Mamy ogromne szczęście do przyrody. Rozmowa z Magdaleną Dziadosz
Jaki był klucz doboru miejsc, które znalazły się w książce „Dzika Polska”?
Magdalena Dziadosz: Przed ruszeniem w teren przygotowałam we współpracy z redaktorem prowadzącym Excela ze spacerami, który miał spory margines zmian. Zależało nam na tym, aby wybrane miejsca dało się w miarę regularnie rozłożyć na mapie, pokazać, że nie są one skupione w obrębie konkretnych regionów, ale są do znalezienia właściwie wszędzie. Drugim motywem była różnorodność. Nie zamykanie się na jeden rodzaj lasu czy ukształtowania terenu, ale pokazanie, jak wiele możemy z Polski wycisnąć. Naszą intencją nie było wysłać ludzi w konkretne miejsca, ale zainteresować dzikością, naturą, ciszą i pokazać, że wszędzie można znaleźć coś fascynującego.
„Dziką Polskę” traktuję jak album z pięknymi zdjęciami, z którego można wiele się dowiedzieć o fascynującym świecie przyrody, a dopiero potem są to konkretne nazwy i ścieżki. Bardzo bym chciała, by czytelnicy, po przeczytaniu „Dzikiej Polski” korzystali z zawartych w niej poleceń, ale również mieli odwagę szukać własnych ścieżek.
Analizując zestaw pokazanych dzikich miejsc w książce, mam odczucie, że kilku brakuje. Nie ma choćby Doliny Rospudy czy rejonu góry Jasło w Bieszczadach, a pewnie i wielu innych. Aż prosi się o przygotowanie drugiej części „Dzikiej Polski”…
Zapewniam, że starczyłoby miejsc również na część trzecią i czwartą:). Polska jest kopalnią wspaniałych pomysłów na wycieczki. Mamy wspaniałą przyrodę, a ochrona jej powinna być najwyższym priorytetem zarówno dla rządzących, jak i dla mieszkańców. Gości z zagranicy zabieram zawsze w pierwszej kolejności do lasu i nad rzekę, dopiero potem na koncert chopinowski do Łazienek.
Gdzie zasadza się unikatowość polskiej przyrody na tle innych europejskich państw?
Jesteśmy krajem ogromnym i szalenie różnorodnym. Często słyszę od Czechów „a bo wy macie morze”, a od Łotyszy „a bo wy macie góry”. A mamy właściwie wszystko. Nasz kraj kochają migrujące ptaki, rzadkie zwierzęta. Idąc na jeden spacer, możemy odwiedzić zarówno wysuszone na wiór, porośnięte sosnami ogromne wydmy, jak również wąchać podmokłe, lekko podgniłe torowiska spacerując po wygodnych kładkach. Mamy ogromne szczęście.
Na ile miejsca wskazane w książce są zagrożone presją turystyki masowej?
Ogromnie, szczególnie te bardzo popularne, które są blisko przeludnionych kurortów. Masowość jest jednak bardzo sezonowa. Nawet na Wydmie Łąckiej można spacerować w samotności, jeśli wybierzemy się tam w innym momencie niż wszyscy.
Każdy z nas tworzy turystykę masową – natomiast wiele, jeśli nie wszystko, zależy od naszej postawy. Czy będziemy chodzić z głośnikami, śmiecić, zostawiać niedopałki papierosów na ścieżce. Panuje to okropne powiedzenie: „nie krzycz, nie jesteś w lesie”. A w lesie jesteśmy gośćmi, to nie jest miejsce, w którym można krzyczeć, jeśli chce się z tego lasu w pełni skorzystać. Warto być cicho, nasłuchiwać, poznawać z pokorą.
Odpowiedzialna turystyka – jakie główne wskazania warto dać ludziom chcącym odwiedzić najdziksze zakątki Polski?
Ja bym najwięcej wskazań dała leśnikom w kwestii wycinki lasu i myśliwym w kwestii bezsensownego odstrzału, choć coraz częściej trafiają w swoich kolegów. To jest coś, co najbardziej zagraża polskiej przyrodzie. Przemierzając szlaki, które finalnie znalazły się w książce, zwykle w tygodniu, właściwie wszędzie spotkałam drwali, którzy wycinali lasy, również w parkach narodowych. Oficjalnie jest to nazywane zrównoważoną gospodarką, nie brakuje nawet tablic edukacyjnych na ten temat, jednak dzikość nie polega na zarządzaniu. Przyroda nie potrzebuje nas do organizacji życia. Ona sobie poradzi. Im mniej ingerujemy, tym lepiej.
Wskazania dla turystów to na pewno nie śmiecenie, to jest niestety zmora przyrody – jeśli coś jemy, pijemy, nasze śmieci powinniśmy zabrać do naszego miejskiego świata. Śmieci nie tylko psują wygląd lasu, są też realnym zagrożeniem dla zwierząt. To się tyczy również, a może przede wszystkim, chusteczek higienicznych.
Przestrzegajmy zasad. Jeśli jest nakaz poruszania się po szlakach, zakaz biwakowania czy palenia ognisk, nie jeżdżenia na rowerze po kładkach, prowadzenia piesków na smyczy – stosujmy się do tych wskazań. W 99% przypadków chodzi o ochronę przyrody.
Odpowiedzialnym zachowaniem jest również zabieranie ze sobą odpowiedniej odzieży. Pogoda w Polsce bywa zmienna, szczególnie latem. Wygodne buty, kurtka na deszcz, docieplenie. Ale również przekąski i woda. Warto mieć również w plecaku mapę, kompas czy lornetkę.
Nie niszczmy roślin, nie podchodźmy do dzikich zwierząt. Jeśli je spotkamy, możemy czuć się wielkimi szczęściarzami. One jednak prawdopodobnie będą dużo bardziej zdziwione i przestraszone niż my, dlatego najlepiej jest spokojnie się oddalić.
Magdalena Dziadosz – miłośniczka przyrody, która chętnie dzieli się pomysłami na spędzanie czasu blisko natury. Wiecznie rozdarta między falę i skałę Chodzi po górach, jeździ na rowerze, wspina się, pływa na windsurfingu. Regularnie wiesza hamak w lesie i czyta.
Magdalena Dziadosz, Dzika Polska. Tam, gdzie wciąż rządzi natura, Bezdroża, Helios S.A., Gliwice 2023