DZIKIE ŻYCIE

Z pierwszego numeru „Dzikiego Życia”, z czerwca 1994 roku

Grzegorz Bożek

Na pierwszej stronie pierwszego numeru „Dzikiego Życia” (nr 1, czerwiec 1994), w tekście „Od redakcji”, znaleźć można następujące słowa: „Stoimy na stanowisku, że nie wolno posunąć się w niszczeniu planety Ziemia ani kroku dalej. Że musimy zabiegać o powiększanie obszarów chronionych. Powinniśmy dostrzec, że Dzikie jest piękne – może nawet bardziej od najbardziej wyszukanych dzieł cywilizacji. Uważamy, wbrew wielu inżynierom przyrody, że to Natura wie lepiej, nie człowiek. Nasi starsi w ewolucji bracia i siostry dziś giną za naszą sprawą. Potrzebują naszej pomocy i możemy im jej udzielić. Pod warunkiem, że nie zabraknie nam odwagi i determinacji, że nie będziemy się bali o swoje stanowiska, układy, powiązania. W Dzikim Życiu chcemy pisać otwarcie o zagrożeniach dzikiej przyrody, wymieniając po imieniu jej niszczycieli. Domagać się rozwiązań chroniących przyrodę i prowadzić konkretne kampanie. Nie będzie to pismo miłe dla gatunku homo sapiens, jednak liczymy właśnie na pomoc ze strony ludzi (tę od matki Ziemi otrzymujemy nieustannie, nawet gdy ją zabijamy). Liczymy na Wasz czytelnicy udział i zaangażowanie. Czekamy na listy, artykuły, zdjęcia, udział w kampaniach. Pragniemy by Dzikie Życie zawierało informacje dobrze merytorycznie przygotowane i profesjonalne, ale nie chcemy by było pismem naukowym, lecz mówiącym prostym językiem i trafiającym do serc, do naszej prawdziwej dzikiej, wolnej natury”. Napisał je zapewne (tekst nie jest podpisany) Janusz Korbel, pierwszy redaktor czasopisma, który tę funkcję pełnił do 2001 roku.

W sercu Puszczy Białowieskiej, kilkadziesiąt metrów od rezerwatu Białowieski Park Narodowy, marzec 1994 rok. To zdjęcie znalazło się na pierwszej stronie pierwszego numeru „Dzikiego Życia”. Fot. Janusz Korbel
W sercu Puszczy Białowieskiej, kilkadziesiąt metrów od rezerwatu Białowieski Park Narodowy, marzec 1994 rok. To zdjęcie znalazło się na pierwszej stronie pierwszego numeru „Dzikiego Życia”. Fot. Janusz Korbel

Numer pierwszy sporo miejsca poświęcał Puszczy Białowieskiej, zresztą wiele kolejnych wydań z pierwszego i drugiego rocznika ten temat również mocno eksplorowało.

Na drugiej stronie czerwcowego wydania w tekście „Ratujmy Puszczę” czytamy: „Polskie lasy są w niebezpieczeństwie. Przede wszystkim jest to »zasługa« człowieka, który w lesie widzi tylko pole uprawne materiału na deski. W Polsce mamy fragment ostatniej europejskiej puszczy, Puszczy Białowieskiej. Jeśli trudno dziś wymagać by te 27,8% powierzchni kraju porośnięte drzewami stanowiły lasy, a nie tylko uprawy drzew, to można i trzeba domagać się, żeby powierzchnia lasów chronionych była znacznie większa niż obecne niecałe 0,6%. Przede wszystkim jednak musimy nie dopuścić do niszczenia ostatnich skrawków przyrody zbliżonej do naturalnej. Dlatego rozpoczynamy kampanię w obronie Puszczy Białowieskiej”. Ta kampania przyniesie pewne sukcesy już w kolejnych latach jej realizacji, ale stanie się zarazem najdłuższą i najintensywniejszą kampanią, w którą zaangażowane będzie „Dzikie Życie”, jak i wydawca miesięcznika – Stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, która wciągnie w działania dla Puszczy wiele innych organizacji.

„Białowieski Park Narodowy został wpisany – jako jedyny obiekt przyrodniczy w Polsce – na światową Listę Dziedzictwa Ludzkości” – czytamy dalej. Są też gorzkie słowa: „Tymczasem w najbliższym sąsiedztwie Białowieskiego Parku Narodowego warczą piły. Puszcza jest zwykłym lasem gospodarczym, a ostatnie fragmenty drzewostanów zbliżonych do naturalnych, które przetrwały setki lat są obecnie pośpiesznie wycinane. Po Puszczy jeździ ciężki sprzęt, utrzymuje się niezbędne dla tego sprzętu drogi, a z samolotu Puszcza przypomina szwajcarski ser – z przewagą dziur. W najbliższym sąsiedztwie rezerwatu możemy spotkać gniazdowe zręby, gdzie łatwiej natknąć się na butelki, puszki, folie, potłuczony termos i inne »pozostałości po pracach leśnych« niż ślady dzikiego życia. Jeśli do tego dodamy, że na terenie Puszczy znajduje się żwirownia (potężne wykopy), wśród wyrzuconych »odpadków« można znaleźć dosłownie wszystko, łącznie z muszlą klozetową, że na Polanie Białowieskiej, tuż obok BPN straszy ohydne wysypisko śmieci, resztki oczyszczalni, a w lesie rozpadające się słupy z resztkami siatek, drutów i wszelkiego rodzaju śmiecia po panu i władcy wszelkiego stworzenia są na porządku dziennym, to mamy już skończony obraz naszego stosunku do jedynego w Polsce przyrodniczego Światowego Dziedzictwa Ludzkości.

Przede wszystkim jednak musimy przypomnieć niedawne idee powiększenia Parku Narodowego i uczynić wszystko, by powstrzymać cięcia ostatnich naturalnych drzewostanów wokół obecnego, maleńkiego Parku. Będziemy prosili osoby i organizacje na całym świecie: nie dajcie żyć spokojnie tym, którzy kierują się w eksploatacji Puszczy jedynie zyskiem. Ani kroku dalej!”.

Historia losów naszego czasopisma, także stowarzyszenia, mocno wpisana jest w los kampanii dla Puszczy Białowieskiej. Przechodziła różne losy, angażowała setki, jeśli nie tysiące osób, także w lokalnym środowisku. I trwa nadal, gdyż temat lepszej ochrony Puszczy Białowieskiej jest wciąż aktualny.

Teraz, w 2024 roku, widać wyraźnie, że Puszcza Białowieska, światowy skarb, nadal potrzebuje pracy i zaangażowania ludzi dla dobra przyrody. Kto wie, być może za kilka lat czasopisma „Dzikie Życie” nie będzie na rynku prasowym, ale my deklarujemy gotowość do dalszej pracy dla Puszczy Białowieskiej i ochrony polskiej przyrody.

Grzegorz Bożek