska znajduje się miejscowość Magdeborn (oddalona o 25 km od Świetlistego Boru); Thietmar mówi o niej tak: „Na obszarze plemienia Chudziców znajduje się pewne grodzisko, które zwie się Miodobranie (dosł. Miodybiorę – Medeburu), co oznacza: miodu broń!”10 (II 37). To jawne wskazanie na pewien rodzaj podejścia do leśnych pszczół. Zdolność wybierania miodu zdaje się być najważniejszą czynnością Chudziców w ówczesnym „pszczelarstwie”, natomiast z tego czasu nie ma śladu o jakiejkolwiek hodowli tych owadów11. Ta wówczas znana im jeszcze nie była, choć wiedzę (doświadczenie) o pozyskiwaniu miodu i utrzymywaniu borówek w należytym stanie musieli posiadać (apum magistri). A że obszar zasiedlony przez to plemię odznaczał się miododajnością, świadczą o tym jeszcze inne miejscowe nazwy, (miasto) Lipsk, (jezioro) Lips (obie nazwy od prasłowiańskiego lejpa), ale też (miasto) Mesebor, czyli Międzybór(z) i jeszcze kilka innych.
Jeśli zatem w Świetlistym Borze wybierano miód i tenże bór od wieków był nietknięty ludzką ręką (polecenie jego wyrąbania jest dość pewnym dowodem na otaczanie go szczególnymi względami ochronnymi (czczeniem), pozyskiwanie miodu nie mogło dokonywać się z barci, gdyż te w sposób konieczny wiązałyby się z uszkadzaniem pni drzew. Innymi słowy, Chudzicy nie byli bartnikami w Świetlistym Borze; pozyskiwali oni słodkie dobro w sposób nieszkodliwy dla drzew i dla samych borówek. Nie stosowali także żadnych zabezpieczeń przeciwko miodojadom (niedźwiedziom), gdyż takie zabiegi również naruszałyby świętość tego miejsca.
Sam borek pszczeli znajdował się na obszarze dość suchym, piaszczystym, bogatym we wrzos, świetlistym i ciepłym12. Borki pszczele oznaczano zaciosami, wyznaczając w ten sposób obszary przynależne poszczególnym apum magistris. W przypadku Świetlistego Boru raczej nie występowały zaciosy, zresztą te są znane z obszarów dzisiejszej Polski z nieco późniejszego okresu.
Borówki były dla pszczelarzy sposobem na życie, nie jedynym, ale nader ważnym, gdyż feudałowie żądali sobie dostarczenia daniny właśnie w postaci miodu względnie miodowiny. Tak więc ci opiekunowie pszczół byli życiowo zależni od ilości pozyskiwanego miodu; zatem w ich staraniu było właściwe dbanie o borówki. Musieli wiedzieć, ile mogą wybierać miodu (wydaje się, że wybierano tylko raz do roku). Ten wyrób, przetworzony do postaci miodowiny, stał się napojem miłym samym bogom, skoro czerpano z niego wyroki. Zatem wytwórcy boskiego napoju (czy raczej głównego składnika do jego wyrobu) musiały stanowić niejako pośrednie ogniwo między bogiem (jako prawem przyrody) a samym wytworem, gdyż tego rodzaju wyrób mógł pochodzić tylko z boskiej przychylności. Borówki stały się niejako wyrazicielami dobrego boga! W związku z tym Chudzicy, ale też i inni Słowianie, otaczali opieką świetliste bory i w nich czcili borówki miodowiną. Opis Thietmara jakoby czczono święty gaj niczym boga jest jego opaczną oceną tego miejsca, gdyż: 1) to nie gaj był czczony, lecz jego skrzydlaci mieszkańcy; 2) ów gaj nie był świętym gajem, lecz świetlistym borem. Tak czy inaczej apum magistri wielce sobie ważyli (honorare) połacie leśne, które przynosiły im tak wyjątkowy pożytek, a przy tym mogli nacieszyć się starym i dorodnym sosnowym borem, być może wzbogaconym porastającymi go dębami, i żyjącymi w nim owadami, których istnienie wskazywało na boskie (człowiekowi przychylne) prawo przyrody. Świetlisty Bór bez borówek może nie zostałby wycięty, ale bez nich nie były już godnym podziwu miejscem kultu religijnego, choć krótko po jego usunięciu postawiono w tym samym miejscu świątynię chrześcijańską, w której jednak nie można już było nasycić się miodową wonią.
Wojciech „Lutygozd” Wochna
Wojciech „Lutygozd” Wochna – z wykształcenia leśnik, filozof i językoznawca, z zamiłowania przyrodnik, regionalista, znawca religii rodzimej, słowianolub, akademik, pisarz i naukowiec, zamieszkały na Dnie Wolbórki.
Przypisy:
1. Wergiliusz, w: Hadam B. Šěrach, Mellito-Theologia. Die Verherrlichung des glorwürdigen Schöpfers aus der wundervollen Biene, Dresden 1767, s. 204: Esse apibus partem divinae mentis et haustūs aethereos dixere.
2. Jawne podniesienie zalet społecznych i osobniczych pszczół było już dokonaniem doby nowożytnej (zob. szczeg. Hadam B. Šěrach, tamże; tu również starsze słowopismo przedmiotowe.
3. Zob. Jan Brankačk, Studien zur Wirtschaft und sozialkultur der Westslawen zwischen Elbe-Saale und Oder aus der Zeit vom 9. bis zum 12. Jahrhundert, Bautzen 1964, s. 93–97; tu wykaz właściwych źródeł.
4. O wyrobie miodowiny przez Słowian zachodnich już w X w. powiadamia Ibrahim ibn Iacob (Relacja I.i.I. z podróży do krajów słowiańskichw przekazie al-Bekriego, „Monumenta Poloniae historica”, nova series, tom I, Kraków 1946, s. 48–54); również Thietmar zauważa duży zapas miodowiny, składowany na zamku w Miśni (Chronicon VII 23), a w 948 r. miodowina jawi się jako feudalna danina poszczególnych wsi (Diploma Ottonis I 105). Natomiast w sprawie przepowiedni ze stanu złocistego płynu poucza Saxo Grammaticus (Gesta Danorum XIV 39.3), XII-wieczny przekaz dotyczący Słowian pomorskich; wprawdzie Saxo posługuje się słowem merum (rodzaj wina), to jednak Słowianie jeszcze wtedy nie smakowali w tym napoju, a o piwie nie może być tu mowy.
5. Hadam B. Šěrach upatrywał w pszczołach cud boskiego stworzenia, który wpisywał się w XVIII-wieczny nurt myślowy zwany fizykoteologią. Ów myśliciel biorąc za podstawę myśl chrześcijańską (stworzenie), nie dostrzegł dziejowego powiązania jego przodków z borówkami sprzed ośmiu wieków, choć już w swojej młodości podjął się zgłębienia etnicznej religii i mitologii (wówczas jeszcze nie rozdzielano tych dziedzin) Słowian zachodnich. Tym niemniej jego uwielbienie pszczół jest znamienne: „wszystko jest w nich boskie za wyjątkiem śmiertelnej duszy” (Eas [sc. apes] nihil non divinum habere, nisi quod moriuntur; tamże, s. 204).
6. Chodzi tu o dziejopis (Chronicon) Thietmara, który zawiera opis tzw. Świętego Boru słowiańskich Chudziców/Chutyków (Chutici). Chudzicy stanowili jedno z plemion zachodniosłowiańskich zamieszkujących okolice Lipska. Pierwotne znaczenie tej nazwy nie jest jasne; języki najbliższe Chudzicom posiadają określenia: łuż. hódar/hódak (wróż, przepowiadacz) oraz drzew. chudac (ten zły).
7. Co do rozbioru słowa Zutibure: składa się ono z przydawki zuti-, bliżej określającej słowo zasadnicze -bure. Pierwszy człon tego słowa to psł. svętь – u dawnych Słowian przyjmował dwa znaczenia: silny lub światły, czyli świetlisty, znaczenie święty jest późniejsze; zaś słowo bur, psł. borь, wykazuje również dwa znaczenia: woj i szczególny las; końcówka -e wydaje się wskazywać na wołacz, zatem Święty Borze! I tak np. imię własne Świętobor, poświadczone w XII w., występuje w pierwszych znaczeniach słów, tj. jako silny woj(ownik); natomiast powyższy przypadek odnosi się do drugich znaczeń, tj. do światłego boru.
8. Należy mieć na uwadze, że Thietmar zasadniczo znał język Chudziców.
9. Miśnia położona niedaleko Lipska, sąsiadowała z obszarem zasiedlonym przez Chudziców. Łacińskie medo kryje w sobie słowiańskie słowo měd (miód).
10. Tu opatrzna wykładnia Thietmara słowa -buru, które wyprowadził je od czasownika *boriti; tu zaś zostało użyte w znaczeniu: (miód) biorę (wybieram); by unaocznić tę wykładnię należy odwołać się do języka łużyckiego, w którym owa nazwa brzmiałaby mědy běru.
11. Pierwsze namacalne ślady hodowli pszczół w zapisach, np. wystawiania uli, pojawiają się dopiero w drugim tysiącleciu; zob. J. Brankačk, tamże.
12. Świetlisty Bór znajdował się w miejscu dzisiejszej wsi Schkeitbar, której nazwa została utworzona przez Germanów na podstawie słowiańskiego Zu(e)tibur.