DZIKIE ŻYCIE

Pozwólmy przyrodzie działać

Ryszard Kulik

Okruchy ekozoficzne

Spór o lasy tylko z pozoru dotyczy kwestii przyrodniczych. Najważniejszą rolę odgrywają w nim przekonania i wyobrażenia o tym, czym przyroda jest i jaka być powinna. To zaś przynależy do porządku wartości, a nie kwestii przyrodniczych.

I tak, leśnicy obawiają się najbardziej, że poddane ścisłej ochronie lasy zdegenerują się. To brzmi, jakby przyroda była największym zagrożeniem dla siebie samej. Jeśli naturę musimy chronić przed nią samą, ingerując w naturalny porządek i poprawiając go, to wikłamy się w logiczne absurdy pokazujące, że w tym wszystkim chodzi o jakiś wyobrażony przez człowieka obraz przyrody, który nie ma nic wspólnego z tym, czym przyroda faktycznie jest.


Wystarczy nie przeszkadzać przyrodzie. Cała reszta przyjdzie sama. Bukowa siewka. Fot. Ryszard Kulik
Wystarczy nie przeszkadzać przyrodzie. Cała reszta przyjdzie sama. Bukowa siewka. Fot. Ryszard Kulik

Z drugiej strony, wielu przyrodników ma wyobrażenie, że na ochronę ścisłą zasługują wyłącznie lasy, które cechują się dużym stopniem naturalności. To tak, jakby las miał dopiero zasłużyć na to, by objąć go tą najwyższą formą ochrony. Kryje się za tym założenie, że przyroda dąży do jakiegoś docelowego, zrównoważonego stanu, który naukowo zwie się klimaksem. Dopiero takie klimaksowe lasy traktowane są jako szczególnie cenne, prawdziwie naturalne i zasługujące tym samym na ochronę. Zatem naturalność jest tą cechą, którą przyroda powinna zyskać, by można było powiedzieć, że jest wartościowa i godna ochrony. W ten sposób po raz kolejny wikłamy się w porządek wartości, w którym bardziej liczą się wyobrażenia o tym, czym przyroda powinna być, zamiast wiedzieć, czym ona w istocie jest.

Przekonanie, że przyroda dąży do jakiegoś stabilnego punktu równowagi traktuje się we współczesnej biologii jako anachroniczne. Okazuje się bowiem, że las można lepiej opisać jako dynamiczny, ciągle zmieniający się układ, którego stabilność jest nieustannie naruszana przez czynniki zewnętrzne. Nie ma czegoś takiego jak docelowy (klimaksowy) obraz lasu. Nawet dojrzałe i wydawałoby się stabilne ekosystemy leśne mogą ulegać poważnym zaburzeniom.

Czy taki stan rzeczy umniejsza wartości lasom, w których rządzi przyroda? Czy przyroda pozostawiona sobie samej może utracić swą wartość? Tak może być, gdy spostrzegamy ją przez pryzmat poszczególnych gatunków lub nawet różnorodności biologicznej. Ale po raz kolejny uwidacznia się w tym przypadku nie tyle erozja samej przyrody, ile naszych wyobrażeń, czym ona powinna być.

Po drugiej stronie naszych kategorii poznawczych, wartości, przekonań i sądów zawsze jest jakiś proces przyrodniczy, który nic sobie nie robi z naszych dylematów. Dlatego właśnie spontaniczne procesy, sukcesja przyrodnicza czy mówiąc najprościej życie, stanowi istotę tego, co wymaga ochrony. Nie chodzi więc o jakiś wyobrażony stan przyrody, o ten czy inny gatunek, a nawet nie o maksymalną liczbę gatunków, ale o sam proces, który w największym stopniu jest w stanie zapewnić odpowiedni układ przyrodniczy w danym miejscu i czasie, nawet jeśli kłóci się to z naszymi wyobrażeniami. Mamy więc chronić proces, a nie sam układ będący wynikiem jego działania. Mamy pozwolić przyrodzie działać tak jak chce, a nie przywiązywać się do wytworów jej działania.

Dlaczego? Bo ona „wie” znacznie lepiej niż my, jak w danym czasie i miejscu powinny wyglądać las, łąka, rzeka, czy bagno. I „wie” najlepiej, jak ten układ ma się zmieniać z chwili na chwilę.

A najlepszym sposobem, by chronić proces, jest ochrona ścisła. Nie różnicuje ona bowiem, co bardziej na ochronę zasługuje, nie dzieli gatunków na te bardziej wartościowe i mniej wartościowe, nie daje przestrzeni na ludzkie działanie, które miałoby coś „poprawić”. Nic nie da się poprawić, bo zawsze jest dokładnie tak, jak ma być albo raczej – tak jak jest.

Z tej perspektywy na ochronę ścisłą zasługuje każdy kawałek przyrody. Bo w każdym ujawnia się działanie naturalnego procesu, jeśli tylko wycofamy się z ludzką ingerencją. Czy będzie to starodrzew, łąka, młodnik czy las gospodarczy nie ma to żadnego znaczenia. Naturalna sukcesja w każdym przypadku w stu procentach weźmie ten teren w swoje posiadanie i zrobi z nim dokładnie to, co zrobi. Pozostawienie ugoru do naturalnej sukcesji już natychmiast tworzy optymalny układ przyrodniczy, do którego powraca życie. Taki zarastający ugór jest równie cenny jak rezerwat ścisły w Puszczy Białowieskiej, gdyż z perspektywy naturalnego procesu niczym się od niego nie różni. Oczywiście wielu z nas woli Puszczę Białowieską od zarastającego ugoru, ale te preferencje bardziej związane są z naszym ludzkim wartościowaniem, a nie z tym, czym przyroda w istocie jest. Te ludzkie wartości są oczywiście nie mniej ważne, stąd z pewnością w pierwszej kolejności trzeba chronić najcenniejsze lasy. Pamiętajmy jednak, że w tym przypadku chodzi bardziej o nas, a nie o przyrodę.

Wszystkie nasze problemy biorą się z różnicy między tym jak myśli człowiek, a jak działa przyroda. Już najwyższy czas zaufać życiu i nie przeszkadzać mu. Od tego zależy nasza przyszłość.

Ryszard Kulik