DZIKIE ŻYCIE

Nie oddamy Lasu Mokrzańskiego

Izabella Młynarczyk

Już wiadomo, że największy las Wrocławia – Las Mokrzański raczej uniknie wielkich rębni i zostanie lasem miejskim. To zasługa mieszkańców, którzy rozpoczęli protesty, i aktywistów oraz ekologów, którzy potrafili skutecznie walczyć i rozmawiać z leśnikami na pisma oraz argumenty przez wiele miesięcy.

Podczas spotkania w siedzibie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych we Wrocławiu we wrześniu 2021 r., kiedy okazało się, że Las Mokrzański nie będzie już lasem gospodarczym, członkowie ruchu Ratujmy Las Mokrzański usłyszeli: „Jesteśmy pod wrażeniem Państwa wiedzy i znajomości poruszania się po fachowym języku i tematyce leśnej”.


Ten największy i najważniejszy las Wrocławia to również teren retencyjny, który pełni funkcję lasu wodochronnego – zabezpieczającego zasoby wód powierzchniowych i podziemnych. Żyjące w nim bobry wspomagają nawadniać i utrzymać ten czuły ekosystem. Na zdjęciu największe rozlewisko bobrowe w lesie. Fot. Izabella Młynarczyk
Ten największy i najważniejszy las Wrocławia to również teren retencyjny, który pełni funkcję lasu wodochronnego – zabezpieczającego zasoby wód powierzchniowych i podziemnych. Żyjące w nim bobry wspomagają nawadniać i utrzymać ten czuły ekosystem. Na zdjęciu największe rozlewisko bobrowe w lesie. Fot. Izabella Młynarczyk

A jeszcze kilka miesięcy wcześniej nadleśniczy Nadleśnictwa Miękinia na spotkaniu z mieszkańcami, po tym jak ruszyły już wycinki i zaczęły się protesty, mówił, że się nie znamy, nie wiemy o co chodzi w gospodarce leśnej i oni nam objaśnią, na czym to polega i dlaczego las trzeba ciąć. „Dlatego szybko musieliśmy zorientować się w całej sytuacji prawnej i przyrodniczej dotyczącej lasu, ponieważ Lasy Państwowe niedługo, czyli na początku tego roku miały zatwierdzać Plan Urządzania Lasu (PUL), czyli plany dotyczące tego co będzie działo się w tym lesie przez najbliższe 10 lat. To kluczowy dokument, którego zapisy niestety nie podlegają zaskarżeniu, a właśnie w nim leśnicy zapisują ile, jak i gdzie będą ciąć i co najgorsze nie można się od tego odwołać” – wspomina Robert Suligowski, aktywista i współzałożyciel ruchu Ratujmy Las Mokrzański (RLM).

Ten największy las Wrocławia ma ponad 550 hektarów.

Chytry plan leśników

Od samego początku aktywistom z RLM pomagali ludzie z różnych fundacji związanych z lasami. Od nich dowiedzieli się między innymi, że Las Mokrzański ze względu na swoje walory kulturowo-historyczne w 2009 r. otrzymał na wniosek samorządu Wrocławia certyfikat HCVF6, nadawany przez międzynarodową organizację FSC. Ten certyfikat na swój sposób ma chronić las i zobowiązuje Nadleśnictwo m.in. do prowadzenia rozmów w sprawie każdej planowanej wycinki drzew ze społecznością lokalną. Oczywiście, z naszego punktu widzenia, takie konsultacje były fikcją, ogłoszenia, że są takie konsultacje, wisiały w kolejnych zakładkach na stronach Nadleśnictwa, co powodowało, że nikt tam nie zaglądał. Jednak w opinii leśników wszystko było w porządku, uznali, że jak nikt nie zgłaszał uwag, to można ciąć.

Aktywiści wykorzystali to, że las miał certyfikat HCVF6 i zaczęli używać tego jako argumentu przeciwko działaniom leśników. Ci jednak mieli swój chytry plan. W marcu 2021 r. głosili nagle, że chcą zmienić status największego lasu Wrocławia i że będą go ponownie ustanawiać. Certyfikat HCVF6 nie miałby już obowiązywać w całym Lesie Mokrzańskim, tylko w konkretnych miejscach, takich jak np. mogiła, kapliczka, cmentarz itp. Co oznacza, że las poza tymi obszarami nie jest chroniony certyfikatem i leśnicy nie muszą prowadzić już konsultacji społecznych.

Dodatkowo Nadleśnictwo Miękinia wyznaczyło krótki termin zgłaszania miejsc, które mogłyby zostać objęte certyfikatem HCVF6. To oznaczało, że strony społeczne miały niewiele dni na to, aby zareagować. W Polsce obowiązywał wówczas częściowy lockdown i po drodze były też święta Wielkanocne. To był wyścig z czasem, aktywiści z RLM i Fundacji Nowa Obecność organizowali wyjścia do lasu, pisali wniosek o utrzymanie dotychczasowego status quo oraz chcieli rozszerzyć certyfikat na fragmenty lasu, które wcześniej nie były nim objęte. Wymagało to prowadzenia inspekcji leśnych i dobrego argumentowania wniosku. Równolegle rozmawiali z Urzędem Miasta aby ten poparł w Nadleśnictwie nasze wnioski dotyczące certyfikacji. Tak też się stało. Wtedy jeździłam do lasu w innym celu niż zazwyczaj, a kolega Grzegorz Idziak z RLM uczył mnie podstawowej wiedzy o lesie, jak robić inwentaryzacje, jak go fotografować do dokumentacji, jak posługiwać się mapami leśnymi, jak opisywać wydzielenia i co to są te wydzielenia. W tę pracę było zaangażowanych jeszcze kilku kolegów z ruchu RLM. którzy po pracy godziny spędzali w lesie lub przy komputerze analizując i pisząc.

Razem prowadziliśmy rozmowy z ekspertami, leśnikami, samorządowcami, chodziliśmy na inwentaryzacje do lasu, ustalaliśmy strategię działania. Wspierali nas też mieszkańcy okolic Lasu Mokrzańskiego, którzy m.in. zrobili zbiórkę pieniędzy na billboardy i plakaty w obronie lasu, monitorowali las informując na przykład, gdy „znikało” z niego jakieś drzewo, czy uczestniczyli w sprzątaniu lasu.


Chwila przerwy w jesiennych warsztatach przyrodniczo-ekologicznych, które zorganizowała Fundacja Nowa Obecność dla lokalnej społeczności na największej łące Lasu Mokrzańskiego. Łąki śródleśne i będące otuliną Lasu Mokrzańskiego, które mają zostać sprzedane, są siedliskami naturowymi, chronionymi prawem unijnym to m.in. zmiennowilgotne łąki trzęślicowe. Fot. Izabella Młynarczyk
Chwila przerwy w jesiennych warsztatach przyrodniczo-ekologicznych, które zorganizowała Fundacja Nowa Obecność dla lokalnej społeczności na największej łące Lasu Mokrzańskiego. Łąki śródleśne i będące otuliną Lasu Mokrzańskiego, które mają zostać sprzedane, są siedliskami naturowymi, chronionymi prawem unijnym to m.in. zmiennowilgotne łąki trzęślicowe. Fot. Izabella Młynarczyk

Dobre sojusze

Równolegle aktywiści szukali wsparcia wśród różnych ekspertów: przyrodników, ornitologów, hydrologów, siedliskowców, botaników od inwentaryzacji, kolegów i koleżanek z innych organizacji, którzy mieli doświadczenie w działaniach ochronnych – po to aby napisać wstępne uwagi do projektu PUL, który miał być przedstawiony we wrześniu. Te uwagi udało się złożyć głównie dzięki wiedzy i doświadczeniu fitosocjologa dr. Jerzego B. Parusela, który pro bono pomógł napisać wniosek oraz wykorzystując pierwszy raport ornitologiczny Lasu Mokrzańskiego (efekt wolontariackiej pracy studentów Uniwersytetu Wrocławskiego i młodych ludzi po studiach oraz ich kierownika Bartosza Smyka z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków) i raport hydrologiczny. Badania ornitologów wykazały, że Las Mokrzański to mekka ptaków leśnych we Wrocławiu i dodatkowo zdecydowana większość odkrytych gatunków jest pod ochroną, a 6 ma najwyższy unijny status ochrony.

Ekolodzy budowali też sojusze z politykami, samorządowcami, wójtami wsi, które przylegają do lasu, aby wspólnie działać na rzecz jego ochrony. Prowadzili i prowadzą profil RLM na FB, gdzie na bieżąco informują mieszkańców co dzieje się w lesie i jakie prowadzone są działania ochronne.

Jeździliśmy też na szkolenia, które organizowali koledzy i koleżanki z dużych organizacji, na przykład Pracowni na rzecz Wszystkich Istot czy Lasów Naturalnych zajmujących się wspieraniem działań strażniczych w Polsce. To była intensywna i bardzo skuteczna edukacja.

Sukces i ciągła praca

W październiku 2021 r. aktywiści pół roku od złożenia wniosków dowiedzieli się, że udało się doprowadzić do objęcia całego obszaru Lasu Mokrzańskiego w granicach Wrocławia kategorią HCVF6 Forest Stewardship Council. „Większość lasów aglomeracyjnych Wrocławia, które podlegają pod Nadleśnictwo Miękinia otrzymała lub zachowała tę kategorię. To bardzo ważne: dzięki temu lokalna społeczność uzyskuje wpływ na sposób prowadzenia gospodarki leśnej w tym Nadleśnictwie” – podkreśla Paweł Hudziak z RLM.

Co najważniejsze, efektem wielomiesięcznych działań inicjatywy RLM i nagłego zwrotu w polityce Lasów Państwowych dotyczącej lasów w aglomeracjach, jest zmiana statusu Lasu Mokrzańskiego – z lasu gospodarczego na las pełniący funkcję społeczną tzw. miejski, co oznacza, że rębni wielkopowierzchniowych już nie będzie, a wycinka drzew będzie miała jedynie charakter pielęgnacyjny i związany z przebudową w kierunku siedlisk typowych dla Lasu Mokrzańskiego. „To sukces, ale trzeba pamiętać, że mapy siedliskowe leśników nie do końca oddają stan faktyczny w Lesie Mokrzańskim, co może skutkować podjęciem błędnych decyzji i wycięciem na przykład sosny w siedlisku, w którym jej występowanie jest wskazane. Dlatego potrzebna jest jeszcze w Lesie Mokrzańskim porządna inwentaryzacja poprowadzona przez przyrodników i dopiero wtedy można tworzyć plan zagospodarowania lasu i cokolwiek w nim robić” – tłumaczy dr Jerzy B. Parusel.


Mimo dużych zniszczeń jakie doświadczył Las Mokrzański z rąk leśników, to co zostało daje życie kolejnym, innym gatunkom. Fot. Izabella Młynarczyk
Mimo dużych zniszczeń jakie doświadczył Las Mokrzański z rąk leśników, to co zostało daje życie kolejnym, innym gatunkom. Fot. Izabella Młynarczyk

Ale te sukcesy nie kończą pracy aktywistów z RLM i Fundacji Nowa Obecność , bo wciąż trwają prace nad stworzeniem zespołu przyrodników, którzy opracowaliby taką mapę siedlisk i pomogli tworzyć różne formy ochrony dla lasu. I choć las wydaje się  uratowany, to zagrożone betonozą są łąki leżące w otulinie Lasu Mokrzańskiego i w samym lesie. Łąki oceniane są przez ekspertów jako siedliska naturowe. Ich sprzedaż i zabudowa zdegraduje i tak nadwyrężony ekosystem eksploatowanego przez dziesięciolecia lasu. Dlatego uruchomiliśmy zbiórkę podpisów w internecie pod petycją do Prezydenta Wrocławia przeciwko sprzedaży deweloperom i inwestorom drogowym łąk leśnickich. W połowie grudnia 2021 r. wystartowaliśmy z petycją, a 5 stycznia br. złożyliśmy już ponad 2300 podpisów w Urzędzie Miasta. W terenie wraz z lokalną społecznością zbieramy też podpisy pod projektami uchwał zmieniającymi Miejscowe Plany Zagospodarowania Przestrzennego, aby ratować łąki. Co ciekawe, Nadleśnictwo Miękinia oficjalnie poparło nasze postulaty dotyczące łąk! Liczymy, że miasto również zmieni swoje decyzje sprzed 15 lat, które wówczas zupełnie nie uwzględniały kryzysu klimatycznego, ekologicznego.

Edukacja i jeszcze raz edukacja

Ciągłe wyzwania sprawiają, że przystępujemy do kolejnych programów edukacyjnych z ramach działań strażniczych. Nie tylko my się edukujemy. Jesienią Fundacja Nowa Obecność zorganizowała cykl warsztatów przyrodniczo-ekologicznych, leśno-filozoficznych dla mieszkańców, głównie okolic Lasu Mokrzańskiego, w których wzięło udział ponad 120 osób. Zainteresowanie było tak duże, że trzeba było wcześniej zamykać listy, bo nie było już miejsc. Wiosną br. planujemy zasadzić drzewa z mieszkańcami Leśnicy i wznowić warsztaty edukacyjne dla społeczności lokalnej.

Większa świadomość nas wszystkich, to większe zaangażowanie w obronę swojego miejsca i większe wyzwanie dla leśników czy miejskich planistów, którzy zastanowią się zanim zaczną sami decydować o naszych lasach, mówiąc nam, że się na nich nie znamy.

Izabella Młynarczyk

Izabella Młynarczyk – wiceprezeska i współzałożycielka fundacji filozoficzno-ekologicznej Nowa Obecność, członkini ruchu Ratujmy Las Mokrzański, Wcześniej wieloletnia dziennikarka i redaktorka „Gazety Wyborczej” we Wrocławiu. Współprowadziła też agencję badawczą i marketingową. Po latach pracy w biznesie wróciła do swojej pasji, czyli bycia w naturze i zajęła się ochroną przyrody.