DZIKIE ŻYCIE

Miasto najwyższej troski

Łukasz Misiuna

W rankingu „Forbesa” z 2019 r. na najbardziej ekologiczne miasto w Polsce, wśród 23 sklasyfikowanych miast Kielce zajęły 20 miejsce1. Za nami były Olsztyn, Płock i Toruń. Wyprzedziły nas takie przemysłowe molochy jak Katowice, Warszawa, Poznań czy nawet Sosnowiec. W podobnym rankingu „Gazety Wyborczej” z 2020 r. Kielce zajęły przedostatnie miejsce2. W rankingu z 2020 r. prowadzonym przez Ambasadę Francji w Polsce, a organizowanym przez Centrum UNEP/GRID-Warszawa i Teraz Środowisko Kielc brakuje wśród laureatów3. Jednocześnie władze Kielc lubią chwalić się doskonałym stanem kieleckiej przyrody i tym, że jako jedno z nielicznych miast w Polsce ma na swoim terenie kilka rezerwatów. Warto jednak dodać, że w większości są to rezerwaty geologiczne.

W rankingu badano zaangażowanie samorządów w rozwój zieleni miejskiej, starania o czyste powietrze, wdrażanie zrównoważonego transportu publicznego, rozbudowę dróg rowerowych, a także wdrażanie różnych inicjatyw proekologicznych jak np. ogrody deszczowe, łąki kwietne, parki i zieleńce.


Mapa gminy Kielce z terenami zielonymi oraz zabudową. Źródło: Geoportal360.pl
Mapa gminy Kielce z terenami zielonymi oraz zabudową. Źródło: Geoportal360.pl

W innym badaniu, Barcelona Institute for Global Healh, które objęło 858 miast europejskich, w których zbadano zanieczyszczenie powietrza, Kielce zajęły… 44 miejsce4. I chodzi o złą, a nie dobrą jakość powietrza. Średnie roczne stężenie PM 2,5 wynosi w Kielcach 19,1 mikrograma, czyli niemal dwa razy więcej niż dopuszcza WHO (norma WHO: 10 mikrogramów na metr sześcienny). Gdyby kieleckie powietrze mieściło się w normach, rocznie zmarłoby o 122 mieszkańców Kielc mniej. Jednocześnie według raportu Obserwatorium Polityki Miejskiej IRMIR5, Kielce zajęły trzecie miejsce w Polsce pod względem stopnia pokrycia roślinnością w dobrym stanie. Jednak autorzy raportu zaznaczają, że polskie miasta są nadmiernie rozrośnięte w związku z procesami pochłaniania okolicznych, wiejskich gmin. 22% powierzchni Kielc to lasy, nie tereny zielone o charakterze parków, zieleńców, łąk kwietnych. Są w dużym stopniu zarządzane przez leśników i podlegają Planowi Urządzania Lasu a nie miejskim ogrodnikom. Stały się częścią miasta w związku z jego rozwojem, a nie w związku z planowaniem miejskiej zieleni służącej dobrostanowi mieszkańców.

W granicach Kielc zlokalizowanych jest 5 rezerwatów. Tylko jeden z nich jest rezerwatem krajobrazowym. Pozostałe 4 chronią przyrodę nieożywioną, tzn. wartości geologiczne. W żadnym z nich przedmiotem ochrony nie są roślinność i zwierzęta. Czyli w przypadku podejmowania jakichkolwiek działań dzika przyroda nie będzie tu priorytetowo traktowana. Łączna powierzchnia kieleckich rezerwatów to 59,45 ha. Powierzchnia Kielc to 10965 ha. W bezpośredniej bliskości miasta znajdują się jeszcze dwa obszary Natura 2000 i jeden rezerwat przyrody. Przez miasto przebiega korytarz migracji zwierząt o randze ponadlokalnej. Ani jeden ich fragment nie jest chroniony z powodu swojej bioróżnorodności. Obszar zajmowany przez wody to w Kielcach 0,59% powierzchni miasta. Miejskie wody wcale nie są chronione, a całe województwo świętokrzyskie jest jednym z najsilniej zagrożonych deficytem wody obszarem w Polsce. W związku ze swoim oddziaływaniem miasto tworzy tzw. lej depresyjny o zasięgu przynajmniej kilkunastu kilometrów, co oznacza, że zasoby wodne są eksploatowane również na terenach poza miastem, na przykład na obszarach leśnych i chronionych. To z kolei ma ważny wpływ na pozostałe elementy przyrody i środowiska, np. na rozpoczynający się proces schnięcia jodeł w podkieleckich lasach, które są zasiedlane przez jemiołę i korniki. To znów prowadzi do reakcji leśników, którzy wycinają takie drzewa, czego następną konsekwencją są protesty działaczy przyrodniczych i konflikt społeczny.

W styczniu i lutym kieleckie media informowały o rozpoczęciu procesu rewitalizacji parku miejskiego w Kielcach, utworzeniu lodospadu w Kadzielni oraz nowych planach inwestycyjnych w Obicach. Wszystkie te działania bezpośrednio zależą m.in. od decyzji Prezydenta Kielc, który jest organem odpowiedzialnym za przestrzeganie prawa ochrony przyrody. Te trzy sprawy łączy jedno. W żadnej z nich nikt nie wykonał prac związanych z oceną ich wpływu na przyrodę. Nie wdając się w szczegóły wskażę, że każde z tych miejsc jest ponadprzeciętnie cenne przyrodniczo, co jest  udokumentowane. Ale w podejmowaniu decyzji o realizacji tych projektów nie zadbano o prawa wartości przyrodniczych.

Kielce są pięknym i interesującym miastem o ciekawej historii. Nasze miasto leży w unikalnym na skalę światową miejscu z uwagi na dziedzictwo geologiczne i przyrodnicze. Niedawno jadąc 67 km na północny-wschód od Kielc minąłem obszary Natura 2000 „Łysogóry”, „Krzemionki”, „Wzgórza Kunowskie”, „Przełom Lubrzanki”, „Ostoja Wierzejska”, Świętokrzyski Park Narodowy, rezerwat Krzemionki, obiekt UNESCO Krzemionki. To wartości nie do przecenienia i oprócz ich przyrodniczej rangi, kryją potężne możliwości ekonomicznego rozwoju miasta i regionu.

Te unikalne właściwości Kielc zasługują i potrzebują najwyższej troski nie tylko ze względu na ich wartość przyrodniczą, kulturową, ale i ekonomiczną oraz związaną z potrzebami ochrony życia i zdrowia ludzi.

Dlatego kolejny raz postuluję i apeluję do Prezydenta Kielc i radnych miejskich o powołanie pełnomocnika prezydenta do spraw ochrony przyrody, klimatu i bioróżnorodności oraz o podjęcie pilnych prac nad szczegółowym, metodycznym i specjalistycznym zinwentaryzowaniem wartości przyrodniczych miasta. A także o podjęcie prac nad powołaniem rezerwatu przyrody w Kielcach, który będzie chronił zagrożoną bioróżnorodność miasta.

Jestem zdania, że Kielce stać na takie działania. Skoro stać je na zakup mokradeł za kwotę 30 mln złotych i utrzymywanie spółki miejskiej zajmującej się nieistniejącym lotniskiem, zapewne realne jest lepsze spożytkowanie środków finansowych. Stowarzyszenie MOST przekaże Kielcom dokumentację związaną z utworzeniem rezerwatu. W pracach nad powołaniem pełnomocnika też pomożemy. Wszyscy tego potrzebujemy, bo od tego zależy nasze zdrowie i życie.

Łukasz Misiuna